Kącik folblutów

czeggra1 w cenie pensjonatu masz normalnie podawane wysłodki? dobrze rozumiem? jeśli tak, to zazdraszczam, fajna opcja 🙂 pokaż koniecznie zdjęcia, chętnie zobaczę 🙂

Mój niestety teraz też nieco spadł z wagi, podejrzewam, że przez jakieś jesienne przesilenie 🤔 zawsze przy zmianie sierści obciera się do żywego pod popręgiem - i to zawsze dwa razy w roku (wiosna/jesień). Po jesiennym odrobaczeniu wydaje mi się, że się zaczyna poprawiać 🙂 i od tygodnia znowu ma wysłodki. Do tego dostaje owies/jęczmień i łuskę ze słonecznika, dwa razy w tygodniu siemię i mam nadzieję, że niedługo też zakupię mesz (czytałam, że Rowen Barbery jest bardzo dobry, więc zamierzam wypróbować) i podaję do niego olej ryżowy jako dodatek. Derkuję polarem po jeździe, ale koniuch ma bardzo gęstą i grubą sierść. Stoi teraz w nieco chłodniejszej stajni i zastanawiam się nad derką stajenną na chłodniejsze noce.
Evson a próbowałaś z meszem? Znam stajnię, gdzie konie dostawały mieszankę: jęczmień-kukurydza-owies i wyglądały jak pączki
Ja się przyszłam pożegnać z kącikiem folblucim. Mój Saruman pojechał do nowego domu, a ja przenoszę się do kącika SP, z klaczą hodowli SK Ochaby. Pa🙂
Dżastka mesz jak najbardziej, fajnie mi sie kon poprawil jak dawalam regularnie... Teraz nie mam jak, ale od stycznia bedzie juz ze mna wiec znowu dołącze ten mesz do żywienia  🙂
@g@ Szkoda ... Znudziły Ci sie folbluty?  😉 (P.S. a co to za klaczka z Ochab? moze byc PW)
@g@, pisz jaka klacz z Ochab 🙂
Folbluty mi się nie znudziły-Rudy lubi skakać to niech skacze w stajni u Kolegi, bliżej cywilizacji i zawodów,bo u mnie na końcu świata kariery nie zrobi🙂 ja za to dostałam w zamian ochabską Gligenię III (Graf Quidam-Glazura po Lando). I to rude i to rude więc serce nie boli 🤣
ochabskie konie obecnie w sporcie nic nie znaczą ..była zła polityka hodowlana,ogiery ,zle dobrane ,degradacja i efekty widać ,smutne to jest ,,,acz prawdziwe ...rynek rządzi rynek sądzi
A jakie znaczą? Pewnie zagraniczne? Zle sie działo od dawna i w ochabach i w wiekszosci polskich stadnin, moze dlatego tak to wyglada ze nie ma juz stadnin i coraz mniej dobrych polskich koni.. Aczkolwiek znam mase osob zadowolonych z koni z ochab, ale koniec  🚫 bo to wątek o folblutach.

Mój obecnie sie roztrenowuje, troche podobno szaleje na padoku bo w sumie pierwszy raz odkąd go mam, ma takie długie przerwy w jeździe. Ale chwała Bogu za ten padok, kiedys po 5-cio dniowej przerwie walczyłabym o życie, teraz mam konia anioła, jedynie lekko elektrycznego  🙂
famka   hrabia Monte Kopytko
22 listopada 2013 10:20
my po ostatnich wrzodach październikowych też już wróciliśmy do "drobnej" pracy
ale martwi mnie jedno , spadek kondycji, i to dość widoczny, po drobnej robocie chłopak schodzi mokry i parujący jak ściera
mam nadzieję że to tylko efekt grubego mamuciego futra i temperatur na +
famka, to mi się jawi jako dziwne zjawisko 🤔  Może jeszcze czuje dolegliwości bólowe? Albo... może się odwodnił kiedyś przy okazji i elektrolity warto wyrównać?

Wrzucam mojego, żeby nie było, że go całkiem zaniedbuję 🙂 Rany, jakie mam mieszane uczucia co do niego  🙄 Bo i dziękuję Bogu, że zdrowy, i zachwycać się potrafię niemożebnie... a jednocześnie jest menda, no jest 🙁 Zawsze miałam fajne relacje z końmi i jednak oczekiwałam "pluszaka". A "toto" z tych, co jak wp* się nie doproszą  to źle się czują  😤 i świat się im nie zgadza. A jak oberwą - to wesolutkie i pogodne  🤔wirek:.
Co za pech, że po dobroci to tylko mu się humor psuje  👿 Dziś mnie trafiło, bo wchodzę na (duuuży) padok i wszystkie od razu podchodzą, zainteresowane, głodne głasków a ta menda - tylko jednym okiem metalicznie łypie i pomalutku się oddala, grh. Wołany! Podobno po tatusiu tak ma  🙁 Koniom też łaskę robi, carewicz drapany.

Drugie - dowód fatalnych warunków świetlnych 🙁
Halo niesamowicie zazdroszczę szyi w sensie osadzenia, mojej to z między nóg wyrasta i się muszę napracować nieźle żeby ją podnieść na wyższe ustawienie 😉
escada, mówisz? 🤣
Osadzenie rzeczywiście pozytywne (za nic nie chciałam folbluta z niby-szyjką) ale doprowadzić, żeby "toto" łaziło swobodnie w wyższym ustawieniu bez paraluszu zadu - całkiem co innego  😀
Ha ja nigdy nie myślałam w ogóle o posiadaniu gluta marzył mi się mocny duży dlugonogi koń i co? Tylko nogi długie 😉 u nas nastąpiło ostatnio jakieś przebudowanie, zmniejszył się m. Oporu w szyi który od małego miała spory z racji tego nieszczęsnego osadzenia szyi, zad jakby lepiej się trzyma kłody i jest nieco pełniejszy, szkoda że raczej nie zobaczę co dalej bo zaraz wszystko skuje lodem i tyle będzie z dalszej roboty :/
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
22 listopada 2013 19:16
Gluty to chyba lubią wpadać do osób szukających "czegoś innego" - mnie się marzył kp lub fiord zawsze, uwielbiam mentalność kp 😉 No, ale gdzie kp, a gdzie glut? Gdzie tu logika? 😁

U nas dalej spacerowo lub lonżujemy się. Kilka spacerów dało fajny efekt - kobyła w końcu jest pewniejsza i odpuściła wydziwianie, a jak jest coś strasznego to widać, że się gotuje, ale dzielnie idzie obok bez odpałów. W środę lonżowałam ją koło bajorka z wodą i za krzakami (w krzakach ciemności, na maneżu światło zaświecone) coś jakieś 2-3 razy się szamotało i chlupało - za pierwszym razem D. z kłusa wryło i widać było "drgnięcie" ciała, że chyba da długą w drugą stronę.. ale miło mnie zaskoczyła i na cmoknięcie poszła dalej. Taka nuuuda u nas w sumie, ale służy i mi i jej 😉 Dodatkowo dużo daje nam jednak to, że jak tylko można to staram się ją pomasować - teraz będzie coraz trudniej, bo i mokro i zimno, więc tylko przed pracą rozgrzewamy co trzeba. A w niedziele na rano do stajni, wymyśliłyśmy sobie zdjęcia - jak ja wstanę 😵
Gluty to chyba lubią wpadać do osób szukających "czegoś innego"....

Niewątpliwie sporo w tym co powiedziałaś prawdy 🤣 Ja szukałam araba, najlepiej ciemnogniadego albo hucuła a wylądowałam z folblutem. Siwym na dodatek 😵
Ja będąc małą dziewczynką to zawsze chciałam mieć "konia czystej krwi angielskiej", inne rasy wgl nie wchodziły w grę.
Później jakoś już o tym nie myślałam.
Kupiłam konia i po roku przypomniały mi się moje marzenia z dzieciństwa o tym aby mieć długonogiego konia który jest wykorzystywany na torach wyścigowych.
No i wylądowałam z folblutem, co prawda niezbyt długonogim i biegającym w przeszłości na torach, ale jest to anglik 😀
A my witamy znowu. Powoli wracamy do normalnych jazd. Jutro postaram sie o jakies zdjęcia 🙂
Musze sie częściej udzielać w tym wątku bo ciągle obiecuje a nie mam czasu.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
24 listopada 2013 14:37
Za bardzo "chwaliłam" i cieszyłam się spokojem..

Żeby nie dublować treści: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,92172.msg1933092.html#msg1933092

A wpadło kilka pozytywnych pstryków zaledwie kilka minut przed wszystkim 🙁

Viridila, przeżyłam podobny moment. Końcówka rehabilitacji, długie(!) spacery w ręku.
Jesteśmy na rurociągu - czyli na szerokiej i długiej przecince - tylko trawa, piach, górki - nad rurociągiem nic nie może zapuścić korzeni. I w dołku taki cudny wygrzany piaseczek! Jak tu nie dać wytarzać się? Zawsze bardzo zgrabnie tarza się "z ręki". Tym razem nie. Tym razem uwiąz owinął się dookoła pęciny tak, że musiałam puścić i nie zdążyłam chwycić. A mój omc kaleka poooszedł! Cwałem. Ale nie w stronę stajni, o nie. Poooszedł rurociągiem. A rurociąg dobiega do krajówki, która jest naszym postrachem - koń na niej ma marne szanse (to, niestety, zostało już doświadczalnie ustalone). Co ja wtedy czułam? Starałam się - NIC. Zadzwoniłam do męża, żeby piorunem jechał na "punkt styku" - może zdąży, może konia tam wyhamuje, może nie wypadnie na jezdnię. Sama poszłam(?) za koniem - biegi to wtedy były nie dla mnie, stres też nie. Gdy zobaczyłam go wracającego truchcikiem (na wszystkich nogach!) - mało nie zemdlałam z ulgi.
Nasz fart polegał na tym, że kilometr dalej świeżo... zaorali rurociąg (właśnie żeby nic nie rosło) i milusiński nie widział idei męczyć się na oranicy pod górkę. Spokojnie zwrócił. "Danie w długą" się mu nie opłaciło  😀iabeł: Uznałam, że skoro tak, to był to ostatni spacer rehabilitacyjny - marsz pod siodło. No i tarzanko w piaseczku w terenie już nie dla niego, buu. (a tory są po drugiej stronie rurociągu  :icon_rolleyes🙂
Żartujecie  😵  Dlatego ja ze swoi gagatkiem nie opuszczam w ręku bram stajni, ale to w sumie specyfika mojego konia, Wasze pewnie są bardziej normalne  😉 Rany, dobrze ze te historie skonczyły sie jak sie skonczyły...  Strach myślec. Ja miałam jedynie poobną historie, po części z własnej głupoty- pół godziny po przywiezieniu swiezo kupionego konia, moj wspomniany pan koń wpakował sie całym rozpędzonym ciałem w metalowy słup i roztrzaskał w drobny mak drewnianą brame. Sparaliżowało mnie, nie byłam w stanie sie ruszyc, bo byłam pewna ze ma wszystkie nogi połamane. Wyszedł z jednym zadrapaniem  😁
Mam najlepszego konia ever ! Wczoraj zdałyśmy srebro. Jako że ujeżdżenie nie jest naszą lepszą stroną, to poszło nam tak sobie.  Kobył zestresował się szrankami, szczególnie tymi od sędziów i wpadał tam łopatką. Do tego rozprężalnia ehhh no dużo by opowiadać, była sztywna i mało skupiona. Ja przy tym zrobiłam masę błędów. Jednak zdałyśmy. Za to skoki super bez zarzutów , dla mnie żadnych błędów. Choć sędziowe zaznaczyli kontrgalop na ostatnim zakręcie  👀 i lotną jako błąd . Więc skokowo była to chyba najlepsza nota  😅 Nie będę się rozwodzić na sposobem sędziowania, bo zawsze w miejscu gdzie w grę wchodzi subiektywna ocena, ktoś będzie poszkodowany. Ważne że zdane , a mój koń jest genialny. No to tyle, wyrzuciłam z siebie  😀
I takie pamiątkowe foto:
Donia byłaś w Bolęcinie i się nie przywitałaś? nieładnie 🤬 nie wiedziałam, że Ty to Ty🙂
Ja też puchnę z dumy bo wszystkie moje podopieczne pięknie zdały🙂

A jeśli chodzi o folbluci temat to u nas po staremu Unisono dla 'rozrywki' wczoraj z racji rekordowej ilosci osób na odznace przewiózł przez parkur parę osób, skakał dzielnie mimo, ze mu nie pomagali więc teraz pewnie przez parę dni się będziemy ujeżdżać i rozluźniać. Poza tym byle do przodu i juz nie moge sie przyszłego sezonu doczekać, od stycznia już tak fajnie się jeździ a listopada i grudnia nie lubię, zastój taki🙂
famka   hrabia Monte Kopytko
25 listopada 2013 07:44
dziewczyny przeczytałam na jednym tchu Viridila, współczuję nerwów :/
halo, właśnie wprowadziłam elektrolity, zobaczymy za parę dni, póki co lekko się ruszamy żeby znów czegoś nie złapać
ale jednak mam nadzieję że to tylko kondycja, tak tak wmawiam sobie na siłę :/ zobaczymy
najgorsze że teraz własnie okres dla wrzodowców idealny .....
Donia Aleksandra, super fotka 🙂
Magdzior myślisz , że wiedziałam że Ty to Ty 😉 miałaś łatwiej , bo po koniu mogłaś poznać 😉
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
25 listopada 2013 09:45
Donia Aleksandra, gratuluję srebra 🙂

Dziewczyny, jak przeczytałam Wasze relacje, to aż mi się zimno zrobiło, koniowate jednak mają straszne pomysły...

My też się ujeżdżamy i szykujemy na następny sezon 🙂 Trochę się wystraszyłam, bo Napad mi przez tydzień znów machał głową i nie dawał jej dotykać. Pomyślałam, że tak dobrze żarło i zdechło, że znów wraca stare... 🙁 W czwartek przy zakładaniu ogłowia patrzę, a z grzywki wystaje coś białego - udało mi się to ściągnąć - to był mały strupek. No i koń znów chodzi jak marzenie 🙂 Musiała się gdzieś sierotka uderzyć i go urażało...
Ja jeszcze a propos tematu jak to przez przypadek mam gluta. Mam dwa konie do jeżdżenia i nie chciałam trzeciego ze względu na brak czasu (niestety muszę też na nie zarobić), i też nie chciałam już więcej folbluta chociaż bardzo miło wspominam czas kiedy jeździłam w stadninie xx-ów. No i w lipcu dostałam go od męża (taka niespodzianka). Do mojego chłopa glut też trafił przez totalny przypadek. Szukał wtedy konia dla siebie, miał taki zamysł że będzie to duży, ramowy półkrewek już chodzący pod siodłem. Byliśmy u znajomego który pokazał nam Liberała, jako konia którego dostał w ramach spłaty długu, nasz xx był wtedy bardzo niewyrośniętym (kurdupelek) dwulatkiem, na dodatek na tyle "dzikim" że nie dało wejść się do niego do boksu, żeby nie spowodować jego prób przestawienia ściany. Mój mąż stwierdził że koń obdarzył go takim znaczącym spojrzeniem że.. (normalnie miłość od pierwszego wejrzenia). Takim to sposobem nie jeździł następny rok, za to duuużo spacerował.
Gratulacje!
Mój będzie "zdawał" srebro wiosną 🙂
Evson, musiałam - miałam chodzić jak najwięcej po prostych i także po twardym. Opcja była, że będę chodzić do... 4 godzin dziennie! (na szczęście przy 2 wystarczająco wydobrzał). Aniołek nie był, ale w sumie karny i rozsądny - tylko z tym tarzaniem przegięłam  😡 - ale pojmujesz, po pewnym czasie to już człowiekowi rzuca się na mózg  🤔wirek:
Makrejsza - oj tak, te "duperele", że człowiek w głowę zachodzi ki diabeł  😤 a to zwykłe niedopatrzenie.
Czagarnot o tych wymownych spojrzeniach niejedno można by napisać  😀
Też nie mam dokładnie co chciałam - bo chciałam: xx-a, małopolaka albo... NN-a  🤣 (po taniości a może(?) wartościowe), ale... SUROWEGO. I diupa - co z nim narozrabiano za młodu do dziś odbija się czkawką  🙁
halo rany 4 godziny?  😲 co mu było bo jakos przegapilam? Mi sie juz rzucało na mozg jak musialam wychodzic w reku bo nie wychodzil na padok... Juz pomijajac jego "wariacje na temat" spacerów. Odetchnełam psychicznie, gdy zaczal chodzic z kolegami, wreszcie nie jestem uwiązana.
Donia Aleksandra rownież gratuluje!  🙂

Ja rowniez nie zamierzalam kupic xx oj nie  😉 W sumie w ogole nie zamierzalam kupowac konia. W momecie gdy go kupilam miala 6 innych do objezdzenia regularnie, wiec wlasny kon byl mi w ogole niepotrzebny  😎 Folbluty nigdy mi sie nie podobały, dopoki nie zaczelam na nich jeździc. Ale jeszcze nie raz slysze od znajomych-" łee folbluta kupiłas, po torach??  🙄 Myslalam ze jak juz kupisz konia to cos porzadnego, do sportu" ...  🤔
Evson, bo nigdy chyba czarno na białym nie napisałam 🤔 Po 3 latach już chyba mogę 🙂
Zerwanie (albo skrajne naciągnięcie) więzadła w zadzie + pęknięcie kości pęcinowej równocześnie. Czyli koń na 3 i 50%+ prawdopodobieństwa że TRWALE 🙁 Na szczęście reszta szans była na total recovery  💃.Takie albo-albo. Albo się wyliże (a wtedy zupełnie) albo... w ogóle  🙁 (z marnymi szansami na kosiarkę nawet).
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:
Ech, uczucia nadal mieszane 🙂 Raz - zła, bo siadłam na fajną półkrewkę i - no sory, Winnetou ale xx nigdy taki nie będzie 🙁. Nie ta masa mięśni, która mogłaby tak "grać". Ech, uwielbiam to uczucie i żal, że na moim nigdy go nie zaznam (IYKWIM).
Raz - taka miła obserwacja, że przygnębienie znika mi z automatu pow. 110  😀 Niżej nie  😁.
Takie nietypowe:

I reszta:








Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się