Nieznana przyczyna śmierci konia, nieznane okoliczności wypadku.
Dziewczyny, czytamy ze zrozumieniem :kwiatek:
Konie wszystkie! na noc były na padoku, a w ciągu dnia kucka zostawała, a duże wychodziły na trawę.
Stało się to w nocy - więc wszystkie konie były razem (do pewnego momentu).
I pytanie - jeżeli duże konie rozwaliły i górę i dół ogrodzenia (tu nie zostało to dopowiedziane) to po co kucka miała walić głową w drągi - skoro mogła po prostu przejść. No i konie raczej biorą na klatę ogrodzenia - nie walą głową, która jest jednak wrażliwa.
Kolejna sprawa - zakłądając, że faktycznie znęcała się nad ogrodzeniem uderzając głową - po co demolowała 2 miejsca (tą samą głową) - jedna odczepiona żerdź jej do szczęścia wystarczyła... No i po to tak się męczyła, żeby zawrócić i wejść do stawu, który miała u siebie?
No konie mają różne pomysły na życie - ale może jednak idźmy bardziej prawdopodobnymi tropami? :kwiatek:
Dzięki.
Pewnie ciężko się w tym połapać, bo dużo tych okoliczności.
Zatrucie rośliną i odkleszczowe zapalenie opon mi się podobają z hipotez. Wet mówił coś o dziwnym zapachu z pyska.
Przypomnę jeszcze, że nie miała gorączki. Oddech też był w normie.
A! Staw jest jakby "na rogu" między padokiem a częścią trawiastą. Poziom wody opadł tak, że da się do niego wejść na padoku a wyjść na trawie, lub odwrotnie. Ale i tak nic tu się kupy nie trzyma.
Nie będzie sekcji. Badanie krwi może.
Żadne osoby z zewnątrz nie wchodzą w grę. Nie ma takiej opcji. To jest zamknięty teren, bez sąsiadów, nikomu konie nie przeszkadzają, bo nikogo tu nie ma w około.
moja mama wet też mówi że odkleszczowe to pierwsze co jej się nasuwa na myśl w tym przypadku ale tylko napomknęłam, pokażę jej jeszcze potem wszystko co napisałaś
u nas tak pies sie zachowywał.... taki - no jak kucka, porazenia chwilowe- przewracał się, opieral się głową żeby ustać itd. , oślepł... z badań "padnięte" wątroba, nerki..
strasznie napanikowałam, kazałam wetowi badac krew, zgłaszać... bo i drugi pies taki "nieswój" i konie ....
podejrzewaliśmy kleszcze (na wścieklizne szczepiony) i inne.
nie wyszło nic. porażenie oun z obserwacji.
doszlismy do tego, że pies dobrał się (ugryzł, polizał...) do uśpionego konia kilka dni wcześniej. zatruł sie środkami usypiającymi. na tyle ich było mało, że kilka dni konał (ze 3 chyba?) drugi mniej - doszedł do siebie. konie po prostu musiały być w szoku jak zobaczyły ciągnięta przez podwórko koleżankę.
może jednak ktoś coś jej podał i podobna przyczyna?
a 2 moja wersja,
jesli śladów nei miała, to wcale nie musiała brać udziału w wyważaniu płotu -lub po prostu nie tam sobie uraz zrobić.
udar (wylew czy niedokrwienny) może być i z innych niż urazowe przyczyn - czy to niezdiagnozowana choroba przewlekła czy nagły wzrost cisnienia, oderwanie skrzepa...- z powodu stresu? zatrucia? choroby?
3. porażenie oun z powodu zatrucia "czymś" ? (moze nie jak pisalam wyżej, ale właśnie roślina czy kleszcze)
a do stawu mogła wejść właśnie albo po to żeby się schłodzić (mierzyliście jej temperature?) albo "niechcący" - skoro miotała się i oślepła... i nie miała siły wyjść (m.in zaburzenia równowagi)
zmiany w oku przy udarze są "na krzyż" - lewe oko to w prawej półkuli zmiana - u koni też tak jest?
poszukaj śladów.
i na koniu urazu i na terenie - sierści na ogrodzeniach, śladów dzikich zwierząt, ludzi...
Rozmawiałam przez tel w wetem (Januszewski z Nowielic). Mówił, że wścieklizna, zatrucie, czy zapalenie opon nie bardzo pasuje, bo przede wszystkim wtedy przebieg nie jest tak nagły. Obstawia uraz głowy, wskazuje na to brak reakcji tylko jednego oka. Przy zatruciach, czy porażeniach o różnym podłożu takie rzeczy dzieją się obustronnie jak już.
horse_art, Temperatura i oddech były w normie.
Nie ma śladów niczego nigdzie. Dzikich zwierząt na bank nie było na padoku. Owszem dziki przychodzą w dęby za płotem sąsiadującym z łąką, ale to jest porządny płot, ze szczelną, drobną siatką, przez który nie mają jak przejść.
rozumiem. a "słabość" (porażenia?) ciała też była jednostronna? czy taka słaba całościowo?
i strasznie współczuje oczywiście 🙁
Okej rozmawiałam z mamą. Wcześniej tylko napomknęłam, że była znaleziona leżąca w stawie, że ledwo się ruszała i po kilku godzinach zeszła i że podejrzenie obrzęku, teraz przeczytałam wszystko i mówi że jej zdaniem to najzwyczajniejszy wylew. Myślę że ogrodzenie to czysty przypadek, może faktycznie się zdenerwowała tym ze tamte sobie poszły a ona została i to spowodowało całą reakcję - nie wiem ja się na wylewach kompletnie nie znam i skąd się biorą:P Jak znalazła sie w stawku ? Jeśli to wylew, mogła mieć zawroty głowy, zaburzenia widzenia, znalazła się tam całkiem przypadkiem, dotarła tam zataczając się i opadła. Oczywiście to kolejna hipoteza tylko.
zoriczkowa, Całkiem możliwe.
horse_art, Całościowo słaba. Po ogrzaniu w boksie było lepiej, a potem znów osłabła.
wylew to własnie udar o którym m.in pisałam.
może być udar krwotoczny - tzw wylew - gdy naczynko peka i krew się wylewa,
albo udar niedokrwienny - tzw zawał - coś (skrzep krwi, tłuszcz, bąbelek powietrza, substancja obca, ...) zatyka światło naczynia uniemożliwiając krążenie krwi = martwice
przy udarach mózgu objawy jak podano - zawroty, osłabienie, zanik widzenia, niedowłady, omamy .... czyli uszkodzenie oun (ośrodkowy układ nerwowy - mózg i za nim reszta podrzędna...
julie - ja bym stawiała włąsnie na ten udar. z przyczyny ktorej mozesz nei poznać po krótkim badaniu za życia, bez sekcji i bez oczywistych śladów. ani też mogłaś nie dać rady zapobiec czy wyleczyć (u ludzi liczą się dosłownie minuty żeby poac leki, operowac, a i tak wielu nawet po miesiącach rehabilitacji zostaje warzywami 🙁 )
jak ktos wpomniał - to nie film niestety 🙁
Horse_art Twój podpis pod postem adekwatny 😉
hehe, taki "branżowy" (medyczny) 😉
a opis udarów u ludzi oczywiście bo ja z ludzkiej branży, ale u innych wyższych zwierząt raczej tak samo... b.podobne układy w końcu
No i nikt nie zgadł. Jesteśmy prawie pewni przyczyny. Ma wybity ząb z lewej, wszystkie inne z lewej się ruszają, a dziąsła z tej strony są obrzmiałe i przekrwione. Obstawiamy kopa prosto w zęby.
czyli uraz - o tym żeby obejrzeć dokładnie mówiliśmy.
a ze szczęki łatwo o zator do mózgu, no albo i jego uraz bezpośrednio ...
eh. i to konie od dawna ze sobą chodzące 🙁
To musiał być solidny kopniak 😲
Zdewastowane ogrodzenie pewnie przez bójkę która się wywiązała.
Kurcze no, zasmuciła mnie przyczyna 🙁 Choroba wydaje się jakaś mniej brutalna.
O mamo... Julie, współczuję, ale dobrze, że się wyjaśniło, że nie zostaliście bez odpowiedzi.
jeeeej, to smutne, mi też jakiś nagły udar z tych dwóch co opisywała horse_art i tego typu rzeczy jakos wydają mi się mniej brutalne, biedna kucka 🙁((
No właśnie tym bardziej dziwne, że konie od dawna że sobą chodzące. Koniczynka się urodziła u teściowej i wychowała z tymi pozostałymi dwoma końmi (+ swoją matką Koko, w tym roku sprzedaną).
Stało się i się nie odstanie
To chyba lepiej, że to urazowe, bo wszelkiego rodzaju trucizny i choróbska zagrażałyby innym koniom. A tak - jest przyczyna - przykre, ale przynajmniej wiadomo co się prawdopodobnie stało...
Julie to mógł być wypadek - konie czasem bawią się kopiąc w swoją stronę - wcale nie chcą trafić...
Równie dobrze koń, który trafił - mógł sobie bryknąć, spłoszyć się i machnąć zadem - cokolwiek...
Nie no spoko, mnie pocieszać nie trzeba.
Przykro... ale ja już trochę martwych koni w życiu widziałam i nie robi to na mnie tak strasznego wrażenia jak za pierwszym razem.
Ale za każdym razem powraca do mnie ta sama myśl - jakie to głupie zwierzęta. W sensie głupio skonstruowane. Pyk i po koniu, nigdy nie znasz dnia ani godziny. Wielkie to to, a kruche jak szkło...
może przypadek? znalazła się gdzieś pomiędzy zadami "bawiących" sie kolegów?
u znajomego duży zabił kopniakiem z głowę kuca - też na 100% nie zamierzenie...
taki uraz w szczękę mógł właśnie jakiś udar spowodować (krwotok -sila poszła pośrednio, czy niedokrwienny-jeśli skrzep) - nie padła od razu jak od silnego bezpośredniego (gdzie ew. jakies drgawki... - a i to byłby udar-krwotok, ew. przerwanie rdzenia...)...
znamy przypadki śmierci (ludzi) od dziury w zębie czy wyciśnięcia pryszcza z twarzy...(udar właśnie). organizmy są wbrew pozorom bardzo delikatne.
tak się w takich momentach zastanawiam kto wymyślił powiedzenia typu "zdrowy czy twardy, silny (zdrowotnie) jak koń"
tak czy siak masz przyczynę - nie trzeba się trząść o choroby czy trujące rośliny, ludzi ...
jedno na pocieszenie 🙁
Wścieklizna jest nazywana wodowstrętem ,ale nie we wszystkich przypadkach daje takie objawy. Czasem mogą być inne, nietypowe zachowania nerwowe.
Julie przykro mi, ale z całego złego dobre jest chociaż to, że wiesz co było przyczyną. Mój koń, okaz zdrowia, padł nagle, biegając na padoku. Nie zrobiłam sekcji, więc do dziś nie wiem co się stało. Teraz w stajni nazywają ten padok "padokiem śmierci" 🤔
Julie, dobrze w tym wszystkim, że znacie prawdopodobną przyczynę. Szkoda, że tak się stało, ale myślę, że nikt tu nie zawinił.
Horse_art odnośnie wytłumaczenia powiedzenia "Zdrowy jak koń" jest dość okrutne. Wzięła się z czasów, kiedy chorujące konie zazwyczaj szybko padały. Mało kto widywał chorego konia, 😉
Tania właśnie też miałam pisać o psach, u mnie w wiosce kręci się taka wataha 8-10 szt. i niestety czasem wpadają do moich koni na pastwisko, konie latają jak głupie, wierzgają, przeganiają ale przy starciu z tyloma kundlami dwa konie nie mają szans na obronę. Psy mogą zapędzić konia tam gdzie im się podoba. Na taki nalot pomagają tylko petardy, które zawsze mamy w zapasie. Szczęście w nieszczęściu, że kundle nie łażą w nocy tylko za dnia i zawsze ktoś w porę zauważy. No i oczywiście nie da się nic z tymi psami zrobić -chyba trzeba czekać aż kogoś pogryzą bo atakują też i ludzi. Wracając do koni to bez powodu nie taranują ogrodzeń.
A wiatróweczkę ma? To niech nabije solą i w dupsko uceluje ale nie "ogonom", tylko "szefowi" bandy. Psy się dość szybko uczą takiej metody.
Okrutne może ale lepsze to niżby się nie daj boże kiedyś miało coś jednak stać.
Aha, dobrze by było gdyby wycelować "z ukrycia". Bo inaczej mogą kojarzyć, że dupa boli tylko gdy widać człowieka.
a hycla nie ma?
kajpo, albo był spożywany ;/
nie chce takich rzeczy wiedzieć, wystarczyło mi jak się dowiedziałam skąd się wzięły "końskie [s]wysokości[/s] szerokośći", teraz jak pływam ciągle mi się to przypomina i radocha mija ;/
edit bo byk
A o co chodzi z końskimi wysokościami i co to ma do pływania?
taki off, bo to tyczyło sie tylko przysłowia nieadekwatnego do rzeczywistości... które sie źle, przykro odczuwa jak znasz jego pochodzenie.
geograficzne szerokości. bo jest takie miejsce -obszar na morzu gdzie nie wieje długo. a jak nie wieje, to żaglowce nie mogły płynąć. jak nie płynęły to czas się przedłużał i brakowało wody pitnej. na statkach transportowano konie. ale jak wody moglo zabraknąć, to ją zostawiano dla ludzi. konie wyrzucano za burtę. "końskie wysokości" - od tych wyrzucanych koni. czasem mówią tak gdziekolwiek jak nie wieje- no i mi się to zawsze przypomina jak żegluje. dopóki nie znałam pochodzenia było miło...inaczej mi się kojarzyło...że spokój itd...że fajnie
Julie, macie dęby za płotem ?
spróbuj poszukać zatrucia jeszcze w tym kierunku, liście dębu a jeszcze bardziej żołędzie są dal koni bardzo trujące
i tak jeszcze jedna sugestia jeśli koniu wrzucisz do ucha groszek, kulkę, cokolwiek .... koń zabije się i padnie z wycieńczenia właśnie waląc łbem w co popadnie ... stary sposób dzokejski na pozbycie się konia bez żadnych "śladów zbrodni" ...
edit: doczytałam przyczynę, przykro ... 🙁
liście dębu trujace? na jakiej zasadzie? jakie objawy?
moje i inne jakie spotkała - aż się rzucają na dęby (np w terenie) i nikt tego nie zabrania. liscie, całe gałązki... obgryzają kore z ze ściętych (świeże drewno na podwórku). Na wsi ścielą jesienią dębowymi liśćmi - bo koń część i zje...
nigdy żadnego przypadku dolegliwości nie było.