Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"
Kaprioleczka, to nie Ty masz się tak bać, pamiętaj- nic złego nie zrobiłaś, tylko ona. Swoją postawą powinnaś jej to pokazać.
Trzymam kciuki 🙂
no właśnie sie dowiedziałam ze to moja wina jest 😲 nie wiem jakim cudem, ale nie ważne jak - ważne że moja.
a rzeczy jak nie miałam tak nie mam.
najlepsze jest to, że ona kłamie w żywe oczy policjantce, ja pokazuje kolejne dowody że kłamie, jeden za drugim, kolezanka twierdzi ze to ja kłamię ale "nie ma smsów ode mnie bo ktoś jej ukradł telefon". no i mimo, że ja mam dowody na swoją korzyść i wszystko jest u mnie czyste, przejrzyste i przezroczyste, to i tak źle, moja wina i w ogóle ja jestem ta zła.
🙄 🙄 🙄
nie mam słów. zresztą szkoda strzępić języka. z tego co widzę skończy sie procesem sądowym.
wyrzucili mnie z pracy. Nie przedluzyli umowy a najsmieszniejsze jest to, ze wlasciwie bez powodu i milczac gdy ja zadalam konkretow. ŻAŁOSNE.
Seksta, współczuję. :przytul: To jest draństwo (gorsze słowo mi się cisnie na usta).
szukanie pracy jest najgorsze i mialam nadzieje, ze jeszcze przez najblizszy czas mnie nie spotka. Kurde, nigdy nie olewalam pracy, latałam jak dziki wół i co z tego? pffff po to zeby pozniej uslyszec, ze "to nic personalnego".
Seksta, Współczucia... Ale to już było chamstwem najzwyczajniej świecie. Dranie.
Co do pracy to ja tak samo mam kiepsko. Zapisałam się do pośredniaka, 13 marca mam pierwszą 'sprawę o pracę', ale szczerze powiedziawszy nie uśmiecha mi się to... Może uda mi się jakiś staż znaleźć...
Nie wiem dlaczego ale zapisanie się do 'bezrobotnych' jest dla mnie ujmą na honorze... 🙄
dla mnie tez i dlatego bede szukac wszedzie tylko nie zapisujac sie do UP. Nie wiem, juz tak mam. Cholera.
wyrzucili mnie z pracy. Nie przedluzyli umowy a najsmieszniejsze jest to, ze wlasciwie bez powodu i milczac gdy ja zadalam konkretow. ŻAŁOSNE.
Seksta, przezywalam to niedawno i dobrze wiem, jak to jest 🙁 i tym 'lataniem jak wol' tak samo... coz... ja mialam pecha :/ trzymaj sie!
Kurczę,jaki ten wątek smutny.
Jak jakiś sierociniec.
Odgrzebałam bo chciałam sobie ponarzekać na halny i na starzenie się moje a tu... tyle kłopotów.
To już tylko pomilczę. I powzdycham. ach...
rzadko mi sie to zdarza, ale już powoli mnie szlag trafia. Choć nie powiem, że nic mi nie wychodzi, ale czasami niektóre rzeczy wychodzą mi już bokiem. Nie narzekam na brak pracy, ale głównie na jej nadmiar. Czasami mam wrażenie, że mam sznur na szyi. Ciągle coś do zrobienia, ciągle byle jak i w biegu.
a wczorajszy wieczór zaliczyłabym do porażki roku 2009. Skomentuje jednym słowem ś[i][i]wiństwo[/i][/i]. Po prostu świństwo.
I ja się tu dopiszę...
Dopada mnie chyba jakaś wiosenna depresja 🍴
Każdy dzień jest podobny do poprzedniego, wszystkie jednakowo beznadziejne.
Chciałabym żeby nareszcie coś się zmieniło bo w końcu zwariuję 🙁
Uwagaaaaaaa! Juz mam info,dlaczego stracilam prace. Otoz, kierownik nigdy na mnie nie narzekal, NIGDY(gdyby mial jakiekolwiek watpliwosci to zapraszalby mnie na "rozmowy motywacyjne" jak to robil z kolega, ktory wszystko olewal....nadal pracuje :kukunamuniu: ), zajmowalam odpowiedzialne stanowisko, dobrze sie w tym czulam a pracy mialam nadmiar.
Lubie pracowac. Niestety, ludzka zazdrosc i uklady to cos strasznego...Czlowiek pracuje uczciwie,stara sie,ze wszystkimi znajduje super kontakt i co? Otoz,podobnobylam zbyt lubiana i jednej kolezance, ktora ma sojusz z kierownikiem i pracuje w firmie ponad 3lata ( a zawsze byla super mila i pomocna) to sie nie podobalo....Zazdrosc i kompleksy to chyba najgorsze co moze byc. Nie zycze tego nikomu.
Przynajmniej juz wiem dlaczego,poswiecam aktualnie czas na poprawe egzaminow (ostatni dzwonek :/) i szukam pracy... Nie narzekam, zawsze moze byc gorzej :jogin:
Nienawidze facetow,nienawidze facetow,nienawidze facetow !!
Gillian lacze sie w cierpieniu,moj byly,polazl sobie do jakies maniury i wsio.
Mam od kilku dni scisniety zoladek,i nie wiem co ze soba zrobic.
Na niczym nie moge sie skupic.
Nie wiem co sie ze mna dzieje,niby wzystko jest ok,jakos sobie to w glowie wytlumaczylam,ale jest beznadziejnie ;/
Jeżeli partner od nas odchodzi, to na pewno nie był nas wart.
Trzeba szybko znaleźć takiego, który będzie od niego lepszy, bo jak wiadomo lepsze jest wrogiem dobrego.
Życzę Wam poukładania sobie zawodowo i prywatnie.
Pozdrawiam 🙂
cudowny poczatek roku...najpierw praca teraz czeka mnie powtarzanie roku na uczelni od pazdziernika.
JAK SIE CIESZE!
mam doła, mega doła.
Seksta :przytul:
Trzymaj się!
Z tą pracą, szczyt chamstwa, a szkoły współczuję... To pewne, czy da się jeszcze coś zrobić?
Niestety, nic a nic. Bardziej mi pracy zal niz szkoly,szkola nie zajac...i mysle, ze rok to w sumie nic.
trudno. Co nie zmienia faktu, ze mi smutno ostatnio mimo,ze czasu mam duzo ale jakos checi na cokolwiek brak 🤔wirek:
Seksta, trzymaj się! Nieszczęściem przyszedł do Ciebie Czas Dołków, ale.... po każdej nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.
dominika_, łączę się z Tobą. Właśnie się dowiedziałam, że mogę sobie nawet nie robić nadziei, bo.... sprzątnięto mi chłopaka prawie, że sprzed nosa. W rozbijanie związków pobawiłam się raz - generalnie dziękuję za takie coś i już w życiu tego nie powtórzę, więc dałam sobie spokój i stwierdziłam- a w nosie mam facetów. Już się nie staram, nie rozmawiam i poczekam, aż jakiś mi z nieba spadnie! a co!
Wiecie cooooo... ostatnio czuję się tak nieakceptowana przez... nikogo! Chodzi o to ze nie ma ani jednej osoby przy której mogłabym się zachowywać zupełnie naturalnie. Najlepszym dowodem na to jest to że właśnie siedzę i opisuję to wam - ludziom których nie znam i mają zapewne zupełnie gdzieś moje problemy 😕
Czuję się żałośnie żaląc się internetowi... ale dół mnie łapie i dobitnie odczuwam brak prawdziwego przyjaciela. 🙁
Ramires, nie mają. I nie martw, się w tym internecie też jest masa osób czujących to samo co Ty 😡
Ramires- i tak powinnaś czuć się uprzywilejowana. Ja nawet sama przed sobą nie potrafię określić, jakie jest moje "naturalne zachowanie"; co jest narzucone przez innych, co przez kulturę (w której ostatecznie "mieszkam"😉, co przez wychowanie, co jest jedynie maską mającą na celu ułatwienie mi egzystowania w społeczeństwie, co stanowi jedynie mój chwilowy nastrój, a co jest jedynie mną.
Nie umiem znaleźć odpowiedzi - chyba mam kryzys osobowości 😜 . Czy twoje zmartwienie nie wygląda przy tym dużo lepiej?
Ja mam problem ze sobą, a ty masz problem z innymi. To nie powinno być twoje zmartwienie jeśli nie potrafią cię zaakceptować- widocznie są zbyt ograniczeni, by to zrobić.
A ludzie z neta to też ludzie. I jeszcze dodatkowo jesteśmy przez internet bardziej bezpośredni, łatwiej nam dyskutować na trudne tematy i jakoś tak spójniej wyrażać własne przekonania. Ergo: czasem można naprawdę dobrą radę uzyskać przez net. A mnie akurat obchodzi twój los (jakkolwiek by to brzmiało, zważywszy, że się nigdy na oczy nie widziałyśmy) i chętnie bym ci pomogła, gdybym wiedziała jak.
Boo... wiecie co? chcę rozwinąć myśl i nie potrafię. Bo sama chyba przestaję wiedziec o co mi chodzi.
W ogole ostatnimi czasy przechodzę jakiś sajgon wewnętrzny... często jestem wesoła, nawijam i cieszę się jak jakiś wesoły krasnal a potem nagle jak ktoś powie mi coś, i mimo ze on sam nie chce zeby zabrzmiało to źle albo sprawiło mi przykrość to jakieś jedno głupie słowo potrafi mnie rozwalić od środka i skopać nastrój na cały dzień.
I myślę że gdyby był ktoś kogo mogłabym z czystym sumieniem nazwać przyjacielem to byłoby łatwiej. Ale przez całe moje życie jeszcze nie znalazłam nikogo kto tak na prawde mógłby mnie zrozumieć i przy kim nie czułabym się jak wrzód na zadku.
A moze niepotrzebni są ludzie a jakaś siła wyzsza? Może nalezałoby znalezc sobie coś według czego będę zyć i co dawać mi będzie radość?
Dobra. Koniec plecenia głupot. Czas iść spać.
Dzięki strzyga, busch 😡
Kurcze, chciałabym być znów w Liceum i miec takie problemy jak osoby mlodsze ode mnie i piszace w tym watku... 🙂
nie mowie kto, ale od razu da sie wylapac kto naprawde ma powod by sie dolowac a kto sobie te problemy stwarza. I nie mowie tego zlosliwie, Bron Boze! Po prostu wyrazam swoje zdanie. 😉
Seksta.. tylko nalezy rozgraniczyć te dwie sprawy...
Domyślam się ze w Twojej sytuacji śmiesznie czyta się takie posty jak mój, ale dopóki nie muszę martwić się o pracę i studia mogą mną szargać problemy natury.. "egzystencjalnej"?
I przy okazji zyczę powodzenia w szukaniu nowej pracy :kwiatek:
I zastanawiam się czy się przypakiem nie znamy bo ja też z woli jestem... 🤔
Ramires, ja z takim poczuciem idę całe moje życie. Przytrafił mi się ten pech ( z jednej strony błogosławieństwo ale z tej drugiej przekleństwo), ze jestem osobą bardzo wrażliwą. bardzo często ludzie odnoszą się do mnie całkiem sympatycznie, ale ja widzę, czuje i wiem, że nie chcą ze mną przebywać, że męczy ich moje towarzystwo, że najfajniej by było jakbym sobie poszła i już nigdy nie wróciła. Bardzo boli mnie poczucie odrzucenia i nie chęci. Nie umiem sobie z tym poradzić, choć jest już o wiele lepiej niż powiedzmy 5 lat temu. teraz umiem już zniesc fakt, ze ktoś sie ze mnie śmieje czy otwarcie pokazuje mi, że mnie nie lubi. Kiedyś odchorowywałabym to bardzo poważnie przed ni, tygodnie, miesiące. Teraz ogranicza się to do bólu i przykrości.
bardzo często też mam tak, że jedno słowo, nawet bez intencji skrzywdzenia bądź obrażenia mnie, zmienia mój pogląd na daną osobę. Nie umiem już po prostu odnosić się do niej życzliwie. Czuję się skrzywdzona i nie umiem tego przełknąć i przejść nad tym do porządku dziennego jak większość. ludzi.
Mnie też nikt nie rozumie, co więcej, ja głównie odstraszam ludzi i bardzo wrosłam już w moją samotność, tak, że nie umiem z niej wyjść i pewnie nie wyjdę. Znalezienie jakiegokolwiek faceta również jest mniej prawdopodobne od uderzenia we mnie Komety Halleya, więc jakoś chyba przyzwyczaiłam się, że do końca życia będę z momi myślami i uczuciami sama. Co nie zmienia faktu, że każdego dnia boli to tak samo mocno.
Ramires, nawet wiem ktory kon to Twoj! 🙂 Ale obecnie nie jezdze, na Woli mieszkam, pewnie widzialysmy sie pare razy...
Mnie nie smiesza Twoja problemy, nie oceniam ich po prostu tesknie za czasami, kiedy mialam tylko takie problemy....ehhh. Chociazby dwa lata temu.
Ramires- jak na moje zezowate oko właśnie przechodzisz dojrzewanie 😀 ; hormony szaleją (i z nimi również twój humor). To trudny okres w życiu każdego łebka bo właśnie w nim kształtuje nam się światopogląd i budujemy swoją własną tożsamość już w oderwaniu od mamusi i tatusia (czy brzmię już jak nauczyciel wychowania do życia w rodzinie? :hihi🙂.
Właśnie teraz kształtujesz swoją równowagę duchową i umysłowy środek ciężkości. Ścieranie się z innymi- zwłaszcza też właśnie przechodzącymi trudny okres- musi czasem boleć. No bo przecież ścierają się dwa czasowo nadwrażliwe (hormony i przewrot duchowy) osobniki.
Nie wiem, czy ten przyjaciel by tak koniecznie rozwiązał twoje problemy. Też ostatecznie by był człowiekiem. Może i byś mogła się przed nim wygadać ale pewnie zamieniłabyś jedne problemy na drugie: w tym wypadku jak godzić przyjaźń z obowiązkami, jak rozwiązywać wspólne problemy itp. itd.
Strzyga- cóż, w pewnym sensie wszyscy ludzie są nędzarzami żebrającymi o czyjąś atencję, zrozumienie, przyjaźń i miłość. Problem w tym, że równocześnie każdy z nas jest w jakimś stopniu sierotką, która nie do końca wie, jak postępować w dużym i złym świecie. Ludzie mnie często ranią ale bardzo skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie mam w sobie winy. Mam własne kolce, którymi ranię nieumyślnie ludzi, którzy znajdą się zbyt blisko mnie i mam specjalne jadowe kły, którymi kąsam gdy poczuję się zagrożona.
Już nie wspominając o tym, że wredna też potrafię być. A gdy to sobie uświadamiam, to zaraz jakoś tak łatwiej jest mi zrozumieć innych ludzi.
Tak to już z nami, ludźmi, bywa że żyjemy i umieramy sami jak palec. Związki z innymi ludźmi tego nie zmieniają.
Strzyga... chyba Cię rozumiem. A przynajmniej tak mi się wydaje 🤔wirek:
busch Do takich właśnie rozmów przydałby się genialny twór zwany... "inteligentnym odkurzaczem" 😎
A co do dojrzewania to powiem tyle. Przeraza mnie tylko gdy wielu ludzi na jakąś myśl / problem reaguje wymówką o "dojrzewaniu". To własnie mnie boli, bo nie lubię być zaliczana do ogółu. I tu kółko się zamyka, nieprawdaż?
Seksta Rami (jeśli o nim myślisz) juz sprzedany. Teraz mam młodziaka 😉
Widzisz Ramires, już nie jesteś sama :kwiatek:
Ramires- być może będzie wkrótce w sprzedaży 😉
Z tym dojrzewaniem naprawdę coś jest na rzeczy, po prostu intensywniej przeżywamy teraz wszystko; chociaż to przeżywane "wszystko" już jest różne zależnie od osobnika.
A niektórym to intensywne przeżywanie wszystkiego zostanie na całe życie