Co mnie wkurza w jeździectwie?
Isabell jak ja dobrze znam ten strach. Mam na stałę śruby i prety w kręgosłupie (po złamaniu trzonu kręgosłupa), pamiętam ból, ból, ból i morfinę 2 x dziennie i rehabilitację przez 3 lata. Jakże mi było później trudno przełamac się i wiąsc na konia. Patrzyłam jak inni jeżdzą moje konie i coś mnie sciskało i... pewnego dnia wsiadłam. Byłam tak spięta , tak uztywniona ,że momentalnie przy pierwszym zagolopwaniu byłam na ziemi. Ale.. podniosłam się i wsiadłam i..strach gdzies został daleko.Od tego momentu minęło już 4 lata. Jezdzę w tereny i to bardzo często w samotne wyprawy. Jednak zawsze zakładam kamizelke ochronną i wybieram spokojne konie. Mam ich 7 w tym 2 araby i jednego angloaraba i upartego kuca (bryka i rozrabia , ma imię pasujące do niego jak ulał "Hultaj) na tej 4 jeździ Tuch (forumowa Tuch)na Hultaju czasem córka, ja najczęściej jezdzę na mojej zimnokrwistej klaczy lub na pogrubianej Bajce a czasem (tak jak dziś) na Fryzi.
Wkurza mnie jednak ostatnio moje jakies wielkie niechciejstwo, nic mi się nie chcę. Owszem jak już jestem na koniu to chętnie jadę i zapominam o czasie ale...nie chce mi się iśc po siodło, nie chce mi się siodłac itp. itd. Nie wiem mam to od jesieni , jakos przełamuje to w sobie ale generalnie jestem teraz jak ten "misio" najchętniej przespałabym i jesien i zimę i obudziła się dopiero wiosną.
Faza, bo z siodłem i całym manewrem oprzątnięcia konia coś jest jakby czar jakiś rzucono, bo przez jakiś czas i ja dość niechętnie podchodziłam to tej sprawy, aż zawrzało w duchu i musiałam się przemóc. Prawda, że nieco mnie leń zaskoczył, ale staram się go zbywać.
Isabelle, ale przecież wyleczy ci się ta noga kiedyś? Będziesz w stanie jeździc za jakiś czas?
O! I jeszcze jedna rzecz, która sprawiła, że mi się nie chce - od 5 lat nie byłam w prawdziwym terenie! W UK tylko asfalt i asfalt, żadnych lasów, nic ciekawego :/ Może jakbym tak wsiadła i zniknęła na 3 godziny w jakimś fajnym krajobrazie, to może by mi przeszło?
ikarina, Dąbrówka zaprasza 😀
Strzyga, jak mi kupisz bilet na samolot, to mogę byc nawet jutro 😉
he, he to poczekamy jak będziesz w Polsce. Ja także serdecznie zapraszam. Aga wiele mi o Tobie i Waszej pracy opowiadała. U mnie będzie Ci się podobało. Same lasy, dwie rzeki, mnóstwo starorzeczy, dzikich zwierzat, cisza i jeszcze raz cisza. Uwielbiam takie samotne wypady w teren, szczególnie zimą i wiosną. Mówię o prawdziwej zimie, kiedy jest biało, sniegu po pas a jelonki, sarenki , daniele i inne można spotkac przy paśnikach. He, he zapraszam.U mnie jest na prawdę super.
Hehe, to teraz mam pomysł na wakacje 😀 Zrobię tournee po całej Polsce i będę jeździc z ludźmi w tereny 😀
Mi faza 😉 na jazdę spadła, odkąd 40 min zajmuje ogarnięcie z błota 🤣 Wszyscy w stajni uśmiechają się widząc stosik brudu pod koniem - nie ma lepszego specjalisty od szczelnej panierki.
Tereny pomagają (u nas cudne, może do nas też - ikarina - kiedyś zajrzysz? 🙂😉, ale wiem, że gdy mróz przyjdzie, to będę rzygać terenami - teraz chcę wykorzystać plac, póki świetny. Zawodów mi brakuje - a to dopiero wiosną, bo zimą ciągać konia po 100 km mi się nie chce 🙁 póki to ciągle LL i L.
ikarina - więc sprzedałaś Paddy'ego? Pewnie dobrze, skoro dużo się działo (bodajbyś żył w ciekawych czasach).
Isabelle może faktycznie oprzęgnięcie wchodzi w rachubę? Już sobie ciebie wyobrażam zasuwająca amortyzowaną dwukółką po malowniczych drogach 😀 (póki wszystko się fest nie wygoi).
ikarina, wsiadaj na rudzielca 😂 u nas lasów Ci dostatek 😂
no cóż... wlasnie nie. ale lekarz po złożeniu nogi mówił, że mam 30 % szansy na chodzenie bez kuli. potem po rozgipsowaniu - jeszcze mniej. a chodzę! a ani razu nie bylam na rehabilitacji-ćwiczę sama. więc tak naprawdę to ryzyk fizyk. albo może być tak jak teraz-chodzenie z bólem, ale znośnym i utykaniem, ale bez pełnej ruchomości stawu, albo lepiej. ale nikt nie zagwarantuje tego "lepiej" 😉
Faza, ból był okropny, zwłaszcza, że byłam w 26-27 tygodniu ciąży, więc inni mieli morfinkę a ja... 2 apapy na dobę. nie spałam, rzygałam z bólu, płakałam. i jak myślę o tym, że to się znów może stać... to mnie zmraża. jedyna opcja to chyba właśnie taka "Basia", co to nawet ogonem nie ruszy.
a kiedyś byłam chojrak! nie wiem czy Tusia już chodziła do THK jak grzmotnęłam z koniem 180 cm w kłębie do stawu z dębowania, na huberusie. i ... na następny dzień wsiadłam na dziadygę 😂 a teraz mam nieporównywalnie bardziej "myślące" zwierzątko, a mimo to-lęk jest. na pełny wymiar jazdy nie liczę, bo czasem trzeba coś przepracować, przejechać. a jeśli się boję-koń to wyczuje i nie dam rady czegoś zrobić z lęku. ale tak potuptać... oj marzę!
halo :kwiatek: myślę nad tym. ale tu nie mam kogo o pomoc poprosić, a sama tylko trochę powoziłam. oprzęgnę konia, pamiętam coś z nauki powożenia do odznaki. ale nie nauczę konia, skoro sama niewiele umiem 😉 z drugiej strony taka ze mnie wstrętna pańcia, że "nikt nie będzie mi kobyła rozpieszczał!" jak ją oddam gdzieś na naukę 😉 i nie wiem do końca czy nie jestem na to zbyt biedna 😎
Isabelle, Nie słuchaj lekarzy 😀iabeł: Ja w wieku 4 lat miałam życ niedłużej, niż rok, wujek 2 razy przechodził operacje, które miały byc śmiertelne i patrz - oboje żyjemy 😉 Może któregoś dnia kontuzja będzie tylko wspomnieniem? Uszy do góry, z tego, co mówisz, daleko zaszłaś, a ludzki organizm nieraz zaskakuje 😉 A pomysł z bryczką naprawdę fajny, nie zdajesz sobie sprawy, ile frajdy takie coś przynosi 😉 A może damskie siodło? Obie nogi są bardzo uszkodzone? Jeżeli lewa noga daje radę, to szalej, dziewczyno 🏇
Kurczę, smaka mi robicie tymi terenami 😀 Widzicie? Już zaczyna działac, już strzałka z poziomem ekscytacji poszła w górę 😀 Chętnie bym również wszystkich poznała na żywo 😉
ikarina, to się ładuj w samolota! mam zimną wódkę.
prawa rozkraczona 🙂 ale jak polecę, to czy to z kulbaki czy z ujeżdzeniowki-polecę tak samo 😂 daleko mi do wielkich załamań. ot, smutno.
oj bryczkowanie jest ekstra. ślinię się do maratonówek. tylko nie wiem co na to kobył, bo niespecjalnie lubi jak jej za zadem bat majda 😂 więc brak mi odwagi tak zupełnie samopas jej szory zafundować i stanąć za zadkiem 😉
Iabell bardzo wspólczuje, mnie choć trochę morfina pomagala. Nie wiem jak bym bez niej dała radę, nawet niechcę sobie wyobrażać jak Ty cierpiała. Ale wiesz co? O bólu ię zapomina, teraz nie wierzysz ale naprawdę tak jest, ta jesteśmy skonstruowani. Zobacz jakbyśmy ciagle myślały o bólu (my kobiety) to dzieci w ogóle by się nie rodziły a kobiety maja po kilkoro. Pozniej człowiek wspomina, opowiada ale..to trochę tak jakby nie o sobie.
Co do zimniaków tj zimnokrwistych koni i one potrafią mieć temperament , ja swojej nikomu do jazdy nie daje. Wyglada na oazę spokoju , mhh a ileż to razy gruba "rura mnie zwaliła" ile razy poniosła a weź tu człowieku zatrzymaj taki czołg.Po latach dopiero żeśmy się zgrały. Fajna oazą spokoju jest Bajeczka, pogrubiana NNka, taki kochany tuptuś no i Fryzia to jest dopiero mega grzeczny kon. Nawet jak się boi nie zrobi nic bez zgody człowieka. Posłuszna az za bardzo.
Isabell jeśli mało wiesz o powożeniu to sama nie wyszkolisz konia, który wcześniej nic nie ciągnął. My tu cholera próbowaliśmy Bajkę czegos nauczyć i guzik , poddaliśmy się. Mamy tylko gruba Kaskę i do san i do bryczki no ale tego konia kupowałam z mysla o bryczce. Rozważ wiec na spokojnie o oddaniu konia w terning. A jazda bryczka, dwukółka czy tez sanie zima to super sprawa.
Isabelle, bo mnie dośc długo na Re-Volcie nie było i mi umknęło - co tak właściwie ci się stało?
ikarina, a se szłam. i jak se szłam to się poślizgłam. i się pizgłam 😉 nózia mi się wygięła i trachła kostka. i jak to ja-od razu na amen 😂 poprzemieszczało się, odłamki latały, generalnie złamanie wielu kosteczek które sobie wolno latały. zespolili mi na płytki i śruby. a, że w ciąży, to kłopocik, bo nic brać mi nie wolno było. no i tak se wegetowałam do porodu, nielegalnie ćwicząc po zdjęciu szyny. rwało jak jasna cholera. miałam mroczki przed oczami jak opuszczałam girę-bo do tych zespoleń dopływała krew i chciało mi ja rozsadzić.
takie to pikne było z miesiac po operacji. opuchlizna jest do dziś.
Faza, takie szkolenie konia to chyba dość droga sprawa, nie wiem czy nie jestem zbyt biedna 🙂 ale myślę. chociaż jak mnie poniesie kobył rudy, to juz nie będzie czego zbierać 😂
powiem Ci, że cesarka (po której miałam komplikacje typu chodzenie dwa tygodnie z dziurą do mięsa w brzuchu, taką kieszonką, bo rana się rozeszła i zrobiły się ropnie) to przy tej nodze pikuś. Pan Pikuś. rodzić mogę przez cesarkę codziennie 😂
fajnie tak z Wami pogadać. od razu własna niemoc mniej wkurza 🙂
Isabelle, ja Cię podziwiam. Przeszłaś wiele (chociaż ja, tak jak ikarina, nie wiem co się dokładnie stało), a mimo to Twoje posty mają w sobie wiele ciepła, cierpliwości i mądrości. Dla mnie jesteś osobą, która się nie poddaje i uparcie dąży do celu, przykładem dla innych osób w ciężkiej sytuacji. Trzymam kciuki, żeby dalsza rehabilitacja przynosiła skutki. Jeśli chodzi o Twój lęk - daj sobie czas i nie rób nic na siłę, nie zadręczaj się z tego powodu, a może minie samo.
ikarina, ja obecnie wcale nie jeżdżę, ale na wiosnę (po śniegu i roztopach, jak wszystko zeschnie) mam nadzieję zacznę. Wtedy wpadaj, zabiorę Cię do stajni, gdzie mają cudowne tereny.
A ja tylko powiem tak Isabelle, którą znam tutaj z forum, a Isabelle, która mi czasami migała w stajni 5 lat temu to dwie różne osoby. Bardzo się zmieniłaś na plus, dojrzałaś, stwardniałaś 😉
Ikarina u nas lasów aż za dużo 🙂 Jak dzisiaj wjechałam w las w Starym Adamowie to myślałam, że już nigdy nie wyjadę.
Także zapraszamy 🙂
ikarina, ja wiem... zgorzkniałam. tak staro się czuję 😂 ale wtedy się niczego nie bałam! z Moniką od Mony galopowałyśmy po Arturówku jak porąbane, teraz boję się wsiąść na starego kobyła 😉 moja szwagierka w angli ma chłopaka, chłopak ma nam poszukać jakiejś pewniejszej pracy (po moim oficjalnym powiedzeniu głośno w siedzibie Zusu "Ch W w D"😉, więc pewnie sama będę do Ciebie z tą wódką musiała jechać 😉
nie myślisz o kolejnym rumaku?
Facella, ej, do jakiegoś hiroła to mi daleko. ludzie bardziej cierpią. mnie los obdarzył fantastyczną rodziną, cudownym i cierpliwym mężczyzną i fenomenalną wirtualną córą 🙂 z tym dążeniem to nie ma tak dobrze. tu podziwiać można np Żabeczkę, bo schudła i się wylaszczyła, że się ślinię, przy niej jestem cienki bolek 😂
plus z braku możliwości jazdy to uszczuplenie szmatoholizmu, co za tym idzie, gotówka! a, no i siodła nie muszę nowego kupować. i kobył się rozleniwia. no i jej nie katuję swoim sadłem. porzucenie jezdziectwa niesie za sobą plusy 🙂
Pati pod starym adamowem dziś odpowietrzałam Espace'a, bo zaczął mi płyn wypychać 😂
Wkurza mnie pewien konkretny człowiek z mojej stajni, który CODZIENNIE skacze na swoim koniu (więcej, mniej, ale skacze); i dobrze, niech sobie skacze, krzywdy mu chyba nie robi, skoro jeszcze ten koń chodzi, ale sposób, w jaki to robi, nieustannie mnie doprowadza do szału. Bite dwie godziny (!) panoszy się po hali bez ładu i składu, rozkłada wszędzie stojaki, przeszkody, drągi - z połowy potem nie korzysta... Nie sprząta po sobie, bo po co? 🤔wirek: Ale najgorsze jest chyba to, że jest kompletnie nieprzewidywalny, bo nigdy jeszcze nie uprzedził nikogo, co akurat ma zamiar jechać. Żadne "uwaga, okser", nic w tym stylu. A potem okazuje się, że ląduje na tobie i twoim koniu, bo przecież nie masz oczu z tyłu głowy i omijając innych, możesz przeoczyć jego skoki za swoimi plecami...
Muszę zmienić godziny jazdy, bo tak się nie da pracować.
Kurczę, strasznie mi miło 😡 Nie podejrzewałam, że tyle osób mnie zaprosi :kwiatek:
Wiecie co? Głupia byłam. Miałam doła, to nie wchodziłam na RV i tak wychodziłam z tej deprechy miesiącami. Trzeba było na samym początku przyjśc i się wyżalic - proszę, jak dziewczyny mnie podbudowały
Dziękuję wam bardzo mocno. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo mi pomogłyście :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Miałam przyjechac do PL teraz w okresie świątecznym, jednak zgadnijcie, co się stało na dwa dni, zanim miałam kupic bilet? Jakiś złodziejaszek połasił się na moją torebkę. Zgadnijcie, co tam było? Mój paszport i dowód. Jeden, jedyny raz w roku potrzebowałam wynieśc dokumenty poza dom... to nie był mój dobry rok 😵
edit - Isabelle, muszę najpierw poukładac sprawy zawodowe i osobiste. Bo narazie mam wielki bałagan. Gdybym miała konia teraz, to podejrzewam, że nie dbałabym o niego tak mocno, jak o Paddyego - z różnych przyczyn. Chcę nabrac najpierw sił, bo narazie bateria jest załadowana tak na 70%. A jeżeli chcesz przyjeżdżac do UK, to przywitam cię w Gloucestershire z otwartymi ramionami 😉
Isabelle ale na leśnych drogach, czy na głównej asfaltowej?
Wyjątkowo dużo samochodów dzisiaj w lesie nas mijało- nie wiem co ta hobby, przyjechać samochodem do lasu, zaparkować na środku drogi i przespacerować się 15 minut dookoła auta 🤔wirek:
xxmalinaxx, a jakie nastawienie na tą sytuację ma właściciel stajni?
pati12318, nu, na przystanku na głównej drodze aleksandrów-poddębice. z resztą ja tam codziennie jeżdzę czasem, więc to nic nowego 😂
ikarina, a nie sądzisz, żekoń pomoże naładować baterie? mnie obecność rudej popchnęła do rzeczy, ktorych się bałam zrobić. zmobilizowała mnie. robiłam wszystko, żeby było jej dobrze, co za tym idzie-wybudziłam się z marazmu.
Isabelle, ja na dzień dzisiejszy nawet samochodu nie mam, żeby pojechac do jakiejkolwiek stajni (wybuchł) 🤣 A stajnie, które są blisko to albo nie mają w ogóle ujeżdżalni, albo mają halę mniejszą, niż czworobok + sam asfalt dookoła jako teren, więc na dzień dzisiejszy nie mam nic, co by mnie popchnęło do roboty z końmi. Jak powiedziałam wcześniej - poukładam sprawy, kupię samochód i dopiero pomyślę, co z tym fantem zrobic
xxmalinaxx, a jakie nastawienie na tą sytuację ma właściciel stajni?
Wola jest własnością Marszałka Województwa, więc jako takiego właściciela na miejscu nie ma. Jest prezes. Ale jego takie sprawy mało interesują - zbyt słabo zna się na panujących na sportowej hali zasadach, by zrozumieć, na czym polega problem. A nawet jeśli ktoś mu to wytłumaczy, rozmowa obije się prawdopodobnie o to, że pan-nie-patrzę-gdzie-jadę jest raczej z rodzaju grubych ryb i ingerencja nie będzie dość stanowcza, by cokolwiek zmienić. Z tego co wiem, jedna z osób najwyżej w tej stajni postawionych - bardzo zasłużony, szanowany trener - usiłował temat poruszyć. Został zlany ciepłym moczem...
...państwowe stajnie 😉
xxmalinaxx, współczucia 🙁 A nie możecie się wszyscy zebrac i ustalic jakieś konkretne zasady, taką mini-konstytucję stajni? 😉 To by bardzo ułatwiło pracę dla wszystkich.
Ha, to wielokrotnie było proponowane, popierane i wreszcie próbowane, ale nigdy nie wyszło... Oprócz zwykłych pensjonariuszy (1-2 konie w przeciętnym lekkosportowym treningu) są w tej stajni profesjonaliści, tacy, którzy mają po kilkanaście koni, trenują je i sprzedają za grubą kasę. A oprócz tego, są jeszcze geniusze zua, którzy nie robią nic poza kręceniem się w kółko. I szkółka.
I widzisz, gdy zgadzają się wszystkie sensowne osoby, to te mniej sensowne zaczynają bardzo głośno krzyczeć, że oni nie chcą zmian. A zarząd niestety nie może wprowadzić czegoś, co mniej więcej połowa pensjonariuszy krytykuje... I nigdy jeszcze nie zdarzyło się, żeby wszyscy się zgadzali 🙁
Koleżanka rzuciła ostatnio pomysłem: jeden dzień na hali bez przeszkód. Nie przejdzie, nie ma mowy...
xxmalinaxx, uojezu, już widzę oczami wyobraźni, co się dzieje w tej stajni... Ech, głową muru nie przebijesz 🙁
ikarina taki urok dużych państwowych ośrodków. Najgorzej jest zimą - hala jedna, w porywach dwie. Latem każdy się rozjedzie w swoją stronę i jest spokój...
Być dzięki za zrozumienie :kwiatek:
ikarina napewno jestem trochę przewrazliwiona bo mam w szkole kilka koleżanek może nawet przyjaciółek ale co jakiś czas mam tak że myślę sobie że one mnie nie lubią, że udają, że wolą siebie. Wtedy się na nie obrazam co jest szczytem głupoty 😡 w końcu z nimi rozmawiam o tym lub nie, przechodzi mi i po jakimś czasie znów ale na obozach zawsze widać że jestem jakby mniej lubiana. Standardowo trzymam się tylko że swoim pokojem czasem nawet nie całym.
A w stajni jeżdżę indywidualnie, myślę o tym żeby zacząć w grupie wiadomo możliwość poznania ludzi, ale kosztem jakości jazdy. I mam problem. I dodatkowo dzisiaj spadlam i mam za tydzień przynieść placek i znów dylemat: stchorzyc bo nue znam nikogo i udać że zapomnialam czy przynieść i postarać się jakoś ogarnąć i zawrzeć znajomości tylko że pojechalabym na 14 a wtedy jest mniej ludzi i sami dorośli a mi zależy na znajomych w moim wieku bo pojadę chociażby w teren, na hybertusa czy na organizowane tam zawody i z kim ja biedna pogadam ???