Atea Jest bardzo dużo ludzi poszukujących niedopowiedzeń. Ja też cenię wiele prac z niedopowiedzeniami, szczególnie gdy są naprawdę fajnie wykonane.
janek15 Akurat
autopromocja to mój najsłabszy punkt. 😵 Rozmowy o współpracy z galeriami czy stowarzyszeniami, pokazywanie prac interesujacym nmnie osobom na Arte Genova to fakt. Uczęszczanie do włoskiej szkoły artystycznej ( gdzie np. profesor wystawił mi rząd najwyższych ocen z rzeżby po zaledwie 2 miesiącach szkoły, a większość włochów po kilku latach ma noty o 2-3 punkty nizsze) to też fakt. Kilka sprzedaży i zamówień w ostatnim czasie to też fakt. Pisanie o faktach nazywasz autopromocją?
A może piszac autopromocja masz na myśli to, że miałam czelnośc pokazywać me prace w świecie sztuki? Z kąd wiesz, że była to autopromocja? Przecież mógł mnie ktoś promować 😎 Smutno mi się robi jak czytam takie słowa. Bo ja pracuję całe życie na to gdzie dziś jestem, a jeszcze nie jestem niewiadomo gdzie. Zawsze wierzyłam, że najpierw trzeba miec co pokazać. Dlatego wiele lat nie pokazywałam mych prac zbyt szrokiej publiczności. Dopiero rok temu zrobiłam swoją galerię-stronę internetową, a od ok zaledwie 2 mcy mam stronę artysty na FB.
Dziś nauczyłam się podziwiać osoby umiące same się promować - jeśli mają coś fajnego do pokazania. Niestety- czasami tak trzeba w tym świecie. 😵
Co do prac, dopracowane one jakoś nie sąJak uważasz, że Sandro Hit nie jest dopracowany to znaczy, ze zupełnie inaczej rozumiemy te słowa. Kiwi i Furstenball mają bardzo dużo detali, a mimo tego są nieco mniej dopracowane. Desert Rose ma mało detali a na swój sposób jest dopracowania -bo taka ma być lelkka i bardziej ekspresyjna. Poczułam, że jest ukończona, a mój prof. gdy ją zobaczył tez kazał mi jej już nie dotykać.
są bardziej dekoracyjne niż fotorealistyczne. Umiłowanie do szczegółu, ale fotorealistycznymi pracami bym ich nie nazwałJanek ja nie pisałam o FOTOorealiżmie. To zupełnie inna para kaloszy. Niedawno widziałam galerie pewnego brytyjczyka, który wykonał sporo fotorealistycznych koni. Są jak zdjęcia, z zmienionym tłem. Na maksa dopracowane. A ja w ogóle nie czuję tego. I nie chcę tam iśc. Dość blisko ale nie tam.
Za to podziwiam prace realistyczne wielkich artystów, a chyba nie są one Fotorealistyczne - i m.in. dzięki temu są wspaniałe.
Ogiera Furstenball malowałam korzystając z kilku fot. Na większości których był pod jeźdzcem i w świetle sztucznym na hali. Fotorealista by zrobił niemal identyczny obraz. A u mnie jest inne światło, barwy, cień, brak człowieka - chciałam uzyskać zupełnie inny obraz a zachowac jakby kwintesencj tego jak widzę tego ogiera.
Nie podoba Ci się to, że piszę, że ktoś zauważa to co robię ? Polskie bagienko? 🤔wirek:
Trzeba w PL pisać o sobie źle, być skromnym (choćby fałszywie)- a wtedy armia ludzi napisze Ci jaki jesteś ekstra, a Twe prace wspaniałe... A jak ktoś się wychyli to go "pac". Ehh
Janek, ja dla odmiany napiszę, że zawsze patrzyłam bardzo pozytywnie na to co robisz. Już parę lat temu ( jak więcej siedziałam na r-v) , chyba nawet Ci pisałam pozytywne i dośc pokrzepiajace komentarze. Lepiej gdybyśmy sobie pomagali, budowali się nawzajem.
A teraz, oczywiście autopromocyjnie 🤣, dodam cieszący mnie krótki komentarz właścicieli Sandro Hita o jego portrecie-- Deckstation Schockemöhle " Dorota Zduńska Great portrait ! ".
Dla tych dwóch słów, od hodowców, których tak cenię, warto było pracować i mam chęć malować kolejnych parę latek. Możecie uważać to za nic. Dla mnie to jest coś.
vynter Ajć chyba nie najlepiej złożyłam słowa- nie chciałam nikogo urazić 😡 Oczywiste jest, że kazdy widzi piękno nieco inaczej.
Dziękuję za opinię. Kiwi ma celowo mniej dopracowaną szyję niż głowę, ale rozumiem, że chodzi i o jakąś formę rozmycia dolnej cześci z tłem?
Z szyja się tu namęczyłam, bo zdjęcie wedłg miało kadr z za mocno okrojoną z boku szyję. Łab wydawał się przez to za wielki, szyja za chuda. Przesunęłam "kadr", rozjaśniłam cienie (co też odciążyło głowę) i proporcje wyszły lepsze. Konia znam więc wiem, że to wyglądanaturalniej. Może faktycznie jeszcze mogłam nieco rozmyść dolną część szyi. Pocieszające jest natomiast, że właścicielka konia stwierdziła, że to cały Kiwi.
Wybrane prace Luśtyka uwielbiam. Ale choć sa cudne, to dla odmiany bym ich nie powiesiła u siebie na ścianie- bo wolę dać to miejsce czemuś w stylu Sandro Hita, czy koni kilku innych artystów których wysoko cenię.
Ihp Dzięki za odpowiedz. Bardzo cenne dla mnie komentarze. Praca nad akrylem konia w wodze była dla mnie koszmarem. Tym wększym, że nie miałam doświadczenia z malowaniem morza i ma maciupki wymiar. Temat był narzucony- a mi od poczatku mi się nie podobał ten pomysł. Nie chciałam też kopiować fot. Tak naprawdę ogolny urok (nie dokonca widać to na fotach) i zielonkawe cienie, czerwono-różowawe elementy chyba uratowały pracę. Włascicielowi konisko się podobało ( a ja i tak mam pewien plan na gratisową pracę). Dla mnie temat morski po tej pracy to wyzwanie na kolejną, dłuższą i poważniejszą rozmowę ale większym formacie i z lepszymi farbami. Po prostu muszę się kiedyś nauczyuć je malować. Nad wielkością rozpryskania wody się zastanawiałam- myśłałam, że jak są fale to one + ruch nóg konia dają większe rozpryski, niż same nogi konia w spokojnej wodzie. Ale skoro czujesz inaczej to chyba jestem w błędzie. Wielgachny nowy obszar do zbadnia, dziś mam większy niż kiedyś szacunek do malarzy tematów morskich.
U Arabki kasztanowatej na szkicu proporcje oka były ok. Albo przy akwarelce zmieniła się wielkość, albo brakuje tu przyciemnień optycznie zwiększających oko?
Zawsze drażniły mnie za wielkie oczy u arabów malowane przez większość artystów ( często i moje konie oo miewały za wielkie gały). A teraz proszę , idę w druga stronę? 😡 Jutro przyjrzę się jej na żywo i jak coś poprawię.
Teraz pracuję nad taką akwarelkąwiększy format A3 daje mi nieco więcej przestrzeni co jest bardzo miłe. Nad małą zmieną pozycji łebka jeszcze siię zastanawiam.