Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Zazdroszczę, nie wiem kiedy ja dorobię się takiej kondycji. Narazie to nie jestem w stanie całego skalpela zrobić 🍴
Ale mam zaległości wątkowe. Wszystko przez to, że robię w tym tygodniu za etatową niańkę, a wieczorem próbuję pisać magisterkę.
tunrida, tak se myślę, że naprawdę szkoda, że w ćwiczeniu potrafisz się tak ostro zawziąć, a z żarciem nie potrafisz. Gdyby nie to jedzenie, to byś już reprezentowała Polskę na zawodach fitness 🙂 Może daj się zahipnotyzować 😉 (ostatnio nurtuje mnie pytanie, czy to naprawdę mogłoby zadziałać).
Ja w tym tyg. dietowo kiepsko. Nieregularnie, zapychałam się kanapkami (bo nie będę się u kogoś w domu rozkładać z obiadem i rządzić. Nie lubię.). Nie ćwiczyłam, aż do dzisiaj.
Zrobiłam końcowe dni 3 lvlu 30DS i 1000 na skakance. Delikatnie, ale czuję się zdecydowanie lepiej!
Tak się zastanawiam, czy mogę sobie na te ścięgna pod kolanami przyssać małą bańkę chińską? Bo mnie boli pod lewą nogą od tygodnia. Już myślałam, że mi przeszło, ale po dzisiejszych ćwiczeniach znowu się odnowiło... Idę poczytać w necie, ale jakby ktoś tu wiedział, to niech też da znać 😉 (na udach siniaki mam straszne od masażu. Jest gorzej, niż na tym foto, co ostatnio wstawiałam) 😀
Ja zaczynałam, też tak miałam !!! Skalpel był mega wyzwaniem.
meise- hipnoza jeśli działa, to działa na krótko. Trzeba ją powtarzać ze 2 razy w tygodniu. Znam świetnego kolesia w hipnozie. Ale jeśli "zdjął" pacjentce lęk, to niestety tylko na 2 dni.
Dam radę.... drugiej strony... przecież nie mogę być za idealna, nie? Muszę mieć jakieś wady. 😀iabeł:
Racja, zresztą ideałów nie ma! Mnie jednak nie przestaje zadziwiać Twoja zawziętość w ćwiczeniach. Chyba nie ma tu takiej drugiej osoby. Reszta walczy raczej bardziej za pomocą diety, a Ty na odwrót 😉
A to ciekawe z tą hipnozą, muszę poczytać. W ogóle mnie fascynuje, że to może zadziałać (nawet na dwa dni).
Nie! Ja również walczę dietą! Tylko że mam problemy z jej utrzymaniem, to POMOCNE mi są w tym ćwiczenia.
Wiesz.... jeśli spalę w ciągu dnia z 600-800 kcal, to mogę podjeść coś zakazanego i NADAL być na minusie.
Wolę spalić więcej i móc zjeść coś, niż nie spalać nic i nie jeść nic spoza diety. Bo..najnormalniej w świecie ... nie wytrzymam.
Ale walczę jednak głównie dietą!
Gdybym nie trzymała diety, to w miesiąc nabrałabym z 5 kilo. Dla mnie to nie problem. A te Wasze wpadki ( pączki o 21😲0, to dla mnie ..poważnie...śmiech na sali a nie wpadka 😉 ja jestem pochłaniacz żarciowy, jeśli bym sobie pozwoliła )
Może daj się zahipnotyzować (ostatnio nurtuje mnie pytanie, czy to naprawdę mogłoby zadziałać).
To ja wam coś opowiem apropos hipnozy 😉
Kolega Huberta, który już 6 lat nie pije podjął decyzję, że rzuca też palenie. Poszedł do takiego "Harrego z Tybetu" właśnie na hipnozę, zapłacił 80zł i wiedział, że to i tak nie pomoże. 😉
Facet go zahipnotyzował, a Kuba był wszystkiego świadomy i myśli sobie "to ma być hipnoza? ani nie unoszę się nad fotelem, wszystko słyszę, nie jestem w transie, ale ściema, phiiii idę zajarać zaraz" 😂
Poklepał go, pomamrotał i koniec. Na szczęście tak jak w "Chłopaki nie płączą" Kuba po wizycie u Harrego z Tybetu nie dostał wysypki 😂
Wychodząc z gabinety tylko Kuba sprawdził gdzie ma swoje fajki 😉 Fajki zostawił w aucie. Wsiadł do auta, pojechał do domu. W domu rzucił fajki na kominek i tak nie pali pół roku 😂
edit:
Teraz Hubercik intensywnie myśli nad wizytą u Harrego z Tybetu. Jak jemu pomoże (a spala dwie paczki dziennie) to ja też idę! Oczywiście z wizją, że nie będę tyle jeść. 😂
Nie! Ja również walczę dietą! Tylko że mam problemy z jej utrzymaniem, to POMOCNE mi są w tym ćwiczenia.
Wiesz.... jeśli spalę w ciągu dnia z 600-800 kcal, to mogę podjeść coś zakazanego i NADAL być na minusie.
Wolę spalić więcej i móc zjeść coś, niż nie spalać nic i nie jeść nic spoza diety. Bo..najnormalniej w świecie ... nie wytrzymam.
Ale walczę jednak głównie dietą!
Gdybym nie trzymała diety, to w miesiąc nabrałabym z 5 kilo. Dla mnie to nie problem. A te Wasze wpadki ( pączki o 21😲0, to dla mnie ..poważnie...śmiech na sali a nie wpadka 😉 ja jestem pochłaniacz żarciowy, jeśli bym sobie pozwoliła )
No właśnie, ja tak nie potrafię! Jak zacznę żreć, to stwierdzam od razu, że cały dzień już do dupy i tym bardziej nie ćwiczę 😀 Pączki o 21 to wpadka, jak się potem NIC nie robi, tylko sadza dupsko przed kompem. A jak Ty idziesz pedałować jak wściekła przez kolejne 2 h, to ja bym sobie pozwalała na takie wpadki i codziennie 😁
JARA, ale jak to? To zadziałała ta hipnoza czy nie w końcu? Czy to jeszcze inne licho? 😀
No rzucił palenie od wizyty, ale czy to za sprawą hipnozy? 😁 to nie wiem. Jakoś mu to specjalnie problemu nie zrobiło. 😉
Tunrida, ja nie jestem głodna, ja w nocy jak widzę /wiem ,że coś jest słodkiego to nie potrafię się opanować . No poprostu w nocy moja asertywność jest równa zeru. Żebym jeszcze spała całą noc ...Ale ja wstaje co jakieś 2h sikać i jak wiem ,że jest coś słodkiego to po to sięgam . Tak jak zjadłam pół paczki mikołajowej dla siostrzeńca chlopaka... To chore ale tak mam. Nie mogę mieć absolutnie nic słodkiego w domu. Ale tylko słodkiego , inne rzeczy mnie nie ruszają.
Ja dzisiaj mam zapierdziel w pracy, ale bardzo dobrze. Nie chce mi się jeść . Wszystkie posiłki grzecznie, w locie. Na kolację omlet z dżemem łowicz , po basenie serek wiejski light . Będzie 1500kcal.
JARA , nie daj się chorobie 😕
JARA, ale dziwna historia 😁
Ja żrem banana. I idę se herbę zrobić. Dziś będzie dobry wieczór!
Mój kolega poszedł na hipnoze , bo palił strasznie dużo zioła i matka go wysłała. Po hipnozie zapalić nie mógł, odrzucało go, to zaczął piec sobie zielone ciasta 😁 😁
Ja się trzymam jak za dobrego okresu, nic mnie nie łamie 😎
Myślę tylko co by zrobić do jedzenia na jutrzejszą domówkę. Dla gości będzie tłusto, ale dla siebie zrobiłabym coś w wersji dietetycznej dla bezpieczeństwa.
ja: M., jutro późno wrócę, widzę się z "koleżankami z internetu".
M.: i co jeszcze? jutro się widzisz, w niedzielę się widzisz - jak to tak? a co jak to grubi faceci-gwałciciele?
także no - JARA, rosek - jesteście gwałcicielami? 😁
cały dzień jem sałatki/zupy, żeby móc się napić piwa po egzaminie. i pijęmi wyjdę na swoje z kaloriami!
tulipan - ja się najadam "przed" (przesunęła obiad) + sałatka jakaś + popcorn bez masła (który jest bardzo lekki i ma mało kcal na dużo chrupania 😉 )
magda na rowerze stara się jeździć cały rok. (można nawet o tym pocztać:
http://magdullah.bikestats.pl/) Wychodzi to różnie. Rok temu przejeździłam całą zimę, w tym tylko do jednej z dwóch prac jeżdżę rowerem. Swoją drogą dziś miałam jechać autobusem, ale zdążyłam zajść po rower i jednak wybrałam rower. Dietowo pół dnia bardzo ładnie, nawet większą miskę zupy rozdzieliłam na dwa posiłki, a nie wciągnęłam na jeden. Teraz już nie tak ładnie, ale trudno. Może w weekend się kaszami będę żywić z jakimś dodatkiem - poczytałam was i mnie tak natchnęło na kasze.
Jutro się ważę, ale wiem, że będzie wyższa waga niż tydzień temu. Nadal mi trawienie nie działa jak powinno. Nie wiem co się dzieje 🙄 od wtorku jakiś delikatny ruch mam i nadal słabo z tym. Zmienię po weekendzie tłuszcz na oliwę z oliwek. Może to coś da.
Ja dziś na 5 znów. Szkoda że mimo tygodnia na 5 jest na wadze na plusie, ale @ idzie.
Dziś:
Śniadanie omlet z kakao i jogurtem plus kawa 300 kcal
Drugie jabłko 100 kcal
Obiad makrela wedzona i dwa wafle ryzowe z serkiem i pomidorem 400 kcal
Podwieczorek warzywa z patelni 300 kcal
Kolacja tarta z jablkami 200 kcal
I nie zjem więcej tarty o nie! Koń dziś uczciwie pojezdzony i zaraz wsiadam na rowerek zrobić kilka km 😉
Ponpon zabierz go ze soba w niedzielę 🙂
dobra, zgrałam fotki, macie godzinę żeby się napatrzeć, potem te najbardziej okropne usuwam 😁 😁 😁
kolejność chronologiczna (edit 😉 )

luty 67,5 kg początki rzeźbienia, aktualne w tych samych nie wyjściowych getrach co pierwsze zdjęcie 😉

i moje 38mki 😍 😍

czas start 😉
Ha! Wiedziałam, że przez pominięcie posiłku złapie mnie smak na COŚ. Jakoś podejrzanie popatrzył na mnie słoiczek z nutellą, patrzył świeży chlebek z Lidla... Ale dzięki zen nie miałam okazji skorzystać z tego patrzenia. :kwiatek:
Teraz już chyba będzie spokój, jeszcze pół butelki wody, popijam herbatą. Jutro powinno być ok.
escada - gratulacje 😅 nóżki w dżinach mega chudzinki 🙂
dzięki, ale tylko w dżinach 😁 :kwiatek: teraz będę walczyć o naprawdę chude nogi 😉
escada super wyglądasz!!! 👍
Ja dzisiaj bez biegania, więc lipnie :P Ale dzień odpoczynku się należy, bo jestem zmęczona psychicznie i fizycznie, czwartek to najgorszy dzień tygodnia ;/
escada, bardzo ładnie wyglądasz. Śliczna talia!
Szkoda tylko, że ujęcia z góry robione. Przypuszczam, że na żywo Twoje nogi wyglądają jeszcze zgrabniej. 🙂
dzięki :kwiatek:
Ascaia - nie jestem mistrzem samoyebek, bo ich zazwyczaj nie robie, ale nogi mam na serio mocno krótkie, no ale nie aż tak 😉
Escada super, zazdroszczę przede wszystkim talii!!! Widać, że bardzo dużo Ci w nogach spadło. Szczuplutko już wyglądasz.
ciekawe te wasze rozważania o hipnozie. Tylko chyba trudno znaleźć kogoś rozsądnego? Zastanawiam się ile taka przyjemność kosztuje.
Ja właśnie wstałam (!), przylazłam z pracy, zjadłam flaczki i chciałam poczytać książkę od 17.30. No i padłam. Teraz poczytam chwilkę i idę spać, organizm się domaga. Jedzeniowo dzień idealnie. Jutro rano basen 😀
escada teraz git jest !
U mnie czwarty dzień na 5 🙂
escada - nie tylko w dżinach! Super wyglądasz!
Jest mój powód porannego słodyczowania, brzuch boli i przylazła @ ... 🤬
Jak masz mało miejsca to rób zdjęcia z "biodra" 😉 Wtedy jest lepsza perspektywa. Ja się wycwaniłam i robię tabletem z samowyzwalaczem. 😉 A jak już z komórki, to z większej odległości. 😉
(ostatnio wstawiałam przy okazji totalnie olanej przez was sukienki odchudzającej :emota2006092: )
He, he, kącik porad swłitfociowych 😉
dzięki jeszcze raz, dziewczyny, jeszcze sporo pracy przede mną, następne wstawie przy 59 kg i z mięśniami 😜
:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: i tak jak pisałam, usuwam te najgorsze 😁
Escada ja chcem taka talię 😲 !
Nawalam dziś na całego. PO 5 dniach przymusowej przerwy od ćwiczeń i 4 dniach od biegania wczoraj ledwo dałam radę. Dziś tylko pobiegałam godzinkę. Wciągnęłam pół tabliczki czekolady i smażone ziemniaki - chce mi się rzygać od tej mieszanki. Jakiegoś doła łapię 🙁 Jestem niedospana i nie mam motywacji jakoś - czuję się tłuszczem 😵
Zima na rowerze jest fajna 🙂
A żeby chociaż trochę pozostać w temacie fit - kupiłam właśnie klepsydrę. Będzie łatwiej odliczać sobie minuty przy ćwiczeniach. Jedna wymówka mniej 🙂 To są 3 klepsyderki w jednej kostce: 1, 2, 3 minuty.