Co mnie wkurza w jeździectwie?

Facella   Dawna re-volto wróć!
26 lutego 2014 14:54
desire, to powiedz im, że skoro mają w d...ie Twoje prośby, to im nie zapłacisz, bo jako klient masz prawo wymagać pewnych spraw. I skoro oni nie wypełniają należycie swoich obowiązków, to Ty też nie zamierzasz i dostaną np. 40% ceny albo i nic.
Tak samo wkurza mnie to, że właściciel stajni nawet nie zwróci uwagi na to czy koń kuleje, czy jest opuchnięta noga i nawet nie powiadomi właściciela konia
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
26 lutego 2014 14:58
desire mnie się kojarzy, że ty gdzieś ze śląska jesteś no nie?to gdzie ty stoisz? no to ja mam opieke weterynaryjną na miejscu🙂takze troche inna sytuacja ale martwi mnie mój rudy bo w sumie to póki co same hipotezy co mu jest!🙁czekam teraz na ostatniego p. weterynarza w poniedziałe ma być i zobaczymy. póki co stoi od 1.5 tygs i mu się poprawiło bo tylko znaczy a nie już kuleje ale na padok nie chodzi i go roznosi praktycznie 🙁ale to powiem ci przerąbane masz wiem co to znaczy bo z takiej stajni uciekałam że bałam się wyjechać bo nie wiedziałam co z moim kopytnym będzie! kurcze to może musisz jakąs karteczke na boks czy coś i wytłumaczyć ze nie możnatak robić i twój koń twoja bajka jak chcesz zeby stał to ma stać! 🙂
desire   Druhu nieoceniony...
26 lutego 2014 15:02
Facella, no jasne, to zostane z koniem przywiązanym do płota, aczkolwiek aż mnie świerzbi żeby tak zrobić... :/

Elfik, karteczek nie wolno, hah! 🙂  Myślisz, że nie tłumaczyłam?  Tłumaczyłam, prosiłam, prosiłam, prosiłam. Jak przyjechaliśmy to wszystko było ok, a teraz wychodzi szydło z worka. No kurczę, mam konia specjalnej troski, jestem u niego 4-5 razy w tygodniu, jest wszytsko robione według zaleceń weta, to nie, trzeba się wpierdzielać i dysponować koniem klienta.  Ciekawi mnie czy jak byłby zdrowy czy nie braliby mi go w takim razie w tajemnicy przede mną na jazdy.. reszta na pw. 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 lutego 2014 15:04
Nie musisz od razu robić. Po prostu powiedz, że jeśli dalej nie będą się należycie wywiązywać ze swoich obowiązków, to albo zrobisz to samo, albo żądasz obniżenia ceny za pensjonat.
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
26 lutego 2014 15:05
Libeerte to zależy od właściciela pensjonatu bo ja znam takich co mega uwagę do tego przywiązują i jak widzą ze koń na polu kuleje czy coś to odrazu sciagają do boksu wcierka i telefon do własciciela, znam też takich co strupki u koni pensjonatowych smarują "białą maście" żeby się szybciej zagoiło i robią to codziennie wieczorem jak konie z pola wrócą 🙂
Elfik, pewnie, że są 😉 u mnie niestety średnio 🤔 I tak dobrze, że w ten dzień pojechałam do stajni, bo właścicielki konia nie było nawet w kraju 🤔
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
26 lutego 2014 15:29
włączając się do tematu- myśle, że wiele zależy od instruktora (...)


włączając się do tematu  🙄 i jednocześnie szybko go kończąc - bardzo wiele zależy od instruktora. Naukę jazdy konnej zaczynałam w małej stajni, zawsze jacyś chętni na jazdy byli. Ale... jazdy były ustalane wcześniej, było to dobrze rozplanowane - nie było tak, że jeden koń chodził przez 3 dni, a później stał 2 tygodnie.
Nie było tak, że wszystkie konie chodziły po 6 godz. a maks. 3.
Były 2 instruktorki, od których wszystko zależało. Właściciel tylko chodził i głaskał konie 😉 i rozmawiał z rodzicami/opiekunami uczniów, super facet.
Konie były dla nich na pierwszym miejscu - każdy koń przed jazdą był sprawdzany pod względem czystości. Jakiś najmniejszy brud zauważony przez instruktorkę? Do poprawki. Koń osiodłany ale kopyta nie wyczyszczone? To samo + wytłumaczenie (nie nawrzeszczenie, że tak nie wolno) dlaczego trzeba czyścić kopyta, jak i konia.
No i nie zapomnę tekstu instruktorki, gdy podobno za mocno zapięłam popręg "Ty chcesz przeciąć tego konia?"
Na początku wszystko miałam objaśnione - poznałam konie, powiedziano mi na których będę jeździć na początku, a których jak już będę umiała jeździć, na każde pytanie miałam odpowiedź - z uśmiechem, bez niechęci. Gdy nie potrafiłam zrobić czegoś, np. ustawić strzemion - zawsze miałam pomoc, bez zbędnych uwag.
A no i jak przez bardzo krótko nie było stajennego (dosłownie 3 dni) to kto latał z taczką i widłami?  😉

Jakby wszystkie stajnie takie były...  🙇
desire, ja też stałam w takim pensjonacie, gdzie mieli w de prośby właścicieli, moja kobyła też jest problematyczna bo alergiczka, prosiłam żeby nie stała w upale na padoku, bo potem mam problem, usłyszałam że stoją wszystkie, to i ona będzie stała, a potem za weta ja płaciłam, jak wyskoczyły bąble, to nikt nie zadzwonił, ( ja codziennie nie mogłam być). W końcu powiedziałam dosyć, i zaczęłam szukać nowej stajni. Szukałam przydomowych, gdzie jest mało koni, znalazłam, stoję już pięć lat.  Luksusów nie ma, ale wiem że jak o coś poproszę, to będzie zrobione, a moja coraz starsza, za pół roku  będzie miała 22 lata, chorób przybywa. Właściciele stajni, parzą jej ziółka, derkują jak potrzeba, zawsze powiedzą jak coś zauważą niepokojącego. Warto zadać sobie trud i poszukać innej stajni, niekoniecznie dużej.   
Jakby wszystkie stajnie takie były...  🙇

To i tak znaleźliby się ludzie, którzy na coś będą narzekać, albo wymyślać plotki i inne dziwne sprawy, bo konkurencja, bo nie pasuje kogoś zdanie itp.. 😉 To mnie wkurza też!
desire   Druhu nieoceniony...
26 lutego 2014 16:54
Watrusia,  :kwiatek: :kwiatek:    ciężko coś znaleźć w mojej okolicy.. w jednej nie karmią według zaleceń właściciela, w drugiej syf, w następnej takie pie%^olnik na placu, że strach konia wypuścić, w kolejnej mają w poważaniu właściciela konia  😁  co się najeździłam to się najeździłam i wciąż nie znalazłam niczego normalnego.. gdy znalazłam miejsce w którym jesteśmy myślałam, że to właśnie TO, no ale cóż..  🙁
desire,  rozumiem i współczuję, bo wiem jak to jest, gdy chcesz jak najlepiej dla swojego konia, a tu gucio, a ty nie masz na to wpływu. Na szczęście dookoła Wrocka jest trochę tych stajni i stajenek 🙂, zawsze można coś wybrać i to jest plus.
[quote author=Elfik link=topic=885.msg2023557#msg2023557 date=1393422218]
włączając się do tematu- myśle, że wiele zależy od instruktora (...)


włączając się do tematu  🙄 i jednocześnie szybko go kończąc - bardzo wiele zależy od instruktora. Naukę jazdy konnej zaczynałam w małej stajni, zawsze jacyś chętni na jazdy byli. Ale... jazdy były ustalane wcześniej, było to dobrze rozplanowane - nie było tak, że jeden koń chodził przez 3 dni, a później stał 2 tygodnie.
Nie było tak, że wszystkie konie chodziły po 6 godz. a maks. 3.
Były 2 instruktorki, od których wszystko zależało. Właściciel tylko chodził i głaskał konie 😉 i rozmawiał z rodzicami/opiekunami uczniów, super facet.
Konie były dla nich na pierwszym miejscu - każdy koń przed jazdą był sprawdzany pod względem czystości. Jakiś najmniejszy brud zauważony przez instruktorkę? Do poprawki. Koń osiodłany ale kopyta nie wyczyszczone? To samo + wytłumaczenie (nie nawrzeszczenie, że tak nie wolno) dlaczego trzeba czyścić kopyta, jak i konia.
No i nie zapomnę tekstu instruktorki, gdy podobno za mocno zapięłam popręg "Ty chcesz przeciąć tego konia?"
Na początku wszystko miałam objaśnione - poznałam konie, powiedziano mi na których będę jeździć na początku, a których jak już będę umiała jeździć, na każde pytanie miałam odpowiedź - z uśmiechem, bez niechęci. Gdy nie potrafiłam zrobić czegoś, np. ustawić strzemion - zawsze miałam pomoc, bez zbędnych uwag.
A no i jak przez bardzo krótko nie było stajennego (dosłownie 3 dni) to kto latał z taczką i widłami?  😉

Jakby wszystkie stajnie takie były...  🙇
[/quote]

pewnie piszesz o stajni, w której stoi mój rudy. 🙂 teraz wiele się zmieniło, tych instruktorów już nie ma, jest zupełnie kto inny, IMO naprawdę świetny. ale standardy są te same - o konie się bardzo dba, wszystko jest tak jak piszesz, a może nawet nieco lepiej. 😉
i moim zdaniem to po prostu zależy od podejścia właścicieli stajni - czy są nastawieni na zysk czy nie. tutaj konie zarabiają na siebie i chyba wszystko. na pewno nie ma na nich grosza zarobku. natomiast właściciele prowadzą przy stajni hotel z restauracja, i to jest ich biznes. konie są tylko miłym dla oka dodatkiem, a nie maszynką do robienia kasy. 🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
26 lutego 2014 17:29
Olson cieszę się, czytając to 😉
muszę kiedyś was odwiedzić
🚫
Ja wam powiem moją opinie. Jestem w stanie zrozumieć, że każdy właściciel chce dla swojego konia jak najlepiej. A stajenny ma to w nosie z prostej przyczyny - ma koni pod opieką kilka, kilkanaście s czasami kilkadziesiąt. Zazwyczaj musi je nakarmić, powypuszczać na padoki, do karuzeli, jak jest rekreacja to czesto jeszcze konie osiodłać. W międzyczasie posprzątać boksy, ogarnąć teren, najlepiej napalić w piecu, narąbać drewna, wyrównać/podlać ujeżdżalnie. To też są ludzie, czesto się zdarza że nawet nie lubią koni. Znaleźć stajnie gdzie pracuje stajenny z powołaniem nie jest łatwo.  szczerze? Mam prostą metodę i proponuję wypróbować - spróbujcie jeśli zrobi o co prosicie podziękować, przywieść wino, flaszkę, czekoladę, cokolwiek i z wdzięcznością podziękować. Od razu zmienia się nastawienie. Nie trzeba po każdym dobrze wykonanym zadaniu łapówkować, ale raz na jakiś czas można. Za pensjonat płaci się właścicielowi stajni a osoba w niej pracująca często zarabia grosze. U mnie ta metoda się sprawdza.
Naprawdę są stajnie, gdzie stajenny sioła konie do rekreacji?  😲
W tym co piszesz jest trochę prawdy, ale akurat w przypadku konia desire chodzi o to, żeby czegoś nie robić, więc mało ma to wspólnego z zapracowaniem stajennego. I z tego co zrozumiałam głównym "sprawcą" jest właściciel pensjonatu, więc tym bardziej.
To bardzo uciążliwy typ - taki, który wie najlepiej co jest dla każdego konia dobre. I koniec. Znam takich i współczuję desire. Człowiek całą dobę chodzi w nerwach, bo nie wie, czym ktoś jego konia znów uszczęśliwił.
Taki qniarki mnie denerwują  😤


My mamy specjalne boksy (mini padoki odrobinę większe może niż boksy) specjalnie dla koni chorych. Sprawdza sie super. Koń jest na świeżym powietrzu a nie ma szans na bieganie.
Ja szczerze mówiąc nie rozumiem postępowania stajennego że robi inaczej niż mu się tłumaczy. Nie w jednej stajni pomagałam i zawsze było dla mnie świętością co mówi właściciel konia. Bo to tak jak z dziećmi. Zostawiasz je pod czyjąś opieką i powinnaś spać spokojnie że są w dobrych rękach.
desire   Druhu nieoceniony...
26 lutego 2014 19:50
jestemzlasu, dzięki za zrozumienie.  :kwiatek:  Najlepsze jest to, że tego dnia byłam na stajni i widziałam się z właścicielem. Nie rozumiem, jak w dobrej woli można wypuścić chore zwierze klienta i mieć w tyłku to, że coś się może stać? Jak można widząc klienta tego samego dnia na stajni nawet nie spytać czy konia można wypuścić? Co z tego, że się stoi przy barierce płotu i obserwuję się konia, skoro nie można kontrolować tego co on robi i gdzie włazi ? No ale przecież - 'nic sie nie stało, mam nie histeryzować, bo się chciało dobrze'. No sorry, ale taki mamy klimat, że nie wierzę.  🤔wirek:

zamowkantar, ok, mini padok przy boksie to nie głupi pomysł, ale moje zwierzę ruch ma mieć mimo wszystko kontrolowany, a mimo wieku, jemu głupkowate pomysły potrafią wpaść do głowy 😉  są okienka w stajni z widokiem na łąke i lasy i koń może sobie spokojnie kukać, to nie.
Niestety nikomu nie można ufać, nawet za pieniądze 🙂 może jednak rozejrzysz sie za inną stajnią? Ja wiem, że stres itd, ale tu właściciel jest nieodpowiedziany...
desire   Druhu nieoceniony...
26 lutego 2014 20:28
zamowkantar, już sie rozejrzałam, rozważam teraz czy podołam (czasowo, dojazdowo i finansowo).  😉
Wkurza mnie ignorancja co niektórych stajennych na zasadzie: "Ja wiem lepiej".  😵
Co do ja wiem lepiej, to już nawet nie wkurza, a boli mnie to, że nie które dzieciaki (10-11 lat...) "uczą się" a raczej nawet nie robią tego kosztem koni. Nie można nic powiedzieć bo "ona wie lepiej, przecież ma swoje konie!!!!"
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
26 lutego 2014 21:41
zamowkantar też stosuję taką technike w stosunku do panów stajennych i mam z nimi super kontakty 🙂zawsze jestem dla nich miła usmiechnięta i w ogóle fakt czasem coś tam nie zrobią po mojej myśli typu puszczą mi konia na padok bez kantara albo zostawią go na noc w kantarze ale zawzwyczaj wtedy ide do nich i im tłumacze dlaczego chce żeby było tak i tak🙂 ale nasi stajenni są osobami co same kiedyś miały konie i naprawde są świetni takich tylko szukać ze świecą🙂
xxmalinaxx, "Ja wiem lepiej" nie komponuje się z "ignorancja". Z "arogancja" się komponuje.
  są okienka w stajni z widokiem na łąke i lasy i koń może sobie spokojnie kukać, to nie.


albo walnij fototapetę koniu na ścianę w boksie. a ściółkę zamów zieloną. Sufit w błękicie z fruwającymi amorkami. No i jakieś różowe akcenty byłyby wskazane.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
27 lutego 2014 21:11
LSW, jasne, lepiej go puścić na łąkę, niech się rozwali już doszczętnie, od razu kulka w czoło i po problemie =)
absolutnie nie. Przecież łąka to pewna śmierć.

sory, ale nie mogłem się powstrzymać
LSW, szczerze nie wiem czy robisz sobie jaja tak dla żartu czy naprawdę nie rozumiesz sytuacji -->Koń na rozruchu.
desire   Druhu nieoceniony...
27 lutego 2014 21:41
LSW, przy tak poważnej kontuzji jaką przechodzi mój koń nie wypuszczę go na łąkę, w dodatku nierówną... no tak, ale stary jest więc na co mi taki koń, lepiej żebyśmy się przecież nie męczyli i tak, jak Strzyga prawi - odnowić kontuzję, kulka w łeb i po problemie, a forsa w kieszeni. 😀iabeł: prawo natury.  🥂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się