ejez,
podobno, bo z tym siemieniem widziałam tysiąc wzajemnie sprzecznych opracowań i sama już jestem zamieszana 😜 niestety. Wstyd mi za brak źródeł 😡 poszukam czegoś. Jedno co mam na usprawiedliwienie, to że aktualnie chora jestem i mogę chwilami bredzić w gorączce 😉
OK, fakty 🙂
Na pewno kwasy tłuszczowe się utleniają (to jest na pewno 😉), więc leżenie długo w stanie zmielonym jest bez sensu, na pewno też cyjanogeneza odbywa się dopiero jak się enzym z substratem połączy - przy zmieleniu znowu na pewno 🙂 ale chyba i woda może wystarczyć, żeby jedno do drugiego dostarczyć (nie mam znowu źródła aktualnie pod ręką, więc "chyba"😉. I na pewno cyjanowodór się załatwia gotowaniem/ogrzaniem. Jeszcze na pewno podanie surowego całego siemienia się mija z celem, bo wchłanialność kwasów tłuszczowych jest wtedy bliska zeru (osłonka zabezpiecza nasionko zbyt skutecznie).
A pamiętam, że długie gotowanie też było "zue" - tylko tu źródła nie pomnę.... bo jeśli by się kwasy tłuszczowe nie rozkładały, to najlepiej byłoby zemleć (największa dostępność) i gotować 20 minut - piękny glut i samo zdrowie 😉 nie wiem, może chodziło o niestabilność samych (izolowanych) kwasów tłuszczowych? W Twoim linku na początku faktycznie jest napisane, że się ich grzać nie powinno, bo się utleniają. Dopiero później jest to badanie ze stabilnością ALA w siemieniu (czyli w kompleksie z innymi substancjami). Ciekawe, że piszą, że dziala to nawet dla zmielonych.
Hmmmm... to by było dobre, bo by znaczyło, że mój ulubiony chleb z siemieniem być może nie tylko jest smaczny, ale też ma i trochę wartości z tej strony 😉 a koniom mogę nadal gotować gluty, które smakują im dużo bardziej niż surowe siemię.
W każdym razie dzięki za czujność :kwiatek: i jeszcze raz sorki za nieścisłość 🤬
EDIT: no to dawno mnie na NCBI nie było... a chciałam iść spać już :P
No dobra, tu mamy fajne badanie z
makaronem wzbogacanym mielonym siemieniem. Ciekawe jest zdanie kończące abstrakt: "ALA remained stable during processing and cooking of spaghetti fortified with ground flaxseed". Czyli kwas omega-3 z siemienia pozostał stabilny w ugotowanym makaronie - natomiast wcześniej jest napisane, że utlenianie i straty pojawiają się na etapie produkcji/suszenia makaronu (wtedy zwieksza się udział produktów rozpadu). Czyli siemię preparowane, wcześniej mielone, ekstrudowane sobie darowujemy. Najlepiej zemleć świeże, gotować można, piec można. Ufff.
Czytam dalej 😎