Co mnie wkurza w jeździectwie?

Szkoda konia. Ładniutki. Mi się za to w tym filmiku podobało jak ściągnęła ich z tego wozu ale to raczej nadaje się do działu: co mi się podoba w koniach 🙂
znowu?


Tzn wydawało mi się, że byłaś zadowolona, dlatego jestem taka zdziwiona

Bylam to dobre slowo 🙂
albo takie antytalenty, które " ujeżdżają dzikiego konia "  🤔
Kiedyś był chyba nawet wątek jakiś na temat tego konia czy filmiku, albo dłuższa dyskusja.
wkurza mnie takie cóś, co dziś usłyszłam : "koleżanka nie galopuje jeszcze, ale skacze przez przeszkody, jeździ w ..." i jest tam instruktorem osoba z IRR...
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
07 lutego 2014 21:53
Wkurza mnie, że hipokryzja, obłuda i dwulicowość...
Nieżyjący już ogier, którym się kiedyś zajmowałam parę lat temu miał trafić na rzeź. Wykupiła go stajnia, która kiedyś go dzierżawiła i miała zapewnić mu emeryturę.
Jakiś czas temu znalazłam blog tej pani i się załamałam, pierwsza historia dotyczy owego konia- dodajmy, że miał wtedy 17 lat. klik

Najbardziej bolą mnie zdjęcia, które znalazłam i historie, które słyszałam od osób bywających w tej stajni. Między zdjęciami jest około 3 lat różnicy. Po prawej koń był pod moją opieką.
Mnie wkurza jak jedna dzieffczynka ze stajni ledwo kłusująca wygłasza zbędne komentarze i złośliwe uwagi na temat moich skoków. Przecież ona zna się lepiej  🏇. A no i jak koń odmówił skoku to muszę koniecznie zastosować 7 gier 💃.
lusia722, matkoicórko (blog)  🙇 Siedzę zdrętwiała. Na skutek lektury pobieżnej, ale po całości. Przed znalezieniem się w siodle to chyba by się przydał rezonans czaszki - czy tam w ogóle coś jest  🙁.
Przerażające, a co , jak i dlaczego - to tom można napisać. Lektury nie polecam bo "straszno" przeważa nad "śmieszno". A to wszystko w tonie autorytetu  :emota2006097:.
Tak w nawiązaniu do tego bloga, to wkurza mnie, że wielu jeźdźców uważa się, za miłośników koni, a w życiu nie powinni się zbliżać do żadnych zwierząt. Ładny mi miłośnik koni, co to ma w d.... konia i jego bezpieczeństwo... 🙄
Mnie też denerwują dziewczynki, które obchodzą nowe czapraczki eskadrona, a swojego konia to w d mają.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 lutego 2014 11:37
no właśnie na ten czapraczek czy owijki pieniądze są, a co tam kowal czy wet  😫
A koniem się stajenny zajmuje, a dziefczynka tylko pojeździć przychodzi, a poza tym zainteresowania koniem brak 🤬...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 lutego 2014 11:45
stajenny chyba tylko w kwestii żywienia i sprzątania?
a pozostałe rzeczy jak czyszczenie, wizyty weterynarza i kowala, ruch to zapewnia właściciel.
Chyba, że mówimy o wirtualnej stajni pewnej re-voltowiczki ( :icon_rolleyes🙂 - przepraszam  😂
Jej mama jeszcze jest w taka miarę... Załatwia wszystkie rzeczy. A jak królewny nie ma w stajni to inny się litują i się konikiem zajmą... A szkoda, bo koń fajny - grzeczny i ma potencjał 😉. Ale co z tego jak "trenuje" go osoba nie mająca o tym pojęcia...
desire   Druhu nieoceniony...
08 lutego 2014 22:04
lusia722, omg.  🤔  😵  przeczytałam całość (niestety) przez to, że gdy pobieżnie się spojrzy to rzuca się w oczy wciąż powtarzane hasło "dzida" i zaintrygowało mnie to ich ciągłe 'dzidowanie' w terenie.  🙄 
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
08 lutego 2014 22:23
A ja myślałam, że on ma tam emeryturę. Dbali o niego, kochali go... nawet po półrocznej walce z chorobą kiedy stał w PSO nie wyglądał tak drastycznie. Ja wiem, że miał swoje lata i nie był coraz młodszy, ale ja wkładałam w niego całe serce i starałam się żeby było mu możliwie najlepiej, a oni wykupili go na łąki a później chodził w szkółce, "dzidował" w terenie i został wykastrowany w wieku ponad 20 lat, żeby "było mu lepiej" 😵 😕
Szczerze? Pretensje możesz mieć tylko do siebie. Rozumiem twoje oburzenie i wiem, ze zachowanie właścicielki tej bloga masakryczne, ale czemu oddalas go tam? Tu akurat nie pije do ciebie, bo nie wiem, jak wygladała ta sytuacja, ale prawda jest taka, ze nikomu sie nie chce utrzymywać emerytów, często oddaje sie je pod opiekę niesprawdzonym ludziom, zamiast zając ze samemu, a potem wielkie zdziwienie, ze cos  wyglada nie tak, jak powinno.
hedonistka a czytać ze zrozumienie umiesz? Lusia napisała: "Nieżyjący już ogier, którym się kiedyś zajmowałam parę lat temu miał trafić na rzeź. Wykupiła go stajnia, która kiedyś go dzierżawiła i miała zapewnić mu emeryturę..."
To by znaczyło, że to nie był jej koń, więc ciężko mieć pretensje do siebie.
Poza tym, wiesz, jak się sprzedaje konia, to nigdy nie masz pewności czy to na pewno dobry dom i dobre ręce. Nawet jeśli je sprawdzisz i wszystko wydaje się cudowne, to może się okazać, że wcale takie nie jest. Łatwo się mówi i ocenia z daleka.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
09 lutego 2014 13:01
hedonistka tak jak pamirowa słusznie zauważyła koń nie był moją własnością, tylko państwową. Uwierz, że gdyby było mnie stać nie rozstałabym się z nim. Byłam nawet kiedyś go odwiedzić w tym ośrodku jakieś pół roku po tym jak go wykupili i zauważyłam niepokojące symptomy, ale byli akurat w trakcie remontu i budowy stajni, więc można to było logicznie wytłumaczyć i zrozumieć. Nie mniej jednak jakoś tak mam do siebie żal, że nie miał godnej i sielskiej emerytury na jaką zasłużył...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
09 lutego 2014 13:08
lusia722 nie obwiniaj się.
Ja miałam trochę inną sytuację, też miałam do siebie pretensje ale po czasie zauważyłam, że to nie był mój błąd.
Musiałam wyjechać na 2 miesiące, koń był pod opieką stajni, dobrej stajni, jak mi się wtedy wydawało...
Jak wróciłam na pierwszy rzut oka jak stał na padoku, nie poznałam go.
Wyglądał jak koń z Posadowa.

Ale nie ważne, to na prawdę nie Twoja wina tylko ludzi, którzy nie powinni się zajmować zwierzętami 😉
Pamirowa, a ty czytać umiesz? Napisałam, ze nie pije do lusi. Ze chodzi mi ogólnie o to, ze nikomu sie chorymi albo starymi końmi zajmować nie chce, ale oceniać lubi wielu. W końcu to jest wątek "co mnie wkurza w jezdziectwie", wiec chyba na temat mój post był?
Co do drugiej części twojej wypowiedzi - jeżeli sprzedajesz konia i zgadzasz sie na warunki umowy zawartej z kupującym, to potem nie jecz. Jezeli żyjesz w przeświadczeniu, ze nikt tym koniem nie zajmie sie lepiej od ciebie - nie sprzedawaj. 
Może pisze za ostro, ale odpisuje ci w takim samym tonie, jakiego zupełnie bez sensu uzylas w swojej wypowiedzi.
Lusia, rozumiem i w takim razie współczuje bezradności. Najlepiej już nie czytaj tego bloga, po co masz sie zadręczac
hedonistka ja się odniosłam do tego: "Szczerze? Pretensje możesz mieć tylko do siebie. " A Lusia pisała, że nie jej koń i nie ona go sprzedała. I to Ty zaczęłaś od nieprzyjemnego tonu, o czym świadczy cytat powyżej. Jeśli mój ton Cię zabolał, wybacz, nie taki był zamysł.
Wiesz, czasem konia sprzedać trzeba, bo różnie w życiu bywa i to nic dziwnego, że chciało by się by koń miał równie dobrze jak dotychczas. Czasem też bywa tak, że nowy dom wygląda na dobry, a okazuje się, że wcale taki dobry nie jest z czasem. Nic dziwnego, że się wtedy człowiekowi robi przykro.
Co do starych czy chorych koni, nie pisz, że nikt nie chce, bo ja znam kilka osób, które mają konie starsze  lub chore i zapewniają im należytą emeryturę.

edit: dopisek
Jeśli są - to dzięki im za to. Ja w większości spotykam tych drugich. Peace  :kwiatek:
Lusia, przesadzasz. Poczytaj sobie ten blog, ja tam weszłam przez Twój link i znalazłam jak bardzo ta pani kochała tego konia. Tu pisze o nim http://czubajka.pl/2013/10/moje-konie-czolowe-krotki-przeglad/ , zresztą często się pojawia we wpisach. A cały blog pokazuje osobę, która kocha konie i ma na sercu ich dobro. Dużo pisze o naturalu, jest przeciwniczką karania, używania batów, ostrych kiełzn i wogóle fajny blog osoby która kocha konie i sa jej życiem Co jej zarzucasz? Że się ścigała na koniu? Ja też się ścigam, mój koń to lubi i ja też Ze kastrowany po 20stce? I co? Ona sama pisze, że przynajmniej całe dnie łazil po pastwisku z resztą koni, a nie stał jak ogier sam Jeszcze po tek kastracji żył 3 lata Jak zdechł mając 23 lata to nie powiem, że źle miał, bo to już jest wiek dla wyekspolatowanego ogiera, a jeszcze ona pisała ze na slużewcu się ścigał. Co mnie wkurza w jeździectwie? Takie osoby, które węszą krzywdę i plują na innych, ze o konie nie dbają, a prawda jest taka, że jak poczytasz o tej babce z bloga, to ja kazdemu koniowi zycze by trafil do takiej osoby, co chce rozumiec jego naturę. Zanim skrytykujecie to poczytajcie jak ona fajnie pisze o wedzidłach, o karaniu konia itp.
desire   Druhu nieoceniony...
10 lutego 2014 17:50
uuuuuuuuuuu, lusia722, uważaj.  😁 koleżanka albo też sama właścicielka bloga postanowiła się zarejestrować dzisiaj i napisać -    sądząc po stylu pisania to raczej blogerka. 😂
fika, ja za Chiny ludowe nie chciałabym, aby koń trafił do takiej osoby.
Konie nie potrzebują kochania i miziania.
Konie potrzebują prawidłowej opieki - karmienia, opieki weterynaryjnej i adekwatnych do ich możliwości wymagań, co do treningu.
Koń miał ponad 20 lat i dziewusia sobie na nim "dzidowała" - czy ty chciałabyś, aby ktoś wrzucił ci 30-kilowy plecak na plecy i poganiał, abyś non stop latała po 20 kilometrów, ile fabryka dała, jeszcze do tego tak, abyś się wywalała na zakrętach? Miło by ci było? A może chciałabyś, aby twojemu dziadkowi zafundował ktoś taki trening?

Dziewusia (bo dziewczyną ją niestety nazwac nie można) miała w głębokim poważaniu stan zdrowia i możliwości tego konia. Jej zależało tylko na galopowaniu ile wlezie, bo to jest kól. I pewnie miziała konia, bo go kocha. A koń nie chciał, aby go "kochano", chciał, aby dano mu spokój.

Sory, ale napatrzyłam się takich wariatów jeżdzących konie w ten sposób. Ślepych na stan zdrowia i stan psychiczny konia. Przecież oni tak kochają te konie, no i galop też jest przecież taki fajny. Szkoda, że nie widzą, że koń cały spięty, że koń ma całe plecy obolałe i nogi jak bania.
Tiaaaa
Facella   Dawna re-volto wróć!
10 lutego 2014 18:14
fika, kocham pseudonaturalsów, którzy zamiast użyć normalnie (z głową!) bata jako kary, głaszczą konia piórkiem/kwiatkiem, byleby się krzywda mu nie działa. Bo to tylko biedny koniś, który nie rozumie, że może zrobić krzywdę i należy mu wszystko wybaczyć, absolutnie nie karać (podejrzewam, że taki Bieber nie był nigdy przez kochających rodziców karany - proszę, co z tego wyrosło, zawsze się czuł bezkarny, aż wpadł). A potem konik włazi na głowę, zaczyna mordować i kończy gdzie? No właśnie.
Zrozumienie natury konia a skrajna głupota i nieodpowiedzialność, jakie zaprezentowała owa "blogerka" w przytoczonym tutaj wpisie, po którym odechciało mi się absolutnie dalszej lektury, to dwie różne rzeczy.
ikarina o taak... Bo przecież koń sam się wyrywa do galopu - on to po prostu kocha, przecież nie można mu odmówić. Ja kocham mojego konisia, a on kocha wozić mnie na grzbiecie, uwielbia skakać - zawsze tak pędzi do przeszkody jakby się nie mógł doczekać. Grr...
Koń miał ponad 20 lat i dziewusia sobie na nim "dzidowała"

U mnie w stajni jest jeden emeryt, lat ponad 20. Kilka lat temu ze względu na kiepski stan zdrowia (niestety nie jestem w stanie dokładnie podać co się działo) weterynarz ocenił, że koń ledwo będzie się nadawał na jazdy z galopem.
Właścicielka przyjęła to do wiadomości, użytkowała go zgodnie z zaleceniami. Koń obecnie ma tyle energii i jest w takim stanie, że nie raz próbuje ponieść w terenie i "dzidować" na każdej prostej. Więc nie zakładajmy, że każdy koń po 20. to wyeksploatowany tuptuś.
Milla, nie zakładam, że 20-letni koń nadaje się tylko do stępa 😉 Chodzi mi o użytkowanie konia tak, jak było opisane w blogu. Poza tym, trzeba byc ostrożnym, gdyż w tym wieku - ścięgna, stawy i kręgosłup są "niedzisiejsze", trzeba co jakiś czas sprawdzac, czy z koniem wszystko ok (mimo, że koń jest młody duchem🙂😉.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się