Ćwiczenia ujeżdzeniowe
Libeerte, dostałaś porady od osób, które są bardzo doświadczone i sam ich widok w siodle sprawia, że 3/4 re-volty ślinka cieknie. Te osoby spędziły swój cenny czas (którego większośc z nich ma naprawdę mało), aby coś ci uzmysłowic, podzielic się swoim doświadczeniem, oddac ci ZA DARMO cząstkę swojej ciężko zapracowanej wiedzy, nierzadko osiągniętej od ludzi widzianych na bardzo poważnych zawodach. A ty tą wiedzę i informacje odrzucasz, bo nie podoba ci się, że wytknięto ci błędy? Nikt nie napisał, że źle jeździsz, po prostu chcieliśmy wytknąc błąd, jaki popełniasz w sposobie myślenia. Jeżeli nigdy nie zmienisz podejścia, które masz teraz, nigdy nie uda ci sie osiągnąc perfekcji - chocby nie wiadomo jak byłabyś utalentowana. Radzę przemyślec
Libeerte, no to jeździsz w tym zebraniu czy nie? Proste pytanie i prosta odpowiedź. I serio, żadnej złośliwości z mojej strony.
Każde, nawet najprostsze ćwiczenie można tak zwyczajnie odfajkować i zaliczyć, albo jeździć z pasją. Ja na przykład uwielbiam ustępowania i celebruję je w najróżniejszych możliwych kombinacjach. Pod różnym kątem (ostre, łagodne), ze zmianą tempa, ze zmianą chodu, przeplatane jazdą prosto, cikcaki w ustępowaniach, z liczeniem kroków i zmniejszaniem ich ilości na danym odcinku... Można by godzinę jeździć tylko tą jedną rzecz w trzech chodach i nie wyczerpać wszystkich pomysłów.
Z tymi zmianami to bynajmniej nie uważam, że się ktokolwiek chwali, za to Libeerte po prostu nie do końca ogarnia temat. Zmiana nogi to nie jest tylko przerzucenie się na drugą, to jest i wjazd w równowadze, roboczym lub zebranym galopem, wyniosła, "duża" zmiana w 100% podporządkowana pomocom jeźdźca, wyjazd również w doskonałej równowadze identycznym rytmem jak wjazd.
Jeśli tak wychodzą zmiany, to prostym i intuicyjnym jest jeździć je również w seriach, szczególnie tych prostych, co 4-3 tempa.
A jeśli tak nie wychodzą, to już jest nad czym pracować. I to nie tylko nad samą lotną, ale nad rytmem, równowagą, reakcją na pomoce, półparady, jakością galopu...W ujeżdżeniu nie ma nawet minuty, kiedy nie byłoby nad czym dłubać, naprawdę nie wiem, jak się można nudzić na treningach 🙂
A co do funu, to ja mam radochę nawet jak uczę 3latka stanąć ze stępa w stój 😁
ikarina, wasze porady zaczęły się od "j*błam ze śmiechu" więc jeśli to jest poziom tych super jeźdźców z super zawodów, to bardzo dziękuję 🙂 Jeśli tak bardzo nie masz czasu, to nie marnuj go w takim razie na mnie 🙂
quantanamera, jeżdżę 🙂 I powtarzam kolejny raz - wszystkie ćwiczenia typu ustępowania i to co robię zamierzam dalej ćwiczyć, ale przychodzi taki czas, że ten jeden krok więcej 🙂 Trochę nie rozumiem dlaczego uczepiłyście się lotnych, ale niech wam będzie, ćwiczę je nadal i nie jest to samo przerzucenie się 🙂 i jeśli tu chodzi o tą lotną, to również dziękuje za te rady 🙂
Libeerte, cóż, zrobiłam małe śledztwo i na Twoich fotkach na fejsie zebranie to to nie jest. Więc, cóż... przeczytaj to:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,12439.msg1969807.html#msg1969807
Strzyga, fotki na fejsie to nie wszystko 🙂
Libeerte, czyli siedzisz zupełnie inaczej i koń chodzi zupełnie inaczej niż na przykład na tym zdjęciu?
Masz nam jeszcze coś do powiedzenia, bo ta dyskusja chyba juz zatoczyła koło 🙂
Strzyga, a dokładnie - bywa lepiej i gorzej 🙂
kajpo, odpowiadam na wasze uwagi 🙂
Odbijasz tylko piłeczkę, a nic nie przyjmujesz do siebie. Czego jeszcze chcesz się dowiedzieć?
kajpo, przyjmuję do siebie sporo, w to możesz mi wierzyć 🙂 chociażby uwagi quantanamera z drugiego postu na tej stronie i kasiakliczkowska, które były napisane w sposób normalny, a nie w stylu "nic nie umiesz - idź stąd bo jesteśmy lepsze" 🙂
ikarina, wasze porady zaczęły się od "j*błam ze śmiechu" więc jeśli to jest poziom tych super jeźdźców z super zawodów, to bardzo dziękuję 🙂 Jeśli tak bardzo nie masz czasu, to nie marnuj go w takim razie na mnie 🙂
Gratuluję braku samokrytyki oraz tego, że wszystko trzeba robic na poważnie, bez grama żartu
ikarina, dokładnie taka jestem, bardzo dziękuję za gratulacje 😀
ikarina, wasze porady zaczęły się od "j*błam ze śmiechu" więc jeśli to jest poziom tych super jeźdźców z super zawodów, to bardzo dziękuję 🙂 Jeśli tak bardzo nie masz czasu, to nie marnuj go w takim razie na mnie 🙂
czuję się wywołana do tablicy, jako że to ja "j*błam ze śmiechu". z tym, że z formy (i celności) wypowiedzi ikariny. i tylko z tego. świat nie kręci się wyłącznie wokół Ciebie, serio. trochę dystansu. i pokory. ale komu ja to mówię... skoro nie robię lotnych. i skoro ciągle kręcą mnie zagalopowania ze stępa (a najbardziej mnie kręci, jak wyjdzie takie ładne pod górę i że mi się wtedy siedzi jak na piłce, i czuję, że w tym momencie koń jest cały "mój" i mogę prosić go o wszystko 🤔wirek🙂 - nie widzę, żebyśmy się dogadały... w ogóle mam wrażenie, że dla Ciebie ujeżdżenie jako takie jest nudne. mimo, że nawet z prostymi ćwiczeniami można wymyślić miliard kombinacji.
Libeerte, myślę, że nam się to po prostu w głowie nie mieści: jak można się nudzić jeżdżąc? Jak można z prostej palety figur, rodzajów chodów, stopni piramidy nie zestawić sobie całej gamy ćwiczeń ew. zabaw? A łopatką do wewnątrz jeździcie? Zrozumiałam, że "klocki lego" ujeżdżenia znasz. Trenera, żeby cię odciążał od pracy umysłowej, wyobraźnią w zestawianiu tych klocków - nie chcesz. To musisz sama wyobraźnię wysilić. Oraz poczytać i pooglądać. Recepty na wyobraźnię nie ma. Nie ma recepty na zestawienia ani warianty ćwiczeń. A wszystko mieści się w prostych i łukach, trzech chodach i ich rodzajach, przejściach, ustępowaniach, zwrotach, chodach bocznych, zmianach nogi. Więcej nie chce być. A to co jest wystarczy na wypełnienie końskiego życia. Jak komuś pójdzie szybciej, a bawi się dla funu - to jeszcze praca nad ziemią 🙂.
sumire, nie miałam na myśli konkretnie Ciebie, bardziej chodziło mi o całokształt początkowych wypowiedzi 🙂 Jak najbardziej rozumiem, że świat nie kręci się wokół mnie! 🙂
A właśnie dlatego, że ideałem nie jestem to napisałam tutaj, żeby zaczerpnąć informacji od osób bardziej doświadczonych i właśnie o tych ciekawych kombinacjach (i tu faktycznie nie wiem czemu wyjechałam z tym ukłonem, ale wtedy moje podejście do tego było luźne i z humorem). Jeśli sama nie jestem na tyle doświadczona żeby wymyślać najróżniejsze kombinacje, to miałam nadzieje, że któraś z Was naprowadzi mnie na tę drogę i podzieli się swoim doświadczeniem 🙂 I tutaj jeszcze raz dziękuję kasiakliczkowska 🙂
Dlatego podpowiedziałam ci o Kąciku Ujeżdżenia 😉
http://re-volta.pl/forum/index.php?topic=11.0
kajpo, czytałam trochę z tego wątku wcześniej i bardziej się przyglądam, bo dziewczyny chyba więcej mówią tam o zawodach i tym co się dzieje na świecie 😀
kajpo, a to faktycznie - czytałam tylko kilka pierwszych i ostatnich stron.
[img]
http://www.galaktyka.com.pl/includes/thumbnail.php?fileName=../media/repository/ksiazki/konie/101_dresaz.jpg&size=110[/img]
Doradzano Ci już zajrzenie do tej książki. Nie będziesz się nudzić. Kup, poczytaj. Załóż sobie : dziś robię trzy pierwsze. Aż wyjdą dobrze. Na kolejny dzień, powtórz pierwsze i dołóż jedno kolejne. I tak dalej. Ja sobie zapisywałam na karteczce i miałam ją w kieszeni, żeby pamietać kolejność. Przekonasz się, że to co na pierwszy rzut oka wygląda na banalne nie jest takie. Odnajdziesz błędy w podstawach i sobie poukładasz pomaleńku.
p.s
pomijając emocje, sama dyskusja jest ciekawa. O tym, jak nie przeskoczyć etapu. Nie przechodzić dalej, kiedy początek jest niedopracowany. Bo kusi, że już umiemy i dalej. I wchodzi się w ślepą uliczkę. Quanta właśnie o tym pisała: nigdy dość powtórzeń i rzeźbienia.
cikcaki w ustępowaniach
quantanamera mogłabyś coś więcej napisać o tym ćwiczeniu? 🙂
Libeerte - przykład z życia na to, co dziewczyny próbują Ci wyjaśnić od dwóch stron.
Bardzo lubię jedno ćwiczenie - jazda po kole, a na nim dowolne przejścia, jakie mi przyjdą do głowy - np. galop-stęp, stęp-kłus, kłus-stój, stój-galop, galop-kłus, kłus-poszerzenie ram-skrócenie ram.
Czasem jeżdżę na koniu, który wymaga dłuższej rozgrzewki, jest dosyć duży i długi, a mi ciężko go zaangażować. To ćwiczenie wykonuję u niego na koniec rozprężenia - koń znacznie chętniej angażuje zad, do tego staje się uważny, skupia się mocno na pomocach jeźdźca, bo nie wie, czego zażądam - u niego jest to świetne wyjście do dalszej pracy już z trenerem, bo daje mi przepuszczalność. Bawimy się tym ćwiczeniem, ale ma ono konkretny, określony cel.
Drugi koń na którym czasem jeżdżę, ma bardzo małe umiejętności - przez wiele lat był jeżdżony prawdopodobnie na zasadzie "hajda i do przodu" - zagalopowanie z rozpędzonego do granic możliwości kłusa, hamowanie dopiero wtedy, jak już brak energii na dalszy galop, problem z wyprostowaniem, nie zawsze uda się zachować równy rytm, a do tego koń charakterny, potrafi się zagotować i wybuchnąć buntem. Reakcja na półparady często pozostaje w strefie marzeń. Tutaj to ćwiczenie zrobiłoby więcej złego, bo byłoby ono po prostu niemożliwe do wykonania poprawnie. Dla tego konia ćwiczenia są zgoła inne - wolty, serpentyny, koła, gdy czuję, że mamy dobry dzień, próbuję czegoś trudniejszego - np. 4 wolty w dużym kole, może też być zaproponowane wyżej winogronko. Do tego pojedyncze, ale poprawne przejścia - i tu najważniejsze u tego konia jest to, by każde przejście było poprawne i coraz subtelniejsze, co jest czasem trudne do uzyskania.
Dlatego nikt nie da Ci ćwiczeń "na nudę" - musisz się określić, jakie Ty masz umiejętności, a co potrzebuje przepracować Twój koń. Jakbyś napisała np. mamy problem z wyprostowaniem na woltach, koń wypada zadem, jakie ćwiczenia mogą nam pomóc to opanować? - dostałabyś konkretne odpowiedzi. Źle dobrane ćwiczenia mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.
aniapa, z tym na kole robie cały czas jak najwięcej 🙂
Tania, ściągnęłam pdf i czytam 🙂
A wyciągnęłaś jeszcze jakiś wniosek z mojego posta? Nie pisałam go po to, by dać Ci ćwiczenie - przeczytaj raz jeszcze!
Edit:
Robienie "jak najwięcej" mija się z celem - po co??
Smiem twierdzic ze pacjent nie rozumie o czym mowicie🙂
Nie, nie rozumie i nie chce zrozumiec
aniapa, myślę, że moje podejście do tego wątku i do tego jak źle zaczęłam było tutaj już wystarczająco wiele razy poruszane 🙂 A kiedy już napisałam co do tej pory umiem, to zaczęło się czepianie, że nie mogę umieć lotnych 🙂
I znowu to czepienie się za słowa - brakowało wam mojego dystansu, a teraz znowu czepianie się słówek ;p Moje "jak najwięcej" nie musi oznaczać że 2h dziennie jeżdżę na kole i to robię. Miałam na myśli to, że w trakcie jazdy, kiedy przeznaczam czas na to, robię jak najwięcej różnych przejść i żeby znowu ktoś się nie przyczepił, takich porządnych, a nie byle by było.
Libeerte, ale odpowiedz na pytanie - po co w wypadku Twojego konia wykonujesz to ćwiczenie? W jakim momencie jazdy - kiedy je dobierasz? I jaki ma mieć ono efekt? Bo cel może mieć różny.
Nadal nie wyciągnęłaś wniosku - gdyby tak było, napisałabyś jakie Twój koń ma problemy i co chcesz osiągnąć. Widzisz różnicę w posiadaniu celu i jego braku? Urozmaicenie jazdy to brak celu... Jaki jest cel Twojej jazdy? Jeżeli nudzi Ci się na jeździe, to proponuję Pony Games, a nie konkretne ćwiczenia...
Rozumiesz, że nikt nie daje Ci konkretnych ćwiczeń ze względu na dobro Twojego konia?
Proszę, odpowiedz wprost na pogrubione pytania.
Dodam, że dla mnie to ćwiczenie to maksymalnie po kilka kółek na jedną stronę, w wypadku konkretnego konia - więcej nie potrzebuję, to profesor i wie, o co mi chodzi.
z tym na kole? po rozgrzewce dla rozluźnienia i reakcji na pomoce.
Różnicę widzę, a celem jazdy jest to, żeby koń szedł zebrany, z zaangażowaną pracą zadu.
Nie wymagam ćwiczeń, które w jakiś sposób byłyby złe dla konia i tego właśnie Wy nie rozumiecie. Proste kombinacje - to czego szukam. Nie wezmę sobie nagle ćwiczenia nie wiadomo skąd tylko dlatego, że mi się nudzi, chociaż nie mam pojęcia jak to zrobić.
Tu chyba wprost trzeba🙂
Dziewczyno - nie ma czegos takiego jak nudna jazda, nudne cwiczenia, ciekawe cwiczenie czy cokolwiek - Nie ma! Cwiczenia robi sie po cos, w jakims celu - zeby uzyskac lepsze zgiecie, lepszy impuls,lepsza przepuszczalnosc, lepszy balans. a skoro tak - to pracujesz nad tym ciagle i ciagle zeby poprawic jakos jakiegos elementu - np robisz ustepowanie, co z tego ze potrafisz wykonac ruch? Jest jeszcze kupa roboty nad tym zeby to ustepowanie bylo obszerniejsze, luzniejsze, w wyzszym ustawieniu, w nizszym ustawieniu, bardziej rytmiczne, z wiekszym impulsem, lepsza kadencja...wymieniac dalej? I to nie jest NUDNA robota. pracujesz caly czas nad doskonaleniem konia! Albo siebie. na tym polega jezdziectwo, to jest jego sens. wiec skoro nie podoba ci sie sens czegos to zmien dyscypline.
pewnie ze czasem czlowiek ma gorszy dzien, albo koniowi trzeba dac odpoczac, wtedy sie jedzie w tere np. albo robi cos zupelnie innego niz na codzien - skacze, robi sie dzien pielegnacji/masazu czy cokolwiek🙂
Ale skoro masz nudne momety w pracy to albo rusz lepetyna i pomysl co i jak trzeba poprawic jeszcze w tobie i koniu albo odzaluj kase na trenera zeby to on ruszyl glowa za ciebie. praca z koniem nigdy sie nie konczy, zawsze jest cos do zrobienia.