Sierra co z naszymi zdjęciami??
Promykowa mam straszne problemy z komputerem i przez to z photo shopem. Twoje i Promyczka zdjęcia dam Ci na płytce w weekend (bo mam nadzieję, że widzimy się w niedzielę 😉 :kwiatek🙂, tymczasem kilka zdjęć z zabawy było tutaj:
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,3.300.html(dzięki umiejętnościom Anyy i jej dobrej woli, że zgodziła się je obrobić i wysłać je gotowe, abym mogła wstawić :ukłon🙂
Sierra , z tym liniem to coś nie tak, bo przenosi do kącika rekreanat z 2007 na Voltopiry, ale tam nie ma naszych zdjęc..........albo ślepa jestem 🙁
W niedzielę to nie, bo jż zapchna jestem, ale może coś wymyslimy na sobotę?
[quote="Sierra"]
Z dedykacją dla
Milusi kilka kadrów z zabaw z dzisiaj :kwiatek:
Zabawy z piłką, czyli...Wyginam śmiało ciało!
Napastnik gości popisuje się dryblingiem...
Ale obrońca gospodarzy przejmuję piłkę tuż przed polem karnym, czyli Czardasz wkracza do gry!
i
"Misiek, ale ty się chłopie rzucaj!" czyli Sierka poległa, pokonana przez śnieg i podeszwę kaloszy 😁

(mina Czardasza jak wyłożyłam się tuż pod nim jak długa? Bezcenna... :cool🙂
i na koniec z mini dedykacją dla
Sznurki (mam nadzieję, że zrozumie o co mi cho 😉 )
Czardasz pokonany!
[/quote]
Wycięte i przyklejone z KR'u 🙂
Sobota (po 14 - wcześniej praca :/ ) brzmi super 🙂
Sierra
Foty super, minki konia rewelacja !!!
Foty super, to ja taka zdolna jestem ? 🤣
Sobota 16.30? Zdzwonimy się jeszcze!
Sierra ahh twoj kon kocha piłke 🙂
Słuchajcie , nie chcę zakładać nowego tematu mam pytanie jak pracować z koniem żeby dawał nogi do czyszczenia , znajomy ma takie dwa konie które nie chcą dawać tylnych kopyt a wiadomo że z przodami jakoś jeszcze idzie ale przy tyłach trzeba zachować dużo środków ostrożności inaczej skończy się to dość kiepsko , jakieś rady?
Najpierw trzeba się upewnić, że koń akceptuje dotyk na nodze - jeżeli kopie na zbliżenie się/dotknięcie, to na pewno bezpiecznie nie jest. Więc (zadnie nogi):
Koń na linie, lina w garści tak, żeby nie mógł odwrócić się do człowieka zadem (jak jest odwrócony przodem, to zadem jednoczesnie nie może być - wiązanie nie jest zbyt dobrym pomysłem), zaczynamy stojąc przy łopatce w skrajnych przypadkach, potrzebne jest przedłużenie ręki - czy będzie to karot stik parelliego czy coś bez logo - to mało istotne, żeby to tylko "czuć". Trzeba sprawdzić, czy koń zupełnie spokojnie przyjmuje obmacywanie tym po nodze. Lina nie napięta, po prostu takiej długości, że napnie się ZANIM koń odwróci się zadem (nie wiem czy to jasne).
Akceptacja objawia się tym, że koń nie próbuje odejść, ma luźną szyję, nie podrywa głowy, idealnie jak ma jeszcze nogę opartą na czubku kopyta. Za takie zachowanie nagradzamy, przerywając "dręczenie".
Następny etap to głaskanie rękami po całej nodze - ostroznie i z wyczuciem, żeby nie zarobić kopa, nie wymagamy podnoszenia! Ma być akceptacja głaskania, masażu, dosyć energicznego "smyrania" w efekcie.
Dopiero jak to działa idealnie, to dokładamy sygnał do podniesienia nogi (w PNH to jest dotknięcie górnej części stawu skokowego) - trzymamy tak chwilę, żeby koń miał szansę zareajestrować, nie za szybko! Oczywiście na początku nie reaguje - wtedy dokładamy niewygodę, czyli pukanie w nadpęcie. Oczywiście nie walimy od razu mocno, najpierw lekkie stukanie, to i tak jest nieprzyjemne doznanie dla konia (chociaż nie bolesne - coś jak dentysta na znieczuleniu :P). Dążymy do tego, żeby w odpowiedzi koń odciążył nogę. Bardzo ważne, żeby nie nagradzać (przerwą w dręczeniu) gwałtownego uniesienia nogi, z którego może "powstać" kopniak (jeżeli tak zrobi, szybkie głask na uspokojenie i natychmiast znowu LEKKO pukamy).
Na początek - przeniesienie ciężaru na drugą nogę => wygłaskanie konia i koniec sesji na ten dzień. Kiedy reakcja z przeniesieniem ciężaru się utrwali, nagradzamy uniesienie nogi - ale spokojne - i jak najspokojniejsze odstawienie. Dążymy do tego, żeby koń sam "zawieszał" nogę nad ziemią (nie groził kopytem, tylko spokojnie unosił - znowu wyczucie...).
Dopiero jak jest to "zawieszenie", próbujemy nogę łapać. No i teraz - jeżeli te konie nie umieją podnosić tylnych nóg w ogóle, to ciągnięcie od razu do tyłu jest kiepskim pomysłem, szczególnie jeśli to młodziaki ze słaba równowagą. Na początku podnoszenie nogi pod brzuch. Podnoszenie i głaskanie po nodze. Coraz dłuższe przytrzymywanie.
Jak wytrzymuje parę sekund w takiej pozycji, to można nogę delikatnie "rozbujać" i próbować wyciągnąć do tyłu - ogólnie też lepiej raczej nisko nad ziemią niż wysoko - wydaje mi się, że tak koniowi łatwiej utrzymac równowagę (ale może to moje osobiste preferencje jakieś 😉). Oczywiście pozycja z boku zadu - wiem, że to podstawa, ale kiedyś w dawnych, dawnych czasach czyściłam zadnie kopyta stojąc za koniem - pewnie się nie powinnam przyznawać :P Im bliżej zadu i z boku, tym bezpieczniej.
Jeżeli cokolwiek się popsuje, koń zaczyna reagować nerwowo na zbliżenie się, wracamy do poprzedniego etapu, uspokajamy, dużo głaskania.
Etap "pukania", jeżeli koń jest dominujący i mimo akceptacji głaskania zamiast nogę podnosić od razu kopie, można też przeprowadzić na początku z większej odległości "karotem" albo zamiennikiem. Tylko nie wyginający się bat - to ma być stukanie, wibracja, nie zadawanie bólu.
Sprawdzone na moich trzech futrach - najwięcej nauczyła mnie Brytania 😉 - powodzenia 🙂
Z tą jedną jest mały problem , śląska klaczka kupiona od chłopa w tym momencie ma prawie 3 lata , dziś próbowałam coś tam przy niej zrobić ale raz że jest tak wypłoszona że boi się generalnie kontaktu z człowiekiem mimo iż jest nim zaciekawiona a dwa że zamach tylnej nogi jest taki że dziś stojąc przy łopatce zarobiłabym kopa za to ze dotknęłam ją delikatnie po brzuchu , obawiam się że droga będzie długa i kręta... 😕
Kochani sznurkersi...
Czy macie w zanadrzu jakieś zabawy co by się można z czterema końmi bawić jednocześnie?
Jak odciągam pojedynczo od stada, to reszta stoi i się gapi zazdrośnie...
No i mnie energii brak, bo muszę już duży brzuch przed sobą nosić. 🙂
Drodzy Sznurkersi! Jeżdżę młodą kobyłkę, wszystko było zawsze cacy, aż pewnego razu zaczęło się ponoszenie połączone z brykaniem. Apogeum nieposłuszeństwa nastąpiło ostatnio. Chciałam zwyczajnie na nią wsiąść i zaczęło się chodzenie w kółko. Przechytrzyłam ją wsiadając z prawej strony, oczywiście po chwili ponoszenie i barany. Zdaje sobie sprawę, że jest to młody koń i różne rzeczy mu w głowie, ale wydaje mi się, że w naszym przypadku jest problem z hierarchią. Kobyłka skubie mnie po rękach, gdy zabieram ja z padoku na jazdę, próbuje tych wszystkich sztuczek, o których pisałam już wcześniej, w dodatku jestem malutka i chudziutka, co dodatkowo może wpływać na jej stosunek do mnie. Dodam, że na lonży zachowuje się wzorowo. Pewnie oduczyłaby się nieposłuszeństwa, gdybym porządnie zlała ją batem w czasie wybryków, ale ja nie jestem z tego typu ludzi, zwyczajnie nie potrafię. Trenera będę miała dopiero w kwietniu, a problem chciałabym rozwiązać po przyjacielsku - naturalnie. Proszę o jakieś rady doświadczonych Sznureczkowców 🙂 Póki co wracam do lonży.
szczurołapka, wezwij weta sprawdz kręgosłup
sprawdz dopasowanie siodła
to najpierw a potem bedziesz sie zastanawiac
Siodło jest dopasowane przez osobę bardziej doświadczoną ode mnie. Prześwit pomiędzy grzbietem a siodłem jest, wydaje mi się, ze dobrze leży. Problemów z kręgosłupem nie zauważyłam, nie było żadnego uginania się, aczkolwiek jeszcze to sprawdzę. Mimo wszystko mam wrażenie, że gdyby wsiadł na nią ktoś inny, to nie robiłaby problemów. Problemem za to jest to, że na nią nie ma kto wsiąść 😫
w za wąskim siodle tez będzie przeswit
masz zdjecia? moze warto wrzucic do watku o dopasowaniu?
Szczurołapka miałam podobny problem ale z koniem starszym tj. 12 letnim. Problem pojawił się dosyć nagle. Stęp ok, oczywiście jak już udało się wsiąść, no i zakłusowanie - dzikie bryki, ja na ziemi i koniec zabawy. Na lonży podobnie, wszystkie chody bez jeźdźca w porządku, pod jeźdźcem analogicznie jak bez lonży. Doszło do tego, że bałam się wsiadać bo na 100% wiedziałam, że zakłusowanie skończy się moim przywitaniem z ziemią. Oprócz tego ciągnięcie na uwiązie, wyrywanie się itp.
U mnie były dwa tropy bo prawdopodobnie problem był dwupłaszczyznowy:
- koń nie miał wtedy towarzysza, stał sam,ja jezdziłam na nim 2,3 x tydz. - miałam wrażenie, że mu szajba odbija, aczkolwiek wtedy wiedziałam bardzo mało i przypuszczam, że do tego po prostu próbował mnie zdominowac a ja nie wiedziałam jak na to reagować;
- źle dopasowane siodło
Też nie miałam kogo posadzić na "testową" jazdę, aż nadarzyła się okazja - wsiadł ktoś kto bardzo dobrze jeździ ale wsiadł na własnym siodle. Obserwowałam to z bijącym sercem a koń NIC, żadnego bryku!!!
No i wtedy wiedziałam, że albo problemem sa nasze relacje albo siodło, albo jedno i drugie. Kupiłam korygującą podładkę, przeniosłam konia do stajni gdzie miał towarzystwo oraz zaczęłam jezdzic pod okiem trenera, no i problem ze zrzucaniem się skończył. W tym samym czasie doszedł kurs Parelliego razem z koniem, gdzie pracowaliśmy nad tym jak się wspólnie dogadać, i określić w tym "związku" miejsce każdego z nas. Efekty były już na kursie - wróciłam z innym koniem, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, wiedziałam również jak reagowac na jego fochy i próby ustawienia mnie pod siebie.
Dlatego wg mnie tak jak mówiła Sznurka sprawdź siodło,kręgosłup ale i może przydałaby się konsultacja z kims kto pracuje naturalnymi metodami, żeby poobserwował Twoją klacz i może z nią popracował. Albo jak masz taką możliwość jedź na kurs na wiosnę.
nigdy nie sądziłam ze do tego dojdzie 😲
Brzask
pięknie, gratuluję 😉
Mazia, dziekuje.
napisałam ze nie sadzilam ze kiedys do tego dojdzie bo jeszcze 3 lata temu w tereny jezdzialm na pelhamie dlatego ze konik zawsze byl bardzo do przodu nie tylko w terenie, a jeszcze 2 lata temu koń na otwartej przestrzeni dostawał kociokwiku na otwartej przestrzeni jak wlasnie ta łaka. i byl nie doopanowania nie wazne czy na pelhamie czy czymkolwiek.
a wczoraj nawet pojechalam w teren na stępa:
Brzasku sympatyczny obrazek!
A powiedźcie mi jedno... wybiera się ktoś na wiosenny kurs od 1 do 3 maja? 😀
A jaki kurs? Gdzie? Kto prowadzi?
Pinesska umówiłam się na jutro. BOJĘ SIĘ!!!
Super! Napewno będzies zadowolona, na którą godzinę? Ja też jutro mam miec trening, o 13.
Mam do was przyjechać na 16:30 i zabrać go do nas. Na razie zobaczy konia i pogadamy co dalej. Pewnie przyjadę trochę wcześniej, zaraz po pracy, ale na pewno nie na 13. Ech te emocje, kiedyś mnie zjedzą.
Oo ja tez sie boje hehehehe ;>
brzezinka, widzę, że ogólny fun i na luzie. Tylko przy ostatnim zdjęciu zastanawiam się - nie myślałaś o pojeżdżeniu (może: znowu) na jednej linie? Chyba odzywa się odruch łapania za dwie wodze, jak koń za bardzo do przodu się robi. Więc albo żelazna konsekwencja względem siebie: dwie wodze do komunkacji, jedna do kontroli (ale to trudne, bo odruchy mamy silnie pozakorzeniane), albo zabrać sobie możliwość łapania za dwie. Przez zostawienie sobie jednej (na jakiś czas)
Chyba odzywa się odruch łapania za dwie wodze, jak koń za bardzo do przodu się robi.
Teodora masz 100% rację. Ten nawyk strasznie ciężko wyeliminować. Ale pracuję nad tym.