Co mnie wkurza w jeździectwie?

Też stosuję tą technikę ze stajennymi ale za to spotkała mnie kara ponieważ zawsze byłam miła uśmiechnięta i dawałam łapówki dowiedziałam się że daję nie tylko łapówki  😵 i miałam awanturę ze strony małżonki owego Pana.
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
27 lutego 2014 22:28
👍 co za akcja 🙂🙂🙂 jak człowiek chce być miły to mu się jeszcze za to obrywa !
desire   Druhu nieoceniony...
27 lutego 2014 22:35
Radeczek, sie przejmujesz, ja nie zlicze ile razy miałam już być czyjąś kochanką.  😉 😂
LSW, szczerze nie wiem czy robisz sobie jaja tak dla żartu czy naprawdę nie rozumiesz sytuacji -->Koń na rozruchu.


no gdzieżbym śmiał
Wkurzyła mnie wczorajsza sytuacja podczas jazdy. Oprócz mnie jeździła dziewczyna, która jest u nas w stajni zatrudniona i obecnie zajmuje się zajeżdżaniem koni i druga dziewczyna, która u nas dzierżawi konia. Dziewczyna, która pracuje u nas w stajni jeździła na młodym koniu, jest w trakcie zajeżdżania. I nagle słyszę rozmowę:
- Ej zobacz ona jakoś tak dziwnie idzie mi bokiem. (koń miał łeb na zewnątrz i wpadał zadem do środka)
- No rzeczywiście! Tak jakby chody boczne robiła. Ujeżdżeniowiec nam roście!
- Rzeczywiście! Ja od początku wam wszystkim mówiłam, że ona zdolna jest. No kto by pomyślał, tak sama z siebie..

Nawet nie chciałam się odzywać. Serio. Nie wiem jak takim osobom można powierzać konie do zajazdki. Później latają takie i jedna mądra od drugiej. Szkoda tylko, że konie na tym cierpią..
Sonkowa nie masz serio innych powodów do wkurzania się? Tylko żartami dwóch koleżanek? A może chodzi o coś więcej?
Ja też czasami żartuje, że jeden z moich koni nadawałby się do ujeżdżenie, ale zaufaj mi nie ujmuje mi to kompetencji...
vissenna   Turecki niewolnik
28 lutego 2014 16:48
Sonkowa mnie to wcale nie dziwi. Często do zajezdki (niestety) bierze się "mięso armatnie", czyli zwyczajnie tego, kto się nie boi, bądź ma o sobie tylko wyobrażenie, że umie. Dlaczego?
Większość fachowców od zajeżdżania już dawno jest za granicą, bo wiedzą, że praca ciężka, trudna, niewdzięczna i bardzo urazowa. Za te grosze (w większości przypadków) zwyczajnie w Polsce nieopłacalna dla osoby, która szanuje swoje umiejętności i zdrowie.
Jak szukałam pracy jako luzak w Polsce to wielokrotnie spotkałam się z odezwem ogłoszeniodawcy w stylu: sprzątanie, czyszczenie koni, siodłanie, strzyżenie zaplatanie, wyjazdy na zawody, stawanie na rzęsach itp i cichszym tonem dodane zajeżdżanie młodych koni. Oczywiście nawet nie wspomniane w ogłoszeniu, bo po co straszyć potencjalnych łosi. Która to stajnia tak poszukuje LUZAKA mogę podać na PW...  🤬
Ale też do zajeżdżenia nie trzeba orła - ani jeździeckiego ani intelektualnego. Ważne, żeby ludź był spokojny i pogodnego ducha, miał dobrą równowagę, nie szarpał i nie tłukł się po grzbiecie, Wiedział co ma robić po kolei - sam lub poinstruowany (przy brakach własnej wiedzy istotna jest umiejętność wcielania w życie poleceń).
To chyba bardziej zalezy od tego jak tego konia sie chce zajezdzic. Jak tylko, zeby szedl do przodu to wiele umiejetnosci nie trzeba. A co to sytuacji to zgadzam sie z tym, ze mogly to byc zarty 😉
Libeerte, oczywiście, że tylko aby do przodu, w trzech chodach, bez protestów - bo to jest właśnie zajeżdżanie. Później to podjeżdżanie - i tu już od umiejętności ujeżdżacza sporo zależy.
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 lutego 2014 18:33
A ja myślałam, że po zajeżdżeniu to się konia ujeżdża  👀 Czym to się różni od podjeżdżania?
Koń z dnia na dzień chodzi lepiej (po ropie w kopycie). Niewiele, ale powoli się poprawia. Najpierw w stępie zaczął być czysty. Teraz jest też prawie czysty w kłusie. O jakżeż mnie już wkurza to "prawie"...
Nie jeździłam miesiąc (pomijając jednorazowy spacer na innym koniu), przedtem od listopada coś tam sporadycznie rzeźbiliśmy, bo albo się gdzieś tam uszkodził, albo podłoże nie pozwalało, albo sesja, albo znów podłoże, razem było tego pewnie kilkanaście razy... Uwielbiam z nim spędzać czas, zajmować się nim, ale... rany, nie przypuszczałam, że mi tak będzie brakować jazdy. Z innym to nie to samo. 😉 Dziewczyny w stajni jeżdżą, czasem siedzę i sobie patrzę i... zazdroszczę. Zazdroszczę, że sobie ktoś robi dodania i skrócenia w kłusie. 😎 Raz tylko było fajnie, jak mój w czasie takiego "siedzenia i paczenia" przylazł, stał obok cały czas, podsypiał i mnie łaskotał chrapami, bo się przytulał (siedziałam na oponie, więc nisko). Ale tak poza tym to już mnie wkurza takie paczenie, jak inni jeżdżą. Tęsknię za tym strasznie.
I wkurza mnie też, że to już tyle czasu trwa. Że wiosna idzie, kumpel go zaczepia, a on nie może nawet poświrować. Choć w sumie można się było spodziewać, że to będzie dłuższe leczenie, patrząc na to, co z tego kopyta wypłynęło po otwarciu...
Sonkowa nie masz serio innych powodów do wkurzania się? Tylko żartami dwóch koleżanek? A może chodzi o coś więcej?
Ja też czasami żartuje, że jeden z moich koni nadawałby się do ujeżdżenie, ale zaufaj mi nie ujmuje mi to kompetencji...


Tylko, że to nie był żart..



Niby orłów nie trzeba ale później "wozi się" jedno z drugim po stajni i próbuję pouczać innych równie śmiesznymi radami. Nie mówię tutaj teraz o sobie ale jak słyszę "Daj, wsiądę i go naprawię" to mnie skręca.
Facella, podjezdek to koń do etapu nastawienia na pomoce.
Mnie też irytuje, jak komuś się uda zganaszować na chama konia i mówi : "mój ujeżdżeniowiec och ach" Nie  i to nie jest śmieszne! Co z tego, że zad w lesie, grzbiet wklęsły, ale zamordyzm i piękne "zebranie" jest. Publiczność szaleje, tylko mnie skręca.

whisperer13,  nie tylko ciebie, ale większośc ludzi nie za bardzo się zna, widzą tylko konia, który niby ładnie wygląda. Sama jak przeglądam nieraz swoje zdjęcia, to zdarza mi się za głowę złapać, a moja nie końska mama patrząc razem ze mną zachwyca się. Moja reakcja:  🤔 😡. Żeby zauważyć błędy, trzeba mieć jakieś o tym pojęcie.
Moja mama też nie rozumie, czemu jak mi robi zdjęcia (zdarzyło się ze trzy razy...), to podoba mi się tylko część z nich. "Przecież to jest prawie takie samo jak to poprzednie" - tłumaczenie, że z innej fazy kłusa, jest ciężkie... Jakoś mi się udało jej wyjaśnić, jakie zatrzymania są ok - ale o reszcie mogę zapomnieć. 😉 Tzn. tak czy siak fajnie, że w ogóle są takie zdjęcia, bo mi są potrzebne głównie po to, żeby zobaczyć się z boku. Tyle, że ona jest laikiem... Jak ktoś jeździ i nie widzi różnicy między koniem ustawionym na pomocach a koniem jechanym od przodu do tyłu... Znam takich, którzy się wkurzają, jak pozwolą komuś innemu wsiąść na swojego konia i ta osoba z nim zaczyna pracować tak, że koń się rozluźnia, przyjmuje wędzidło i zaczyna mieć elastyczne plecy, a nie sztywne jak kij. "Ale ty go męczysz!" - no trudno, żeby na początku taka praca nie była dla niego męcząca, skoro w końcu pracuje, zamiast udawać, że coś robi... Jak się tyle czasu chodzi z odgiętym grzbietem i ma pospinane mięśnie, to doprawdy dziwne, że nie jest od początku miło, jak nagle się zaczyna tych mięśni używać. Ogólnie wkurzają mnie osoby, które nie mają własnego rozumu i jak im ktoś coś powie, to święcie w to wierzą i na pewno ktoś inny się myli (nawet, jak ma o wiele większe doświadczenie od dotychczasowego "guru"😉. Mimo, że wystarczy przez chwilę logicznie pomyśleć, by dojść do wniosku, że "guru" akurat nie ma racji.

edit: myślę co innego, piszę co innego...
Facella   Dawna re-volto wróć!
01 marca 2014 13:53
Facella, podjezdek to koń do etapu nastawienia na pomoce.

Dziękuję  :kwiatek: i później nie ma żadnego dojeżdżania, wyjeżdżania, nadjeżdżania, jest normalnie ujeżdżanie?  😁
Facella, niektórzy mówią na następny etap "dojeżdżanie". Tak do pełnego kontaktu. Ujeżdżanie to całość procesu - z zajeżdzaniem włącznie.
Dziś nam te słowa brzmią... niemiło?
Rozpropagował je Museler.
sumire, Jak ktoś jeździ i nie widzi różnicy między koniem ustawionym na pomocach a koniem jechanym od tyłu do przodu...

Że jak?
Facella   Dawna re-volto wróć!
01 marca 2014 14:32
halo, nie wiem, czy niemiło. Dla mnie po prostu takie określenia tematu były obce, dlatego się dziwiłam trochę. Szczególnie, że z układaniem młodych koni mam związek taki, jak świnia z gwiazdami - żaden. Ale to zawsze warto wiedzieć, dziękuję raz jeszcze  :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 marca 2014 14:37
Wg. Instrukcji ujeżdżania koni http://www.lucznictwokonne.pl/zurawiejki/kawaleryjskie/regul/instruj/uj1.html


6. Podział całego ujeżdżania.

Ujeżdżanie dzieli się na dwie części:

    podjeżdżanie i
    dojeżdżanie.


II. Podjeżdżanie.
a) Okres l. (Czas trwania około 2 miesięcy).
31. Cel okresu.

W tym okresie należy konia przyzwyczaić do kiełznania i siodłania oraz doprowadzić do takiego stanu, żeby łatwo i spokojnie znosił ciężar jeźdźca i chętnie posuwał się naprzód w stępie i kłusie.


III. Dojeżdżanie.
109. Cel dojeżdżania.

Dojeżdżanie koni remontowych polega na dalszem rozwijaniu młodego organizmu i doprowadzeniu go do takiego stanu, żeby mógł znosić pracę narówni ze starszemi końmi oraz rozwijaniu poprzednich wyników w taki sposób, żeby odruchowo, reagując na środki pomocy, umiał wykonać każde przepisowe żądanie jeźdźca, będąc jednocześnie zupełnie oswojonym z warunkami pełnienia służby w danej broni.
sumire, [quote author=sumire link=topic=885.msg2026569#msg2026569 date=1393677955]
Jak ktoś jeździ i nie widzi różnicy między koniem ustawionym na pomocach a koniem jechanym od tyłu do przodu...

Że jak?
[/quote]
aaa miało być od przodu do tyłu, w sensie że ktoś próbuje ustawiać konia (A najczęściej twierdzi, że go zbiera...), zaczynając od "ręcznego" zganaszowania go (a zad w lesie), zamiast dojeżdżać go łydką do ręki. (mam wrażenie, że dziś zdecydowanie nie jest dobry dzień na posługiwanie się skrótami myślowymi i że dalej nie potrafię napisać tego jasno...).
tak to jest, jak się przed kliknięciem "wyślij" nie przeczyta, co się napisało...
Wkurza mnie mój zrąbany system mieszkania dzięki któremu mam ograniczony wybór stajni.

Wkurza mnie że z 4 koni które dzisiaj sprawdzałam,  żaden nie był taki jak zapewniał mnie właściciel. Każdy z nich nie pasował mi na tyle,  żeby chcieć na nim jeździć.  Czemu mam takie problemy ze znalezieniem ogarnietego konia w Warszawie?  🙁
Mnie wkurza moje jeździectwo. Znalazłam naprawdę fajnego konia, z którym mogę się wreszcie czegoś nauczyć. W pakiecie mam świetną instruktorkę, która robi co może żeby doprowadzić mój dosiad do ładu i ogólnie sprawić, żeby moje dupoklepstwo było bardziej świadome. Niby super, mam wszystko co potrzeba. Ćwiczymy, początek jest słaby ale powoli widać jakiś progres. W końcu pojawia się trening, na którym jakby coś 'zatrybiło', z którego wychodzi się z poczuciem wypełnienia jakiegoś planu minimum i nadzieją, że teraz będzie już tylko dobrze... po czym dupa zbita  👿. Po dzisiejszej wizycie w stajni mam ponownie wrażenie, że po kroku do przodu robie trzy wstecz. I nie wiem, czy to kwestia tego, że zaczęłam jeździć w późniejszym wieku i ciało już nie tak sprawne i elastyczne, czy po prostu jestem jakimś wybitnym beztalenciem. Nie rozumiem jak to możliwe, że jednego dnia koń idzie ładnie, równo, jest rozluźniony a 2 dni później mam problem z wykonaniem w miarę poprawnego zagalopowania i utrzymaniem tempa.
I nawet nie opłakany stan moich umiejętności mnie wkurza co poczucie, że kogoś zawodzę i tracę czyjś czas. Bo i koń się stara i instruktor robi co może...
vanille, podobno te gorsze treningi uczą najwięcej i najwięcej się na nich uczy wbrew pozorom. Chociaż uczucie cofania się to jedna z gorszych rzeczy, które w jeździectwie mi się przydarzyły. Życzę sukcesów i wierzę, że się uda! 🙂

edit : na zyczenie Facelli 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 marca 2014 16:33
vanille: ta jak i ty miewasz gorsze dni, tak i koń takie dni też może mieć.
Facella   Dawna re-volto wróć!
02 marca 2014 16:34
Libeerte, a to można się cofać jakoś inaczej niż w tył? Mówmy i piszmy po polsku...
ElaPe ja wiem, że koń może mieć gorsze dni i zupełnie go za to nie winie. Może dzisiejszy dzień nie był jego najlepszym ale też nie na tyle, żeby nie był w stanie zrobić normalnego zagalopowania. On był w stanie to zrobić, to ja po prostu jestem dupa i nie ma co szukać odpowiedzialności w (nie)dyspozycji konia.

Libeerte dzięki za ciepłe słowa, mam nadzieję, że we wtorek będzie lepiej. To po prostu strasznie frustrujące uczucie, że jednego dnia wychodzi i wydaje Ci się, że coś zrozumiałaś a 2 dni później kiszka. No ale nic, trzeba próbować dalej. Po prostu miałam potrzebę wyrzucić to z siebie  😉
vanille, a tylko Ty jeździsz na tym koniu?
Ja i drugi współdzierżawiący. Ale koń trenuje wyłącznie pod okiem instruktora i jest przez niego regularnie korygowany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się