Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 października 2013 05:40
Gillian trzymaj się! Przy takim stresie głupio pisać o swoich... Ale takie to wszystko oporne: praca niestabilna jak cholre, już 3/4 biura leci na wspomaganiu farmakologicznym. :/. Nadchodzi drugi niekoński Hubertus - wiem śmiesznie żeby stara baba jęczała nad hubertusem - ale ja teraz widzę tylko rozsypujące się stare marzenia. Na konie o których marzę - i nie chodzi o championy 😉 - no cóż mogę pomarzyć.. I jakoś tak mnie to rozwala...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 października 2013 10:55
Gilian i jak, wiadomo coś?

Ja wczoraj zawaliłam totalnie rozmowę o pracę, na której mi bardzo zależało... jestem wściekła 🙁 Szłam nastawiona bardzo pozytywnie, pewna siebie- weszłam, zestresowałam się i.... gucio. Gafa za gafą 😵
Nic 🙁 opis badania będzie może w poniedziałek, może we wtorek :/
Masz leżeć na neurologii i czekać do wtorku? Czy możesz iść do domu?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 października 2013 15:00
Aż tak długo...? O rany 🙁 No to czekamy...
Leżeć i nie chodzić za dużo 🙁
Może to i błahe, ale jest mi od jakiegoś czasu potwornie źle. Bo w pracy mi totalnie nie idzie, wiecznie mam rzucane kłody pod nogi , od rodziców złe wieści, że czują sie coraz gorzej - a ja nie mogę ich nawet odwiedzić ( przez pracę ). Nie wiem czy będę w stanie dalej utrzymywać konia, bo jest duże prawdopodobieństwo że jednak mnie zwolnią, a na dodatek "przyjaciel" obiecał fajną zabawę podczas hubertusa, ale w ostateczności się wypiął. Po za tym na tym hubertusie okulał koń, na którym jechałam i mam teraz wyrzuty sumienia, że brałam w tym udział (a z drugiej strony musiałam, bo byłam w pracy). I cholera siedzę i ryczę i nawet nie mam sie do kogo odezwać bo nikt nie ma czasu...
Bardzo zły czas, bardzo.
Gillian trzymaj się!!!! Będę myśleć ciepło o Tobie!
Gillian trzymam kciuki !  :przytul:
...wszyscy trzymamy. Bardzo mocno!
Gilian, trzymaj się i głowa do góry!  :kwiatek: Będzie dobrze. Najgorsze co jest w czasie choroby to czekanie na wynik. Ale najczęściej wszystko kończy się dobrze 🙂
Ja chciałam napisać o moim zdołowaniu ale jest tak wielkie, że nawet nie mam siły pisać... Wielkie, straszne rzeczy pokonałam bądź jakoś z nimi żyję ale teraz mi się przelało... 👿 Nic człowieka tak  nie dołuje jak nastoletnie dziecko.... 😵
Gillian, trzymaj się, wiem co znaczy czekanie, ja czekam na wynik biopsji, ma być w czwartek.... chodzę z kąta w kąt i nie mogę sobie miejsca znaleźć.
ech...ja pamiętam kiedyś jak też czekałam kilka dni na pewne wyniki... na szczęście wynik okazał się pozytywny dla mnie, uff....

W Waszym przypadku też tak bedzie, Mam taką nadzieję!!!
Gillian trzymaj się!


Ojciec mojej przyjaciółki umiera na raka, nie potrafię znaleźć żadnych słów pocieszenia.
No i wróciłam. Bez diagnozy, z objawami. Taaaa. Teoretycznie jestem zdrowa, rezonans nic nie pokazał, płyn m-r czysty. I co z tego, skoro dalej chodzę podpierając się ścian, światło mi gaśnie i łeb boli nie do wyrobienia. Bez sensu. Czas na diagnostykę kręgosłup szyjnego, ale już ambulatoryjnie. Ech. W każdym razie dzięki wszystkim za słowa otuchy, troszkę przyjemniej się leżało i gniło dzięki Wam 🙂

Lunitari, w takich sytuacjach ciężko cokolwiek powiedzieć 🙁
Odszedl moj ukochany piesiu, byl z nami 12 lat... 😕




Czworonożni przyjaciele czasem odchodzą, a nam pozostaje się z tym tylko pogodzić.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 listopada 2013 12:57
Zawsze wydawało mi się, że moje życie jest pod kontrolą. Bywało raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze udawało mi się opanować sytuację. Teraz doszłam do momentu, w którym nic nie jest tak jak powinno, a ja choćbym nie wiem jak się starała nie mogę nic z tym zrobić. Sypie się wszystko począwszy od kłopotów finansowych, poprzez rozpadający się związek, problemy mieszkaniowe, a kończąc na chorobach zwierząt. Nie mam siły i nie wiem skąd ją czerpać. 🙁
Kurczak, z dumy z siebie, z własnej tożsamości, z każdego działania, czy udane czy nie.
Czasy są trudne i dają w kość a Ty jesteś Niepowtarzalna, jedyna na świecie. Życie nie jest rajem (nikt nie obiecywał 🙂😉 ale jest przygodą. Nie tylko sukcesy są ważne i cenne. czasem zwykłe przetrwanie - cenniejsze.
halo- ładnie napisane!  :kwiatek:
BASZNIA   mleczna i deserowa
02 listopada 2013 13:53
Kurczak, kto jak kto, ale nie Ty. Tak jak pisze halo, musisz czerpać z tego, jaką jesteś osobą, mądrą, dobrą, sympatyczną, pomocną i życzliwą.
I uda sie ta sytuacje tez opanowac, na pewno.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 listopada 2013 14:32
Kurczak - fajnie jest umieć poprosić o pomoc w takich sytuacjach - nie musisz sama sobie z tym radzić - świat jest pełen życzliwych ludzi - choćby wśród nas - być może kilka z Twoich problemów uda się rozwiązać WSPÓLNIE z innymi - tylko musisz powiedzieć bliskim, zaufanym, serdecznym ludziom - nie radzę sobie, potrzebuję waszej pomocy. Możesz się zdziwić pozytywnie🙂
Wiem z doświadczenia że łatwiej jest pomagać niż prosić o pomoc ale spróbuj się przełamać. Będzie Ci łatwiej.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 listopada 2013 14:44
Dziękuję dziewczyny :kwiatek:

halo, od kilku miesięcy żyłam właśnie tak, żeby przetrwać. Wierzyłam, że będzie lepiej, ale pewne sprawy potoczyły się inaczej niż miały, a przez to zalała mnie kolejna lawina niepowodzeń i choćbym stawała na rzęsach, to nie mam żadnego wpływu na to co się dzieje. W dodatku otaczają mnie ludzie fałszywi, uśmiechający się prosto w twarz, a za plecami wbijające nóż, udające przy tym wszystkim niewiniątka. Nie jestem w stanie w chwili obecnej nawet z tym sobie poradzić.
 
Kika, to kolejna sprawa, która jest dla mnie ciężka. Mieszkam w tej chwili w miejscu, w którym nie mam bliskich osób. Nie znam tu nikogo. Wszyscy przyjaciele, rodzina mieszkają daleko. To nie pomaga 🙁

Wiecie, pierwszy raz w życiu wiem, że straciłam całkowitą kontrolę nad moim życiem.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 listopada 2013 14:56
eee w dzisiejszych czasach odległość nie jest problemem - można w Polsce dokarmiać afrykańskie dzieci więc nie mów że nie można Ci pomóc ze względu na odległość🙂 no chyba że jesteś teraz na samotnej wyprawie przez biegun południowy... to rzeczywiście może być trudno. Czy miejsce, w którym mieszkasz i które z tego co piszesz mocno Cię ogranicza obecnie - w jakiś sposób Cię trzyma? Nie możesz stamtąd po prostu uciec? Zawinąć się, spakować 1/4 z tego co wydaje się niezbędne i odejść?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 listopada 2013 15:29
Kika, nie mogę 🙁 Niestety nie jest to takie proste, gdybym mogła już dawno by mnie tu nie było. Ostatnie miesiące były dla mnie oczekiwaniem właśnie na tą przeprowadzkę. Wierzyłam cały czas, że gdy się stąd wydostaniemy wszystko zacznie się układać, ale cała sprawa związana z przeprowadzką mocno się wydłuża, a moje życie z każdym dniem sypie się co raz bardziej.
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
02 listopada 2013 16:05
a może wyjedź choć na chwilę żeby nabrać dystansu i siły... czasem weekend poza domem i pogaduchy przy winie pomogą naładować baterie do walki...
Wiesz kiedyś też mi świat się zawalił - zwolnienie z pracy połączone z poważną deklaracją rozstania ze strony partnera z którym wychowywałam 2 letnie dzieci okraszone oświadczeniem najbliższej rodziny "żebym nie liczyła przypadkiem na pomoc"- chyba znam emocje, które Tobą obecnie targają. W takich momentach rodzi się zazwyczaj coś nowego, bo jak się jest na dnie to można się tylko odbić. Jeśli mogę Ci pomóc zapraszam na PW lub wino🙂 a jeśli nie - życzę Ci odnalezienia swojej siły bo masz jej duuuużo duuużo więcej niż Ci się wydaje. Sama się zdziwisz jaka jesteś Supergirl🙂 


Kurczak

Jeżeli miałabyś ochotę na rozmowe/ spotkanie - proszę daj znać na pw. Może coś wspólnie wymyslimy...
Kiedyś - pamietasz - planowałysmy akcje pomocową pewnej spalonej stajni (okazało się, że już nie potrzebowali...)

Może tym razem warto byłoby sie spotkac w realu?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
04 listopada 2013 15:57
damarina, dziękuję za propozycję. Na razie jestem u mamy. Ma mam nadzieję, że potrwa to tylko kilka dni, jeśli nie to... to nie wiem co. Pewnie stanę się częstym goście tego wątku 🙁

P.S.
Miałyśmy kiedyś okazję poznać się w stajni Gosi. Co prawda widziałyśmy się w przelocie, ale oficjalne "dzień dobry" było 😉
Miałyśmy kiedyś okazję poznać się w stajni Gosi. Co prawda widziałyśmy się w przelocie, ale oficjalne "dzień dobry" było 😉


Kurczak

Nawet mi o tej stajni nie przypominaj 🙁
Przez MM i jej "wyczyny" pół roku podnosiłam się z doła psychicznego .... Smutna historia.
Kurczak, ktoś z takim awatarem nie może się podłamywać. No po prostu nie. Zaplątało się, nie widać wyjścia, ale się ukaże.
Zobaczysz. Posyłam "moc". Tę resztkę, jaką mam, bo i mnie się wyczerpała. Ale oddam Tobie. Wiesz... jako lekarz od drobiu, mam obowiązek zawodowy.  😉

p.s
A ku pokrzepieniu serc i dusz: http://www.dsh.waw.pl/pl/yt/id/145
Chłopak na wózku, mój znajomy. Od lat niesprawny. Zwiedził cały świat. Napisał książkę. Nie poddaje się. A on ma pod górkę bardzo wysoką.  😅
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 listopada 2013 08:05
Kurczak pamiętaj, że zawsze po burzy wychodzi słońce 😉 Zły okres trzeba przetrwać, nie dać mu się ponieść i twardo być dobrej myśli. Bo kto da radę jak nie Ty? 😉 :przytul: Im mocniej wierzysz, że będzie dobrze, tym bardziej to dobro do siebie przyciągasz!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się