Pod choinką znalazłam rękawiczki. O takie:
http://www.hopevalleysaddlery.co.uk/1795/Tredstep-Winter-Silk-Riding-GlovesPierwsze wrażenie niesamowite - jakby goła skóra na dłoniach zrobiła się wrażliwsza, chwyt dosłownie... poprawiający wyczucie 🙂
Teoretycznie mają być cienkie i "żywe" a na solidną zimę. Tego, wiadomo, nie dałam rady przetestować tej "wiosny" 😁 Przy 1 st. (raz się trafiło) były... za ciepłe 🙂
Ale. Natychmiast poharatał się jeden kciuk. To jest takie dziwne frotte. Chyba od główki bata, może od rzepa rozpiętej kurtki. Pozaciągany cały.
Oraz - trzy jazdy a podszewka w jednej rękawiczce zaczęła wypadać.
Pomysł chyba dobry (podobno to nowość) ale niedopracowany najwyraźniej. Zasada "termiczności" rękawiczek jest taka, że działają trochę jak termos. Wysoki szczelny (a miękki) mankiet utrzymuje ciepło. Jeśli dadzą radę w mrozy, wybaczę im niedoróbki trwałości a nawet... czarny kolor 😁
Wygląda na to, że jeśli ktoś potrzebuje znakomitych rękawiczek na zawody w zimnej hali a stać go na "odświętne" traktowanie i zapewne częstą zmianę - to można polecić.
To nawet nie jest, jakby się nic na ręku nie miało. Jest dużo lepiej.