Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
no to ja sie poddaje. Jak mam wliczać w koszt utrzymania konia cały sprzęt jezdziecki to ...wolę nie podliczac bo zaraz się okaże ,że gdybym nie miala koni, siodeł, oglowi, czapraków, urzęzy , bryczki, sań to spokojnie rozbudowałabym swój maly domek a tak ciągle narzekam ,że na budowę mnie nie stać. 😕
Nawet trudno sobie wyobrazić jak potencjalnie trudny i kontrowersyjny byłby temat "Koszty wyhodowania i odchowania konia do l. 3"
Faza . I to jest właściwe podejście. 🤣
3. Koszty zbieractwa sprzętowego, koszty futrowania konia niepotrzebnymi dla konia dodatkami paszowymi
O to, to. Większość ludzi, z którymi mam do czynienia (i umówmy się, nie są to profesjonalni jeźdźcy poziomu CSI) wyraża ogromne zdziwienie, że karmię swoje konie jedną paszą od wielu lat a na dodatek dodaję tylko elektrolity w lecie. Boże, no jak tak można, konie umrą przecież jeśli nie dostaną miliarda witaminek, wspomagaczy, wysłodek, sieczki, trawkokulek czy czego tam jeszcze wymyślą producenci 😁
Dodam o zgrozo, że konie te chodziły różne klasy konkursów - od N do Grand Prix i nigdy nie miały żadnych problemów. Ale pewnie tak trafiłam, same twarde sztuki 😁
Żeby było śmieszniej za paszę płacę 55 zł za worek (tu znowu głosiki -że to "za tanie żeby było dobre" i jak to wygląda - bo nie w papierowym worku a takim od owsa z nadrukiem jedynie). Jeden koń zje mi 2 worki miesięcznie w zależności od potrzeb czasami więcej czasami mniej.
Tak czy inaczej - jeśli policzyć ile się wydało na konie sportowe przez parę lat, powiedzmy od początku startów - niebotyczne sumy. Ale to lifestyle albo się tego chce albo nie. Płakać nie ma co - zawsze można konia opchnąć, sprzedać sprzęt i żyć dobrze przez parę miesięcy (lub spłacić długi) 😁
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 marca 2014 12:46
Ale jak można dzielić koszty, koń, jedzenie, sprzęt, opieka i wszystko z nim związane, to są koszty.
monia, jak nie mam konia, ale jeżdżę - mam wliczać w koszt utrzymania (teoretycznego) konia bryczesy (sztuk 5), bryczesy, paliwo, zużycie samochodu, obozy jeździeckie, toczek, koszty jazd i podzielić na liczbę miesięcy ile jeżdżę ( jakieś 10 lat)?
Mając konia można mieć kosiarkę, a można startować, kupować nowe kolekcje, ale nie o to w tym wątku chodziło. I bardzo lubiłam podczytywać i marzyć, że kiedyś konia mieć będę.
salto piccolo, to czy Ty karmisz? hehe
Ja odkąd przestawiłam konie do siebie, założyłam sobie kajecik z wydatkami (nie liczę to kosztów budowy) oraz wetów raz na jakiś czas (na szczęście są to małe koszta).
Podliczać będę pod koniec roku, ale i tak wyjdzie taniej niż pensjonat 🙂
Cobrinha jeśli to było realne pytanie, zapraszam na PW 😉
Mnie zabija cena pensjonatu, który nie spełnia warunkór jakie chciałabym, a w którym stoję tylko dla trenera. Zazdroszczę wszystkim, którzy mogą trzymać konie w tańszych i lepszych stajniach. Ale coś za coś - codzienne treningi, stała pomoc merytoryczna czy możliwość wsiadania na parę różnych koni dziennie dają swoje. Nie zamierzam tego zmienić - trzeba na to zarobić.
Ale to lifestyle albo się tego chce albo nie.
O to to! W tym właśnie rzecz. Że nie da się omawiać "utrzymania konia" w oderwaniu od "lifestyle". Jak kto widzi ów "lifestyle" - takie ma wydatki.
Często zawodnik, żeby poprawić szansę na zdobycie dobrego wyniku, np. zdobyć kwalifikację do finału MP startuje na dwóch koniach. Finał jedzie na jednym, bo inaczej nie można (przepisy).
Wynika z tego, że w koszt utrzymania konia startującego w finale wlicza się koszt utrzymania drugiego konia.
To samo zdanie inaczej - kosztem utrzymania konia A jest koszt utrzymania konia B.
W przypadku, gdy zawodnik decyduje w ostatniej chwili o tym, na którym koniu pojedzie finał mielibyśmy do czynienia z przypadkiem przeskakiwania kosztów z jednego konia na drugiego.
Nestor, takie rozumowanie jest (moim zdaniem) błędne w przypadku tego wątku 😉
To o czym piszesz to raczej "koszt uprawiania sportu" - w tym wypadku jeździectwa.
Przykład z życia: kosztem utrzymania telewizora jest koszt zakupu samochodu i lodówki - bo jak oglądam mecz, to piję piwo, po które jeżdżę do sklepu samochodem i chłodzę w lodówce.
Albo - "ja do utrzymania telewizora stosuję piwo".
Podobnie, gdy zawodnik A postawi zawodnikowi B piwo na zawodach, to nie jest to koszt utrzymania jego konia a powinien być, bo gdyby nie koń, to wydatku by nie było.
Przykład z życia, moim zdaniem bardziej pasujący do sytuacji z dwoma wierzchowcami zawodnika:
Mam dwa telewizory (w salonie i w sypialni), ale oglądać film X będę tylko na jednym. Taką decyzję też mogę podjąć w ostatniej chwili, albo zaplanowac sobie wcześniej 😉
Posiadanie dwóch telewizorów to koszt "hobby" jakim jest oglądanie telewizji.
Mocno upraszczając :kwiatek: ,prąd, który "zużyje" telewizor w sypialni, nie będzie tym samym, który "zużyje" telewizor w sypialni.
To zbiory rozłączne. Ale koszt prądu zużytego przez te dwa telewizory, wlicza się w koszt oglądania telewizji (zbiór nadrzędny).
Słownikowo z utrzymaniem konia najlepiej wiążą się sformułowania:
«zapewnić komuś byt»
«zachować w stanie niezmienionym, należytym»
W ten sposób będziemy brnąć coraz dalej w definicje słownikowe, trochę (moim zdaniem) bez sensu. Dla każdego stan należyty będzie oznaczał coś innego, a konie (i inne organizmy żywe) zmieniają się w czasie.
Ilu użytkowników, tyle będzie własnych definicji "całkowitych kosztów utrzymania konia". :kwiatek:
Ogólnie możemy się przecież umówić, że "koszty posiadania konia", to wydatki, których nie ponosilibyśmy, gdybyśmy własnego konia nie posiadali.
Dla potrzeb tego wątku można doprecyzować, że chodzi tylko koszt pensjonatu, paszy, treningów, podstawowej opieki wet (odrobaczanie i szczepienia) oraz kowala (kucie/werkowanie). Swoją drogą takie dane byłoby wygodniej przeglądać w formie tabeli, a nie "wątku tasiemca" 😉
Nawet trudno sobie wyobrazić jak potencjalnie trudny i kontrowersyjny byłby temat "Koszty wyhodowania i odchowania konia do l. 3"
Przecież to jest świetny pomysł na nowy wątek :kwiatek:
Byłby bardzo pouczający dla chętnych na "trzyletniego super skoczka, min. 170cm w kłębie, do 3k zł." 😂
Ilu użytkowników, tyle będzie własnych definicji "całkowitych kosztów utrzymania konia". :kwiatek:
I własnie dlatego większość osób podaje koszty rozbite na kategorie, bo to daje jakieś pole do obiektywnych porównań. I do tej pory wątek funkcjonowął na tej zasadzie i nikt nie miał żadnego z tym problemu. Pewnych kosztów nie da się ograniczyć, a pewne można wyeliminować w zależności od sposobu użytkowania konia (kosiarka, rekreacja, sport), zasobności portfela (np. półka cenowa sprzętu), czy własnego widzi mi się (np. posiadanie 30 kompletów dopasowanych kolorystycznie czapraczków i owijek).
Nestor, takie rozumowanie jest (moim zdaniem) błędne w przypadku tego wątku 😉
To o czym piszesz to raczej "koszt uprawiania sportu" - w tym wypadku jeździectwa.
Właśnie o tym piszę 🙂 (więc alibi chyba nie do mnie 🙂 )
Słownikowe definicje są bardzo pomocne - drugie słowo "koszt" (oprócz "utrzymanie"😉 też ma swoje znaczenie - wydatek nie zawsze jest kosztem, a nawet jak jest, to może być to koszt nieuzasadniony.
Czy kosztem utrzymania konia jest np. zamontowanie prawdziwych brylantów na kasku? Albo zakup rajtroków we wszystkich dostępnych kolorach, by je dopasować do nastroju jeźdźca danego dnia?
Uważam to za intelektualne niechlujstwo. Każdy może wydawać na co i ile chce - ale już nazywać nie. Nie mówimy na konia "instrument" albo "fortepian" - bo te słowa nic nie znaczą w odniesieniu do konia. Prawo do dowolnego używania słów jest czysto blankietowe - każdy może napisać, że koń to fortepian, bo ja tak uważam, mam do tego prawo. Potem, że każdy ma swoje zdanie i swoją rację, że racje są równoprawne, bo mamy demokrację - więc koń to fortepian.
Ten sam wydatek jest lub nie kosztem - nie w oparciu o czyjeś subiektywne twierdzenie - ale o fakty. Jeżeli np. szewc kupi fortepian i będzie na nim grał wybitny muzyk, bo to przyciąga klientów - to nadal nie jest kosztem naprawy butów. Co innego, gdy taki fortepian stanie w hallu hotelu, gdzie doba kosztuje 5000 USD.
Na to przychodzi Smok i mówi, że szewcy mają prawo do nabywania fortepianów, a nawet powinni się z taką potrzebą liczyć - a kto ma inne zdanie ten jest niedobry.
Ktoś może mieć fanaberię, że tylko siodła Butet'a, dla każdego konia inne - ale to nie jest koszt utrzymania zwierzaka, bądźmy poważni 🙂
Ten sam wydatek jest lub nie kosztem - nie w oparciu o czyjeś subiektywne twierdzenie - ale o fakty. Jeżeli np. szewc kupi fortepian i będzie na nim grał wybitny muzyk, bo to przyciąga klientów - to nadal nie jest kosztem naprawy butów. Co innego, gdy taki fortepian stanie w hallu hotelu, gdzie doba kosztuje 5000 USD.
Na to przychodzi Smok i mówi, że szewcy mają prawo do nabywania fortepianów, a nawet powinni się z taką potrzebą liczyć - a kto ma inne zdanie ten jest niedobry.
Ktoś może mieć fanaberię, że tylko siodła Butet'a, dla każdego konia inne - ale to nie jest koszt utrzymania zwierzaka, bądźmy poważni 🙂
Są koszty reklamy i promocji które w jakimś procencie w zależności od obrotów można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu . Więc jeżeli ma to zwiększyć przychody w zakładzie szewskim to czemu nie !!!! 🤣 🤣 🤣
Nestor, koszty przychodu w ujęciu (szczególnie naszego) Urzędu Skarbowego to nie jest definicja kosztów. Jak wiadomo, koszty wywodzą się od "kosztować".
Nestor, koszty przychodu w ujęciu (szczególnie naszego) Urzędu Skarbowego to nie jest definicja kosztów. Jak wiadomo, koszty wywodzą się od "kosztować".
Dokładnie tak.W Polsce kupujesz samochód na firmę i możesz odliczyć tylko 50% podatku VAT ( od 1 kwietnia )pomimo że samochód chetasz w firmie żeby zarabiał na twój przychód. US ma własną interpretację na koszty które ponosi przedsiębiorca dlatego część kosztów które poniosłeś nie wchodzi w faktyczne koszty żebyś czasem za bardzo się nie wzbogacił. 🤣 Dodam że biedni Niemcy mogą odliczać 100% ,bo oni są biedni 🤣
Dyskusje o wszystko i o nic moim zdaniem. To, że konie kosztują każdy kto ma z nimi do czynienia wie. Nawet jeśli nie posiada własnego konia może sobie to wyobrazić, jeśli sam sprzęt w sklepie już strasznie przekracza wartość jego wyprodukowania. To ile wydajemy i na co zależy od zasobności portfela lub własnego widzi mi się.
Kiedyś widziałam kłótnie na temat tego, że biedni ludzie nie mogą sobie pozwolić na posiadanie takiego zwierzaka i na początku nie chciałam przyjąć tego do wiadomości ale jak posiadłam swojego rumaka i zakulał przekonałam się ile takie rzeczy kosztują (samej udało mi się zrobić to po kosztach :P, ale gdyby nie trenerka, która ma na stanie leki, za które normalnie zapłaciłabym 150zł to bym otworzyła buzię ze zdziwienia) 😲 😲. Nie wspominając o tym, że to było zwykłe podbicie. Nie wyobrażam sobie kosztów jakichś poważniejszych zabiegów i tu przechodzę do sedna - w końcu przyznałam im rację. Nie da się żyć trochę lepiej niż od 1 do 1 i pozwolić sobie na konia. Okej na bieżąco może kogoś być stać na pensjonat, jazdy i czapraczki kiedy się przetrą, ale jeśli zdarzy się jakikolwiek wypadek po prostu można się nie wypłacić.
No właśnie . Np : Kolka i natychmiastowa decyzja o operacji i 10 000 zł z dnia na dzień do zapłacenia. I co wtedy z miłością do zwierząt ????? 😲 A trzeba pamiętać , że koń czy duży czy mały czy stary czy młody ,czy konik Polski kupiony za grosze czy Hanower za setki tysięcy euro , choruje tak samo i w przypadku choroby kosztuje podobnie . 😉 Dobrze jest porozmawiać o kosztach bo może to paru ludziom włączy żółtą lampkę i zastanowią się zanim sytuacja ich przerośnie 😉
Dziś wiem, że konia ponownie nie kupię. Bo kupić konia to nie sztuka, utrzymać i przewidzieć ewentualne niespodziewane wydatki i bieżące to jest sztuka. swego czasu porwałam sie z motyką na księżyc - chcę mieć swojego konia i już. 4 lata miałam, aż straciłam pracę. I się zrąbało na maxa. Całe szczęście, ze sprzedałam konia w doskonałe ręce, bo Darnica trafila do osoby, która stać. Na utrzymanie, sprzęt, wyjazdy do kliniki jak trzeba, itp. itd.
Ja już wiem, że bez luźnych 30000zł na czarną godzinę i stałej, dobrze płatnej pracy nie mam co porywać sie ponownie na zakup konia.
Najkrócej mówiąc NIE STAĆ MNIE.
Heroinx , czyli widzisz już ,że siedzisz na bombie , prawda ? Jeśli otworzyłaś buzię ze zdziwienia, bo musiałabyś wydać 150 PLN... to co by było , gdybyś musiała jutro wydać 1,7 tysiąca PLN ? Wydałam właśnie tyle w 10 dni na w miarę standardowe leczenie mojego
konia . A i tak to jest naprawdę drobiazg w obliczu tego , co koniom się może przytrafić . Taką kwotę , o której pisze Smok na przykład , też trzeba mieć skąd wziąć , w trybie pilnym, jeśli będzie trzeba 🙁
Spytałam przedwczoraj , przy kolejnej serii zastrzyków, naszego weta, czy spotkał się z sytuacją , kiedy musiał poddać eutanazji konia, którego można było wyleczyć , ale właściciel nie był w stanie lub nie chciał zapewnić odpowiednich środków - w ubiegłym roku miał około 10 takich przypadków - tylko ten jeden wet ! Ech , smutne ostatnio te wszystkie moje końskie statystyki....
Przykład z życia: kosztem utrzymania telewizora jest koszt zakupu samochodu i lodówki - bo jak oglądam mecz, to piję piwo, po które jeżdżę do sklepu samochodem i chłodzę w lodówce.
Albo - "ja do utrzymania telewizora stosuję piwo
o, to to, a to mi się bardzo podoba, bo to jest jak tok rozumowania smoka wg mnie
skoro w utzrymanie konia wrzuca totalnie wszystko, to ja też spróbuję adekwatnie do obecnej sytuacji
czyli w tym momencie do kosztów korzystania z laptopa wliczam:
* koszt zakupu lodów, które właśnie jem,
*a tym samym koszt lodówki, z której je wyjęłam przed chwilą,
*no i dalej koszt zużycia prądu, bo przecież lodówka i laptop muszą mieć zasilanie,
*no i jeszcze muszę wliczyć koszt paliwa, które zużyło autao jadąc do sklepu po lody,
*aha, no i koszty utrzymania auta, no bo przecież przegląd, ubezpieczenie, oleje, filtry, opony
*no i opłata za internet, bo bez niego nie mogłabym tu pisać (a co ciekawsze, czytać wywodów innych)
*taaa, i jeszcze koszty zakupu ubrania w którym teraz jestem, no bo jak jeżdżę na koniu to mam bryczesy, no a teraz nie jeżdżę na koniu to mam inne ubranie
i chyba nie chce mi się liczyć kosztów MOJEGO utrzymania, bo zbankrutuję 😜
albo przynajmniej uświadomię sobie, że żyję ponad stan, bo wydaję na siebie więcej niż zarabiam 😵
Spytałam przedwczoraj , przy kolejnej serii zastrzyków, naszego weta, czy spotkał się z sytuacją , kiedy musiał poddać eutanazji konia, którego można było wyleczyć , ale właściciel nie był w stanie lub nie chciał zapewnić odpowiednich środków - w ubiegłym roku miał około 10 takich przypadków - tylko ten jeden wet ! Ech , smutne ostatnio te wszystkie moje końskie statystyki....
Porozmawiaj z właścicielami klinik weterynaryjnych , oni ci takie historie opowiedzą że ciarki po plecach przechodzą . I to w większości tych miłośniczek konisióf , tylko ta miłość trwa do pierwszego poważnego rachunku ,a w zasadzie orzeczenia bo wtedy miłośniczka wymięka ,w obliczu perspektywy zapacenia takiej kwoty. !!!. Miłość też ma swoją cenę .!!! 🤔
[b]Smok10, ostrzegłam cię raz, ostrzegam cię teraz po raz ostatni - nie siejemy fermentu na forum, wystarczy już. I proszę pozostałych o nie karmienie trolla[/b]
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 marca 2014 20:12
Ok, ale to nie wątek o niespodziewanych kosztach, cenach czapraków, zawodach, odznakach, treningach i leczeniu. On miał na celu przedstawienie raczej podstawowych wydatków. Wiadomo, że górnych widełek nie ma.
dominoxs , a ilu ludzi umiera bo nie ma pieniędzy na leczenie prywatne, a z NFZu nie doczekali terminów?
niespodziewane wydatki są w każdej dziedzninie życia i jak sama nazwa wskazuje są niespodziewane
nie powinny być wliczane do kosztów utrzymania konia (to tak wg mnie)
np*nie zakładam z góry, że za kilka miesięcy zachoruję na raka i już powinnam zacząć odkładać tysiące zł na chemię, jeżeli zachoruję to będziemy szukać rozwiązania,
tak jak i w przypadku koni, może się okazać, że tym rozwiązaniem jak któreś z nich zachoruje będzie eutanazja jeżeli nie będę w stanie pokryć kosztów leczenia, ale tego nikt nie jest w stanie przewidzieć
niespodziewane wydatki są w każdej dziedzninie życia i jak sama nazwa wskazuje są niespodziewane
tak jak i w przypadku koni, może się okazać, że tym rozwiązaniem jak któreś z nich zachoruje będzie eutanazja jeżeli nie będę w stanie pokryć kosztów leczenia, ale tego nikt nie jest w stanie przewidzieć
Można o tyle przewidzieć że leczenie Chomika będzie stosunkowo tańsze od leczenia konia. Jeżeli kogoś nie stać na konia zawsze może sobie kupić Chomika i ma duże szanse że w przypadku nieprzewidzianych wydatków jakoś sobie poradzi . 🤔 Chyba tak powinno wyglądac racjonalne podejście do możliwości ponoszenia kosztów oraz nieprzewidzianych wydatków 😉
P.S Ikarina - Przepraszam ,ale co to znaczy ferment. To na tym forum nie można rozmawiać o sprawach trudnych ??? 🤔
Mam pytanie. Ile średnio kosztuje was utrzymanie konia w Warszawie. 😉.Chodzi o boks i ewentualnie indywidualne treningi. 🙂
Smok10, sprawa jest trudna, bo sam ją taką stworzyłeś. Skończ już.
tylko, że ja nie lubię chomików, wolę konie, i mimo to mam zakupić chomika i sprzedać konie bo ewentualne poniesione przeze mnie koszty będą dla mnie niższe? To nie logiczne.
tak jak i w przypadku koni, może się okazać, że tym rozwiązaniem jak któreś z nich zachoruje będzie eutanazja jeżeli nie będę w stanie pokryć kosztów leczenia, ale tego nikt nie jest w stanie przewidzieć
tylko, że ja nie lubię chomików, wolę konie, i mimo to mam zakupić chomika i sprzedać konie bo ewentualne poniesione przeze mnie koszty będą dla mnie niższe? To nie logiczne.
To zależy tylko od tego kto jaka logiką się kieruje 🙄
Mam pytanie. Ile średnio kosztuje was utrzymanie konia w Warszawie. 😉.Chodzi o boks i ewentualnie indywidualne treningi. 🙂
Pensjonat z halą , karuzelą , padokami do 20 km od Warszawy ok od 1000 zł do ko 2500 zł . Ceny treningów od 50 zł do ok 150 zł
🚫
[quote author=nekti link=topic=1957.msg2044500#msg2044500 date=1395234570]
Nestor, takie rozumowanie jest (moim zdaniem) błędne w przypadku tego wątku 😉
To o czym piszesz to raczej "koszt uprawiania sportu" - w tym wypadku jeździectwa.
Właśnie o tym piszę 🙂 (więc alibi chyba nie do mnie 🙂 )
[/quote]
Rozbawiłeś mnie. Dzięki.
Idę skompromitować ciastko 😉
Czy kosztem utrzymania konia jest np. zamontowanie prawdziwych brylantów na kasku? Albo zakup rajtroków we wszystkich dostępnych kolorach, by je dopasować do nastroju jeźdźca danego dnia?
Uważam to za intelektualne niechlujstwo.
Moim zdaniem, z którym oczywiście możesz się nie zgadzać, to by było niechlujstwo intelektualne gdybyśmy nie określili "warunków brzegowych" naszych rozważań 😉 Ten wątek w całości jest doskonałym przykładem na to w jak różny sposób można podchodzić do tego samego problemu (którego w sposób wystarczający i jednoznaczny nie określiliśmy na samym początku naszych rozważań).
Przyszedł Smok i rozpalił taką ognistą dyskusję, że można już w jej płomieniach spokojnie barana upiec 🤣
Prawo do dowolnego używania słów jest czysto blankietowe - każdy może napisać, że koń to fortepian, bo ja tak uważam, mam do tego prawo. Potem, że każdy ma swoje zdanie i swoją rację, że racje są równoprawne, bo mamy demokrację - więc koń to fortepian.
Szedł facet ulicą, patrzy.. na płocie napis "d.upa".
Pogłaskał i mu drzazga w rękę weszła.
Tak mi się jakoś skojarzyło 😉
Za chwilę trzeba będzie wydzielić część postów do wątku dotyczącego semantyki (jako działu językoznawstwa) 🙄
Ten sam wydatek jest lub nie kosztem - nie w oparciu o czyjeś subiektywne twierdzenie - ale o fakty.
"Fakty" są takie, że akurat słowo "koszt" może mieć różne znaczenie w zależności od kontekstu w którym zostanie użyte. :kwiatek:
Świat nie jest czarno-biały i nawet "prawda" doczekała się wielu definicji 😉
bądźmy poważni 🙂
Poważni? Poważnie? 🙂
IMHO teraz na powagę w tym wątku jest już za późno 😉
anyann
Idąc na kompromis, zamiast chomików, można by było kupić króliki. Koszty leczenia nie wiele większe, a zawsze można uprawiać sport zaprzęgowy (prawie jak Radagast Bury) 😂
To nie jest szczególnie logiczne, ale przynajmniej zabawne jak sobie to człowiek wyobrazi 😉
Co do wysokich kosztów leczenia to wydaje mi się że jest jakieś ubezpieczenie, które pokryje jakąś część tych wydatków na operację czy pobyt w klinice. Bo to zawsze byłoby jakieś odciążenie. Dobrze mi się wydaje??