Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

Fakt ,jak kupuję jacht to też nie liczę żadnych kosztów bo to na wiatr pływa, czyli darmowe hobby  😎
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 marca 2014 11:52
plus koszty kosmetyków dla jeźdźca - jakoś po jeździe trza ten brud, pot i łzy zmyć
Pojawił się smok i sprowadził was na ziemię , a przecież to miała być bajka 😕


Ok szanowny dyrektorze finasowy - czy częsciowe dostosowanie własnego życia równiez jest kosztem utrzymania koni?
Jak wyliczyć to, że zamiast po pracy przełączać kanały w kablówce - jadę do stajni? To też koszt? Mogłabym przecież w tym czasie np dorabiać w Biedronce na kasie  😉 albo mogliby mi mówić "kierowniku" w McDonaldzie  😉

Nikogo na ziemię nie sprowadziłeś... Każdy dorosły właściciel konia ponoszący sam koszty jego utrzymania - zna te koszty
Podobnie, jak każdy prowadzący kilka lat stajnię wie, że konie to nie tylko siano i owies i to wszystko...
Z tym, że wątek miał na celu porównanie kosztów utrzymania konia w różnych regionach kraju a nie wyliczanki kto ile przepłacił za licencję w PZJcie, czy kto kupuje - jak to Ela ładnie ujęła - ładniej opakowaną pociętą słomę  😉

W temacie jachtów masz pecha bo trafiłeś na żeglarza (z urodzenia)... koszty postoju jachtu w każdym z portów porównać można do kosztu pensjonatu. Poza tym prawo morskie nie pozwala Ci na manewry portowe na żaglach... nie mozesz też na nich przepłynac Kilonskiego (na przykład) więc jak kulą w płot niestety...

plus koszty kosmetyków dla jeźdźca - jakoś po jeździe trza ten brud, pot i łzy zmyć

Ela You made my day
_Gaga, smok chyba nie może przeboleć, że ktoś może miec konia (jacht, kota, psa czy cokolwiek innego) tylko dla przyjemności jego posiadania. bez wykorzystywania do użytkowania większego niż "posiadanie i cieszenie się widokiem" i że wydatki jakie ponoszą są duże i też je dla przyjemności ponoszą.

dominoxs, i ElaPe, dobrze te wydatki określają.
utrzymanie - koszta bezpośrednio związane z przeżyciem/utrzymaniem to jedno, a dodatkowe ponoszone dla cieszenia się hobby to drugie.

można wydawać na kino, tysięczne buty, ciuchy niepotrzebne, kolekcje znaczków, a można na szmatki dla konia, czy na treningi - tu podobnie jak np na siłownie - koszt trenowania kulturystycznego np na siłowni to ne tylko karnet, ale i ciuchy, odzywki, dojazdy.

przykładowo:
koń kosztuje (posiadanie) np 500 zł/mieś. to koszta jego utrzymania w zdrowiu. (stajnia, pasza, dodatki, kowale, weci, konieczne dojazdy ...) - tak jak np jachtu nieużywanego (port, konieczne konserwacje itd)
ale kolejny -zbędny do przeżycia sprzet, dojazdy, treningi, gazety...., wyjazdy i koszty z nimi związane- to już koszt hobby zwanego jeździectwem/ żeglarstwem... imprezy koniarzy/żeglarz też można by wliczyć.... czyli flaszke za oczko kazia 😉 jeśli innego powodu byście inaczej nie mieli żeby sie poznać i pobawić 😉
to już koszta zmienne - zależnie w jakiej formie to hobby chce sie uprawiac (czy trenując, startując czy kupując SOBIE (bo temu koniowi/łódce to wszystko jedno czy kupisz czy nie), gadżety, czy imprezując pod hasłem "koń/jacht 😉 )
Wątek ma jasny tytuł , ile kosztuje was utrzymanie konia, nic tam nie ma o rozbijaniu kosztow ,porównywaniu czy interpretowaniu wg,wlasnego uznania, to twoja wlasna interpdetacja. Najfajniejsi są ci co przyznaja mi rację a potem znikają wystraszeni jak widzą atak na biednego smoka. 🤣
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
18 marca 2014 12:22
o mój boże, jaką znowu rację? w czym?

nikt Ci racji nie przyznał na te mało przyjemne monologi z Twojej strony.


My rozmawiamy o tym co i ile nas kosztuje. Jak nie masz nic do powiedzenia na temat kosztów to nie mów nic.

Masz konia? Chyba wirtualnego🙂
Dobra, ale tytuł wątku nie brzmi też: MINIMALNE koszta utrzymania konia 🙂

Jak kto chce liczyć niech liczy (o ile w ogóle ma ochotę liczyć).
Ja liczę wszystko, czego bym nie wydała, gdybym nie kupiła konia.
Co miałam wcześniej a wiązało się  się z uprawianiem jeździectwa na innych koniach - tego nie liczę. Ale odkąd kupiłam konia - nie poniosłabym żadnego z wydatków, które liczę.
Już tu dwa razy pisałam: gdy rozważaliśmy nabycie konia zostałam ostrzeżona, że realne wydatki związane z posiadaniem konia zdublują te kalkulowane jako utrzymanie. Co najmniej zdublują. Z kalkulacji wychodzi, że to prawda. Przy maksymalnej oszczędności.
Ok - źle(?) zrozumiałam tytuł wątku. Naprawdę byłby sens zakładać drugi? Pt.: Całkowite koszta związane z posiadaniem konia? Czy: Wydatki na byt konia i jego użytkowanie od czasu jego nabycia?

A co z zyskami? Tymi w excelu i tymi niematerialnymi? Nadal są ludzie, którzy na koniach zarabiają. Coraz mniej takich i zarabiają coraz mniej, ale są. Kalkulują przychody, koszta i dochód.
U mnie jest tak, że koń był w dość konkretnych celach. Które na razie nie wypaliły, bo: "Nie inwestuje się w nic, co musi urosnąć, co trzeba namalować, co s*a" 🤣
Za to koń dał mi coś, co powszechnie uważane jest za nieocenione: uratował mi zdrowie! A niewykluczone, że uratował mi... rodzinę 🙂 ("ognisko domowe"😉
Jest to kosztowna fanaberia - ale daje bezcenne korzyści. Z pewnością nie łapie się w koszyk decyzji, przy których chętnie wcisnęłabym "edit" czy "reset". Poniosłam konkretne, duże wydatki - ale wiem na co. CO za to nabyłam. Może ciut lepiej byłoby, gdybym kupiła kolegę z boksu obok 🙂, albo - gorzej 🙁

Decydujesz się na konia? ZAWSZE ponosisz spore ryzyko. To nie jest decyzja optymalna. Ale życie (ani biznes) zupełnie bez ryzyka jest niemożliwe.
Smok10, Właśnie. Ile kosztuje UTRZYMANIE KONIA - a nie mnie jako pasjonata jeździectwa. Czyli nie moich bryczesów, spinek do włosów, oficerek. UTRZYMANIE KONIA - czyli to, co dotyczy KONIA. Fakt posiadania przeze mnie oficerek czy nowych bryczesów nie ma wpływu na to czy ten KOŃ zostanie UTRZYMANY.
I o ile pasze, leki, wet, kowal, pensjonat, witaminki - dotyczą utrzymania konia to bryczesy, oficerki, treningi - to utrzymanie mojej pasji jeździeckiej, którą pewnie uprawiałabym nawet bez konia własnego. A także odwrotnie - konia mogłabym mieć bez tego, nie jeżdżąc na nim. Takie koszty ponosiłabym także nie mając swojego a trenując gdzieś. No nago jeździć nie zamierzałam nigdy, nawet tułając się po szkółkach. A wątek jest o utrzymaniu WŁASNEGO KONIA.
W moim przypadku koszty utrzymania konia ponoszą rodzice, czyli pensjonat, kowal, szczepienie i odrobaczenie, ew. witaminy. Za resztę, czyli MOJE jeździeckie widzimisię płacę sama tj. czapraczki, kantarki itp., cukieraski, treningi, marchewki i resztę. Uzbieram to mam, nie uzbieram, to koniowi się krzywda nie stanie, bo wystarczającą do przeżycia opiekę ma "z góry" zapewnioną.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 marca 2014 12:28
Smok: a może trzebaby założyć osobny wątek: koszty mojej pasji jeździeckiej?
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
18 marca 2014 12:30
smok niech lepiej nic nie zakłada, z nim się normalnie rozmawiać nawet nie da😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 marca 2014 12:39
Nie demonizujmy Smoka 😉
Wybaczcie ale muszę coś powiedzieć w tej sprawie, przyglądam się dyskusji od dłuższego czasu i choć na początku Smok miał trochę racji to teraz zaczął się totalnie gubić i wymyślać argumenty. Wspominałeś coś na temat amortyzacji konia i rozdzielaniu jakoś kosztów na lata; pierwszy lepszy znaleziony artykuł w internecie:
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/podatki-2010/kon-jest-kosztem-firmy--ale-nie-podlega-amortyzacji,21450,1
Jeśli chodzi o leasing to jest to możliwe jako trochę inna forma finansowania zakupu konia, można ją porównać z kredytem i zakupem za gotówkę, z niczym więcej.
Wydaje mi się że chodzi ci w twoich wypowiedziach o koszta całościowe, w które zalicza się wszystko i powinieneś tego używać bo koszty utrzymania to po prostu utrzymanie lub też konserwacja, nie ważne czy to koń samochód czy motorówka
A teraz zagadka: skoro nie posiadam własnego konia, a mam ubiór  i trochę sprzętu jeździeckiego to do czego to zaliczyć.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 marca 2014 13:17
A teraz zagadka: skoro nie posiadam własnego konia, a mam ubiór i trochę sprzętu jeździeckiego to do czego to zaliczyć.


jeśli sprzęt i ubiór używasz to do pasji jeździeckiej

jeśli kupujesz i nie używasz to do zakupoholizmu ew. manii zbieracza
Smok: a może trzebaby założyć osobny wątek: koszty mojej pasji jeździeckiej?

Tylko po co ,żeby dać pole do wymyślania smoka? Przecież i tak co bym nie napisał to bedzie źle ,tutaj wszyscy wolą sie oszukiwac
Wątek ma jasny tytuł , ile kosztuje was utrzymanie konia, nic tam nie ma o rozbijaniu kosztow ,porównywaniu czy interpretowaniu wg,wlasnego uznania, to twoja wlasna interpdetacja. Najfajniejsi są ci co przyznaja mi rację a potem znikają wystraszeni jak widzą atak na biednego smoka. 🤣


A pierwszy post przeczytałeś? I kolejny post autorki wątku, w którym określiła jaki jest cel założonego przez nią wątku? Twoja interpretacja tytułu wątku nieco odbiega od tego czego oczekiwała autorka. W pierwszym poście autorka wątku określiła, ze chodzi jej o koszty miesięczne, rozbijając je na pensjonat, weta, kowala, itp, a dalej napisała, ze interesują ją podstawowe koszty utrzymania.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 marca 2014 13:29
To byłby temat, który zawierałby wszystko to o czym piszesz.

Powyżej zostało zdefiniowane co oznacza "utrzymanie konia".

W skrócie: "utrzymanie konia" to koszty jakie właściciel ponosi aby zdrowy koń (koń przewlekle chory, ustawicznie leczony to inna bajka) miał zapewnione co najmniej minimalne warunki bytowo-żywieniowo-zdrowotne.

Smoku i niech się oszukują, skoro mają taką potrzebę. Ich konie , ich pieniądze - co Ci do tego? Nikt tu nie płacze jaki jest biedny bo ma konika i musi go utrzymać...
Większość osób opisała ile kosztuje pensjonat, wet, kowal. Część dopisała treningi. O to chodzi w tym temacie... Generalnie nie dolicza się sprzętu bo jednemu wystarczy jedno siodło, inny potrzebuje pięciu... Jeden ma 2 czapraki, inny 200... itd itp... tego zatem porównać się nie da
Ja na tej pasji i wydaję i na niej zarabiam i mi z tym dobrze  😀
[quote author=ekhem link=topic=1957.msg2043042#msg2043042 date=1395135273]
Weź smoku okulary i przeczytaj tytuł jeszcze raz, ze zrozumieniem. To jest wątek o kosztach UTRZYMANIA konia.
Widać po twoich wypowiedziach, że siedzisz na ciepłym etaciku i o księgowości wiesz niewiele, albo sam prowadzisz kreatywną księgowość, którą zarzucasz innym użytkownikom. Gdybyś był przedsiębiorcą, to wiedziałbyś, że w firmie nie wszystko można "wrzucić w koszty". Wiedziałbyś też, że koszt zakupu środka nie wlicza się w koszt jego użytkowania/utrzymania!


Wydawało mi się, że to wątek pt. "Ile kosztuje utrzymanie konia", a nie "jakie koszty, w rozumieniu ustawy o rachunkowości, ponosi właściciel konia"  🙄

W rachunkowości też masz m.in. koszty pośrednie i bezpośrednie  😉
Nie widzę za bardzo, żeby Smok zarzucał tu komuś kłamstwo, zwracając uwagę na to, że utrzymanie konia to nie tylko pensjonat/wet/kowal.

Chodzi o to, że smok życzy sobie, żeby liczyć te koszty całkowite, bo tylko takie są słuszne, a wszyscy którzy tak nie robią, są oszustami.

Poniekąd tak właśnie jest - to oszukiwanie samych siebie  :kwiatek:
Dzieci namawiające rodziców na zakup konika też mówią im tylko o cenie pensjonatu, czasami wspomną o kowalu. Może właśnie takie całościowe podejście do tematu, otworzy komuś oczy.

Patrząc na wcześniejsze wypowiedzi w tym wątku widać, że część ludzi jest świadoma i podaje nie tylko koszt pensjonatu/kowala/odrobaczeń itd. Post nr 2 w zasadzie wyczerpuje temat 😉
Moja pierwsza wypowiedź w tym wątku też uwzględniała wszystkie koszty, które mi przyszły wówczas do głowy m.in. koszt dojazdu i własnego radosnego "wozidupstwa"  😉
Wtedy to nie wzbudziło aż tak wielkiego zdziwienia, a teraz nagle uwaga "pensjonat to nie wszystko" rozpaliła wielką dyskusję  😲
Temat kosztów całkowitych to ogólnie wielkie bagno. Przykładowo, gdyby nie koń, do dziś nie kupiłabym samochodu. Dla mnie to dodatkowy wydatek ściśle powiązany z posiadaniem zwierzaka - korzystam z auta wyłącznie na trasie dom-stajnia.

[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2043144#msg2043144 date=1395140798]
Czyli w koszt utrzymania konia powinnam doliczyć również koszt whiskacza z ostatniej soboty?  😂
[/quote]

Przecież to oczywiste 😂

Ten wątek IMHO właśnie teraz stał się ciekawy - pokazuje jak różne można mieć podejście do kosztów własnego hobby 😉

[/quote]

No właśnie !!! Tylko że twoje zdrowe podejście będzie niezauważone , nikt tego nawet nie weźmie do siebie bo lepiej tego nie liczyć . A cały temat rozmydlić  wymyślając jaki to ten smok jest niedobry. !!! 😉 Było jeszcze parę osób które konkretnie rozmawiały ,ale jak przeczytały tych rozchisteryzowanych szczypiorków to szybko przygaśli  😉 A ja nie pękam !!! I można sobie wszystko rozbijać ,przekładać chować do szuflady czy udawać że tego nie ma , ale koszty to kasa , a kasa to matematyka , a matematyka to rachunki - które trzeba płacic  🤣 🤣 🤣 🤣

[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2043327#msg2043327 date=1395149496]
Smoku i niech się oszukują, skoro mają taką potrzebę. Ich konie , ich pieniądze -
[/quote]

Masz rację ,niech się oszukują ,ale nie prościej nie wypowiadać się w temacie niż oszukiwać siebie ,innych a przy okazji kogoś wymyślać .!!!
Smok10, ale ja Ci zadałam pytanie - dlaczego mam liczyć jako koszt utrzymania konia coś, co i tak bym poniosła - konia nie mając? Temat wątku jest jasny - ile kosztuje utrzymanie własnego konia. Dlaczego mam liczyć coś, co i tak bym zapłaciła własnego konia nie mając.
[quote author=_Gaga link=topic=1957.msg2043327#msg2043327 date=1395149496]
Część dopisała treningi. O to chodzi w tym temacie...
[/quote]
Treningi mają wpływ na jakość posiadanego konia - także na jego dobrostan, więc są KUP wg smoczej klasyfikacji.
Część wymienianych kosztów to są koszty związane z koniem, ale nie utrzymania.

Np. zakup kamery i aparatu fotograficznego czy prowadzenie strony internetowej, w której koń gra jedną z głównych ról wiążą się z posiadaniem konia, ale nie są kosztem jego utrzymania.
Taka jest przynajmniej językowa, a i skarbowa wykładnia pojęcia "utrzymanie".
Podobnie nie jest utrzymywaniem samochodu pokazywanie jego zdjęć w sieci, celem zareklamowania wiejskiego tuningu i podbicia ceny rynkowej.

Osobiście zakwalifikowałbym znacząa część wydatków jako koszty związane z koniem, ale nie będące kosztami utrzymania (patrz wykładnia językowa tego słowa).
Koniowi nie jest potrzebna przyczepa czy koniowóz - więc jest intelektualnym nadużyciem wliczanie w koszty utrzymania tego dobra. To jest kosztem uprawiania sportu lub kosztem prowadzonego ośrodka - ale nie [b]utrzymania
.

Założycielka wątku, Lotnaa, sprecyzowała dokładnie, o co jej chodziło, w odpowiedzi na mój wpis (drugi w wątku).
Moja odpowiedź:

5000,- PLN do 200'000,- PLN rocznie w zależności od standardu.
Wersja tańsza to "koń na łąkach", jak zachoruje, to płacz - wersja droższa to ośrodek z halą, dobre żarcie, leczenie, trener, starty za granicą, własny transport etc., może być i więcej.


odpowiedziała:

Nie chodzi mi o koszty typu starty, bo wiadomo, że to dziura bez dna, zwłaszcza jeśli jeździ się na ZO i dalej.
Pytam o samo podstawowe utrzymanie, bo wszędzie można znaleźć koszty pensjonatu, a interesuje mnie, co z resztą.


Chodziło więc za ile miesięcznie można konia "mieć" - a nie co i za ile można z nim zrobić.

Czyli - jak to w Internecie - ktoś pyta, czy Żaba Monika robi na drutach szaliki - a po kilkudziesięciu postach dowiadujemy się, że Hitler też robił na drutach 🙂

p.s.
oprócz wątku o kosztach mnie by się bardziej podobał o przychodach 🙂

suplement:
... a matematyka to rachunki

No, to w szkole podstawowej - wyżej jest logika, rachunek prawdopodobieństwa, analiza funkcjonalna i inne - ale to tak na marginesie, bo znowu będzie, że się pastwię 🙂
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 marca 2014 14:33
[quote author=horse_art link=topic=1957.msg2043230#msg2043230 date=1395144548]
_Gaga, smok chyba nie może przeboleć, że ktoś może miec konia (jacht, kota, psa czy cokolwiek innego) tylko dla przyjemności jego posiadania. bez wykorzystywania do użytkowania większego niż "posiadanie i cieszenie się widokiem" i że wydatki jakie ponoszą są duże i też je dla przyjemności ponoszą.
[/quote]

Ale fajny wątek 🙂 Ja mam konia wyłącznie do oglądania, przynajmniej ostatnio.
Kosztuje mnie pensjonat. Z pełną obsługą. I szczepienia. I odrobaczania. I już. Żadnej "reszty".
Chyba, że już tam wypadłam z obiegu, że nie pamiętam 😉

Jeżdżę do niego rzadko - koszty paliwa w moim budżecie klasyfikuję bardziej jako "wypad do lasu/ nad rzekę/ gdziekolwiek" w ramach szeroko pojmowanej rekreacji, a nie jako koszt utrzymania konia.

O jego stanie zdrowia dowiaduję się przez FB. Czasem przez smsy, ale nie wiem, czy nie mogę tego zaklasyfikować do "piszę do koleżanki, co u niej w stajni słychać".

Siodło mam, cały sprzęt również, nie kupuję setnego czapraczka i kolejnych ochraniaczy. W życiu nakupowałam tyle sprzętu, że na wiele wiele lat mi wystarczy. No można doliczyć koszt konserwacji, ale tym samym konserwuję swoje skórzane buty, a czapraki piorę w proszku do moich ubrań, więc klasyfikuję jako "wydatki domowe".

Oczywiście bywają nieprzewidziane wydatki, czyli tzw. chorobowe. Oby jak najrzadziej.
Jak startowałam w zawodach i jeździłam regularnie, to owszem koszty były większe. Ale dla mnie to nie są koszty UTRZYMANIA KONIA, ale koszty UPRAWIANIA JEŹDZIECTWA JAKO DYSCYPLINY SPORTU. Wykupienie licencji na starty, wyjazd na zawody, zakup sprzętu - nie są to koszty UTRZYMANIA konia. Ale zakup witamin, suplementów, pasz - i owszem.

Nie mówimy o kosztach utrzymania rakiet tenisowych, gdy gramy w tenisa. Licząc koszty wynajmu kortu, stroju, rakiet, dojazdów - to koszty uprawiania dyscypliny sportu zwanej tenisem.
Treningi konia wpływają na jakość ,jak również na jego wartość i powinny być kosztem uzyskania tego przychodu. Na przykład : Kupujemy uzdolnionego 4 latka po 2 latch utrzymania , treningów ,startów na zawodach mamy doświadczonego konia 6 letniego który nam wyrósł razem z nami i przy odrobinie szczęścia może być warty kilka razy więcej .  To wcale nie musi być kwestia kogoś kto żyje z robienia koni , bo wielokrotnie widziałem takie akcje wśród amatorów .Więc koszty posiadania konia mogą też zamienić się w zysk i to wcale nie zamierzony. Jeden ma konia do tego żeby go mieć a kto inny do tego żeby czerpać z tego inne przyjemności. Czasem też zdarzy się że nieświadomie zmienią się one w zyski. 🤣

Ale fajny wątek 🙂


Widzisz , wbijaj ,specjalnie go ciągnę dla ciebie  🤣 🤣 🤣

Czyli idąc twoim tokiem myślenia ,to koń nic nie kosztuje  🤣 🤣 🤣 Ekstremalna kreatywność !!!  🤣 🤣 🤣 Jeśli jesteś księgową ,to prześlij mi wizytówkę  🤣 🤣 🤣
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 marca 2014 14:39
Smok10, ale po co te złośliwości, nie kumam.

Wracając do tematu - nie uważam, że treningi to koszty utrzymania konia. Dla mnie koszty utrzymania to koszty pensjonatu i opieki nad koniem plus niezbędne zabiegi weterynaryjne, suplementacja.

Jeżeli Twoim zdaniem wymienione koszty to nic, gratuluje miesięcznej wypłaty.

Nie, nie jestem księgową, ale z pieniądzmi jakoś sobie radzę. Jesteśmy zgodni w tym, że wokół dyscypliny sportu. jaką jest jeździectwo, jest dużo kosztów, ale nie wszystkie to utrzymanie konia. Utrzymanie konia to jeden z kosztów uprawniania jeździectwa.
Smok10, ale po co te złośliwości, nie kumam.

Wracając do tematu - nie uważam, że treningi to koszty utrzymania konia. Dla mnie koszty utrzymania to koszty pensjonatu i opieki nad koniem plus niezbędne zabiegi weterynaryjne, suplementacja.

Jeżeli Twoim zdaniem wymienione koszty to nic, gratuluje miesięcznej wypłaty.


Jakie złośliwości ,ja po prostu doceniam twoją inwencję . Poza tym faktycznie najlepiej liczyć tylko koszty michy bo reszta to przyprawia o zawrót głowy !  🤣
opolanka   psychologiem przez przeszkody
18 marca 2014 14:43
Smok10, nie przyprawiają mnie o zawrót głowy pozostałe koszty 😉
Wcale się nie dziwię  😀 😀 😀

[ Ja mam konia wyłącznie do oglądania, przynajmniej ostatnio.
Kosztuje mnie pensjonat. Z pełną obsługą. I szczepienia. I odrobaczania. I już. Żadnej "reszty".
a niby dlaczego mają się wyspowiadać ile wydają dokładnie... pensjonat rzecz jawna..ale reszta? może nei chca i już.... się spowiadać. co to smok skarbówka?
[quote author=horse_art link=topic=1957.msg2043408#msg2043408 date=1395154179]
może nei chca i już.... się spowiadać. co to smok skarbówka?
[/quote]
Zgodnie z ostatnimi interpretacjami Urzędów Skarbowych ktoś, kto mieszka na parterze i nie płaci za windę ma przychód i powinien go opodatkować.
Według tej logiki, ktoś, kto nie startuje i nie ma koniowozu za milion ma przychód równy nieponiesionym wydatkom.

p.s. nie ma takiego słowa jak "koniowóz" - słownik mi to podkreśla 🙂
[quote author=horse_art link=topic=1957.msg2043230#msg2043230 date=1395144548]
_Gaga, smok chyba nie może przeboleć, że ktoś może miec konia (jacht, kota, psa czy cokolwiek innego) tylko dla przyjemności jego posiadania. bez wykorzystywania do użytkowania większego niż "posiadanie i cieszenie się widokiem" i że wydatki jakie ponoszą są duże i też je dla przyjemności ponoszą.


[/quote]

właśnie, dobrze to zapisałaś, właśnie tak mi się wydaje, że smok zazdrości innym, że stać ich na setny błyszczący czapraczek, a jego nie.

Mnie razi po prostu ton jego wypowiedzi, (jest tak a nie inaczej, a co wy tam wiecie, musi tak być) i odnoszenie się do innych

ps. dla mnie koszty to żarcie, (stajnia własna), plus wet (werkowanie - sama), nie licząc nagłych wypadków, ale jak sama nazwa wskazuje są nagłe.

Konie to nic nieroby padokowe i od początku wiedziałam, że to ja pracuje na nie, a nie one na mnie. Bo nie były zakupione w tym celu, dla mnie to sama przyjemność! Po prostu: ten typ tak ma (czyt. ja)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się