Co mnie wkurza w jeździectwie?

opolanka   psychologiem przez przeszkody
17 grudnia 2013 15:10
Widocznie jak zwykle nie chciało ci się przeczytać od początku.


Oczywiście, jak zwykle  😎 😎 😎
Zgadzam się w 100% z Gillian. Też chciałam żeby mój koń wychodził na całe dnia, a nawet letnie noce na dwór.
Ale jak zobaczyłam w kilku stajniach pensjonatowych jak to wygląda w praktyce- czyli cała stajnia (np. 30-40) koni na hurra wypuszczane z boksów (bo ciężko taką ilość koni wyprowadzić w ręku) i stoją tam do wieczora.
Bez względu czy są w tym stadzie konie agresywne, zaczepne czy takie totalne ofiary wiecznie pogryzione i skopane.
I do tego jak padok duży i koni nie widać np. ze stajni to nikt przecież do tych koni co godzinę nie będzie chodził i sprawdzał czy wszystko ok.
A potem jak taki koń będzie pół roku czy rok stał w boksie po kontuzji i żył w bólu to już tak fajnie nie będzie...
Mojej koleżanki koń omal nie przypłacił życiem takiego padokowania- nie wiadomo co się stało, ale koń przeciął sobie tętnicę w nodze.
Byłby się niechybnie wykrwawił, gdyby sytuacja miała miejsce w odleglejszej części padoku.
A tak na szczęście ktoś zauważył i konia odratowano...
Ale z drugiej strony jestem przeciwna całkowitemu aresztowi koni "sportowych", a raczej "sportowych" w wizji ich właścicieli, którzy raz na kilka miesięcy pojadą na towarzyskie zawody i pokonają parkur 60 cm.
Jednakże koń musi stać w boksie, bo przecież jest szportowy.
Co do padokowania koni chodzących GP wartych tyle co willa nad Bałtykiem- nie wypowiadam się, bo pewnie gdybym takiego konia posiadała i poświęcała całe swoje życie i wszystkie pieniądze treningowi i startom, to nie byłabym taka chętna, żeby konik się radośnie kopał z kolegami.
Pewnie starałabym się, żeby chociaż wychodził na jakąś małą kwaterkę ze spokojnym drugim koniem.
Ale łatwo mi teraz pisać, skoro posiadanie takiego konia dla mnie jest równie realne jak to, że zostanę drugą żoną księcia Williama 😉
pati12318, przywracasz mi wiarę w to, że istnieje możliwość nawiązania płaszczyzny porozumienia między zwolennikami i przeciwnikami padokowania koni 😉
pati12318 - Fajnie że taki tekst napisała osoba z forum ,bo mnie by za to wygwizdano . Chociaż pisałem dokładnie to samo !!! 🤣 🤣 🤣 🤣

Smoku10, przecież napisałam padoku/kwaterce.


A o czym ja piszę ????  To samo !!! Co innego kwaterka a co innego kopanie się koni w tabunie . Zwłaszcza tych sportowych !!!  😉
( widocznie też nie doczytałaś .)  🤣
A jaka jest różnica czy ptak siedzi na gałęzi w parku czy w klatce?

No właśnie, jaka? Gdy siedzi bez ruchu?
Że człowiek widzi kraty i MU to przeszkadza?
W kopytowym zrobiłam kiedyś wyliczenie. Godzinny trening zapewnia koniowi tyle kroków, ile dla zdrowia koniecznie potrzebne. Gdy te wieczne stacze padokowe tego nie mają nikt jakoś nie płacze, a krzywda się im dzieje.
(ups, nie ten wątek)
Bo ludzie mają tendencję do antropomorfizowania zwierząt i myślą że to co wymyślą dla siebie  lub to co dla nich jest dobre  dla zwierząt będzie najlepsze. Ale niestety tak nie jest 😀
Pointa jest taka że każda dyskusja zaczyna się od zwymyślania Smoka a na koniec większość ( ta rozumna ) się z nim zgadza , tak też jest w tym przypadku 🙄 🤣 🤣 🤣 W sumie to tylko Smokowi smutno że takie osoby jak Gaga czy Nestor posiadający odpowiednią wiedzę i podobne stanowisko do Smoka kierują się własnymi animozjami lub skupiają się na pierdołach i docinkach , zamias zabrać konkretny głos w dyskusji. Ale cóz boją się dostać prztyczka w nos od naturalsów ,oszołomów czy szczypiorków których na forum jest pełno  😉
Dava   kiss kiss bang bang
17 grudnia 2013 16:29
[quote author=Milla link=topic=885.msg1954563#msg1954563 date=1387290615]
A jaka jest różnica czy ptak siedzi na gałęzi w parku czy w klatce?

No właśnie, jaka? Gdy siedzi bez ruchu?
Że człowiek widzi kraty i MU to przeszkadza?
W kopytowym zrobiłam kiedyś wyliczenie. Godzinny trening zapewnia koniowi tyle kroków, ile dla zdrowia koniecznie potrzebne. Gdy te wieczne stacze padokowe tego nie mają nikt jakoś nie płacze, a krzywda się im dzieje.
[/quote]

Ja mam lepsze wyliczenie na 100% bo np. mój koń chodzi do karuzeli godzinę dziennie na 8km/h plus rano pół godzinki na taką samą prędkość plus trening i jak jest grzeczny (i ciepło i słońce i coś tam) to na małą :p mikroskopijną :p😉 kwaterkę ze specjalnymi gatunkami trawy i ziół dla koni :P

I podoba mi się to co napisała Halo wcześniej -> bardzo zadziwia mnie na co to forum 'daje przyzwolenie' a co jest wręcz 'zakazane'

I może niech osoby mówiące tu o naturze konia bla bla bla itd. itp. niech się zastanowią nad naturą psa (np. rasy myśliwskiej albo stróżującej😉 trzymanego w bloku, nad biednymi chomikami i szczurami w terrariach, nad rybkami, wężami itd. Do tego TOZ też wezwiecie?  😀iabeł: Przecież natura tych zwierząt nie przystosowała na takie życie :P
I nie uważam, że konie sportowe, czy takie jak w stajni w której stoje (w zimie na padok nie chodzi ani jeden) są bardziej 'smutniejsze' czy 'mniej końskie' czy jakiekolwiek inne bo nie mają padoku w stadzie, w ogóle padoku albo wychodzą sporadycznie.
Tak jak każdy ma prawo mieć psa na 30m2 co wychodzi na 'siku' przed blog i chomika, tak każdy ma prawo mieć konia i postępować z nim wg. swojego uznania (oczywiście bez maltretacji głodzenia itd) i np. nie puszczać na padok.
Jak to mówi mój kolega  'swojego konia za swoje pieniądze to ja mogę nawet zjeść' :p😀

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 grudnia 2013 16:38
Karmelita, no widać posiadasz lepszego i bardziej energicznego konia niż na przykład koń, który był na MŚ w WKKW. Bo on wychodził na padok w czasie trwania swojej kariery 😀

halo, a jaka jest różnica, gdy człowiek chodzi po szpitalu/domu, a gdy wychodzi na spacer. przecież przejdzie tyle samo. Istnieje coś takiego jak PSYCHIKA. 


Zostawiam wam z obrazkiem konia chodzącego MR/DR w skokach. Szatan, Panie, Szatan.


O, a tu przy okazji Hetman, dwukrotny uczestnik MEJ w skokach. Przedstawiać go chyba nie trzeba. Kolejny szatan 😀


Obu energii pod siodłem nie brakuje, ale to stabilne psychicznie konie, bez problemów w obsłudze 😀 I nie są sedalinem faszerowane. I wychodzenie z hali to nie dramat. I zawody to nie dramat.
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 grudnia 2013 16:40
I wychodzenie z hali to nie dramat. I zawody to nie dramat.

Bo dramat jest wtedy, gdy ktoś to robi raz na ruski rok. A jak jest dramat, to i częstość wychodzenia się zmniejsza, bo przecież... jest dramat. Błędne koło.
Strzyga, człowiek! Człowiekowi robi ograniczenie wolności. Koniom nawet kastracja nie robi.
Edit: to MY kochamy widok koni na trawce i słoneczku. Konie kochają... TRAWĘ
A do Łyska z pokładu Idy współczesnym koniom daleko.
Dava   kiss kiss bang bang
17 grudnia 2013 16:50
Hahaha dziewczyny polemizowałabym :p
Są konie chodzące wysokie konkursy co w obsłudze są super (zresztą też mi wyczyn, że koń jest bezpieczny dla człowieka), a niestety pod siodłem czy na spacerze itd. potrafią rogi pokazać i może właśnie dlatego chodzą najwyższe konkursy i skaczą super. Nie generalizowałabym tak, każdy koń jest inny. Jedni chcą/mogą wypuszczać i to robią inni nie. Taki świat i bez demonizacji.
Macie swoje konie? To róbcie co chcecie, puszczajcie na 24h/dobę to wolny kraj. Ale bez jaj z tym naskakiwaniem na osoby, które tego nie robią. Akurat są jakieś poważniejsze rzeczy do zajmowania się i zbawiania świata niż to, że koń nie wychodzi na padok albo jest kąpany w wannie. SERIO  😎

I Smok może tu zbyt się denerwuje ale ma dużo racji  :kwiatek:
halo, a skąd to wiesz?
zbyt drastyczne ograniczenie wolności zawsze prędzej czy później jakoś odbija się na psychice.
Czy są to konie, czy inne zwierzęta - daleko nie trzeba szukać, proponuje wycieczkę do zoo  😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 grudnia 2013 16:54
Macie swoje konie? To róbcie co chcecie, puszczajcie na 24h/dobę to wolny kraj. Ale bez jaj z tym naskakiwaniem na osoby, które tego nie robią. Akurat są jakieś poważniejsze rzeczy do zajmowania się i zbawiania świata niż to, że koń nie wychodzi na padok albo jest kąpany w wannie. SERIO  😎

I amen. Zgadzam się w 100%, pisałam to już kilka stron temu. I nie rozumiem, skąd ta dyskusja, skoro każdy ma swoje zdanie i trochę racji w tym, co pisze. Do kompromisu się nie dojdzie i trzeba się jakoś z tym pogodzić, a nie udowadniać, czyja racja jest lepszą racją.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 grudnia 2013 16:55
halo, a masz badania na ten temat? Że koniom nie robi ograniczenie wolności? Bardzo chętnie poczytam skąd masz taką wiedzę =)
Cobrinha, jeszcze tylko mi powiedz co to jest "drastyczne". Wg kogo?

Strzyga gdy ty mi podasz badania, że robi  🤣
Edit: wszystkie konie mają ograniczoną wolność, nawet mustangi. To są Nasze przekonania nt. wolności, nie koni.
Strzyga i widząc takie obrazki jak na zdjęciach, które wstawiłaś aż serce rośnie, że można pogodzić sportową karierę konia z jego komfortem i radością z bycia po prostu koniem.
Chociaż przypuszczam, że nikt tych koni chodzących MR czy DR nie puszcza ze stadem 40 innych koni (w tym kopiących, gryzących itd.) na kilku hektarowy padok od 7 do 21 😉
Myślę, że przy odrobinie dobrej woli i chęci można zapewnić chociaż jakąś namiastkę ruchu (swobodnego ruchu) nawet koniowi z czołówki światowej (chociaż zapewne są też konie, które po prostu nie mogą być wypuszczane bez ryzyka poważnej kontuzji i wykluczenia z zaplanowanych startów).
Ale jak już wcześniej pisałam- perspektywa zmienia punkt widzenia.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 grudnia 2013 17:01
halo, czyli oczywiście argumentów nie masz.
pati12318, ano. Swobodny ruch przydaje się koniowi do znośnego życia -tyle. Btw. Kilka hektarów nie tak groźne jak mały a tłoczny padok.
Strzyga a ty masz jakieś poza sentymentalizmem?
Ale jak zobaczyłam w kilku stajniach pensjonatowych jak to wygląda w praktyce- czyli cała stajnia (np. 30-40) koni na hurra wypuszczane z boksów (bo ciężko taką ilość koni wyprowadzić w ręku) i stoją tam do wieczora.

Mam w stajni 28 koni. Wszystkie wychodzą na padok. Mam pięć ogierów, też wychodzą.
Wszystkie wyprowadzane w ręku. Padokują się w grupach po 3-4 konie, wałachy osobno, klacze osobno. Ogiery z daleka od reszty.
Stoją całymi dniami. W zimie mają na padokach siano, w lecie duże pastwiska z trawą.
Ostatnia padokowa kontuzja ( noga do szycia) zdarzyła się dwa lata temu.
Da się, jak sie chce.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
17 grudnia 2013 17:20
Strzyga pozwolę się z Tobą nie zgodzić
Nie chciałam zabierać głosu, ale jednak nie mogę się powstrzymać.
Każdemu się wydaje, że kieruje się dobrem zwierzęcia i każdy ma swoje racje. Ja rozumiem obie strony.
Według mnie wartość konia ma znaczenie, zarówno ta sentymentalna jak i czysto ekonomiczna.
I proszę nie mylić sportu z ambitną rekreacją, bo to diametralnie zmienia postać rzeczy.
Konie są różne i dwóch identycznych znaleźć nie sposób, nawet jeśli za kryterium przyjmiemy charakter czy temperament.

Jeszcze jakiś czas temu u nas codziennie wszystkie konie wychodziły na padoki, przebywały tam możliwie jak najdłużej. Jednak ten stan rzeczy uległ zmianie, kiedy oprócz drobnych incydentów typu urwana podkowa, pęknięte/obłamane kopyto, naciągnięcia, kulawizny, opuchlizny, pogryzienia itp. pojawiać zaczęły się poważniejsze wypadki. Najbardziej wyczekiwany młodziak w trakcie zabawy złamał kość rysikową, inny przebił staw i ścięgno. Klacze też nie lepsze, dwa lata temu pokopały się dwie źrebne matki i jedna z nich na drugi dzień poroniła, może nie to było przyczyną, ale nie mogę tego wykluczyć. W tym roku w trakcie jakiś padokowych niesnasek dwie kobyłki, znające się od urodzenia zostały "rencistkami"- szkoda tylko, że maja po dwa lata.

Mimo to również konie sportowe/użytkowe, jeśli tylko pogoda, a co za tym idzie podłoże na to pozwala wychodzą na padoki. Jeśli warunki nie są sprzyjające to staramy się zapewnić im dodatkowy ruch w inny sposób. Codziennie chodzą na karuzeli min. godzinę, a nie rzadko puszczamy je na halę żeby mogły swobodnie pobiegać czy poskakać luzem. Większość koni sportowych ma treningi, dietę i suplementacje układaną w celu zwiększenia ilości energii, poprawie wydolności, kondycji i nie wiem czy nie pozostaje to bez wpływu na zachowanie w trakcie padokowania. Ale jak już wcześniej pisałam "prawo własności rzecz święta"...

edit. dopisek dla jasności. Konie wychodzą zarówno w grupach (2-13 szt.) jak i pojednyczno.
Dorcysia, ale ja nie twierdzę, że się nie da 🙂
I super- chętnie bym trzymała konia w takiej stajni jak Twoja.
Mówię tylko o realiach jakie widziałam poszukując stajni dla mojego konia.
I tu zazwyczaj się pojawia argument finansowy- żeby wyprowadzać konie w ręku, dzielić padok na mniejsze wybiegi i tym samym dzielić konie ze względu na sympatie i antypatie, potrzebna jest kasa ( na pracowników, na porządne ogrodzenia itd.).

Ps. Lusia722 właśnie nad tym samym się zastanawiałam. Konie chodzące GP w skokach są specjalnie karmione, suplementowane itd. żeby zmaksymalizować ilość energii wkładanej w pracę. Jak się obserwuje te konie (niestety w moim wypadku zazwyczaj w TV 😉 ) na parkurach toż to często chodzące bomby zegarowe- szczególnie to widać np. podczas rundy honorowej.
Pewnie ma to ogromny wpływ na to jak te konie zachowywały by się na padoku. Dużo energii, którą dzięki odpowiedniemu żarciu i suplementom miały włożyć w robotę, "zostawiałyby" na padoku.
I raz, że łatwiej o kontuzje, a dwa trudniej "zarządzać energią".
Ale to takie moje amatorskie przemyślenia- jak pisałam konia chodzącego GP zazwyczaj widuje w TV (i raz oprowadzałam stępem w ręku 😉).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 grudnia 2013 17:23
Ale jak już wcześniej pisałam "prawo własności rzecz święta"...


I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze.
Pewnie, że się da. Zależy od warunków stajni. A to oddzielny problem, typu hektary łąk pod Pałacem Kultury.
Strzyga, ale po czym Ty rozpoznajesz, że te biedne, niewychodzące konie tak cierpią?
Czy cierpiący, zmaltretowany psychicznie koń byłby chętny do pracy? Do dawania z siebie 100% na zawodach i treningach? Nie. A taki jest przecież cel wszystkich sportowców. Chcemy, żeby nasze konie były w świetnej formie zarówno fizycznej, jak i psychicznej.
I udaje się to osiągnąć bez padoków, konie są chętne do pracy, maksymalnie skoncentrowane na zadaniach, nie są osowiałe, szukają kontaktu z człowiekiem i sąsiadami z boksów (skubanie po szyjach etc),grzeczne i bezpieczne w obsłudze i transporcie, zdrowe.
Czego chcieć więcej?
Może to też wynika z faktu, że taki koń sportowy (nie generalizuję, ale dużo jest takich przypadków), odkąd wejdzie w trening sportowy, czyli w wieku 5-6 lat, przestaje być wypuszczany. I może po prostu po pewnym czasie nie uświadamia sobie nawet takiej potrzeby?
Muszę Cię rozczarować, nie sądzę, że nasze konie, wyglądając przez okna swoich boksów, marzą o galopadzie po bezkresnych łąkach...
Ja nie rozumiem. To nie można już napisać, co kogo wkurza? I nie można nikomu powiedzieć, co z koniem ma robić ale można powiedzieć, co wolno mnie wkurzać a co nie? To wszyscy tu muszą mieć takie same zdanie wypracowane?? Jak jesteście tacy strasznie pewni, że postępujecie dobrze ze swoimi końmi, to dlaczego Was w ogóle odmienne opinie ruszają? Z czego się tłumaczycie? Przed kim? JA uważam, że dobrze jest zrobić wszystko, by koń mógł być padokowany tyle i w takich warunkach, jak się da. Tak samo jak są kontuzje padokowe (osobiście nie spotkałam) tak są i choroby/schorzenia/kontuzje stajenne. Nigdzie nie jest 100% bezpiecznie.
Opanujcie się troszkę z tą tęczową wizją jednomyślności i pokoju 🙂🙂🙂
Sęk tkwi w tym, że padokowanie konia to jest temat bardzo ciężki i zróżnicowany - każdy koń jest inny, każdy koń ma inne upodobania. Znam konie, które, jeżeli je zostawic na padoku dłużej niż godzinę, zaczynały wariowac, dostawac "wścieklizny", bo lubiły ciepełko stajni i fakt, że mają non-stop sianko, podczas gdy na padoku trawa była marna. Znałam też konie, które za Chiny Ludowe nie dały się złapac - chciały byc na pastwisku 24/7 i koniec, kropka.
Jeśli chodzi o zwariowane konie łamiące sobie nogi na pastwiskach - większośc międzynarodowych zawodników, jakich znałam, trzyma swoje konie na pastwiskach, bardzo sobie chwalą i na serio nie słyszałam, żeby poza jakimiś małymi zadrapaniami i grudą działo się coś poważnego. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że koń, jeżeli go zamknąc na parę miesięcy w boksie, będzie szalał, jak się go wypuści i żeby "ochłonąc" trzeba by było czasem kilku tygodni. Takie osoby nie dają więc czasu koniowi, żeby się przyzwyczaic do nowego stanu rzeczy, tylko zamykają spowrotem w boksie, bo koń wariuje. Czasami również padoki są tak usytuowane, że wręcz "wkurzają" konie - bliskośc drogi z samochodami, jakieś kolorowe billboardy, powiewające, błyszczące elementy potrafią nieźle koniom zepsuc krew 😉

Tak więc, jak ustanawiamy plan wypuszczania konia na padok musimy uwzględniac wiele rzeczy: koński temperament i upodobania, stan i wielkośc padoku, ilośc i temperament towarzyszy, plan dnia stajni (kiedy jest dużo ludzi (samochodów), a kiedy jest ciszej, stan pogody, itp, itd. Nie powinniśmy skazywac konia na zamknięcie w boksie, bądz przebywanie na nudnym, piaszczystym padoku z nieprzyjaznymi towarzyszami tylko dlatego, że mamy takie a nie inne podejście do padokowania konia 😉
I z takim podejściem jak to prezentowane przez Ikarine jestem w stanie się zgodzić. Jak mój koń stał w stajni gdzie chwilowo nie było trawy i konie wychodziły na piaszczyste padoki, to faktycznie lepiej było kiedy więcej stały w stajni jedząc sobie siano, niż wdychając piasek.
Odezwałam się tylko dlatego, że ciekawie tutaj zaczęto dzielić konie na tanie i obrzydliwie drogie. A koń to koń, jego nie obchodzi ile kosztował i na jakim poziomie jest wyszkolony.
Mój koń jest na poziomie treningowym kl.C, pracuje 6x w tygodniu, coś tam startowaliśmy.
W poprzedniej stajni szedł do karuzeli na 40min plus jazda po południu. I było okej, koń grzeczny, problemów brak, wszystko spoko.
Przenieśliśmy się do innej stajni, gdzie koń stoi od rana do zmroku na padoku pełnym trawy, co 2 mies ma zmienianą kwaterę, przez co non stop stoi na trawie w sezonie. Padokowany osobno, na dość spore pastwisko.

I wiecie co ? Dopiero teraz widać po nim, jak bardzo się zmienił, jest niesamowicie wyluzowany psychicznie. Może to dla kogoś drobiazg, bo skoro wcześniej nie mieliśmy problemów, to w czym rzecz? Ale dla mnie to po prostu magiczne, jak padokowanie wpływa fantastycznie na psychikę konia, koń się otwiera, po prostu inne zwierzę.
Dlatego teraz dopiero widzę, że bez padokowania nie ma konia 😉

Ale jak ktoś napisał - póki sie krzywda nie dzieje, to każdy decyduje za siebie. Ja widzę masę zalet wynikających ze zmiany bytowania.
Ktoś podał powód, że koń jest wart fortunę, że leczenie kosztuje itp, że szkoda by było kontuzji, kiedy bardzo liczą się osiągnięcia, itd. Jednak z drugiej strony nie pomyślicie, że na przykład - wydajecie tyle kasy na treningi, kowali, pasujące siodła, podkładki, ochraniacze, pasze, specjalne trociny produkujące mało pyłu, fizjoterapeutów, spa, dodatki, kolorowe czapraczki... To wszystko, żeby koń się świetnie zaprezentował na zawodach, zdobył jak najlepsze wyniki. I to wszystko zaprzepaszczone, kasa w błoto, bo koń z racji tego, że nie ma szans się wyszalec na padoku, bądz jest wymęczony poprzez nadmierne wyrzucanie na padok w deszcz i niskie temperatury - kiepsko sobie radzi na parkurze, bądz na czworoboku.

Jak pisałam wcześniej - dobór programu padokowania to sztuka i bardzo ciężki temat 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się