Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.

In.   tęczowy kucyk <3
16 stycznia 2014 11:43
Zna któraś z Was jakiś sposób na tą "kaszkę" na brodzie? Jeszcze nigdy nie udało mi się tego pozbyć i mam już tego serdecznie dość :/
In.,  jak zaczęłam czytać o kwasach to dużo piszą o prosakach właśnie. że kwasy pomagają na nie najlepiej.
In.   tęczowy kucyk <3
16 stycznia 2014 12:38
To sie prosaki nazywa? Dzieki, nie wiedzialam jak tego szukac. Kwasow sie troche boje, znajac mnie pewnie przedobrze...

Edit: poczytalam o tych prosakach i wydaje mi sie, ze to co innego niz to o co mi chodzi, zadnych bialych kuleczek nie ma 😉 i u mnie to tylko na brodzie jest.
In.,  też się trochę boję. ale takie 2 % na początek nie zrobi krzywdy. ja zaczynam od zwykłego spirytusu salicylowego, a później będę do apteki chodzić, żeby mi mieszali mocniejsze stężenia, bo sama nie czuję się zbyt dobrze w mieszaniu.

a ponoć po kwasach to... wągry i prosaki same wychodzą po potarciu wacikiem. na to liczę 😂
Kaszka to nie prosak! Prosak to kompletnie zaczopowany gruczoł, który jest BARDZO trudno wycisnąć. Tak mi to tłumaczyła kosmetyczka, prosaka przebijała mi igłą. Mi na kaszkę pomógł jeden zabieg mikrodermabrazji, ale nie ma gwarancji. Kiedyś działał u mnie Effaclar Duo, ale skóra się przyzwyczaiła. No i lepiej zapobiegać niż leczyć, polecam dobre żele do oczyszczania twarzy, bo np. u mnie duża część zredukowała się po przerzuceniu na żel Vichy 😉 Ale nie jest to złoty środek, trzeba pamiętać, że u każdego może sprawdzić się co innego, trzeba próbować 🙂
mój błąd
prosaki:http://pl.wikipedia.org/wiki/Prosaki
zamknięte wągry: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=688359

dla mnie to oba mogą być określone jako "kaszka" 😉
In., jeśli to wągry zamknięte to czytałam, że kwas salicylowy najlepszy, peeling mechaniczny (ja mam np Soraya morelowy, niezły zdzierak). no i ważne zapobieganie, czyli uważanie na produkty komedogenne.
Jak sprawa jest poważna, to najlepiej do dermatologa z tym.
w Biedronce mają być te świetne masła do ust Nivea tylko nie wiem od kiedy a nie mogę otworzyć stronki z aktualną gazetką  😵 wiecie może kiedy można się ich spodziewać? 🙂
oferta jest od 16.01 do 29.01 i masełka będą kosztować szalone 6,99zł 😁
to ja chyba jestem ślepa bo dzisiaj była w Biedrze a masełek nie było, hmm, może do mojej nie dowieźli 😉
In.,  też się trochę boję. ale takie 2 % na początek nie zrobi krzywdy. ja zaczynam od zwykłego spirytusu salicylowego, a później będę do apteki chodzić, żeby mi mieszali mocniejsze stężenia, bo sama nie czuję się zbyt dobrze w mieszaniu.

a ponoć po kwasach to... wągry i prosaki same wychodzą po potarciu wacikiem. na to liczę 😂


Isabelle, wybacz że dopiero odpisuję odnośnie toników - ja właśnie sama mieszam, na biochemii urody są gotowe zestawy z instrukcją przygotowania, nie ma się czego obawiać. Jeśli dopiero zaczynasz to rzeczywiście zaczynajnie od wysokich stężeń (jak w tej Ziaji) może przynieść więcej szkody niż pożytku. Bezpieczne stężenie na początku to 5 - 10%, w zależności od kwasu. Samym spirytusem salicylowym wiele nie zwojujesz, może spróbuj salicyl + któryś z wspomnianych kremów...? Szkoda by było, gdybyś się zniechęciła brakiem rezultatów na samym początku  :kwiatek:
Z gotowych toników z kwasami wiem, że ten jest polecany: klik, ale niestety trzeba się trochę postarać, żeby go kupić.
stosowałyście krem Bambino, ten o: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=35522 rzeczywiście jest taki rewelacyjny jak mówią? Chciałabym go stosować na usta i twarz w trakcie zimowych, mroźnych spacerów, myślicie, że się nada?
Ja kupiłam sobie ten podkład w musie z Catrice i jestem mega zadowolona  💃 Dzięki przemiłej pani z drogerii Natura, która mi chętnie doradziła, stanęło na najjaśniejszym odcieniu - light beige. I to był strzał w dziesiątkę. Idealnie matuje i stapia się ze skórą, cudownie się go nakłada, w ogóle go nie znać na twarzy, pasuje do mojej cery  🙂 Polecam, dużo fajniejszy od tego z Maybelline.
hanexxx-hmm... z tego co pamiętam, to paraffinum liquidum tworzy mało przepuszczalną hydrofobową powłokę na skórze, także co kto lubi. Jeśli miałabym Ci doradzić to szukaj czegoś bez olei mineralnych. Większość kremów (naturalne, choćby krem z logony), które miałam były bardzo tłuste, na lato się nie nadawały.
Meise, zaciekawiłaś mnie 🙂 Ty masz jasną karnację, prawda? Bo szukam czegoś, ale wszystko, co jest niby najjaśniejszym odcieniem, jest prawie brązowe :/
madmaddie   Życie to jednak strata jest
17 stycznia 2014 18:40
stosowałyście krem Bambino, ten o: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=35522 rzeczywiście jest taki rewelacyjny jak mówią? Chciałabym go stosować na usta i twarz w trakcie zimowych, mroźnych spacerów, myślicie, że się nada?

ja stosowałam przy poprzedniej zimie Flos Lek Winter Care i sobie radził dobrze (w stajni)
teraz mam ochronny z Perfecty i pod makijaż na taką temperaturę jest fajny, ale nie wiem jak przy większych mrozach, bo jeszcze nie było 😉
ekhem,  kochana, doedukowałam się! i będzie artyleria... spirytem salicylowym smaruję się od wczoraj i JUŻ czuję wygładzenie i ściągnięcie! NIGDY nie miałam tak gładkiej skóry! a nie ma łuszczenia i nie ma dużego stężenia przecie!

no to powiem co mam w planach:
póki co przyzwyczajam do kwasów spirytusem salicylowym. później idę do pana doktora po receptę na 5 % salicyl na bazie alkoholowej do ukręcenia w aptece i 10 % jako peeling wstępnie raz na tydzień.
kolejny punkt to... retinoidy! albo wejdę z artredermem albo z izotrexem. raczej w stronę artredermu.

jako, że salicyl się gryzie z hialuronem to nie mam pomysłu na dzienny krem poza filtrami. na noc będzie maść z witaminą A, bephaten, linomag i mieszanka z lanoliną.

o, jak się wyedukowałam! tylko boję się retinoidów ze względu na wysyp, dlatego raczej wstrzymam się do czasu dojścia do siebie z 5% kwasiorem. sama boję się kręcić, a podobno za taką mieszankę płaci się grosze w aptece.
Scottie   Cicha obserwatorka
17 stycznia 2014 20:04
Isabelle, ja miałam isotrex i tak średnio dobrze go wspominam (stosowałam go punktowo i z tego co pamiętam, to strasznie wysuszał i był galaretowaty). Tutaj możesz jeszcze dużo poczytać o Atrederm: http://kosmostolog.blogspot.com/search/label/Atrederm I nie wiem- czy Ty karmisz piersią? Sprawdź, czy nie będzie to szkodliwe dla dziecka (podejrzewam, że stosowane na skórę mało co przenikają do krwi, ale jednak lepiej się upewnić).

Ja obecnie jestem na retinoidach, tylko doustnych. W życiu nie miałam piękniejszej cery (tzn. miałam- po pierwszej kuracji 😉 ), a jestem dopiero po prawie 1,5 miesiąca kuracji!

hanexxx, daruj sobie te masełka, zainwestuj w Blistex.
Scottie,  nie karmię.

mam trądzik, mam zaskórniki, ale doustne retinoidy to dla mnie... nieporozumienie. może jakbym miała mega ciężką postać to bym ryzykowała, bo koszt jest zbyt wielki w moim mniemaniu... 
http://kittiesreviews.blogspot.com/2012/04/retinoidy-doustnie-tak-nie.html
pomijając opcje bezpłodności czy trwałego uszkodzenia wzroku bardzo częste reakcje na doustne retinoidy są takie jak autorki postu... dla mnie to zbyt poważne skutki. nie zaryzykuję trwałego uszkodzenia słuchu czy wzroku dla pięciu pryszczy.

o artredermie czytam od wczoraj 🙂 on lepiej sie sprawdza niż isotrex na zmiany trądzikowe, bo ten drugi bardziej na łojotok. póki co przeżywam ekscytację kwasami 🙂
Isabelle, będziesz 4 produkty na noc stosować? 😉
Ja wiem, że to może porwać, ale najlepiej powolutku, bo potem możesz dostać jakiegoś uczulenia czy czegoś i nie będziesz wiedziała, co jest przyczyną 😉


A ja od tygodnia smaruję się Duac'iem (nie wiem jak to odmienić ładnie) i doustnie biorę Normatabs, efekty na razie są niewielkie, ale widzę sporą poprawę (choć właśnie wyskoczyła mi taka mała krostka, ale cały wieczór spędziłam w zakopconym barze, więc podejrzewam, że to miało jakiś wpływ).
Chciałam uderzyć z kwasami, ale nie dorzucę sobie jeszcze kwasów do Duacu, bo moja skóra tego nie przeżyje.
Heval, nie 😉 docelowo mam plan na retinoid plus tonik z kwasem a raz na dwa tygodnie peeling. wyczytałam, że retinoidy mają dużo większą skuteczność w połączeniu z kwasami i to super duet 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
18 stycznia 2014 09:44
Isabelle, przeczytałam to, co ta laska napisała na blogu podlinkowanym przez Ciebie i szczerze mówiąc... nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Pierwszy raz czytam o takich skutkach ubocznych na retinoidach! I gdzie był, kurcze, lekarz- przecież podczas każdej wizyty mówi się o skutkach ubocznych i jeśli są dotkliwe, to należy kurację PRZERWAĆ! Podejrzane dla mnie jest to, że pomimo takich uszkodzeń i skutków ubocznych zgodziła się na ponowną terapię tym lekiem, ba! Dziwię się, że lekarz znowu jej ją przepisał. Dla mnie to śmierdzi ściemą 😉

Pierwszą kurację retrinoidami doustnymi przeprowadziłam w latach 2007-2008, brałam dawkę 30 mg i z tego, co pamiętam, to skutki uboczne: mocne pogorszenie stanu cery na początku terapii, nadwrażliwość na światło (w taką pogodę, jak teraz- kiedy było pochmurno, mogłabym łazić w okularach przeciwsłonecznych, raziły mnie światła samochodów w dzień, nie mogłam przy kompie siedzieć dłużej niż 2h pod rząd), gorsze widzenie po zmroku, oczy mi wysychały. Pod koniec terapii rozwaliłam sobie kolano (ból stawu był... konkretny przy np. bieganiu), ale można powiedzieć, że na własne życzenie. Skóra z ust schodziła mi płatami, miałam też ogólnie suchą skórę, ale to przez to, że nie stosowałam dobrze nawilżających kosmetyków.

W miesiąc po zakończeniu kuracji WSZYSTKIE skutki uboczne minęły. No, może z kolanem się trochę "bujałam", ale nie było to coś, co przeszkadzało mi w normalnym funkcjonowaniu- bo tylko podczas ćwiczeń na WF-ie się odzywało. Trądzik wrócił po 2 latach od skończenia terapii, ale nie był już tak uciążliwy jak poprzednio. Bardzo małe krostki mi wyskakiwały, ale było to bardzo uciążliwe.

Teraz biorę dawkę 40mg, więc nastawiałam się na totalną masakrę, a szczerze mówiąc z bardziej dolegliwych skutków ubocznych, to odnowił mi się ból stawu kolanowego i doszedł w tej samej nodze ból stawu biodrowego, ale boli tylko wtedy, jak długo siedzę- jak rozchodzę, to funkcjonuję normalnie i nic mnie nie boli. Ćwiczę na siłowni, biegam, chodzę i nic mi nie jest (oczywiście wszystko robię z głową, staram się nie przeciążać).
Pogorszył mi się delikatnie wzrok po zmroku, tzn. bardzo rażą mnie światła samochodów, więc staram się w nocy nie prowadzić auta. Ale w sumie nie wiem, czy to nie zasługa tego, że pracuję po 12h non-stop przed komputerem 😉 I pomimo tego nie czuję suchości w oczach! Kupiłam krople nawilżające i użyłam ich tylko raz, jak ryczałam całą noc 😉
Nie mam suchej skóry, bo używam Cethapilu. Pomadki do ust mam bardzo dobre, więc skóra z nich mi nie schodzi, ewentualnie jak długo pomadki nie używam, to zaczyna się delikatnie marszczyć (jakby mi się pić chciało).
Oczywiście mam podwyższone trójglicerydy (norma to poniżej 150, ja mam 155) i cholesterol (norma to max 190, ja mam 195), ale to normalne na tych lekach- podczas wcześniejszej terapii dostałam dodatkowe leki na zbicie cholesterolu i utrzymywał się w normie.
Wysypało mnie na początku delikatnie, ale za to podskórnymi gulami, trudnymi do pozbycia się. Obecnie nie mam żadnej zmiany, oprócz tego, co się goi. A goi się rewelacyjnie, ale może dlatego, że używam Avene Cicalfate. Ogólnie nie powinno się używać wosku na twarzy podczas terapii, bo skóra jest jak papier i schodzi razem z woskiem... ale byłam mądrzejsza, więc pozbyłam się skóry znad ust 😉 Wygoiło się wszystko w tydzień. Nie mam żadnej blizny (a bardzo się o to bałam).

Uważaj z tymi peelingami, bo nie powinno się ich używać podczas terapii retinoidami! Jak mam wrażenie, że na mojej twarzy jest za dużo skóry, to przecieram ją delikatnie ściereczką muślinową, ale to bardzo delikatnie, żeby nie podrażnić skóry.
Scottie,  właśnie wszędzie czytam, że peelingi kwasowe w połączeniu z retinoidami zewnętrznie to świetny pomysł. w LU piszą, że wtedy retinoidy działają skuteczniej, jakby wnikając głębiej. ale retinoidy to trochę dalszy plan, najpierw się muszę z kwasami oswoić i... byc gotową na wysyp po retinoidowy. też peeling a peeling. dla jednej skóry 10% będzie tylko tonikiem a dla drugiej to już jest peeling. chodzi mi ogólnie o stosowanie kwasów, może nie 40%, ale jednak kwasów 🙂  mam sporo przebarwień, rozszerzonych porów, zaskórników, ale aktualnie jednego pryszcza aktywnego (no już po salicylku w fazie gojenia 🙂 )

kiedyś czytalam forum izoteku. i pisali o bardzo bardzo podobnych skutkach ubocznych. nawet kiedyś w tym wątku już o tym mówiłam.

to każdego indywidualna sprawa, ja bym nie ryzykowała, bo uważam, że mój wzrok czy słuch są istotniejsze niż brak trądziku. ale jeśli komuś bardzo bardzo doskwiera trądzik i chce ryzykować- jest to jego wybór.

(a nadmienię, że nie mam jakiejś ekofazy z nie używaniem leków, wręcz przeciwnie, uważam, że skoro mi nie szkodzą to dlaczego mam nie brać. jestem... pro-lekowa 😂 a jednak doustnych retinoidów się zbyt obawiam)
Scottie   Cicha obserwatorka
18 stycznia 2014 10:27
Isabelle, a, bo Ty pisałaś w pierwszym zdaniu o peelingach kwasowych! A ja myślałam, że o mechanicznych 😉

Zaznaczam, że zazwyczaj wszystkie skutki uboczne po kuracji mijają! Ale nikogo nie będę namawiać, bo to, że ja nie mam skutków ubocznych, wcale nie znaczy, że "Kasia" nie będzie miała 😉
madmaddie a gdzie można kupić ten pierwszy?
Scottie,  a publikowałaś może gdzieś zdjęcia buzi przed kuracją i po ? w pierwszym rzucie?

tak naprawdę to ja mogę twarz masakrować mocno. przez kilka lat robiłam sobie peelingi mechaniczne z soli z oliwą i nie miałam żadnych kłopotów. wszystkie peelingi mechaniczne które kupowałam były... za miękkie 😉 dopiero sól zdzierała jako tako, choć skóra była gorsza niż po głupim 2% salicylku (który wcale a wcale mnie nie rusza w sensie łuszczenia).

mam przepis na 10% peeling alkoholowy, ale jestem kompletna noga z chemii i nie potrafię przełożyć tego na stężenie 5%.

takie głupie pytanie mam. 24 ml. Spirytusu i 1 g. Kwasu salicylowego daje mi stężenie 5% jak wyczytałam. czy dodając do tego wodę destylowaną, żeby było w formie "więcej" pewnie zmniejszam stężenie? jak to zrobić, żeby było stężenie 5% ale w ilości 100 ml toniku?
Scottie   Cicha obserwatorka
18 stycznia 2014 11:07
Isabelle, tak (a raczej w trakcie kuracji, kiedy miałam największy wysyp i 6 miesięcy po skończeniu), publikowałam je na volcie, ale w związku z tym, że ukazywały się w googlach po wpisaniu "aknenormin"- wykasowałam je, bo wyglądałam serio szpetnie 😉

Tzn. ja nie miałam trądziku tak ostrego, który mają ludzie leczący się retinoidami, ale był bardzo uciążliwy (doporny na inne leczenie) + miałam ogromny łojotok. Tapeta spływała mi po godzinie od nałożenia, a włosy myte rano (ok. 6), o 15 były już okropnie tłuste.

Po kuracji też miałam pancerną skórę, mój cotygodniowy peeling to: kwas glikolowy 12% na godzinę- dwie, później zmycie go żelem, parówka, oczyszczenie twarzy peelingiem mechanicznym Ziaja Pro i szorowanie twarzy szczoteczką do tego przeznaczoną, następnie zmycie peelingu ściereczką muślinową (i tarcie nią twarzy), osuszenie, maseczka nawilżająca i krem nawilżający 🙂 A zaskórniki jak siedziały, tak siedziały.
jak sobie przypominam, to też chyba mój trądzik jest dość odporny. pamiętam na pewno stosowanie differinu, davercinu, tetralysalu, benzacne i kupy innych o których sobie przypominam dopiero czytając o tym "co nie podziałało zanim dotknęłam retinoidów" na blogach.

wyczytałam też, że lekarze sami się boją często właśnie reakcji i zapisują mniejszą dawkę niz powinno się brać i skracają kurację, a co za tym idzie niwelują ludziom szanse na pełne wyleczenie!

po takich bombach masz ciągle zaskórniki? no nie... powiesić się idzie.
Scottie   Cicha obserwatorka
18 stycznia 2014 11:53
Miałam 🙂 Od kiedy biorę retinoidy, już prawie nic nie mam.
Isabelle, zwracam honor 🙂 już myślałam, że będziesz się wszystkim smarować jednocześnie.

Scottie, ja czytałam kilka razy o bardzo nieprzyjemnych efektach ubocznych w trakcie kuracji Izotekiem, ale ten post z linka wyżej mnie przeraził. Może rzeczywiście było źle, ale brzmi jakby autorka trochę przesadzała. Choć kto wie, każdy organizm jest inny.

Ja kiedyś chciałam brać Izotek i pozbyć się tego trądziku już. A teraz myślę jaka jestem głupia, moje zaskórniki i kilka krostek nie kwalifikują się do tego nawet. Też sobie wymyśliłam 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się