Co mnie wkurza w jeździectwie?

Że tak powiem... Takie są realia większości stajni rekreacyjnych.. 😉 Czasem można się cieszyć, że instruktor chociaż jest na tej ujeżdżalni 😉
Libeerte, to współczuje rekreacji. U nas w stajni takiej nie ma. Ludzie mają szanse się naprawdę czegoś nauczyć, chyba że bardzo nie chcą. I jest logiczne że jak ktoś ma 4 osoby na jeździe to może nie zauważyć dlaczego dana osoba spadła. Ale nie w przypadku skoku. Skacze zawsze jeden za drugim, żeby instruktor miał szansę przed i po przeszkodzie dawać wskazówki.
xxagaxx, nie czepiam się wskazówki. Napisałam: "mogło być różnie". Ale właśnie nie "pilotowania" skoczka i nie udzielenia wskazówek, żeby następny skok zakończył się powodzeniem - nie pojmuję. To się w głowie nie mieści.
Taką anegdotę przytoczę, ni przypiął ni wypiął, ale mi się przypomniało. Zdarzyło mi się, że dziewczyna gwizdnęła w skoku dość konkretnie. Usłyszała: "gdy będziesz teraz jechać, to proszę - nie cmokaj na konia przed drążkiem" 🤣
Wkurzają mnie spóźnialscy. Najbardziej tacy, co spóźniają się jeden dzień! (oczywiście chodzi mi o jazdę)
xxagaxx, Ja na szczęście już wyszłam z rekreacji, a to raczej moja obserwacja z tego, co widzę w większości stajni 😉 Chociaż swoje początki wspominam świetnie, 6 lat w jednej stajni, która jest najlepszą na świecie, do tego z najlepszą trenerką, u której również rekreacja wygląda fajnie 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
23 lutego 2014 20:35
Krótko: Ludzie.
halo nie skończyłam jazdy następnym skokiem, miałam wsiąść tylko na stępa. A jeżdżę w można powiedzieć ambitnej rekreacji,  indywidualnie,  a instruktorka wie, że chcę zdawać na odznaki.
julka177, najlepiej będzie chyba porozmawiać z instruktorką 😉 I życzę, żebyś nie miała stracha! Bo tak to czasem jest, że jak ktoś od razu po upadku nie skoczy znowu, to później się boi 🤔
Kiedyś jak byłam jeszcze dość mocno zielona (etap typu: łapie równowagę na tyle, ze powozic zadek na kilku koniach w trzech chodach w terenie i jestem w stanie przezyć) szukałam sobie stajni, w której mogłabym coś osiągnąć, rozwinąć się, nauczyć się więcej niż tylko przeżycia na końskim grzbiecie 😉
Jeździłam po okolicach mojego miejsca zamieszkania i krzątałam się po rożnych stajniach i nie znając się, nie umiejąc super jeździć i to co widziałam pamiętam do dziś... Zastępy do 10 koni i monotonne dupo-wożenie (nie jestem teraz w stanie tego inaczej nazwać niestety...), MOCNO przemęczone konie bez życia, lanie baciorami i instruktorów gadających 90% czasu jazdy przez telefon, koni wszelkimi sposobami broniącymi się od pracy (wtedy jeszcze nie rozumiałam teraz podejrzewam, że pomijając złe ujeżdżenie czy zmęczenie koni zapewne miały już dość ludzi...). Nie zwracałam wtedy jeszcze uwagi tak mocno na sprzęt jego jakośc i dopasowanie do konia - co potem z resztą doceniłam. No i zachowania instruktorów tez czasem porażające...
Naprawde dlugo musiałam się nachodzić zanim znalazłam dosłownie kilka miejsc gdzie warto było próbować zacząć...

Teraz mam wrażenie, że jest ODROBINĘ lepiej - chyba ludzie zaczęli w końcu tracić klientów i chyba coś tam zaczęło świtać, że warto zadbać o jakość jazd ale dalej jak widać spotkac mozna rózne sytuacje...

Tacy ludzie, takie życie...
Jeździłam kiedyś w stajni gdzie były zastępy po 10 osób, jak nie więcej. Ujeżdżalnia była duża, ale zawalona przeszkodami i końmi, więc jak ktoś chciał na dużym koniu najechać na przeszkodę, ale był przed nim jakiś kucyk to musiał czekać aż kucyk ominie przeszkodę bo wyprzedzić się go nie dało. A instruktor gada przez telefon i tylko każe skakać, nawet nie patrzy czy się to dobrze robi. Niektóre stajnie takie są 🙄
A najbardziej wkurzają, wkurzały i będą wkurzać słit-koniareczki które wszystko wiedzą lepiej chociaż ledwo jeżdżą4, które jak nie dostaną ukochanego kucyka to wrzeszczą do osoby która go dostała że to jej koń, że nikt inny nie ma prawa na nim jeździć, że zgłosi to na policję, bo kucyk kocha tylko ją 😁 Jest to zabawne dopóki nie zacznie prawić kazań o tym że używasz złej szczotki do czyszczenia bo ta której używasz jest zbyt szorstka. Albo że dopinanie popręgu to barbarzyństwo, i w ogóle to najlepiej jeździć na gołym koniu bo tak jest lepiej, ona tak już wszystkie zawody jeździła, ale nie pokaże jak bo to tajemnica 😁
vissenna   Turecki niewolnik
25 lutego 2014 20:29
Tak a propos dyskusji z OBIBOK w wątku o stajniach w kuj-pom.
Wkurza mnie, że dzieciaki dziś nie doceniają ile mają, że nie ma w nich tej pasji jaka była w moim pokoleniu. Ja żeby pojeździć konno po szkole łapałam pksa albo wsiadałam na rower, pracowałam do wieczora (kto dziś, w erze automatycznych poideł wie jeszcze co to rozlanie wody do wiader dla 20 koni?) żeby móc na godzinę posadzić tyłek w siodło i się czegoś nauczyć. Szlag mnie jasny trafia jak widzę, że dzieciaki dziś bez podwiezienia samochodem do stajni nawet nie zajrzą, jakby nie istniały PKSy i rowery! Ja nawet na stopa jeździłam, byleby się do stajni dostać. Była w nas jakaś pasja i miłość do tego co się robiło, dziś koń to dla większości kolejna zabawka od rodziców...
Bez przesady. Kwestia jakie towarzystwo w twojej stajni obecnie przebywa.
U mnie są dzieciaki, które płacą szkółkowe, po szkole od razu meldują się w stajni, pomagają, zajmują się przydzielonymi końmi i dopiero później wsiadają. Nie robią tego z przymusu, a z pasji.

edit: Takie gadanie kojarzy mi się trochę z moherowym "a za moich czasów, to młodzież była lepsza" 😉
Oj, visenna, sama prawda w tym co piszesz. I jeszcze całkowity brak pokory, chęci skorzystania z czyjejś wiedzy i doświadczenia, ba, brak szacunku dla koni, jakieś  takie zabawkowe traktowanie.
Mam słabo jeszcze określony zamiar, żeby poszukać sobie od wiosny kogoś do typowej "pracy za jazdę", nie wymagałabym cudów ani harówki, ale obawiam się, że moje oczekiwania mogą okazać się nieadekwatne do rzeczywistości...
Była w nas jakaś pasja i miłość do tego co się robiło, dziś koń to dla większości kolejna zabawka od rodziców...
To zjawisko najlepiej można zauważyć w szkółkach, gdzie dzieciaki zmieniają się jak w kalejdoskopie. Mało jest takich wytrwałych, które dotrwają do jako takiego poziomu. Większość od razu ciśnie na naukę galopu - nie umiejąc porządnie kłusować. I nie mówię tu nawet o jeździe za pracę, ale o normalnych płatnych lekcjach 🙄
Na szczęście zdarzają się jeszcze perełki 🙂
Ale nie grupujcie ludzi 😉 Każdy ma inny przypadek, jednemu nie pozwalają rodzice, trzeci nie  ma kasy, a inny ma dużo nauki, a niektórzy nie łapią tego bakcyla 😉

jestemzlasu, da się znaleźć odpowiednią osobę 😉 Powodzenia życzę :kwiatek:
Nie ma co generalizować, dzieci są różne. Byłam wychowawcą na niejednym obozie. Jednym się chce - i w stajni pomagać i w czasie wolnym czytać książki, czasopisma - pogłębiać wiedzę również w teorii. Drudzy cały dzień najlepiej przeleżeliby przed laptopem, PSP czy innym wynalazkiem, a swoje jeździectwo ograniczali do godziny jazdy.
Chyba o to chodzi, że kiedyś było na tyle trudno, że tylko ludzie "z bakcylem" ciągnęli do koni. Dziś jeździć może dość łatwo każdy, nie trzeba mieć "hopla" 🙂
vissenna   Turecki niewolnik
25 lutego 2014 21:28
Chyba o to chodzi, że kiedyś było na tyle trudno, że tylko ludzie "z bakcylem" ciągnęli do koni. Dziś jeździć może dość łatwo każdy, nie trzeba mieć "hopla" 🙂


Halo piękniej i prościej bym tego sama ująć nie mogła.  :kwiatek:
halo, bardzo ładnie napisane.
Ja mam w ogóle wrażenie, że koniki co raz bardziej modne są...
Moda to na pewno 😉 Wystarczy spojrzeć na facebookowe stronki 😉 Ale tacy ludzie jadą raz na jazdę i gadają głupoty, haha 😀 Ale są też ludzi którzy starają się, żeby jeździć (w tym ja tez) i znam wiele takich, którzy pomagają w stajni itp., ale wszyscy wychowaliśmy się w jednej stajni, która tutaj raczej nie jest dobrze postrzegana 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 lutego 2014 12:02
Oj, visenna, sama prawda w tym co piszesz. I jeszcze całkowity brak pokory, chęci skorzystania z czyjejś wiedzy i doświadczenia, ba, brak szacunku dla koni, jakieś  takie zabawkowe traktowanie.
Ten brak szacunku to się skądś bierze... Sytuacja 1: dziewczynka na oko 12-letnia próbuje wyprowadzić kucyka z boksu, w którym stoi wraz z innym kucykiem. Ten drugi ma zostać, ale oczywiście wyłazi. Dziecko sobie nie radzi, woła o pomoc, przychodzi dziewczynka w podobnym wieku i tego wyłażącego kucyka zaczyna po prostu tłuc. Tak długo go lała, aż się wrócił do boksu, gdzie zlała go jeszcze parę razy... Dzieciaki nie rozumieją, że to boli, że nie tak się z koniem obchodzi, ale jak instruktor im tak pokazał i nikt ich nie wyprowadził z błędu, to tak robią... I to jest najgorsze, że niektórzy instruktorzy mają takie metody, uczą dzieciaki w ten sposób obchodzić się z koniem, ta "wiedza" się rozprzestrzenia i dochodzi do takich sytuacji...
Sytuacja 2: Dwa padoki, na jednym konie z jednej szkółki, na drugim z innej szkółki. Jeden koń przedostał się ze swojego na "obcy" padok. Jakiś chłopiec zakomunikował o tym "panu instruktorowi", który polecił mu... Zlać owego konia batem! A że bata nie było, dzieciak wziął kamień... Rzucił... Reakcji instruktora - brak. I jak w takiej sytuacji dzieciaki nie mają być "popsute"?!
Facella- nie wiem w jakich Ty stajniach stoisz, ale jak od ponad 10 lat jeżdżę i przewijałam się przez najróżniejsze stajnie, tak nigdy się z taką przemocą nie spotkałam...  🤔 I raczej zmieniłabym stajnie po pierwszej takiej sytuacji, gdzie instruktor każe konia zlać batem.. obojętnie za co.
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 lutego 2014 12:14
Lullaby, nie mam konia, więc nigdzie nie stoję 😉 Ta stajnia jest jakby obok tej, w której jestem obecnie, gdzie takie sytuacje nie mają miejsca. A że stajnie są po sąsiedzku, brama w bramę, to często jestem świadkiem takich zachowań... Oczywiście ja też bym z takiej stajni od razu wiała, nie muszę na szczęście.
Skoro jesteś świadkiem to możesz zwrócić uwagę. Obojętność i akceptacja powyższych zachowań to nie jest wyjście z takich sytuacji. No chyba, że są ślepi i głusi na uwagi, to inna sprawa.
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 lutego 2014 12:25
Skrobię pw, więcej się boję publicznie napisać...
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
26 lutego 2014 13:43
włączając się do tematu- myśle, że wiele zależy od instruktora. My na przykład z koleżanką z naszymi dzieciakami co jeżdża mamy super kontakt, one nam dużo pomagają, gadają z nami normalnie siedzimy smiejemy się razem z nimi. Wiadomo że czasem trzeba im zwrócić na coś uwagę czy lekko głos podnieść bo to tylko dzieci i czasem jakieś głupoty robią. Fakt może nasza rekereacja nie jest typowa bo na jazdach mamy max 2-3 konie porządny dopasowany sprzęt i nie mamy po 7 jazd dziennie tylko każdy z koni maks jak 2h popracuję to jest już duzo mamy porządny dopasowany i zazwyczaj wyczyszczony ładnie sprzęt i zadbane konie bo nasze dzieciaki wiedzą że je mają porządnie wyczyscic🙂dzieciaki uczą się dużo staramy się mieć jakby stałych klientów na jazdach żęby nie ciągle mieszanka nowych osób była. Przygotowujemy się teraz do odznak z nimi. Dlatego bardzo mi smutno jak czytam ten wątek co się dzieje stajniach w innych stajniach i jak wygląda rekereacja 🙁
desire   Druhu nieoceniony...
26 lutego 2014 14:34
Jak mnie wkurza samowola właścicieli pensjonatów... Wiedzą, że koń kontuzjowany, że ma chodzić tylko na spacerki w ręku, ale co tam!  Trzeba go wypuścić na nierówny padok, przecież za weterynarza i leczenie płacę ja! A mój weterynarz ma mnie i tego konia w d^pie, jest ch%^owy i wcale się nie zna! 😀iabeł:  Rozumiem dobrą wolę i to że koń tak paczy i ma smutne oczka, bo nie jest na dworze - też mi go żal.. ale cholera skoro specjalista mi mówi, jak koń ma być rehabilitowany to słucham się specjalisty i zaleceń właściciela konia, który buli niemałą kasę za pensjonat.  mam dość... 🙁  nigdy więcej koni, nigdy więcej własnego konia..
desire, może lepiej zmień pensjonat a nie nigdy więcej koni 🙂? Też kiedyś stałam w takim pensjonacie, gdzie mimo czerwonej kartki na boksie i słownej informacji, że NIE WYPUSZCZAĆ, BO KULAWY koń poszedł galopem na grudę tego samego dnia. Teraz mam super stajennego (naprawdę, ze świecą takiego szukać) i święty spokój - koń właśnie stał 2 tygodnie w boskie i niczym się nie martwiłam.
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
26 lutego 2014 14:38
desire zrobili tak z twoim koniem? masakra to co to za stajnia że nie słuchają zaleceń właściciela! też mój jest teraz kulawy i też chodzi na spacerki i nawet go panowie stajenni biorą codziennie żebym nie musiała dojeżdzac ale szczerze mówiąc uważam że lepiej by było żeby chodził na pastwisko bo na tych spacerkach sobie może jeszcze większą krzywde zronbić i już sama nie wiem co lepsze! hehe też się już wkurzam w sumie to na samą siebie że nie wiem co mam zrobić
desire   Druhu nieoceniony...
26 lutego 2014 14:50
Dzioneczko, tyle że my właśnie co zmieniliśmy stajnie.. 🙁  stoimy tu miesiąc.. Każda przeprowadzka dla mnie i mojego konia to trauma i problemy, lecenie z masy itp. -> w jedym miejscu spędził 20 lat! Znajoma twierdzi, że przesadzam "bo nic się nie stało", ale do jasnejAnielki co gdyby jednak coś sie stało?  Opłacą mi weta, uśpienie, bacutil? - niestety mój koń jest w tym wieku, że odnowienie tak poważnej, jeszcze niewyleczonej kontuzji to jest dla niego wyrok...

i tak, nigdy więcej swojego konia, ten którego mam jest moim pierwszym, wymarzonym, jedynym.   😍 😁  i przez to, że użeranie się z niekompetentnymi ludźmi nie jest warte moich nerwów i zdrowia mówię sobie - nigdy więcej, szlus!

Elfik, niestety 'dobra wola' przemówiła przez właściciela stajni, dodatkowo mój koń ma nie dostawać owsa i mimo notorycznych upomnień dostaje, "bo jest chudy i od owsa na pewno zgrubnie".  🙄 😵  

Dzisiaj już miałam pysk jak otwarte wrota, że mój koń i basta, ale coś czuje że to jak grochem o ściane, ponieważ kompetencje mojego bardzo zaufanego weterynarza są podważane, dla mnie jest to niewyobrażalne - przy w zasadzie obcej osobie, do tego klientce jechać po wecie jak po burej.

Ogółem rzecz biorąc rycze, nie wiem co robić i mam dość. Zero zaufania, boje się na weekend na wykłady jechać, bo nie wiem co się z moim koniem będzie wyrabiać.. 😕
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się