własna przydomowa stajnia

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
01 lutego 2014 17:44
Olson zależy do ilu koni ten stajenny  😉
Jeśli ktoś ma w przydomowej stajni oprócz swoich koni, pensjonatowe, to raczej weźmie kogoś do pomocy.
Ja na pewno nie będę płacić komuś, bo jestem na swoim i wiem, że nikt inny nie zrobi czegoś dobrze, tak jak ja. Albo... może i zrobi ale przynajmniej wiem na czym stoję  😉
wysłałam priv 🙂
To zależy czy kogoś stać  na stajennego 😉
Ja mam na stajni 16 koni i robię wszystko sama od sianokosów, przez obrządki i sprzątanie stajni.
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg1999329#msg1999329 date=1391278651]
To zależy czy kogoś stać  na stajennego 😉
Ja mam na stajni 16 koni i robię wszystko sama od sianokosów, przez obrządki i sprzątanie stajni.
[/quote]

no tak, ale pewnie nie pracujesz? 😉
przy 16 koniach to jest taki bardziej dwuosobowy etat! O pracy raczej nie ma mowy!
U mnie jest podobnie a jestęśmy (na ogół) we dwójkę i ciężko się wyrobić, tyle że my jeszcze jeździmy konie...i prowadzimy jazdy...
Przy 4- 6 koniach idzie normalnie pracować, prowadzić z grubsza dom i mieć dziecko z ADHD 😀
Niestety próby zatrudnienia stajennego zakończyły się fiaskiem... U nas albo ludzie pracują i jeszcze mają swoją gospodarkę do obrobienia albo piją i pożyczają pracą się nie hańbiąc. Taki naród🙂
oj z tym stajennym to prawda...
[quote author=milenka_falbana link=topic=19013.msg1999364#msg1999364 date=1391280939]
Przy 4- 6 koniach idzie normalnie pracować, prowadzić z grubsza dom i mieć dziecko z ADHD 😀
Niestety próby zatrudnienia stajennego zakończyły się fiaskiem... U nas albo ludzie pracują i jeszcze mają swoją gospodarkę do obrobienia albo piją i pożyczają pracą się nie hańbiąc. Taki naród🙂

[/quote]

ja na szczęście mam już kogoś kto się tym zajmie 🙂 przynajmniej 2-3 razy w tygodniu wymieni słome w boksach i z grubsza posprząta. a z karmieniem mam nadzieję, że nie będzie problemu bo będę to robić sama.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
01 lutego 2014 19:34
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg1999329#msg1999329 date=1391278651]
To zależy czy kogoś stać  na stajennego 😉
Ja mam na stajni 16 koni i robię wszystko sama od sianokosów, przez obrządki i sprzątanie stajni.
[/quote]

na prawdę?  👍

co ile sprzątasz boksy? Mam na myśli wyrzucanie wszystkiego, nie tylko dościelanie.

Bo ja rozumiem karmienie, pojenie itp. ale sprzątanie jest najgorsze... Dużo koni, dużo kup, namoknięta słoma = ciężka słoma.  🤔

[quote author=milenka_falbana link=topic=19013.msg1999364#msg1999364 date=1391280939]

Przy 4- 6 koniach idzie normalnie pracować, prowadzić z grubsza dom i mieć dziecko z ADHD 😀
Niestety próby zatrudnienia stajennego zakończyły się fiaskiem... U nas albo ludzie pracują i jeszcze mają swoją gospodarkę do obrobienia albo piją i pożyczają pracą się nie hańbiąc. Taki naród🙂
[/quote]

no właśnie, ludzie są różni.
Ja bym np. bała się kogoś totalnie obcego zatrudnić. Wzięłabym do pomocy albo kogoś znajomego, albo osobę poleconą.
Choć na razie nie potrzebuję, ale problem zaczyna się, jak jest jakiś wyjazd bądź wakacje.
Ale warto mieć dobrą znajomą, która podjedzie, da jeść, wyczyści.
W zamian za pieniądze (oczywiste  😉), jazdy, bądź % 😉
delta   Truth begins in lies.
01 lutego 2014 19:46
[quote author=zielona_stajnia link=topic=19013.msg1999329#msg1999329 date=1391278651]
To zależy czy kogoś stać  na stajennego 😉
Ja mam na stajni 16 koni i robię wszystko sama od sianokosów, przez obrządki i sprzątanie stajni.


na prawdę?  👍

co ile sprzątasz boksy? Mam na myśli wyrzucanie wszystkiego, nie tylko dościelanie.

Bo ja rozumiem karmienie, pojenie itp. ale sprzątanie jest najgorsze... Dużo koni, dużo kup, namoknięta słoma = ciężka słoma.  🤔

[/quote]

jeśli robi się to systematycznie to nie zajmmuje dużo czasu. A konie u Zielonej Stajni jeszcze większośc czasu spędzają na zewnątrz. U nas przy codziennym sprzątaniu zrobienie boksu zajmuje 8-10 minut z dościeleniem.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
01 lutego 2014 19:49
jeśli robi się to systematycznie to nie zajmmuje dużo czasu. A konie u Zielonej Stajni jeszcze większośc czasu spędzają na zewnątrz. U nas przy codziennym sprzątaniu zrobienie boksu zajmuje 8-10 minut z dościeleniem.


a to co innego  😉

choć jednak sprzątanie samemu 16 boksów trochę mnie przeraża  🙄


[/quote] a z karmieniem mam nadzieję, że nie będzie problemu bo będę to robić sama[/quote]

z daleka to fajnie wygląda, ale to jest ... niewolnictwo. Jesteś uwiązana przez 30 dni w miesiącu,  przez 365 dni w roku. Codziennie rano i wieczorem musisz dać jeść. Czasem możesz nie pościelić, ale nakarmić musisz. Jeśli chcesz wyjechać, jesteś chora, coś wypadnie, musisz szukać zastępstwa. Kolega/koleżanka czasem pomoże, ale... ile można... Po roku, dwóch już nie możesz prosić na ładne oczy.
Nas jest czterech. Mamy tygodniowe dyżury. Zawsze można kolegę poprosić, żeby nakarmił. Można sobie tydzień zamienić.
Nie wyobrażam sobie jakbym to miał sam robić.
No i po pierwsze, jeśli założysz stajnie, zainwestujesz, to potem ciężko się wycofać. Po prostu wpadasz po same uszy. Z kretesem.
radzę się zastanowić
[quote author=delta link=topic=19013.msg1999417#msg1999417 date=1391284010]
jeśli robi się to systematycznie to nie zajmmuje dużo czasu. A konie u Zielonej Stajni jeszcze większośc czasu spędzają na zewnątrz. U nas przy codziennym sprzątaniu zrobienie boksu zajmuje 8-10 minut z dościeleniem.


a to co innego  😉

choć jednak sprzątanie samemu 16 boksów trochę mnie przeraża  🙄

[/quote]

nasze konie tez na zewnątrz stoją. I, niestety, sprzątanie po 4 koniach zajmuje 1,5 do 2 godzin dziennie. trzeba chodzić z taczka po pastwisku, po wybiegu i kupy zbierać. 3-4 taczki dziennie. Wyobraźcie sobie co będzie po tygodniu, po miesiącu niesprzątania. 30 dni po 4 taczki= 120 taczek niesprzątnietego łajna. Smród i brud.
Łatwiej i szybciej sprząta się w boksach
W 100% się zgodzę z LSW
własna stajnia to nie takie "hop siup" jak to z boku w pensjonacie wygląda
Samo karmienie, to nie tylko wrzucenie owsa, ale rozdanie siana, sprawdzenie czy jest woda (ew dolanie jeśli nie ma poideł) itd. A i w boksach trzeba poprawić - nawet jeśli się nie sprząta - inaczej niektóre konie będą na betonie stały... Nie ważne że właśnie złapał mróz - 15 , człowiek ma za to + 38 ... konie nie poczekają aż grypa żołądkowa da nam spokój  😉 porządna pozwala na nakarmienie max 2 koni , po czym przerwa i znów 2 konie  😉

Mi pomagał Pan tato. Kiedy wypływał rzeczywiście bywało ciężko - ja od razu postanawiałam zachorować, śnieg postanawiał spać "za całą zimę na raz" odśnieżarka odmawiała współpracy a w firmie waliło się coś na tyle, że nie można było wziąć urlopu  🤔wirek:

LSW sprzątacie kupy ze śniegu?
różnie z tym bywa. jak w świeżą  wdepnę to sprzątnę. Ale wolę poczekać aż zawieje i przykryje 🙂
delta   Truth begins in lies.
01 lutego 2014 20:49
[quote author=strzemionko link=topic=19013.msg1999421#msg1999421 date=1391284153]
[quote author=delta link=topic=19013.msg1999417#msg1999417 date=1391284010]
jeśli robi się to systematycznie to nie zajmmuje dużo czasu. A konie u Zielonej Stajni jeszcze większośc czasu spędzają na zewnątrz. U nas przy codziennym sprzątaniu zrobienie boksu zajmuje 8-10 minut z dościeleniem.


a to co innego  😉

choć jednak sprzątanie samemu 16 boksów trochę mnie przeraża  🙄

[/quote]

nasze konie tez na zewnątrz stoją. I, niestety, sprzątanie po 4 koniach zajmuje 1,5 do 2 godzin dziennie. trzeba chodzić z taczka po pastwisku, po wybiegu i kupy zbierać. 3-4 taczki dziennie. Wyobraźcie sobie co będzie po tygodniu, po miesiącu niesprzątania. 30 dni po 4 taczki= 120 taczek niesprzątnietego łajna. Smród i brud.
Łatwiej i szybciej sprząta się w boksach
[/quote]

2 h to ja sprzątam 13 boksów bez odrywania się do innych zajęć. Z pastwisk sprzątamy raz na miesiąc czasem częściej, teraz nie sprzątamy wcale, bo mamy takie błoto że nawet nie wiadomo co jest błotem a co gównem, a wychodzących na cały dzień mamy 5 koni (2 padoki) smrodu nie ma, a i kupy gówna nie ma w miejscu gdzie robią, po swoich dwóch sprzątałam raz w tygodniu i nie zajmowało mi to więcej niz godzinę, ale ja musiałam sobie postać w międzyczasie i z koniem pogadać.
Wychodzi ci taczka na konia to ja nie wiem jakie małe masz taczki, ale ja mam taczkę z konia ze słomą i z mokrym, a ty wiadomo że na padoku zbierasz tylko kupy.

Niestety własna stajnia to poczatek obowiązków a koniec przyjemności z jazdy. Trzymając konie przy domu miałam mniej czasu na jazdę niż jak miałam do stajni 30 km.


[/quote]
Wychodzi ci taczka na konia to ja nie wiem jakie małe masz taczki, ale ja mam taczkę z konia ze słomą i z mokrym, a ty wiadomo że na padoku zbierasz tylko kupy.[/quote]

mam zwyczajną taczkę. i niecała taczka na konia. Myślisz, że ktoś nam podrzuca?
2 godziny - 13 boksów!  👍

Ale to prawda - codzienne sprzątanie kupy+mokre to duża oszczędność czasu i słomy. Dlatego teraz płaczę na te "materace". 😤
Nie cierpię zostawiać mokrego pod spodem... Zalezy jeszcze jaki koń. Ale z takimi babrokami rozkopującymi wszystko to najgorzej:/
W przeliczeniu na taczki to u mnie bardzo róznie wychodzi. Zazwyczaj z jednego boksu zbieram około 120 l. Ale bywa, że zbiorę 240 z 4 albo z jednego... Zależy jaka pogoda i jak zaśpię w weekend🙂
ja na co dzień mam pomoc ,jednak sobota i niedziela to mój "dyżur" i mnie także wystarcza 2 do 2,5 godzin na sprzątnięcie 13 boksów. Jeśli sprząta się codziennie to na prawdę jest dużo łatwiej i szybciej. Nie wyobrażam sobie dźwigania "uleżalych" zbitych w słome starych kup oraz starego moczu. Poza tym konie nie mogą stać w amoniaku i koniec kropka. Mają sprzątane co dzien. Ale sprzątanie padoków zajmuje mi drugie tyle, szczególnie teraz gdy jest na zewnątrz minusowa temperatura, czasem trzeba "łupac" taką zamarzniętą kupę , poza tym padoki sa spore więc trzeba się z taczką nachodzić.
Mi posprzątanie 1 boksu (trociny) zajmowało ok 20 min z zamieceniem (część mokrą odmiatałam na boki aby wysychało). Czyli 3 boksy - ok 1 godziny. Na gnojownik jakieś 120 - 150 m :-/ Zimą o tyle dłużej, że najpierw trzeba było odśnieżyć ścieżkę na gnojownik, ale potem sprzątałam "kłusem" aby zdążyć przed ciemnicą. Sprzątanie pastwisk ok 30 min dziennie do godziny (kiedy konie stały 24 h), tylko wiosną kilka godzin , nawet dni (ze śniegu nie sprzątałam)
A 13 boksów w 2 godziny szczerze podziwiam, bo to wychodzi z 5 min na boks (licząc jeszcze jazdę)... wow  👍
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
02 lutego 2014 08:59
Mi sprzątanie 2 idzie w zależności ile mam czasu, jak się spieszę to (słome mam) wystarczy mi 20minut by sprzatnać, wywieźć gnój ( ok 80m), zamiatać, nalać wody i przynieść siana z balota do boksów plus naładowac paśnik. A jak mi się nie spieszy to zajmuje mi 45 minut, wtedy powoli i tak do perfekcji.


Uwiązana nie jestem, zawsze mogę wybyć gdzieś i tata/brat zajmą się końmi. Staram się jak najmniej z tego korzystać, ale czasem muszę.
I tak jestem zaskoczona bo jak jestem w pracy od 8.00-20.00 czasami to tylko karmie je ok 7.00 a brat wypuszcza, wracam po 20.00 a boksy posprzatane;d


ale dwa boksy....łatwizna. Wczoraj było tak ciepło, że jak wróciłam z pracy miałam w planie nie zamykac na noc, poszłam tylko paśnik sprawdzić a Citri
za mną łaziła i próbowała się wbic do boksu....więc już zamknęłam. Ale od wiosny nie będzie zlituj🙂


Nie wyobrazam sobie 16 boksów do robienia, w pracy miałam 6 i to był już max by cokolwiek z końmi jeszcze robić w dzień.
U nas na wsi mechanizacja 😉.
Boksów do sprzątania mam 11 - sprzątam do zera co drugi dzień (sprzątałam codziennie ale nie miało sensu ganiać po boksach za 5 kupami i garstką mokrej słomy - więcej przebierania niż roboty) - sprzątanie ze ścieleniem zajmuje mi 2 godziny , ale nie ganiam z taczką tylko pod boks podjeżdżam sobie ciągnikiem ze skonstruowaną skrzynią którą mogę podnieść/opuścić na podnośniku ciągnika, więc nie mam dużo "chochlowania" - potem ciągnikiem na pryzmę, jak wysoko, to skrzynia do góry i nadal nie muszę się nadygać 😉.
Konie w stajni wolnowybiegowej mają codziennie sprzątane latem - natomiast w zimie jest dościelane i wywożone na wiosnę (no tu już potrzebuję 2 silnych chłopa nająć).
Poranny obrządek około godziny, do tego jeszcze z 2 godzinki wieczorem, bo oprócz sprowadzania i karmienia coś się przeczyści, posmaruje itp. Także wychodzi ok 5 godzin dziennie, zdążę sobie przy ładnej pogodzie jeszcze w teren wyskoczyć, ale fakt nie pracuję tzn. owszem prowadzę gospodarstwo, to moja praca 🙂
Pomocy nie mam żadnej, wszystko w moich rękach spoczywa. Wyjechać na dłużej nie mogę, ale ja jestem takim typem, który naprawdę woli własne rejony i rzadko ciągnie go gdziekolwiek. Na szczęście, chociaż raz na jakiś czas nachodzi myśl, co by np. w góry pojechać. Wiata na wiosnę sprzątana do betonowej podłogi, a później nieścielona, aż do jesieni, bo zwyczajnie konie z niej nie korzystają i wolą spać na dworze. Później tylko kupy wybieram w liczbie sztuk pojedynczych. U mnie padok jest większym wyzwaniem, bo najczęściej kobyły na zewnątrz przebywają i tam wiele bomb, patrzeć tylko na wybuch jednej. Ale to do godziny i jestem wolna, źle nie jest.
U nas teraz przychodzi na godziny pan do pomocy. W zależności ile jest pracy jest 1-4 h dziennie. My (zwykle chłop, ja pod jego nieobecność) karminy rano zwierzaki i wypuszczamy na padoki. Pomocnik ma za zadanie
1) sprzątnąć codziennie boksy, pościelić
2) napełnić sianem paśniki, zadać do boksów, przytargać na wieczór
3) napoić zwierzaki, pomyć poidła
4) jeśli aura pozwala to sprząta padok z kup, grabi wokół stajni
5) odśnieża, nosi worki z drzewem

Wcześniej większość tych zajęć była na naszej głowie. Dopóki ja pracowałam robił do chłop. Później zmiana ról i ja przez kilka miesięcy to robiłam. Obecna sytuacja zmusiła do szukania pomocy i póki co sobie chwalimy.

z daleka to fajnie wygląda, ale to jest ... niewolnictwo. Jesteś uwiązana przez 30 dni w miesiącu,  przez 365 dni w roku. Codziennie rano i wieczorem musisz dać jeść. Czasem możesz nie pościelić, ale nakarmić musisz. Jeśli chcesz wyjechać, jesteś chora, coś wypadnie, musisz szukać zastępstwa. Kolega/koleżanka czasem pomoże, ale... ile można... Po roku, dwóch już nie możesz prosić na ładne oczy.
Nas jest czterech. Mamy tygodniowe dyżury. Zawsze można kolegę poprosić, żeby nakarmił. Można sobie tydzień zamienić.
Nie wyobrażam sobie jakbym to miał sam robić.
No i po pierwsze, jeśli założysz stajnie, zainwestujesz, to potem ciężko się wycofać. Po prostu wpadasz po same uszy. Z kretesem.
radzę się zastanowić


LSW myślę, że jak ktoś się zastanawia nad własną stajnią, to ma świadomość nie tylko przyjemności, ale przede wszystkim obowiązków. I w sumie to tak jest z każdym zwierzęciem. Bo mając psa czy kota, też trzeba nakarmić/wyjść na spacer/posprzątać po nich. Też jest się po części uwiązanym, bo nie można sobie ot tak, zamknąć domu i wyjechać. Żadne zwierzę, nie lubi czekać na posiłek i mało go to obchodzi, że czujemy się nieciekawie 😉 Każde zwierzę to obowiązek i swego rodzaju uwiązanie, różnica jest tylko w tym, że przy koniach pracy znacznie więcej.
Oczywiście, że własna stajnia to nie bajka. Trzeba wyważyć co dla nas jest priorytetem:
1) zaoszczędzona kasa na pensjonacie
2) wygoda jaką daje pensjonat, że nie musimy sprzątać, łatać ogrodzeń, organizować pasz itp
3) pewność jaką daje nam wykonanie samemu prac, że są one zrobione tak jak my chcemy
4) możliwość wyjazdu w każdej chwili, niezależność od zwierzaka
5) widok koni pod oknem i możliwość wyłapania niepokojących zachowań
itp, itd.

Ja za pensjonatem tęsknię tylko z 2 powodów: karuzela i hala. Urlop raz na kilka lat daje się zorganizować. Konie na ten czas poszły do kolegi na pensjonat. Większym problemem wbrew pozorom był .... kot. Do którego musiała 2 razy dziennie zaglądać koleżanka.
delta   Truth begins in lies.
02 lutego 2014 11:35
Nie wyobrazam sobie 16 boksów do robienia, w pracy miałam 6 i to był już max by cokolwiek z końmi jeszcze robić w dzień.


Nie robie tyle codzienne, tylko w niedziele, ale wtedy nie robi już nic innego poza karmieniem i sprzątaniem boksów. normalnie do roboty mam 3-6 zalezy ile zdąże pomiędzy końmi.

[quote author=_Gaga link=topic=19013.msg1999666#msg1999666 date=1391328011]
A 13 boksów w 2 godziny szczerze podziwiam, bo to wychodzi z 5 min na boks (licząc jeszcze jazdę)... wow  👍
[/quote]

Tylko ty liczysz jazdę 150 m, a ja mam jazdy max 30 m, no muszę jechać tylko co 2 boks - mam taczkę jak dwie małe i wywalam do niej z dwóch boksów, ze słoma jadę tylko raz (duży bal na wózku)



LSW myślę, że jak ktoś się zastanawia nad własną stajnią, to ma świadomość nie tylko przyjemności, ale przede wszystkim obowiązków.


tylko i wyłącznie jesli ktos juz widzial zza kulis jak to wyglada. jesli ktos cale zycie trzymal konia w pensjonacie to sie zwyczajnie zesra jak wezmie konia pod dom 😉
Zawsze jest tak, że obserwacja nie daje pełnego obrazu nakładu sił, obowiązków jak i wyrzeczeń zatem jak już się za coś brać to ze świadomością, iż widziało się część, a nie całość.
Oj, bez przesady 😉.
W klasie maturalnej miałam własnego konia+koń znajomego - wynajmowaliśmy budynek stajni i pastwiska, a wszystkie obowiązki na mojej głowie - w zamian za to koszty pasz dla koni ponosił znajomy. Do stajni miałam 3 km, rano przed szkołą jechałam rowerkiem nakarmić i wypuścić, po szkole do domu, obiad i do stajni - sprzątnięcie boksów, pojeździć (no zimą niekoniecznie 😉), zgarnąć towarzystwo, powrót do domu - wiadomo nauka jak to w klasie maturalnej, wieczorem jakieś wyjście ze znajomymi - zamiast rowerem szłam do konia z buta - w drodze powrotnej można było knajpkę "wyhaczyć". Miałam czas na wszystko, maturę zdałam, więc dwa konie pod domem to pikuś.
jak dziecko chce mieć psa i obiecuje go codziennie, przed szkołą, wyprowadzać na spacer, to ojciec wygania je ze smyczą, o 6 tej rano. I po tygodniowej próbie kupuje psa.

Mieszkam w mieście. Niedaleko mam gospodarstwo. Kilka lat temu koledzy trzymali konie w moim gospodarstwie. W październiku-listopadzie, dojeżdżałem rowerem 5 kilometrów, karmiłem ich konie, jechałem rowerem do stacji, i o 6,45 byłem w pociągu do pracy. Żona była na 1000% pewna, że mam konia. A ja miałem dopiero zajoba...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się