Króliki oraz gryzonie

Ludwiczek jest prześliczny !!  😍
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 września 2013 19:49
Ja się mogę pochwalić Szyszkowym progresem. Szycha trafił do mnie 7 miesięcy temu jako totalny dzicz. Teraz sam doprasza się o głaskanie i potrafi pół dnia spędzić podkładając się i zgrzytając zębami z przyjemności  😜 😍 Dalej jest dzicz, jeśli chodzi o złapanie go poza moim pokojem, dalej jest królikiem demolką, ale już nie takim dzikusem ^^ cierpliwość się opłaca 😀
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
16 września 2013 20:07
tunrida, dzięki 🙂 Miałam w ostatnim poście pisać, że koszatniczka się ładnie "wtapia" w futerko szynszyli 😀

subaru2009, nie znam się na królach za dobrze - zgrzytanie zebami to coś jak mruczenie u kota? Wiem, głupie porównanie chyba 😀

A prosiaki od dobrych 20 min dyskutują nieprzerwanie (głównie Ludwiczek) i tylko słychać dodatkowo znikające żarcie - była pietruszka i już nie ma pietruszki (i korzeń, i nać dostali koło 18), ogórek znika właśnie na zmianę z sianem, a w przerwach idą we dwóch do miski z karmą i.. dalej jedzą 😂 Trzeba się przyzwyczaić, że świnie pochłaniają więcej niż myszy czy chomiki i są głośniejsze 😁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 września 2013 20:25
Viridila dokładnie 😀 coś jak mruczenie u kota 😀
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
16 września 2013 21:20
Ciekawe 😀 Te prawie 20 lat temu (jakoś miałam ok. 5-6 lat to jeszcze hodował zwierzaki - a, że ja niemal z wiochowej części Wro jestem to nic dziwnego wtedy tutaj) dziadek hodował m.in. króliki mięsne - ale kilka miał oswojonych takich nie na sprzedaż i nie na obiad (jak to mówił), nie pamiętam jednak żebym zauważyła to "zgrzytanie zębami" - inaczej, niewiele pamiętam jednak 😀 Dużo bardziej wolałam zajmować się nutriami - to są dopiero gryzonie 💘 Ale ja to jednak mam dziwne gusta xD
tunrida  Obłędnie razem wyglądają!  😍  Super że tak się razem trzymają, zawsze to w kupie raźniej 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
20 września 2013 21:10
Jutro postaram się wstawić zdjęcia moich uszu. Dawno nas tu nie było 🙂
Dzisiaj wzięłam na ręce uszy i zobaczyłam u Kjójika... jajka... Czyli wychodzi na to, że pierwszy wet miał rację i mimo, że mam o nim kiepską opinię, to jednak tym razem udało mu się trafić. Przekonałam się też jak ciężko u młodych królików jest określić płeć. Sama byłam przekonana, że mam samiczkę.
Przeraziłam się dość mocno i już miałam wizję biegającego stada małych królików w najbliższym czasie. Pro forma podniosłam jeszcze Bertę, żeby zajrzeć i jej pod ogonek i okazało się, że jej też dyndają kulki 😀. Poczułam ulgę i strasznie się uśmiałam. Dzieci nie będzie, a Berta została Bartusiem.
Łoo, to niezłe jaja! Ale lepiej skonsultuj to jeszcze z jakimś wetem, żeby niespodzianki nie było  😉 I foooooty!!!!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
20 września 2013 21:34
Łoo, to niezłe jaja!

Dosłownie 😉
Konsultować już nie ma co. Są spore, doskonale widoczne i wyczuwalne, tym razem nie ma mowy o pomyłce. Wyjaśniło się już też dlaczego wiecznie koło klatki jest tak brudno. Chłopaki są teraz na noc zamykani w klatce ze względu na psa, któremu dziwnie przestałam ufać. Rano koło klatki jest pełno żółtych, małych plamek. Teraz już wiem, że widocznie znaczą w ten sposób teren, to samo robił mój pierwszy królik.
Jutro na pewno zrobię im jakieś nowe zdjęcia. Urośli bardzo 🙂 Kjójik jest dość drobny, za to Bartuś to kawał chłopa. Postaram się też niedługo ich zważyć, strasznie jestem ciekawa ile mogą ważyć.
Hehe, fajnie, że chłopcy, dzięki temu powinni się ze sobą dobrze dogadywać  🙂
A Bartuś to nie jest BOS przypadkiem?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
20 września 2013 21:52
Podobno tak. Tak twierdził facet, który go sprzedawał i Bartuś faktycznie wygląda zupełnie jak rasowy BOS. Kjójik to chyba typowa mieszanka, bo za bardzo nie przypomina mi żadnej rasy.

Mam nadzieję, że będą się w dalszym ciągu dogadywać tak jak w tej chwili, bo kumplami są świetnymi, a dla mnie byłoby sporym problemem rozdzielenie ich, ale wiedziałam na co się decyduję, więc w razie zgrzytów będę myśleć jak to zrobić.
O matko, ile to będzie "mięsa" do przytulania  😍
Ja jakoś nie mogę się zdecydować, żeby jechać na targ. Poza tym boję się myxo. Ludzie nie szczepią, niestety.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
20 września 2013 22:02
Już jest naprawdę dużo 🙂 Choć z tym przytulaniem, to różnie bywa, bo chłopcy raczej nie lubią kiedy im się narzucam. Podchodzą sami i kiedy mają na to ochotę.

Nie szczepią, to niestety prawda, jednak mimo tego osobiście nie wahałabym się i gdybym mogła mieć kolejnego królika, to zapewne też byłby z targu.
Chyba muszę po prostu zaryzykować... No nic, jak już będzie to zdam relacje. Póki co, czekam na zdjęcia Twoich uszu  🙂
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
20 września 2013 22:24
Też czekam na zdjęcia Kjójika i kumpla! 😀

Swoją drogą, dobra znajoma z chłopakiem planują wziąć królika "mięsnego" jakiegoś (sąsiad rodziców chłopaka hoduje i planują sobie wybrać jednego) - imię już jest: Pajsztet. Tak mi się jakoś kojarzy strasznie ten Pajsztet z Kjójikiem po prostu.. 😁

Wrzucam Prosiaki - Panowie zaczynają się przekonywać do kolankowania.. Chociaż 15 min leżenia to max, potem trzeba przecież spacerować - Orzech spaceruje, a biały skacze wokół niego. Komedia, ciekawe co będzie jak oba już w pełni wyrosną na radosne wieprzki (Orzech już waży ponad 1,2kg - kolana mi odpadną od wylegiwania się w sumie ok. 3kg "wieprzowinki" :emoty327🙂 😂

Cudowne świniaki  😍 Ten rudy skradł mi serce  😀
Pajsztet pasuje jak ulał  🤣
A mi biały. Jest przeuroczy!
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
21 września 2013 09:23
Kurczak,a nie lepiej adoptować?Masz pewność,że zwierzak zaszczepiony,najczęściej też po sterylce..Wybierasz co chcesz a przy okazji pomagasz 😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
21 września 2013 11:07
Na targu też pomagamy, jak ma trafić na talerz to lepiej do kochania  😍
A z tym szczepieniem na myxo to też są cuda wianki ... to że szczepiony to nie ma pewności 100%, że  nic się nie stanie. Radek dostał po 3 miesiącach reakcji poszczepiennej na myxo. Jak miałam wcześniejsze króle to nie szczepiłam i żyły. To jednak loteria mimo wszystko ... Teraz szczepię, bo mam taniej szczepionki  😁
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
21 września 2013 11:34
Jednym z moich skrzywień (a każdy ma jakieś skrzywienie :hihi🙂 jest robienie zdjęć gryzoniom.. Więc mogę wrzucać wstępne portreciki:

Ludi


Orzech


Panowie nie lubią lustrzanki.. zdjęcia/filmy telefonem są olewane, ale lustra się nieco boją - czarne pudło kradnące świnkowe dusze 😜
Tutaj filmik:


Już uciekam ze zdjęciami, bo inaczej zamęczę i prosiaki będą wyskakiwać z lodówek, i kraść Wam ogórki 😁

Co do adopcji - z gryzoni i psów/kotów najlepiej zwierzaki adoptować lub brać ze sprawdzonych hodowli. W temacie królików targi "mięsnych" to też nie jest zły pomysł. Byle by nie ze sklepu zoologicznego, bo to jest dramat.. 🙁 Znajoma ostatnio wyciągnęła pogryzionego dżungarka (około 2 tygodniowego, ledwo ślepka otworzył, a rodzeństwo i inne chomiki go już męczyły - obsługa nawet nie zareagowała i chciała jeszcze pieniędzy za malca; chomik jest po operacji przepukliny i amputacji nóżki, ale już jest ok i wszystko pogojone).. To tak off topując bardzo 😡
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 września 2013 00:38
Miałam zwariowany dzień i nie zdążyłam zrobić zdjęć, ale obiecuję, że jutro nadrobię.

Viridila, Pajsztet to genialne imię! 😀 Prosiaki są ze SPŚM? Orzech jest niesamowity! Ja ostatnio muszę ogrzewać łysą Hiacyntę, bo niestety zmiana temperatury kiepsko na nią wpływa. Widać, że jest jej zimno, a wszystkie skarpeto - sweterki zdejmuje. W dodatku Pyza, jej koleżanka, kiedy widzi Hiacię w sweterku, to biega za nią jak szalona. W tej chwili te dwie baby siedzą w naszej sypialni, bo to najcieplejsze miejsce, a ja niedługo zainwestuję w zatyczki do uszu, bo drą się niemiłosiernie przez całe dnie.

lacuna, tak jak pisały dziewczyny, królik z targu również jest uratowany. Teoretycznie podaż napędza sprzedaż, ale zauważyłam, że ludzie, którzy sprzedają tutaj króliki nie robią tego ze względów ekonomicznych. Dla nich to pewnego rodzaju hobby. Jak się sprzeda to fajnie, jak się nie sprzeda, to trudno, najwyżej zjedzą sami, albo użyją do dalszej "hodowli". Zaszczepić i wykastrować królika można samemu. A że się nie wie jaki charakter będzie miał zwierz? No cóż, to trochę jak z macierzyństwem 😉

Co do sklepów zoo, to są to ostatnie miejsca, w których szukałabym jakichkolwiek zwierząt.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
22 września 2013 08:40
Kurczak, nie, miałam adoptować, ale też przeglądaliśmy z chłopakiem hodowle świnek.. no, i jak zobaczyłam Orzecha to przepadłam 😍 Ludwiczek akurat wtedy się urodził i był też wolny, wiekowo samce były na początku sierpnia idealnie, więc zdecydowaliśmy się wziąć tych dwóch Panów. Ale jak życie pozwoli to w planach i tak mamy adopcje (luby już się pogodził i stwierdził, że ok, ale 4 świnki maks + mała hodowla chomików.. biedny :hihi🙂.
Viridila - dlaczego biedny? Chyba wie na co się pisze?  😁

A mój Bezimienny dalej królik nie ucieka już przed ręką człowieka, na chwilkę można go nawet podnieść bez wyrywania, gryzienia itd.  😅 Nawet z klatki na trochę wyszedł żeby przejść do klatki Klakiera.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
22 września 2013 13:45
Biedny, bo jak słyszy jak gadam do zwierzaków to zazdrosny się robi trochę.. 😂 Wie na co się pisze, ba - z hodowlą nawet mu pasuje jak by nam wyszło za te kilka lat. Siedzę w chomiczej genetyce już trochę czasu (w mysiej i prosiakowej też z nudów xD), głównie jak mi się nudzi obecnie, więc cóż.. pozostaje czekać i zdecydować się czy to mają być syryjki czy Campbelle (na chwilę obecną w Polsce się czystego dżungarka czy Campbelli nie znajdzie - hybrydy mniej lub bardziej dżungarkowate/Campbelowate), jak ja się zdecyduję 😵 Tak czy siak najpewniej importy z Niemiec i Czech. W Polsce mamy ok. 6 zarejestrowanych hodowli chomików syryjskich. Ale w syryjkach z niemieckich hodowli jestem zakochana - są idealne, zresztą karzełki też! 😍
Mam takie szczęście, że chłopak lubi zwierzaki - chomiki bardzo lubi (sam ma obecnie jednego - oczywiście załatwiłam mu z hodowli w Krakowie :hihi🙂, prosiaków nigdy nie miał, ale siedział i miział ze mną cały w skowronkach. 3 lata temu nawet koni się bał, a postanowił się przełamać.. jeździł, a moją kobyłę rozpieszcza (ona go chyba bardziej lubi niż mnie) 😉
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
22 września 2013 13:58
No tak wiem,chodziło mi z tymi targami o to własnie,że dopóki ktoś kupuje dopóty będą tam sprzedawane..I tak się to kręci.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 września 2013 16:12
Niestety takie króliki, w takich miejscach będą zawsze sprzedawane. Tam nie przyjeżdżają ludzie szukający pupila, a obiadu i na to amatorzy zawsze będą. Zupełnie inaczej jest w typowych pseudo.
Viridila - nie chcesz mnie zaadoptować?  😁 Jak mama słyszy o kolejnym nowym zwierzaków to jej się ciśnienie podnosi - tak się boi, chociaż przełamała się jeśli chodziło o naszego psa, czasem króliki nakarmi.. Także powoli małymi kroczkami ją przekonuję.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
22 września 2013 16:44


calusy dla wszystkich forumowych kroliczkow i ich dzien !!!  😅 😅

dzis jest miedzynarodowy dzien krolikow 🙂
Gienia-Pigwa o masz.. zapomniałam. Chyba muszę zającom coś fajnego do zjedzenia dać, może mi wybaczą  😁
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
22 września 2013 23:29
Matuzaalem(nie pomyliłam się w nicku? :icon_redface🙂, adopcji ludzi nie planowałam nigdy, ale jak się zmieni to dam znać, ok? 😉

U mnie jest to dość.. skomplikowane jeśli chodzi o zwierzaki. Przykładowo: Jazz'a (psa) kupiłam z mamą podczas nieobecności w domu brata i taty.. przyjechali to się dowiedzieli - brat na łysego zareagował szokiem (bo łysy, co ja poradzę, że lubie bezwłose zwierzaki? :hihi🙂, ojciec był "zły" i się fochał.. a teraz to jest pupilek, nawet śpią razem i jakby mogli to by z jednego talerza jedli 😉
Z drugiej strony, moją chomiczkę Haidi kupiłam na ZooBotanice od hodowczyni.. bez wiedzy mamy, konspira z tatą. Znowu tata sprowadził kota do domu - "Iza, nie mów nic mamie! On jest malutki, rudy, długowłosy..od małego dzieciństwa mi się taki kot marzył" -> i jak tutaj córcia mogła nakablować? Mój chłopak wiedział o kocie, a mama i brat nie.. do czasu oczywiście aż mały zaczął wyglądać nie jak chora półdzika znajda (którą był) 😉 Myszy miałam jako dziecko za zgodą rodziców, podobnie z chomikami.. Potem przerwa, a po przerwie.. cóż.. Samo wszyło, po prostu się w domu zjawiły 🙄
Świnki były omówione bardzo wstępnie (chociaż chłopak wiedział najlepiej o wszystkim, ba, razem jechaliśmy do Lublina - ja jestem z Wrocławia, on Krakowiak, więc nie było ciężko) - rodzice stwierdzili, że i tak jest postęp, bo im o prosiakach powiedziałam (szukali podstępu i do końca mi nie wierzyli, że pojadę do Lublina po świnki morskie.. ich miny były cudowne początkowo :wysmiewa🙂. Pierwszy szok minął, to mama od razu miziu miziu świnki, macie ogóreczka 🤔wirek:
Ale już mam umowę z nimi - dlatego też nie prowadzę DT obecnie (w Fundacji zajmuje się pisaniem tekstów "edukacyjnych" w ramach wolontariatu), ani do domu już nie będzie sprowadzany żaden nowy gryzoń, czy też zwierzak (przynajmniej z mojej strony, nikogo innego to nie obowiązuje, co mnie akurat nie dziwi). Kolejny powód dlaczego wybrałam świnki - żyją dłużej niż myszki czy chomiki, poza tym szukałam zwierzaka, który nie patrzyłby jak ode mnie uciec. A chomiki to jednak w ogromnej większości indywidualiści, myszy znowu za bardzo mnie "wypalają" jakoś.
Ale nie polecam "niespodzianek" tego typu - moi rodzice lubią zwierzęta, a jeśli się nimi naprawdę zajmuje i nie ma "smrodu", jak zachorują to zapewniam opiekę lekarską, czytam sporo w tym temacie itd. Nie lubią pustych zachcianek - np. jakbym wzięła świnki, zamknęła w klatce i tylko raz dziennie karmę i siano rzuciła. Tego by nie znieśli i prędzej bym wyleciała z domu, niż te zwierzaki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się