Sprawy sercowe...
Oczy, usta i jak się próbuje obudzić to robi taką minę:

A ja wołam wtedy "Walter! Nie rób Waltera!" 😁
Lov Właśnie tego się spodziewałam po takich żartach na poziomie 😀 A co do ideału.... cholera, coś może w tym być 😵
yga Heh, a już myślałam, że to tylko ja lubię sobie utrudniać życie lokując uczucia nie tam gdzie trzeba. 😉
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 grudnia 2013 10:30
Cee, gdzieś kiedyś wygrzebałam taki tekst: "Dupkę już masz. Po co Ci dupek?"
safie Dobre pytanie, sama je sobie zadaję od jakiegoś czasu. Nic to nie daje 😵
A macie może jakieś sposoby na pozbycie się takiego z głowy? Mam już dosyć ciągłego czekania na jakąkolwiek wiadomość i tej ciągłej głupiej nadziei, nawet jeżeli rozum mówi, całkiem rozsądnie, że to i tak by nie wyszło, a już na pewno to, że nie powinnam nigdy pchać się do tego samego bagna po raz drugi. Nigdy nie sądziłam, że jestem typem osoby. 🤦
Spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie: czy ten dupek na mnie zasługuje? Czy zasługuje na moje nerwy?
Na mnie najlepiej działało odpicowanie się, wyjscie na impreze. Zobacz ile wokół jest kolesi, którym się podobasz.
Olej dupka, po jakims czasie on będzie zagadywał, a Ty będziesz miała tylko satysfakcję 😉
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 grudnia 2013 11:11
Na świeżo. Rok byłam pod telefonem dla dupka, w pewnym momencie przekroczył granice i dla niego przestałam być dostępna, dałam szansę facetowi, który wydawał mi się taki sam. No i się pomyliłam w jego kwestii 😍 .
Na dupków nie warto tracić czasu, chociaż P. przyznał, że nie jedno ma za uszami, ale widocznie porządnie go trafiło i biega z kwiatami (aktualnie krąży po kwiaciarniach w poszukiwaniu piwonii, bo lubię :hihi🙂
Yga i jak Wigilia? U nas wyszło trochę dziwnie, bo okazało się, że dla niego to oczywiste, że pojadę do jego rodziny, a dla mnie to było absolutnie nieoczywiste 🤣
I jeszcze to pytanie jego mamy: To Ty u niej nie byłeś na Wigilii?
W efekcie wyszło tak, że ja byłam u mamy, a potem miał po mnie przyjechać i zabrać mnie do swojej rodziny. Potem się okazało, że do niego mamy przyjechać na określoną godzinę, więc nagle wyszło, że w sumie mógł najpierw posiedzieć u nas na kolacji, a potem byśmy pojechali tam... No trochę nie wyszło, ale to jej oburzenie w głosie... 🙄
Dobrze, że nie poruszyła tematu wakacji, bo skakalibyśmy sobie do oczu 😉 😁
A co było nie tak z wakacjami?
Zapewne chce z nimi jechać na wakacje 😁
JARA, you made my day 😁 A nie wierzylam, że proste odpowiedzi są najlepsze 😎
Jest w wątku o podróżach. Wymyśliła Barcelonę. Why not... zwłaszcza, że zapłaci. Tylko, że to musi być koniecznie zorganizowana wycieczka z przewodnikiem. Takie 3 dni zwiedzania, 2 dni na plaży.
O litości 😎
I jeszcze ta odpowiedź okazuje się zgodna z prawdą 😁
Szepcik- może będzie fajnie nawet z przewodnikiem 😉 ja bym pojechała
Dla mnie to jest totalne zaprzeczenie tego, co jest dla mnie istotne w podróżowaniu.... ale jeszcze zobaczymy. Do nas należy znalezienie fajnej oferty... więc możemy pokombinować 😀
A ja wołam wtedy "Walter! Nie rób Waltera!" 😁
OMG mój facet robi IDENTYCZNĄ minę rano 😀
szepcik, ja to widzę tak:
- albo się cieszysz, że Barcelona, że płacą itd. i jedziesz, nastawiając się, że przez kilka dni będziesz robiła coś (wszystko?) inaczej niż zwykle, i że to fajnie (a na pewno ciekawie)
- albo takie podróżowanie jest dla Ciebie nie do przyjęcia - i nie jedziesz (trochę dyplomacji się przyda...)
Inne wersje wygenerują IMHO zgrzyt totalny.
yga Dzięki, to właśnie mam plan zrobić 🙂 Chociaż teraz trochę mi lepiej i bez tego 😉
safie Czyli jest nadzieja. Również bardzo dziękuję 😀
Nasze święta wyszły super! U Niego w domu wigilia, posiedziało się trochę z najbliższą rodzinką, pogadało, pośmiało, choć nie powiem-stresa to ja miałam,oj miałam. Wieczorem pojechaliśmy z Ł do znajomych i trochę posponiewieraliśmy wątrobę. Na 1.dzień świąt za to do mnie- ja,on,jego rodzice i brat. Moja mama pięknie przygotowała stół, a mój ojciec zadbał o humor %. I cieszę się, bo bardzo się polubili 🙂 Poupijali się straszliwie, były tańce hulańce, śpiewy, całusy nawzajem. Chcieli zostać na noc, ale brat Łukasza zaczął narzekać, także pojechali do siebie.
Raz mi się zrobiło głupio, na wigilii u Łukasza, jak dostałam od jego babci prezent- m.in kopertę 😲
Nas chyba jutro odwiedzi teściowa. Prawdopodobnie mnie wtedy nie będzie w domu, ale już prewencyjnie wymopowałam balkon 🤣 ostatnio tam wlazła 🤣
Jeśli chodzi o wszelkie formy czułości z rana, to ja zawsze będę na TAK! 🏇 (no, chyba że dzień wcześniej była dość mocno zakrapiana impreza 😉 )
Wybaczcie, że odgrzeję starego kotleta, ale pozwolę sobie wrócić do kwestii dzieci. Na ten moment panicznie boję się ciąży i wszystkiego co z nią związane, poza tym zupełnie mnie do dzieci nie ciągnie. Niestety, mój P. mógłby mieć nawet gromadkę, choćby już, zaraz i jestem przekonana, że będzie wspaniałym ojcem. Nie mówię macierzyństwu kategorycznie nie, jednak to nie jest dobry moment, no i nie jesteśmy ze sobą jeszcze na tyle długo, żeby móc w ogóle myśleć o nowym członku rodziny. Jeśli o mnie chodzi, cały czas nie mogę się nacieszyć moim P., ciągle jest mi go mało (ostatnio niewiele się widujemy) i nie chcę z nikim dzielić jego uwagi (tak, wiem samolubna małpa ze mnie 😉 ).
Właściwie nie mamy jeszcze żadnego problemu, ale gdzieś z tyłu głowy siedzi mi myśl, że on kiedyś nie wytrzyma, że bardzo będzie chciał dziecka, a ja nie będę potrafiła podjąć tej decyzji. Może martwię się na zapas, ale to w końcu mój przyszły mąż, więc muszę brać pod uwagę różne scenariusze. Myślicie, że moje obawy są uzasadnione? może powinnam jednak dać sobie trochę więcej czasu...
a ja padam ze śmiechu 😂 😂
u mnie od wyboru do koloru 😉
10 lat młodszy absztyfikant typu "casanova" lub 10 lat starszy hiper-mega-inteligentny i przystojny Austriak, którego w połowie nie rozumiem :-)
Dodofon, bierz tego, którego nie rozumiesz, nie będziesz musiała z nim rozmawiać 😀
Dodofon, bierz tego, którego nie rozumiesz, nie będziesz musiała z nim rozmawiać 😀
żadnego nie chcę ;-) oboje mili i fajni, ale mi nie w głowie "ballady i romanse"
Dodofon, no co Ty? nawet niewinny flirt nie wchodzi w gre? 😉 😜
Pauli, take it easy 🙂 Ja przez 6 lat zwiazku nie chcialam slyszec o dzieciach, moj maz od 4 mowi "za rok juz na pewno!!!" ale ja sie smieje ze on tylko "straszy" ;D A tak na powaznie, nie boj sie z nim otwarcie pogadac, ze kiedys na pewno, ale jeszcze nie. Nie wiem ile masz lat, ale na pewno masz jeszcze duzo czasu na to, zeby ze spokojna glowa zdecydowac sie na dziecko. Twoj facet na pewno zrozumie, bo sam moze "straszy" ale na spokojnie na Ciebie poczeka 🙂
Pauli szczera rozmowa - czyli powiedzenie mu tego, co tu napisałaś - jak najbardziej wskazana.
A ja wrzucę coś zupełnie nie na temat, ale warte przeczytania 😉 Znalezione na facebooku
"Dziewięć praw.
1. Prawo podobieństwa.
Zawsze przyciągamy takich ludzi do swojego życia, jakimi sami, w istocie, jesteśmy. Jeśli nie odpowiada ci otoczenie – zajrzyj do własnego wnętrza. Jeśli zaś uważasz, że masz szczęście do ludzi, to znaczy, że sam taki jesteś. Dlatego, jeśli chcesz pozyskać dla swojego życia szlachetnego człowieka, sam bądź takim człowiekiem.
2. Prawo przyczyny i skutku.
Co dajemy, to do nas wraca. Traktuj partnera tak, jak chcesz, aby on traktował ciebie.
3. Prawo miłości
Wszyscy – i kobiety i mężczyźni – bardzo potrzebujemy miłości. Miłość oznacza akceptację, szczerość, czułość, troskę, gotowość do oddania, niesienia odpowiedzialności, nadzieję, bezinteresowność, szczodrość. Im więcej sami przejawiamy te cechy w działaniach, tym więcej otrzymamy od świata. Strach, zazdrość, uzależnienie, manipulacja, kontrola, pretensje, wymówki niszczą relacje i nie mają żadnego związku z miłością.
4. Prawo mocy słowa.
Czy wiesz, jaką moc mają słowa? Słowo może uzdrowić i może zabić. Uważaj na to, co mówisz. Etykietki, oskarżanie, wymówki tworzą w duszy rany, które trudno się goją. Są nieodwracalne, ponieważ w duszy każdego człowieka mieszka dziecko, które boi się odrzucenia. Nie doceniamy swoich umiejętności zadawania temu dziecku bólu. Wykorzystaj moc swoich słów po to, by wspierać, chwalić, mówić rzeczy dobre.
5. Prawo zaufania.
Zaufanie jest niezbędne dla relacji w miłości. Bez zaufania człowiek robi się podejrzliwy, niespokojny i pełen obaw. Jego partner czuje się wówczas, jakby utkwił w emocjonalnej pułapce, wydaje mu się, że nie może swobodnie oddychać. Zazdrość to strach przed samotnością, niska samoocena i brak miłości do siebie. Zaufanie to warunek miłości.
6. Prawo szczerości.
Ludziom często wydaje się, że gdy kochasz kogoś, to wystarczy, aby razem żyć długo i szczęśliwie. Miłość jednak podobna jest do rośliny, która albo wzrasta i kwitnie, albo więdnie i umiera. Wszystko zależy od tego, co z nią robimy. Zaufanie to woda, bez której roślina nie przeżyje. Otwartość i szczerość uczuć, mówienie drugiej osobie o swoich uczuciach do niej, wspieranie, chwalenie to słońce, niezbędne roślince do tego, by była silna i odporna. Wewnętrzne dziecko każdego z nas pragnie akceptacji i przytulenia.
7. Prawo obdarowania
Kochać oznacza podarować część siebie nieodpłatnie i bezwarunkowo. Obdarowywać, a nie „poświęcać się”. Jeśli chcesz, by ktoś obdarował cię miłością, zacznij od obdarowania nią kogoś. Miłość wraca do ciebie zawsze. Może nie wróci od tego człowieka, ku któremu została skierowana, ale na pewno wróci. W dwójnasób. Pamiętaj, że zapas miłości jest nieograniczony. Nie tracisz jej, gdy nią obdarowujesz. Jednym z powodów, dla których ludzie rzadko kochają jest oczekiwanie, aż ktoś ich pokocha. To tak, jakby muzyk powiedział: „zacznę grać dopiero wtedy, gdy ludzie zaczną tańczyć”. Albo jakbyś oczekiwał ciepła z ogniska, którego nie rozpaliłeś. Miłość jest bezwarunkowa i nie żąda niczego w zamian. Nie znosi wymiany barterowej. Tajemnica szczęśliwych relacji na całe życie tkwi w myśleniu, co możesz dać, zamiast – co możesz wziąć.
8. Prawo dotyku
Dotyk to jeden z najsilniejszych przejawów miłości, burzący mury i umacniający Wasz związek. Dotknąć kogoś to dotknąć jego duszy. Dlatego, gdy jest nam źle, jesteśmy obrażeni, mówimy „nie dotykaj mniej”. Przytulaj człowieka, którego kochasz tak często, jak jest to możliwe. Trzymajcie się za ręce. Kiedy dotykamy kogoś z czułością, zmienia się nasza fizjologia oraz fizjologia dotykanej osoby. Zmniejsza się poziom hormonów stresu, odpręża się system nerwowy, zwiększa się odporność, polepsza się stan emocjonalny. Dlatego brak 8 przytuleń dziennie skazuje nas na różne choroby.
9. Prawo wolności.
Jeśli kogoś kochasz – daj mu wolność. Prawo do własnego podejmowania decyzji, prawo do życia tak, jak on chce, a nie tak, jak chcesz ty. Każdy potrzebuje własnej przestrzeni i raczej nikt nie lubi tkwić w pułapce. Jeśli kogoś kochasz, to uwzględniasz i szanujesz jego życzenia i potrzeby. Nie zawsze jest to łatwe, ale nie ma innej drogi."
I tak nawiasem, wchodzę na tego nieszczęsnego facebooka i widzę, że ustawił sobie, że jest w związku z panną, z którą mnie zdradził. Czemu to tak boli? Skoro zdradził, to znaczy że nie był mnie wart, ale nadal siedzi mi w głowie. Przykre i smutne.
fajnie i madrze to brzmi. Podobaja mi sie prawie wszystkie punkty i chyba w wiekszosci realizuje je albo probuje realizowac we wlasnym zwiazku. Nie pasuje mi tylko punkt 1. Wedlug mojego doswiadczenia, czesto przyciaga sie tych, ktorzy maja z tego korzysc - na przyklad 'typ ofiary' (wystarczy, ze bedzie to ciepla, ufna albo nawet lekko naiwna, wybaczajaca i niezbyt silna kobieta) a z pewnoscia zainteresuje sie nia typ 'oprawcy' czyli facet ktory zatruje jej zycie doszczetnie. Pisanie, ze podobne przyciaga podobne moze tez gdzies tam sie sprawdza, ale dla mnie jest to stwierdzenie mocno niesprawiedliwe w stosunku do tych wszystkich fajnych, cieplych, ufnych kobiet ktore nie rozpoznaly za czasu co ukrywa mezczyzna po czym wpakowaly sie po same uszy w kiche.
Pauli, jak się w tej kwestii przez lata nie będziecie zgadzać i któreś nie zniesie, to się rozstaniecie, nie ma co tutaj gdybać 😉 Czasem się trafia na takie kwestie w związku, że się da albo razem albo osobno, ale chyba nie masz 40 lat, żeby jakoś się specjalnie na wyrost tym teraz zamartwiać?
Oczywiście o moich wątpliwościach mówię w pierwszej kolejności jemu, nie duszę niczego w sobie, więc P. doskonale zna moje zdanie na ten temat. Oczywiście nie naciska, ani do niczego nie namawia, ale cały czas jęczy, że nie chciałby biegać za synem o lasce (nie mogę mu wytłumaczyć, że 30 lat to jeszcze nie nie starość 😉 ).
Czasu przed nami całe mnóstwo ja mam 25, on 30 i tak jak mówiłam, tym czego pragnę najbardziej, jest cieszyć się naszym związkiem, spędzać z P. jak najwięcej czasu i korzystać w pełni z życia, jakiego po urodzeniu dziecka z pewnością nie będę mogła prowadzić.
Mam w głowie takie a nie inne myśli, ponieważ mam wrażenie jakiejś dziwnej presji, że wszystkie koleżanki już mają a ja nie, coraz więcej dzieci rodzi się wokół mnie itd. Żeby zapobiec komentarzom, jakie mogą się tu pojawić napiszę, że jestem w 100% pewna, że nie zrobię niczego wbrew sobie i pod naciskiem (ewentualna wpadka tfu, tfu to oczywiście odrębna kwestia). Póki co, nie uważam siebie za osobę na tyle dojrzałą, żeby móc odpowiadać za nowe życie.
W sumie to przyszłam sobie do was troszkę pomarudzić, bo w moim związku układa się świetnie, narzeczeństwo jak najbardziej nam obojgu służy, ale wiecie jak to jest, kiedy dzieje się dobrze, to zastanawiamy się, czy zaraz coś nie zacznie szwankować (choć ja do takich myśli nie mam żadnych podstaw).
W każdym razie, trochę mi lżej na duszy, dzięki wielkie za odpowiedzi, będę o nich pamiętać :kwiatek: