Mesz-gotowy czy własnej roboty?
Mogę, ale przyznam szczerze, że moje lenistwo nie lubi mieć tak dużo do czytania, zwłaszcza, że po przeczytaniu kilku stron już się pogubiłam co i jak. 🙄 Za dużo sprzecznych zdań.
😂 hm - a nasze lenistwo nie lubi mieć za dużo do pisania
Czyli żadne lenistwo nie chce pomóc biednej, zagubionej dziewczynce, której zależy na rozwoju? Oh ja biedna.
Całkowicie zielona w kwestii meszu pyta - jak to podawać, jak wprowadzać (w jakich dawkach), od kiedy można wprowadzać, jak dokładnie wygląda robienie meszu, jakie są jego składniki, jak działa na konia?
Własnego rumaka nie mam i pewnie przez długi czas sobie jedynie pomarzę, ale wiedza zawsze się przyda. 🙂
Banalne. Robie 2 w tygodniu.
Kupie całe siemię, miele w młynku, zalewam wrzątkiem, zasypuje otrębami i owsem. Po ok 30 min mieszam i daje 😉
Jak dziewczynce zależy na rozwoju, to mogłaby przeczytać, zamiast domagać się powtarzania tego co już było powiedziane, na świeżo, z dedykacją 😉 Potrafię zrozumieć, jak ktoś nie może znaleźć jakiejś konkretnej informacji i wtedy prosi o pomoc bywalców jakiegoś wątku. Nieraz w takiej sytuacji powtarzałam piąty raz to, co już było napisane, albo linkowałam. Ale zadawać pytanie, które jest tematem całego wątku, dokładając, że się czytać nie chce... to już naprawdę podpada pod szczyt bezczela i braku szacunku dla rozmówców.
20 stron to nie jest dużo. Wątek o kopytach ma coś pod 700.
Czy ja się starzeję?.. 🙄
No niestety, dla niektórych nawet dwadzieścia stron to całkiem sporo, zwłaszcza jak ktoś nie ma bladego pojęcia o temacie i taka ilość postów jedynie miesza w głowie - tak jest przynajmniej w moim przypadku. 😉 Nie widzę powodu, żeby się rzucać z powodu pytania.
Dramka, a jak z ilościami? Ile dajesz jednemu koniowi przy tej częstotliwości dwóch razy w tygodniu?
Ja daję 1,5 miarki pavowskiej... wprowadzaj stopniowo, jak każdą paszę...
...tak, starzeję się 😕 Już mnie nie ma.
Rozumiem, że na początku nie dodawać żadnych bajerów? Ile na samym początku wprowadzania podawać zwierzęciu?
I ponawiam pytanie: Od jakiego wieku można podawać koniom mesz? Wiem, że pytania mogą wydawać się banalne, ale naprawdę nie mam w tym temacie żadnej wiedzy i nawet przeczytanie kilku stron z tego wątku niewiele pomogło.
Jak wyłapię składniki to może pobawię się w kucharza i spróbuję coś zrobić. Wątpię, by z moimi zdolnościami kucharskimi było to jadalne, ale przynajmniej potrenuję na przyszłość.
ja daje szklankę całego na konia
Czy podawanie zimnego meszu ma sens? mam na myśli zrobionego wcześniej wrzątkiem itd, ale ostudzonego? Ponieważ czasem zdarza się, że nie ma mnie w stajni wieczorem cały tydzień, a podaję konikowi raz/dwa razy w tygodniu w zimie, i pytanie czy jak przygotuję go o 12, a koń dostanie go o 19 zimny to to w ogóle ma jakikolwiek sens?
Trochę z innej bajki także, ale słyszałam, że podawanie samego owsa zalanego wrzątkiem zwiększa jego przyswajalność i ogólnie jest dobrym pomysłem. I teraz tak: Czy to jest prawda? oraz: analogicznie do tamtego pytania- czy zalany wrzątkiem, ale wystudzony ma sens?
Z góry dziękuję bardzo za odpowiedzi :kwiatek:
Co do meszu, to z tego, co wiem, to nie ma większych przeciwwskazań, ale zimny mesz jest mniej chętniej jedzony przez konie.
Zimny mesz nie szkodzi i konie zjadają chętnie
Owsa nie powinno się zalewać wrzątkiem, ale zalanie wodą (ciepłą, czy zimną) oraz moczenie min 3 h rzeczywiście poprawia przyswajalność.
Kolejny mesz testuję właśnie, tym razem z braku laku - Eggersmana.
Poza tym, że nie pachnie tak ładnie jak Pavo, jest bardziej taki pylasty i wręcz robią się takie zbite grudki. No nie powiem - nie zachęciło mnie to zbytnio, mesz Pavo póki co dla mnie jest numerem jeden, który bardzo ładnie pachnie, ma super wygląd i postać "przed". Ale, że Henio wszystkożerny, wcina aż mu się uszy trzęsą, jak co zimę dosmaczam miodkiem, płatkami owsianymi, rodzynkami i ostatnio też Echinaceą i żłób mam w klinicznej czystości co tydzień 😉
Moon mówisz, że Pavo to taki hit? Być może wkrótce spróbujemy. Teraz zbliżamy się do końca pierwszego worka Marstalla. Nie ma tragedii, ale nie ma też szału. Ot, po prostu, zwykły, dobry mesz, ale bez fajerwerków. 😉
Pachnie ładnie (według mnie lekko ziołowo), po przyrządzeniu jest apetycznym kupcio-glutem a nie niezidentyfikowaną breją. Koń wcina z wielką uciechą (ale ten osobnik rzadko grymasi, więc żadna z niego wyrocznia :lol🙂, sierść ma w porządku; w międzyczasie był golony i wszystko ładnie wyszło, na co dzień błyszcząca i ładna, łatwo daje się czyścić.
Ale nadal brakuje mi "tego czegoś" i poszukiwania meszu idealnego nadal trwają, chociaż generalnie Marstall może być.
Anderia próbowałaś ? ST Hippolyt Irish Mash.
Jak dla mnie królują Pavo i Hippolyt.
Z tym, że w Pavo jest chyba więcej siemienia, bo robi sie taki "śliski". Natomiast w Hippolyt za to jest dużo fajnych dodatków.
U mnie na pierwszym miejscu jest Hippolyt, potem Pavo i jako trzeci Marstall. Prawie wszystkie inne miałam i moim zdaniem są gorsze niż moje Top 3 😉
Ale i tak prawie cały rok jadę na domowym meszu, jakbym miała jednego czy dwa konie też wybrałabym raczej gotowce.
u mnie nr 1 to hippo, 2 pavo. Hippo jest taki bardziej puszysty, więcej go rośnie, pachnie obłędnie, pavo bardziej zbity, ma nieco 'słabszy' zapach i jest więcej białkowy/energetyczny niż hippo. Koń jednakowo lubi oba mesze
hippotyt jest słodki - próbowałam 😉 i konie z drzwiami wychodzą jak wyczują, Pavo jest za to taki prosty, tradycyjny, bez udziwnień, ale śliski co wskazuje na konkretną ilość siemienia
Anderia próbowałaś ? ST Hippolyt Irish Mash.
Czy próbowałam? Dawałam przez 3/4 roku. 😉 To chyba też nie "to", chociaż zapach bardzo ładny i dużo dodatków. Jednak ja daję mesz głównie dla siemienia, a nie dla nich. 🙂
Po drugim worku Marstalla chyba rzeczywiście postawię na to Pavo. Wasze opisy o dużej zawartości siemienia i "śliskości" bardzo mnie zachęcają. 🙂
A moje koniska za meszem z Hippolyta nie przepadają, często nie do końca wyjadały a szary nie ruszał w ogóle. Dużo lepiej wypadł u nas Pavo. Ale najczęściej dostają Slobber Mash z Havensa i jedzą chętnie mimo nieatrakcyjnego wyglądu i zapach też bez szału, ale one nie lubią "perfumowanych" produktów spożywczych.
Jestem świeżo po moim pierwszym razie z robieniem meszu. 😀 Trochę kombinowania z tym było, całe dziewięć godzin mi wszystko zajęło (pokrojone jabłka zdążyły zbrązowieć, to moim magicznym sposobem wlałam do nich naturalny sok jabłkowo-gruszkowy), ale patrząc na zadowolone pyski - zdecydowanie się opłaciło. Koniska nigdy meszu nie dostawały, więc najpierw im z dużej, drewnianej łyżki dawałam po trochę. Były nieco zdegustowane mimo obłędnego zapachu (od którego aż sama się głodna robiłam), w końcu taka ciągnąca się breja zbyt apetycznie to nie wygląda. Po pierwszym spróbowaniu miałam jednak dziesięciu na dziesięciu chętnych na pożarcie mi łyżki. 😀 A moje maluchy to w większości nowości nie lubią i ogółem są dość wybredne, więc mam prawo być z siebie zadowolona.
Pytanie - czy podawanie na początek około 1/4 szklanki to dobra ilość, czy za dużo?
Robiłaś mesz przez 9 godzin? 😁
Nie, nie, ale kombinowałam tyle przy nim (oczywiście "przerwy" wliczając). O 22:30 wsypałam do garnka siemię i zalałam wrzątkiem, o 1:30 podnoszenie, kontrola i mieszanie, 4:30-7😲0 zabawa w wolniutkie podgrzewanie i mieszanie, aż się zrobi dobra papka. W międzyczasie zajęcie się marchewką i jabłkiem i latanie po mieszkaniu w poszukiwaniu czegoś, co można do tego dodać, żeby lepiej smakowało. 😜
Ja mojemu najpier w tym roku dawalam mesz hippolyta, a teraz robie sama. Grubemu bardziej smakuje a moj portfel jest rownie szczesliwy co kon. Rok tmu tez dawalam jakis gotowy ale to raz jadl, raz nie.
Robie tak:
-1 szklanke siemienia pelnego zalewam i zostawiam na 45-60 minut pod przykryciem
- w zaleznosci od tego ile dostaje owsa to tyle wlasnie zalewam wrzatkiem i zostawiam tez na jakas godzinke
-zalewam owies siemieniem
-dodaje szklanke otrab
-dosypuje przerozne dodatki (slonecznika, kukurydze, suszone banany, czasem rodzynki, platki kukurydziane, miod, jablka i buraczki pokrojone). Moj kon w zasadzie zje wszystko
-wszystko dokladnie mieszam i ciesze sie jak koniowatemu smakuje:3
oz otręby całe czy mielone?
To da się zmielić otręby?? 😉
O jezu. Zle przeczytalam. Siemie mam cale. A otreby mielone. No sa takie jak maka czy cos. Wiec mielone.