Prawa dla początkującego jeźdźca

ushia   It's a kind o'magic
07 grudnia 2013 15:48
przybliz rozroznienie "szkolka i rekreacja"

jak ludz chce i sie umowi ze dzis tylko stepem to czemu nie
ale jak przychodzi na zajecia grupowe to albo niech przekona reszte ze dzis wszyscy stepuja albo niech robi co mu sie kaze

a jezdzcy tylko terenowi to rozumiem ze moga w ogole na zywiol bo w terenie?
tam poprawne stosowanie pomocy nie ma racji bytu?

jasne ze tylko sie powozic - cala rekreacja i polowa tzw malego sportu to jest wozenie sie
tylko niech to bedzie porzadnie
a jak komus sie nie chce- niech zmieni dyscypline
konie zasluguja zeby sie choc minimalnie postarac

Isabelle - wg mnie jak raz na jakis czas ktos ma kaprys to ok
jezeli tak ma w ogole wygladac jego jazda - najpierw niech sie nauczy porzadnie podstaw (patrz uwaga opolanki, ze na wszelki wypadek jednak powinien umiec galopowac), no chyba ze to oprowadzanki maja byc

choc zwykle to byly przypadki stepo-kłus bez galopu
a tu juz nie odpuszcze, w klusie za duzo mozna koniowi kuku zrobic

wymagam staran o poprawnosc zeby konia nie tluc

poza tym, jest tez inny aspekt - przychodzi delikwent ze on chce bez nauki i rad, jak to okreslilas i okazuje sie ze kon go stepem wynosi gdzie chce
i potem jest ryzyko ze Ci zarzuci, ze "zaplacone a jazda nie poprowadzona"
sorry, z definicji jazda z instruktorem to jazda no wlasnie z instrukcjami 😉
ushia,  tak tak, ale mi chodziło właśnie o takie pasażerowanie się. no mariusz opanował... skręcanie w lewo :P i nie ma właśnie potrzeby nauczenia się (narazie) powodowania koniem. chce sobie połazić. pobujać się.

co do nauki galopu. nie puszczasz z lonży póki galop nie opanowany? bo to trochę loteria. tak naprawdę koń może zagalopować nawet jak go prowadzimy, czy mamy na lonży i wtedy można zlecieć. a nie da się umieć galopować bez... jazdy 😉 nie wiem czy jasno się wyrażam. generalnie JAKOŚ się trzeba tego galopu nauczyć. i jaka jest różnica pomiędzy byciem PRZED ETAPEM nauki galopu a NIE CHCIEĆ nauczyć się galopować i pasażerować? oba przypadku nie potrafią. oba mogą doświadczyć nagłego galopnięcia.
Szkółka - w sensie ci, którzy faktycznie się chcą uczyć. I rekreacja - ci, którzy chcą się powozić.
Choć jak Cię tak czytam to dochodzę do wniosku, że gdzieś mi się sens tego zgubił.

Terenowi - tacy co chcą np. co niedzielę wybrać się na spacer do lasu. Głównie stęp, stępo-kłus, jakiś mini galop - zero szaleństw, ale fakt - dosiadu im nie skoryguje się w terenie. I nie zapisują się na żadne jazdy doszkalające (i nie jeżdżą nigdzie indziej), bo nie chcą. Pytanie - co z takimi ludźmi robić. Iść na ustępstwo czy przekonywać, żeby się łaskawie zaczęli uczyć?
"Powozić się" bez podstaw jest zawsze kosztem konia.
Broń Boże! Nie to miałam na myśli! Pewne podstawy powinien znać każdy. I każdy powinien mieć szacunek dla konia oraz swojego instruktora. Tylko ciągle mi się gdzieś kołaczą tacy "niedzielni jeźdźcy", którzy no niby robią o co ich instruktor prosi, ale wyraźnie widać, że nie chcą się uczyć nowych rzeczy.
ushia   It's a kind o'magic
07 grudnia 2013 16:33
I ten który nie zdążył się nauczyć zwykle lepiej sobie poradzi niż ten który się boi
zdarzało mi się, że w ogóle klient się dowiadywał, że to był galop dopiero jak już stępował 😉
a widzisz chyba różnicę między człekiem który galopnięty trzyma się zębami i jedzie dalej, albo walczy o zatrzymanie, a takim który w szybszym kłusie wrzeszczy "bo on galopuje!"

nie unikniemy zagrożenia - jazda konna jest niebezpieczna
ale ci którzy się permanentnie boją zwiększają je niepomiernie
i nie powinni wsiadać  🙂

Sankaritarina - a w ogóle jest opcja że bierzesz w teren ludzi bez choćby jednej jazdy na ujeżdzalni?
ja bym się bała 🙂
po tych latach wysłuchiwania bajek co to kto nie potrafi, weryfikowanych przy pierwszym stepie nie wierzę nikomu na słowo 😉
ja bym ustaliła zasadę, że przynajmniej jedna z trzech jazd na ujeżdzalni
albo 40min na ujezdzalni i potem jedziemy w teren - chcesz jeździć, ucz się
korzystasz z usług naszych koni, jesteś im winien samodoskonalenie

miedzy innymi dlatego zrezygnowalam z prowadzenia jazd grupowych, przerzucilam sie na indywidualne na prywatnych koniach - pracujesz z ludzmi ktorzy wiedza czego chca, a przynajmniej ktorym konie pokazaly ze nie ma jazdy bez nauki 😉
ushia,  tak tak, ale mi chodziło właśnie o takie pasażerowanie się. no mariusz opanował... skręcanie w lewo :P i nie ma właśnie potrzeby nauczenia się (narazie) powodowania koniem. chce sobie połazić. pobujać się.
Waszej rudej kobyłce to nie zaszkodzi. A koniowi szkółkowemu takie wożenie się może zaszkodzić.
Jeśli się chce mieć w szkółce w miarę dobrze wyszkolone konie, to nie można im pozwalać na to, żeby się smętnie wlekły w takim kierunku i tempie jak one chcą. Muszą być pilnowane, żeby szły grzecznie i żwawo tam gdzie instruktor/jeździec sobie życzy.
Miałam na myśli takich o których wiem jak sobie radzą. 🙂 a nie, że jedziemy od razu do lasu.
No, ale fajna opcja z tą jedną z trzech jazd.

No, prowadząc indywidualne na prywatnych koniach przynajmniej masz o wiele większy komfort pracy.
ja bym jeszcze chciała wrócić do tej kwestii zmiany konia. Myślę, że założycielce tematu chodziło o sytuację gdy uczeń prosi o zmianę konie wtedy, gdy sobie ewidentnie nie radzi.
A więc albo ktoś (koń albo uczeń) ma zły dzień i coś nie gra albo instruktor popełnił błąd (takie błędy się zdarzają, sama się ostatnio tak załatwiłam i zrobił mi się problem z koniem z tego!)  i dał konkretnemu uczniowi zbyt trudnego na jego poziom konia. I wtedy trzeba jakos rozwiązać sytuację, gdy uczeń ewidentnie sobie nie radzi. Jeśli mam tylko tego jednego konia na placu to albo na chwilę wsiądę na niego, żeby zobaczyć co jest grane albo zapnę delikwenta na lonżę (wejdę na kółko) i pomogę z ziemi. I na następna jazdę prawdopodobnie dam innego konia, przynajmniej przez pewien czas...innego konia.
Natomiast jeśli mam kilka koni na placu i nie chcę wsiadać a mam jakąś lepiej jeżdżącą osobę to można ludzi zamienić końmi. Co w tym złego?
to takie... no smutne troszkę. bo wiecie, ja już nie sądzę, żebym dała radę pojezdzić konno. i myślałam, że kiedyś pojadę do jakiejś szkółki, tylko po to, żeby poprzebywać na końskim grzbiecie, odreagowac stres, pospacerować. i tak przykro, że to mało realne. albo pełna praca i gotowość albo nic. no cóż, zycie 🙂

faktycznie konikowi ze szkółki może to zaszkodzić. ale sądziłam, że skoro telepiący się pierwszy raz w kłusie uczeń konia "psuje" i obija, to jednak mniej dla niego szkodliwe takie łazikowanie samopas. a skoro konie trzeba naprawiać po początkujących, to już jeden grzyb po jakim początkującym.
Isabelle, ty masz podstawy.
ushia   It's a kind o'magic
07 grudnia 2013 17:31
Magda - jest delikatna różnica pomiędzy wpadka z niedopasowaniem konia a zmienianiem bo sie komus nie chce postarac i oczekuje samograja
delikatna, ale widoczna, im dluzej prowadzisz jazdy tym wyrazniejsza 😉

teoretycznie mozna zmienic na latwiejszego - ale to musisz go komus spod tylka wyjac
a zwykle na samograju masz albo dzieciaka albo faktycznie mega poczatkujacego
i co wsadzisz kogos kto wlasnie zszedl z lonzy na trudniejszego konia bo panna jezdzaca od dziewieciu lat tak sobie zyczy?
zwlaszcza ze mowimy o koniach w szkolce - czyli takich co sa bezpieczne tyle ze cwane
swoja droga ja bym sie wstydzila po tylu latach w ogole miec taki pomysl

Isabelle - mozna stepowac z sensem i mozna na odwal sie 😉
A jak taka panna kupi konia, bo "dojrzała", to na co go zamieni? Chyba na salami.
nie mam na myśli sytuacji, gdy ktoś strzela focha tylko faktycznie czegoś nie może zrobić.
I raczej staram sie nie miec jednocześnie uczniów na bardzo różnym poziomie.
ushia   It's a kind o'magic
07 grudnia 2013 17:46
bardzo prawdopodobne
albo jak bogata z domu to konik bedzie szczesliwie sobie stal w pensjonacie a ona ciagle bedzie "chora" (moze jakas straszna kontuzja po strasznym upadku) albo kon nabawi sie jakiejs tajemniczej kontuzji wykluczajacej go z uzytkowania widocznej tylko dla wlascicielki

Magda - to jak sa na takim samym poziomie to co zmieni zmiana konia? wtedy nie bedzie mogl sobie poradzic ktos inny? czyzby jednak w gre wchodzila kwestia "chcenia" delikwenta? 😉
nie ma dwóch osób na identycznym poziomie:-) Mogą być co najwyżej na zbliżonym:-)

Natomiast czasem może być po prostu tak, że dana osoba z danym koniem po prostu do siebie nie pasują... Albo tego konkretnego dnia człowiek ma jakąś "pomroczność jasną" i nie jest w stanie np zachować się wystarczająco spokojnie, bo przyniósł ze sobą stres. A jak zamienię to może być lepiej, oczywiście o ile jest to wykonalne.

Pisałam już wcześniej o innej opcji-że czasem ja wsiadam na chwilę, albo biorę tą osobę na lonżę.. Jakoś przeciez trzeba rozwiązać sytuację gdy uczeń sobie ewidentnie nie radzi, prawda?
Nadal się upieram - jeździec ma prawo do zgłoszenia instruktorowi niechęci do wykonania ćwiczenia - nie do ODMOWY. Instruktor ma do wyboru: uwzględnić zastrzeżenia jeźdźca, przekonać, że warto się przełamać, i - odesłać do stajni/nakazać stępowanie w ręku. Ale to instruktor decyduje - bo właśnie ma pod opieką także konie, grupę.

Tak sobie snułam rozważania przy okazji i "taka sytuacja". Jeździectwo klasyczne wywodzi się z militarnego użytkowania koni. Konie, da Bóg, nigdy już użytkowane na wojnie nie będą. Ale podstawy wyszkolenia wywodzą się z musztry wojskowej. Czasy mamy mega-liberalne i ludzie na hasło "baczność - spocznij" reagują pokrzywką. Czy słusznie? Skoro to armie właśnie dopracowały się od tysiącleci(!) Skutecznych Metod Szkolenia - laików-rekrutów - w skutecznych żołnierzy, oszczędzających swoje życie, życie kolegów, życie koni (w kawalerii). Narażających ale i oszczędzających.  Żadna współczesna korporacja nie poradziłaby sobie bez zaczerpnięcia metod szkolenia z armii. Szkolenie militarne jest SZYBKIE i SKUTECZNE. "Od zera do bohatera". A tu ludzie wolą opiekę przedszkolanki (ups - nauczycielki wychowania przedszkolnego) niż starego wiarusa. Co kto woli.

A mnie brakuje szkolenia rodem z jednostek wojskowych: jednoczesnego wsiadania i zsiadania, wszystkich szyków jazdy (na ogonach, w odstępach, luzem, dowolnie, w podzieleniu, rojem), kadryla itd. Gdyby to było - choćby ociupinę - nie byłoby np. takiego bajzlu na rozprężalniach.

Hitem dla mnie (spośród podopiecznych) była panna, która Musiała, po prostu musiała - stawać w środku długiej ściany, prostopadle, kiedy chciała i bez uprzedzenia kogokolwiek - bo ona musi się napić albo pogadać z mamusią. I panny na wąskiej rozprężalni, które Muszą stępować sobie we trzy po ścianie - i gadać, gadać. Widzę zbieżność.
ushia   It's a kind o'magic
07 grudnia 2013 18:06
Magda - owszem, aczkolwiek tu byla kwestia obligatoryjnej zmiany konia na żądanie ucznia - nie ma takiej opcji 🙂

wsiadanie - ha, tu roznie bo konie z ktorymi pracujesz wiedza ze Ty wyegzekwujesz co chcesz, wiec najczesciej nie ma nawet czego korygowac 😉 no chyba ze sytuacja kiedy kon przestal rozumiec czego sie od niego w ogole chce
lonza, pomoc z ziemi - pewnie, zalezy co tam trzeba, ja czesto uzywam "zagalopowania instruktorskiego", czyli na glos 😉
zmiana jezdzca rzadko i nigdy na zyczenie

raz pamietam ze zmienilam konia z latwiejszego na trudniejszego, bo dziewczynka zaczela sie nabijac z kolezanki uczciwie meczacej sie z trudniejszym, zlapala poze jaka to ona nie jest genialna - to zamienilam, kon pokazal ze to byla dobra wola i wyrozumialosc kolegi, on wymaga poprawnych pomocy 😉

halo -
dyscypliny strasznie brakuje
nikt jej nie uczy, a malo kto ma wrodzona
i to jest to o czym caly czas gnebie - nie masz zaciecia, nie umiesz sie podporzadkowac jak ktos chce to zaciecie w tobie wykrzesac - nie jezdzij

W ogóle uczeń nie ma prawa żądać, ma co najwyżej prawo poprosić, na co się zgodzę albo nie:-)
I dyscypliny też staram się uczyć ale "kapralskich" metod nie lubię. też mnie tak uczono i wcale mi się to nie podobało:-)
Taniu,  ale co mi z tych podstaw w obecnym stanie? nic. gorzej jak pierwszy raz na koniu.

ushia, no to idąc tym tropem-pracować (czyli jechać a nie pasażerować) nie mogę. i w sumie to ... no zostają mi oprowadzanki. to dopiero byłby hicior. wchodzi baba do stajni i chce, żeby ją pooprowadzać, bo jej bujania konia brakuje 😉 śmiałybyście się z tydzień 😉

Mnie się podobało. Bardzo. Dwa koła. Na kołach po 4 konie. I płynna zmiana kierunku - w kłusie i w galopie. jednoczesne zagalopowanie wszystkich koni, jednoczesne przejście do kłusa/stępa/stój. Równoczesna zmiana kierunku przez ujeżdżalnię. Dwa zastępy mijające się na przekątnej. Stawanie na linii środkowej do wsiadania/zsiadania. Równiutko i równych odstępach. Itd. Technika jazdy grupowej.

A nie podoba mi się to: "szukam rekreacji, ale NIE w zastępie". Zastęp to nie tylko "tramwaj" na ogonach. Choć on też bardzo przydatny = można nieco skrócić szkolenie na lonży, czołowy prowadzi - reszta może zawiązać wodze i... ćwiczyć. W stępie, w kłusie. Doskonalić dosiad, własną równowagę i elastyczność. A pozostałe szyki uczą porządku i powodowania koniem. Zastęp jest ZAWSZE, ilekroć na jeździe więcej niż jeden jeździec. Tylko może to być zastęp w szyku (choćby "dowolnie"😉 albo - bezład kompletny (wymuszony przez kochających wolność "rekreantów"😉, w którym ludzie wożą się latami, nie umiejąc nawet wolty wyjechać, gdy przejście w punkcie i w danym momencie staje się abstrakcją, gdy jedynym sposobem dalszego podnoszenia umiejętności stają się (kosztowne) jazdy indywidualne. A potem niby zaawansowany jeździec kompletnie nie umie poruszać się w grupie (czyli - zastępie). A potem dziewczyny miauczą, że one tyle lat  a w ogóle żadnych postępów 🙁. Na własne życzenie. Kto nie chce się porządnie nauczyć - nie nauczy się NA PEWNO. Nie ma sposobu nauczenia, gdy ktoś NIE CHCE. OK - tylko niech potem nie marudzi, że trwa to latami - i ciągle d*.

Jeszcze dodam do wcześniejszej rozmowy: spuszczam z lonży Wyłącznie po zapoznaniu jeźdźca z galopem. Zagalopować samodzielnie nie musi umieć, ale muszę mieć gwarancję - szansę gwarancji, że gdy koń zagalopuje jeździec nie straci głowy i będzie umiał galop ogarnąć.

Isabelle - wymyślasz. Masz fajnego, starszego konia. Zapłać za doprowadzenie konia do ładu/uruchomienie i za relaksowe jazdy dla ciebie.
halo ale akurat jazda "w szyku" jaki by on nie był to mi się podoba jak najbardziej:-) Natomiast nie podobało mi się takie "wojskowe" podejście, brak indywidualizmu w szkoleniu, czasami nadmierne dyscyplinowanie uczniów no słowem takie juz przegięciowe metody
Jazda w szyku fajna jest, robię to z ludźmi:-)
Alilalila, coś kombinujesz. Jak ktoś ma uraz jakikolwiek to na konia nie wsiada. Bo nie jest w stanie kierować swoim ciałem, a to jest potencjalnie niebezpieczne.
Ja nie wiem co to za przeszkodę może widzieć uczeń a instruktor nie. Co to tor z przeszkodami poustawianymi między drzewami?
Te zmiany koni podczas jazdy to niestety też mnie nie napawają optymizmem. Co instruktor ma schodzić z jazdy, zostawiać pozostałych ludzi (mocno niebezpieczne) i iść wybierać kolejnego? A jak konie wszystkie wykorzystane?


Staram się podawać  jasne przykłady . Spróbuje jaśniej - kursant dostał skurczy łydki - ma prawo nie wykonać zagalopowania. Ma prawo do dialogu z instruktorem.

Gaga- ja nie pisze ze ja mam problemy z zagalopowaniem. Nie pisze tych punków z myślą tylko o sobie ale moich dzieciakach które zamierzam posłać kiedyś do jakiejś sensownej szkółki jazdy i dla innych osób które chcą się nauczyć jazdy konnej w normalnych warunkach - nie jak w obozie przetrwania ani w wojsku !

Ushia - większość osób się na początku boi. I dobrze to normalny odruch koń to bardzo duże zwierze i należy czuć pokorę. Bardziej mnie przerażają ludzi którzy się nie boją bo po prostu brak im wyobraźni albo dbałości o własne życia. Skreślenie kogoś kto sie boi jest .. Delikatnie mówiąc złe dla jeździectwa.
Człowiek nie ma robić co mu karzesz ! To nie wiezienie ! To nei jest wojsko !
Zmian konia w trakcie jazdy - najpierw naucz swoich kursantów robić wolty a później ich wymagaj.
Rozumiem ze zmian konia nie zawsze jest możliwa ale podejście - masz jeździć na tym co ci dałam albo spadaj nie jest chyba najlepsze. Czasami można zamienić się koniem z kimś innym  a czasami wystarczy spokojnie powiedzieć - teraz nie możemy zmieniać konia, na tej jeździe ci pomogę ( poświęcę więcej czasu ) a na następnej zamienimy na coś łatwiejszego albo wrócimy na lonże. Chyba lepiej co ?
Uważam ze uczeń ma prawo rozmawiać z instruktorem jakie ćwiczenia chciał by ćwiczyć .. o_O np mam problem z zagalopowaniem na lewo czy możemy dzisiaj spróbować - kursant ma prawo do dialogu !

Napisałaś ze jesteś świetnym instruktorem - punkty za skromność .. Może to tak samo działa jak z kursantami im więcej mówi... Ale ja tez nie pisze tego dla resocjalizowania jakiejś konkretnej jednostki. Czy też jej dogadywania w czym ty znajdujesz upodobanie - nie znasz mnie nie wiesz jak traktuje konie i jak bym traktowała swojego. Obrażane mnie traktuje jako zwykła pyskówkę, nie trzymająca się tematu.

Nie z jednym instruktorem pracowałam dłużej nie z jednym rozstawałam się niechętnie. Dlatego wiem że istnieją dobrze instruktorzy i niesyty dużo więcej złych instruktorów Wielkich Panów Na Ujeżdżalni.

I tak instruktor powinien przedrzymskim uczyć - wymagać. Jeszcze nikomu nie strzeliłem focha co najwyżej nie wracałem na jazdę.

Nie traktuje konia jak narzędzia. Ale uważam ze godzina nauki jazdy konnej możne być czymś przyjemnym.

Opolanka - z tobą sie po prostu zgadzam.

Magda Pawlowicz -" ja bym jeszcze chciała wrócić do tej kwestii zmiany konia. Myślę, że założycielce tematu chodziło o sytuację gdy uczeń prosi o zmianę konie wtedy, gdy sobie ewidentnie nie radzi.
A więc albo ktoś (koń albo uczeń) ma zły dzień i coś nie gra albo instruktor popełnił błąd (takie błędy się zdarzają, sama się ostatnio tak załatwiłam i zrobił mi się problem z koniem z tego!)  i dał konkretnemu uczniowi zbyt trudnego na jego poziom konia. I wtedy trzeba jakos rozwiązać sytuację, gdy uczeń ewidentnie sobie nie radzi. Jeśli mam tylko tego jednego konia na placu to albo na chwilę wsiądę na niego, żeby zobaczyć co jest grane albo zapnę delikwenta na lonżę (wejdę na kółko) i pomogę z ziemi. I na następna jazdę prawdopodobnie dam innego konia, przynajmniej przez pewien czas...innego konia.
Natomiast jeśli mam kilka koni na placu i nie chcę wsiadać a mam jakąś lepiej jeżdżącą osobę to można ludzi zamienić końmi. Co w tym złego? "
Tak o taka zmianę konia mi chodziło 🙂

Tania- Jad to sobie możesz wypluwać gdzie indziej.
Alilalila a może by tak szachy? też fajne i nikt nie krzyczy...

serio z Twoim podejściem jazda konna to chyba nie jest najlepszy wybór na wydawanie kasy...  🥂
to takie... no smutne troszkę. bo wiecie, ja już nie sądzę, żebym dała radę pojezdzić konno. i myślałam, że kiedyś pojadę do jakiejś szkółki, tylko po to, żeby poprzebywać na końskim grzbiecie, odreagowac stres, pospacerować. i tak przykro, że to mało realne. albo pełna praca i gotowość albo nic. no cóż, zycie 🙂

faktycznie konikowi ze szkółki może to zaszkodzić. ale sądziłam, że skoro telepiący się pierwszy raz w kłusie uczeń konia "psuje" i obija, to jednak mniej dla niego szkodliwe takie łazikowanie samopas. a skoro konie trzeba naprawiać po początkujących, to już jeden grzyb po jakim początkującym.

Nie, no nie o to chodzi.
Po pierwsze możesz (jak dla mnie) jeździć godzinę stępem, ale to musi być żywy, rytmiczny stęp przeplatany kołami, woltami, zmianami kierunku, zatrzymaniami, może być trochę kontaktu, trochę żucia, trochę stępa swobodnego... żeby konia nie zanudzić... i co ważne: żeby robił to czego sobie życzysz w danym momencie, a nie wlókł się smętnie tam gdzie mu się podoba.
A po drugie moim zdaniem w normalnej szkółce nie ma żadnego telepania i obijania, bo nikogo się nie spuszcza z lonży dopóki nie będzie miał równowagi w kłusie anglezowanym.

Mnie się podobało. Bardzo. Dwa koła. Na kołach po 4 konie. I płynna zmiana kierunku - w kłusie i w galopie. jednoczesne zagalopowanie wszystkich koni, jednoczesne przejście do kłusa/stępa/stój. Równoczesna zmiana kierunku przez ujeżdżalnię. Dwa zastępy mijające się na przekątnej. Stawanie na linii środkowej do wsiadania/zsiadania. Równiutko i równych odstępach. Itd. Technika jazdy grupowej.
Ja to uwielbiam i "pastwiłam się" w ten sposób nawet nad dziećmi. 😉 Zmiana kierunku w lewo marsz, półwolta w prawo marsz... itp. Pod koniec jazdy prawie kadryl z tego wychodził jak wszyscy się starali.
Jako że edytowanie postów nadal mi nie działa przyklejam  poprawiony tekst.

Pozwolę sobie na uporządkowanie tamtu o wniesione informacje. Mam nadzieje ze ten post dotrze też do osób początkujących -

POCZĄTKUJĄCY  JEŹDZIEC  MA  PRAWO

1.wymagać żeby instruktor zapewnił możliwie jak największe bezpieczeństwo dla konia i siebie tez. Przez to rozumiem wywiad dotyczący umiejętności zanim posadzi jeźdźca na konia. Odpowiedni dobór wyszkolonego wierzchowca. Wyklucza jazdę  w teren w momencie kiedy osoba jest w stanie samodzielnie galopować.

2. do przygotowanego do rekreacji konia czyli bez narowów, reagującego na pomoce, bez agresji w stosunku do jeźdźca czy innych koni.

3. do komfortowej jazdy czyli otrzymać sprzęt siodło głowie nadające się do użytku i bezpieczne, w pełni skompletowane.

4.zgłaszać swoje wątpliwości w sprawie konia, sprzętu czy ćwiczeń w trakcie jazdy przez co rozumiem że  jezeli osoba ma problemy z strzemionami, popręgiem itp. Ma prawo zgłosić to do instruktora i uzyskać pomoc . Jeżeli nie rozumie polecenia po prawo otrzymać spokojne wyjaśnienia.

5.do szacunku wrzeszczenie na (nie do) kursanta lub obrażanie jego braku umiejętności nie powinno mieć nigdy miejsca !

6. do odmowy wykonania ćwiczenia Jeżeli wykonanie ćwiczenia jest dla kursanta bolesne lub są inne bariery psychiczne lub fizyczne ma prawo je zgłosić instruktorowi, co za tym idzie nie wykonać ćwiczenia.

7. do otrzymania 100 % uwagi instruktora czyli osoba prowadząca jazdę nie powinna w trakcie przeprowadzać długich telefonicznych rozmów, wysłać SMS lub rozmawiać ze znajomymi w tracie prowadzenia ćwiczeń.

8. aby instruktor przekazał mu wiedzę dotycząca jazdy konnej ,opieki nad koniem i sprzętem to jest główne zadanie instruktora. Nie jazda za ogonem w kółko przez cały czas , kursant powinien byc w stanie sam prowadzić konia.

9.pomoc przy czyszczeniu i ubraniu konia jeśli sobie z tym nie radzi ja wiem ze instruktorzy już nie pamiętają ale w tych sznureczkach, paseczkach idzie sie pogubić szczególnie przez pierwsze klika razy lub przy zmianie sprzętu , zaoszczędzi to czasu i nerwów wszystkim trzem stronom. A koń to na początku po protu wielkie zwierze które słusznie budzi lęk.

10. do zmiany konia jeśli  ma duże problemy z obecnym Czyli jeżeli ma ewidentnie problemy z koniem może poprosić instruktora o zmianę wierzchowca lub większą pomoc / wyrozumiałość na jeździe. Jeżeli zmiana nie będzie możliwa na tej lekcji to na następnej. 

11.instruktora któremu będzie w stanie zaufać ! Związek koń rekreacyjny +kursant + instruktor jest cholernie trudny ale jeżeli nie będzie w nim zaufania to nie ma o czym mówić . Zaufanie budowane jest na wzajemnym szacunku i możliwości dialogu z instruktorem.

Poproszę o dopisanie możliwych punktów o które mi umknęły .. Wolała bym żeby kwestie co kursant powinie zrobić były w oddzielnym dziale ale zaznaczę je bo już się sporo o nich naczytałam.. - kursant powinien - słuchać instruktora, wykonywać każde jego polecenie najlepiej jak umie, szanować swojego konia i instruktora, dbać o sprzęt, czyścić konia, nie spóźniać sie na jazdy, nie odbierać telefonu w tracie jazdy, absolutnie nie byc złośliwym kopać bić i inne konia na którym jeździ, nie gadać w trakcie jazdy o głupotach, skupić się na zadaniach, egzekwować swoje prawa 🙂😉 , nie karmić konia bez zgody instruktora, .. Tak, tak zdaje sobie sprawę ze tego pewnie znajdzie sie jeszcze trochę ale dałam ogólny zarys w tym wątku bardzo bym prosiła skupić na na prawach początkującego jeźdźca a jeżeli kogoś bardzo nosi zawsze można zacząć wątek o obowiązkach jeźdźca ..

Jakie ktokolwiek komentarze w temacie mile widziane.
Julie,  e, no co Ty 🙂 telepanie jest chyba obowiązkowe? nie widziałam nigdy człowieka, który nie zaczyna od obijania i telepania. no musi mieć jakiś wybitny talent, że ani razu nie zgubi równowagi i nie pacnie w siodło 🙂 pewnie, że nie puszcza się go od razu samopas. ale na lonży jednak wytelepie się odpowiednio na pierwszych lekcjach zanim załapie dość, żeby tego nie robić.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
08 grudnia 2013 00:26
ushia, no to się po części zgadzamy, bo ja też starałam się stawiać wyzwania, pisałam już z reszta wyżej, ze też starałam się przekonać kursanta, ze da rade. Wiara we mnie, w instruktora, to jedno. Uraz, brak wiary we własne siły, to drugie.
To może zbierzemy też prawa instruktora/trenera, co?

Np.:
1. Instruktor/trener ma pełne prawdo do szacunku
2. Instruktor/trener odpowiada za postępy swoich jeźdźców, dlatego należy wykonywać jego polecenia z najwyższą starannością
3. Instruktor/trener ma prawo przydzielić konia w rekreacji wg własnego uznania
4. Instruktor/trener ma prawo zrezygnować ze współpracy z jeźdźcem, wg własnego uznania

Oraz prawa koni
Np:
1. Koń ma prawo nie być bitym
2. Koń ma prawo nie być kopanym
3. Koń ma prawo nie być szarpanym
4. Koń ma prawo być dokładnie czyszczonym przed i po jeździe
5. Koń m prawo chodzić w czystym i dopasowanym sprzęcie
6. Koń ma prawo do L4
7. Koń ma prawo olać polecenia jeźdźca, który sprawia mu ból... ma też prawo pozbyć się takiego delikwenta  😉

coś jeszcze?

Ja się cieszę po pierwsze z faktu, że mam tylko treningi indywidualne, po drugie - że mogę odpuścić współpracę z kimś pokroju Alilalili - z całym szacunkiem - moi jeźdźcy nie dyskutują, starają się i pracują aby się rozwijać, nie tyłek powozić tylko. Tyłek wożą kiedy mnie nie ma. Nie wyobrażam sobie pracy z grupą dzieci przy koniach, bez wprowadzenia podstawowej dyscypliny... rodzice, którzy będą zza ogrodzenia, czy w stajni wyrażali własne zdanie w stylu "proszę nie pouczać mojego dziecka" to największy koszmar rekreacji  😵 dobrze, że od lat jestem od tego z dala
ushia   It's a kind o'magic
08 grudnia 2013 13:34
_Gaga - witaj w klubie
ilekroć pomyślę że brakuje mi "szkółkowej" rekreacji poczytam sobie ten wątek, od razu mi przejdzie 😉

przede wszystkim - koń ma prawo byc koniem, bo on wcale nie chce jazdy konnej, to nasz pomysl i wsiadajac musimy o tym pamietac
a ludzie oczekujacy ze kon bedzie robil to co chemy tylko dlatego ze chcemy, pol jazdy marnotrawiacy na dyskusje, sprzeciwy i szukanie wymowek - no coz polecam wesole miasteczko, karuzela z konikami jest obowiazkowym elementem kazdego 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się