Co mnie wkurza w jeździectwie?

Jeżeli odwrócisz się plecami do ludzi to nie znajdziesz nikogo, a placek już jest dobrym pretekstem, by pierwsze lody przełamać. U nas flaszkę się stawia, a ona jak wiadomo na mózg działa w sposób znaczący, ale już lepiej bez alkoholu się bawić, a rzeczowo porozmawiać.
desire   Druhu nieoceniony...
30 grudnia 2013 07:35
Isabelle, dzięki  :kwiatek: 
Tylko co ja zrobię? Mam powiedzieć hmm spadlam więc mam placek i już? Tymbardziej że niro mogę teraz na inną godzinę, a zreszta tam gdzie mam go zanieść siedzą sami dorośli którzy się znają. Ach czemu nie jeżdżę w grupie. 😡
Dokładnie tak masz powiedzieć. Proszę się poczęstować, to spadkowe ciacho jest 🙂
julka177, ale czego ty się boisz? Że ludzie cię zjedzą, czy co? Że wyśmieją cię? Nie znam osoby, która wyśmiałaby dobry placek, lub ciasto 😉

Od dorosłych ludzi właśnie najłatwiej zacząc - nawet jeśli rozmawiają o swoich sprawach, wystarczy wejśc, powiedziec ładnie i kulturanie "dzień dobry", a potem już mówisz - przyniosłam dla państwa placek, niedawno spadłam z konia. Jest to wspaniały "łamacz lodu". Kto wie, może inni zaczną się pytac, jak spadłaś, z którego konia i dlaczego, dzięki temu masz szansę opowiedziec coś o sobie, ważne też, aby też się zapytac drugą osobę, np. czy od dawna nikt nie spadał itp. - w ten sposób dowiadujesz się czegoś o innych osobach i budujesz relacje. Nie traktuj upadku jak coś haniebnego, po prostu to obróc w żart.

I przestań bac się ludzi.
Jak spadlam to bardziej zaczelam się śmiać. 😉 a ludzi próbuje przestać się bać już długo, długo ale spróbuję 🤣
julka177, tak ci dobrze idą rozmowy przez internet - dlaczego nie możesz mówic ludziom tego samego prosto w twarz? Patrz, nie zjadłam cię. Reszta Re-Volty też cię nie zjadła.
Tutaj nikt mnie nie zna oprócz nicku , a w realu trochę gorzej ale zauważyłam na obozie że gdy za dużo nie myślę to potrafię odezwać się nawet do 3 dziewczyn które się dobrze znały.
No ale ja też wszystko biorę do siebie nawet na forum. 🙁
julka177 szkoda że ty tak daleko ode mnie. bo mnie to wszedzie pełno, zaraz bym cie z jakimś towarzystwem zapoznała  😀 Kiedys sie wybiore do cb na cavaliade  😉  to nie bedziemy sie znać tylko po nicju  😀
TheWunia trzymam Cię za słowo. Ha,ha 😀 😉
julka177, jeżeli udzielasz się na RV, to wcześniej, czy później wszyscy będą cię kojarzyc, 😉 Poza tym - skąd wiesz, że na forum nie ma osób z twojej stajni? Może właśnie ktoś to czyta i nie zdaje sobie sprawy, że ta dziewczyna z forum, co jest strasznie nieśmiała i boi się zagadac do ludzi to ta sama dziewczyna, która od czasu do czasu "mignie" przed oczami w stajni?

Naprawdę nie wiem, czego się obawiasz. Oczywiście, niektórzy ludzie krzywdzą, nie da się tego uniknąc, jest to nieodłączna częśc naszego życia, jednak są również wspaniali ludzie, których szkoda by było nie poznac przez to, że jest się nieśmiałym.
Nie widzę powodu, czemu ktoś miałby cię nie lubic - nie mówisz głupot, jesteś miła wobec innych użytkowników RV. To, że niektóre koleżanki cię odtrąciły - trudno nie musisz się perfekcyjnie dopasowywac do każdego
Dziękuję za miłe słowa 🙂 ale czasem mam wrażenie że jestem przewrazliwiona, wszystko analizuje i wyciagam błędne wnioski. I zależy mi na przyjaciołach więc każda moja naditerpretacja boli mnie podwójnie staram się to zmienić, ale kiepsko mi idzie.

I całkiem możliwe że poznałam dwie uzytkowniczki na obozie
julka177, może pójdź do psychologa, albo na jakąś terapię? Bardzo bym ci radziła jednak to przemyślec, gdyż im będziesz starsza, tym będziesz miała poważniejsze problemy.


jako osoba - wyglądasz na kogoś miłego i sympatycznego, jednak twoje lęki przeszkadzają ci w czerpaniu radości z relacji z ludźmi, a co za tym idzie - z życia. Musisz zniszczyc tą jedną przeszkodę i zobaczysz, że wszystko będzie dużo fajniejsze.
ikarina-po pierwsze z nieśmiałości nigdy się w 100% nie wyjdzie, po drugie introwertyzmu się nie leczy 🙂
Rul, jak byłam młodsza byłam tak nieśmiała, że nawet ludziom nie mówiłam "dzień dobry" tak się bałam nawet otworzyc usta w kierunku innego człowieka. Inni ludzie mówili, że muszę byc bardzo niemiła i źle wychowana. Dzisiaj jestem zupełnie inną osobą. Oczywiście, że nie da się nieśmiałości wyleczyc na 100% Można natomiast pomóc komuś w budowaniu relacji z innymi ludźmi.

A to, że ktoś jest introwertykiem nie znaczy od razu, że musi zamieszkac sam, samiusieńki na bezludnej wyspie 😉

A tak bez terapii i psychologa jakieś pomysły?
Introwertyk też człowiek i mimo specyficznego zachowania to gębę też potrafi otworzyć, a ja jestem tego najlepszym przykładem. Wrzucona do handlu na pastwę klientów, gdzie pierwszą myślą była ucieczka, a drugą aby nikt mnie nie zaczepiał. Trwało to trochę, ale wpadłam w prawidłowy obieg i się udało, bo ludzi musiałam poznać. Nauczyłam się ich reakcji i wiem na co sobie pozwolić mogę w żartach, a o czym w ogóle nie wspominać. Klienci mnie rozróżniają, sympatycy już są, a i w pracy dobrze mi się z każdym współpracuje.
To czasochłonne, ale możliwe zatem julka177 do boju. Musisz poznać ludzi w stajni, aby grunt był pewniejszy, a po jakimś okresie zauważysz swobodę i będziesz mogła rozmawiać do nocy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 grudnia 2013 17:41
Rul, ale skąd wiesz czy to introwertyzm? A może to na przykład bardzo niska samoocena? Albo reakcja zakodowana w dzieciństwie? To można bez problemu ogarnąć, zwłaszcza terapią grupową.
ikarina od niedzieli zaczynam, mam już postanowienie noworoczne 😀
strzyga tylko ja wolę jakoś sama się z tego wyleczyć bo i tak jest lepiej niż kiedyś. Wcześniej dopadaly mnie moje stany "nikt mnie nie lubi" częściej. Niestety moja wrazliwosc i skłonność do dokładnej analizy każdej a szczególnie jakiejś złej sytuacji mi nie pomaga
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 grudnia 2013 18:38
julka177, zrobisz jak chcesz. Ale grupa to wspaniałe doświadczenie, można różne rzeczy sprawdzać, robić, próbować, a grupa rezonuje, a przy tym jest szczera.
julka177 głowa do góry, ludzie nie gryzą 😉 Doskonale Cię rozumiem, sama zawsze byłam nieśmiała, miałam problemy z nawiązywaniem znajomości, jak byłam w podstawówce to bałam się do sklepu chodzić, bo trzeba było się tam odezwać 😉 Też analizowałam wszystko i myślałam, że nikt mnie nie lubi. Do dzisiaj nie lubię zresztą wychylać się poza szereg i duszą towarzystwa nie jestem, ale jak przestałam się przejmować co ludzie o mnie myślą, czy mnie lubią, obgadują itp. to jakoś własne lęki zmalały i lepiej mi się zaczęło żyć.
I moja rada dla Ciebie to: wyluzować i przestać się przejmować. Nie zastanawiaj się czy Cię lubią czy nie, nie analizuj każdego słowa i gestu, nie obrażaj się nie wiadomo o co, po prostu bądź sobą i daj się poznać innym. Jak przestaniesz myśleć, że nikt Cię nie lubi, to sama zapewne zobaczysz, że jest łatwiej i przyjemniej 🙂
julka177, ja powiem ci tak - nigdy nie chodziłam do terapeuty i jakoś wyszłam na ludzi. ALE - kiedy dziś patrzę wstecz, myślę sobie, że zmarnowałam 10 lat swojego życia - mogły one byc przeżyte dużo bardziej intensywnie, pozytywnie, bardzo dużo mnie ominęło. Marzy mi się, żebym mogła znaleźc machinę czasu i wrócic do dzieciństwa, mając moją dzisiejszą osobowośc. Mam momenty, że na serio nie mogę sobie wybaczyc, że nie poszłam gdzieś do profesjonalnej pomocy i nie zmieniłam się na lepsze dużo wcześniej. Bo dało się zmienic dużo wcześniej, tyle, że rodzice powtarzali mi: "No nic, jesteś, jaka jesteś, my ciebie kochamy, tak, czy siak" No, fajnie, że mnie mama kochała, ale to mi wcale nie pomogło w dorastaniu i relacjach międzyludzkich.

Opowiem ci sytuację - spotkałam ze dwa lata temu przez przypadek kolegę z gimnazjum. Chłopak strasznie mi dokuczał, nie lubiliśmy się wzajemnie. Chciałam uniknąc rozmow z nim, jednak on uparcie mnie zagadywał. Zaczęłam z nim więc rozmowę. Z minuty na minutę zaczynało nam się coraz lepiej gadac, aż w końcu nawet razem sobie żartowaliśmy. Wiesz co powiedział na końcu kolega?
- Wiesz co, Ikarina? Jaka szkoda, że przez całą szkołę nie udało nam się lepiej poznac. Naprawdę fajna dziewczyna jesteś, bardzo żałuję, że nie byłaś w naszej paczce. Ach, jeszcze jedno - pamiętasz P.? (chłopak, w którym kochały się wszystkie dziewczyny w szkole, również i ja) On się w tobie sekretnie podkochiwał, ale ciężko z tobą było gadac, no i tak trochę siara była, żeby chodzic z taką cichą dziewczyną, jak ty.

Wyobrażasz sobie, jak wpłynęła na mnie ta rozmowa? 😉 Najlepsze jest to, że wiele osób, które znam z czasów nastoletnich i które mnie spotykają teraz mówi mi, że nigdy by się nie spodziewali, że jestem taka fajna i że tak mocno się zmienię.

Tak więc wiesz - przemyśl to, nie marnuj się, jak ja 😉
ikarina w mojej klasie jest takie "stado" które trzyma się właściwie tylko że sobą. Ja mam te swoje 3 koleżanki i parę innych z którymi gadam więc mi to nie przeszkadza, reszta klasy za nimi nie przepada i się nie przejmują, ale kiedy jest tylko stado i ja zaczyna się problem, no i zazwyczaj wybieram samotność. Więc od 07.0.2014 roku to się zmieni! Tylko nie mam pojęcia o czym zacznę gadać, oni mają swoje tematy i ciężko się wciac ale już od ok 2 miesięcy próbuje, teraz będę bardziej. 😉 W stajni też spróbuję się ogarnąć.
Bardzo bym chciała sama to zrobić bo było kilka sytuacji w których zadzialalam pod wpływem impulsu, bez tego całego myślenia i miałam fajny obóz, z fajnymi ludźmi w pokoju choć jak jechalam z nimi autokarem to myślałam: "no zarabiscie po prostu będę w pokoju z 3przyjaciolkami" na początku było sztywno ale potem super. Chociaz z druga częścią grupy nie gadalam czyli drugim pokojem to był to mój najlepszy obóz. Tylko dlatego że wylaczylam myślenie na krótką chwilę. Niestety na codzień trochętrudniej.

pamirowa teorię znam ale praktyka... Ech szkoda gadać. 😉 Masz może jakieś wskazówki?


Szkoda tylko że trochę offtop się robi, bo podnosicie mnie na duchu. :kwiatek: może nawet moja pewność siebie trochę wzrośnie bo jednak nie stalam się obiadem Re-volty  😉
Retna   nic nie zmieniać
30 grudnia 2013 23:12
julka177, też jestem straaasznie nieśmiała, jak mam zagadać do kogoś nieznajomego, to robię się czerwona, plotę bzdury i zaraz mi gorąco 😡 Jak już kogoś poznam, to okrutna ze mnie gaduła, ale ten element zapoznania jest okropny, nie wiem, jak mam zacząć i tak dalej 🙄 Wiem, jak to jest, ale wierzę w to, że dasz sobie radę. Ciacho w dłoń i do boju! Swoją drogą, niedaleko mojego miasta mieszkasz 😉

A żeby nie było do końca poza tematem - w jeździectwie wkurza mnie mój strach, który mnie blokuje 😵 Moim noworocznym postanowieniem jest próba zlikwidowanie tego lęku, przecież to ma być przyjemność, a nie obawa, że koń bryknie, a ja spadnę.
Wskazówki? Nie myśleć za dużo, nie analizować, nie zrażać się za szybko i działać. Początki pewnie będą trudne, ale jak już zaczniesz poznawać ludzi to sama się przekonasz, że to wcale nie takie straszne i pójdzie już z górki 🙂

Retna własne lęki faktycznie bywają irytujące i potrafią odebrać przyjemność. Bo człowiek by chciał, ale się boi. Jednak jak się chce to idzie zapanować nad strachem, więc trzymam kciuki, bo wiem coś o tym 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
31 grudnia 2013 11:18
Wracając do tematu wątku: wkurzają mnie dziewczynki (po zdjęciach na oko 12-14, może 15 lat), które w pewnej grupie na facebooku robią dym wokół rzekomo zabiedzonych koni. Opis jest wspaniały - konie biedne, brudne, zaniedbane, poranione (bo bite!), kopyta w stanie opłakanym, kucykowi kantar wrósł w głowę, kopytka mu się wywijają jak łódeczki, konie są 24 h na pastwisku (taaa bo to jest baaardzo złe), płaczą jak im śnieg na głowy pada, nie mają wody, nie mają siana, nie mają nic poza rozwalającymi się kantarami i kopytami w opłakanym stanie. Tylko że zdjęcia przedstawiały zupełnie coś innego - nie było kucyka z wrastającym kantarem, nie było poranionych koni, nie było kopyt-łódeczek, nie było wychudzonych koni. Tak, był jeden niewyczyszczony. Straszne! W jednym się zgodzę, koń miał spętane nogi. Ale to nie jest powód do robienia takiego dymu! Cały post, ze zdjęciami, opisem zniknął po moim bardzo długim komentarzu, w którym pisałam, że nie wstawiły żadnych zdjęć popierających opis, a konie ze zdjęć nie potrzebują pomocy. Pojawił się nowy. Bez zdjęć, bez szczegółowego opisu jak wcześniej. Dziewuchy robią ZBIÓRKĘ dla tych koni - chcą kantarów, derek, pasz, smakołyków, siana, maści (jakich znowu maści?), a co najlepsze - kasy. Którą dadzą właścicielowi na weta i kowala. Twierdzą, że właściciel wie o wszystkim.
Link, nie wiem czy wyświetli się osobom nienależącym do grupy.

PS: Julka177, wybacz, że tak się wcięłam w ważną dla Ciebie rozmowę, przepraszam.
Dziewczyny bardzo dziękuję za pomoc :kwiatek:
Facella też to widziałam. Czytam opis, no jakas tragedia, ale patrzez na zdjecie i no może idealnie nie jest ale bez przesady. I za Chiny nie uwierze że jak dadzą jakiemuś facetowi kase, to on ją wyda na kowala... A co do takich dziewczynek to ostatnio jedna do mnie wyypisuje takie rzeczy, że ręce opadają  😵 myślicie że moge skopiowaćrozmowe z fejsa, oczywiście nie podajac jej danych?
możesz, tylko imię zakryj
Retna   nic nie zmieniać
31 grudnia 2013 12:12
pamirowa, ano można, ale łatwe to nie jest, niestety. Właśnie - i chcę, i boję się 😉 A koń też przecież wyczuwa mój strach...

Facella, ortografia powala na kolana 😀 Też mnie wkurzają takie dziewczynki, co to na siłę próbują uratować konie, chociaż zazwyczaj te pomocy nie potrzebują... nie widzę załącznika, tylko sam opis i komentarze - "Widac nie ale wyglądają źle i lepiej to leczyc u mnie w stajni koń mial tak samo i smarowalam i tak zdehł wienc lepiej to leczyc" mistrzostwo świata i okolic. Nie wiedziałam, że konie "zdyhają" jak im się nie smaruje kopyt, teraz już wiem, "wienc" chyba zacznę smarować 🤔

TheWunia, wstawiaj, wstawiaj tę rozmowę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się