Kącik WEGE :-)

Z której Kooperatywy? Bo się ich namnożyło 🙂

W ten weekend wybrałam jeszcze wyjazd za miasto, ale już się cieszę na cykliczność tego targu przy Walcznych. Tuż za rogiem  😍
a u mnie na obiad była wegańska piekielna zupa z dyni, na mleku owsianym własnej roboty. Konsystencja wyszła rewelacyjna, wręcz aksamitna. Smak- piekielny jednym słowem, bardzo rozgrzewający😀 ciut za dużo chili😉


A lubiącym kanapki polecam bardzo pesto pietruszkowe- dowolna ilość pietruszki i słonecznika, trochę oleju i blendujemy- rewelacja, a ile żelaza i wit C😉
Matko, jak ja nienawidzę pietruszki  😀
I selera naciowego i kminku. Moja piekielna trójca!

Ale zupka dyniowa brzmi mega, przepis proooszę  :kwiatek:
A ja uwielbiam i mam wszystkie składniki więc sobie dzisiaj na próbę zrobię 🙂
Chciałam wczoraj zrobić ten mus czekoladowy na mleku kokosowym, nawet zdobyłam te 2  łyżeczki kawy do niego... ale mąż zeżarł czekoladę ;]

Czy w cieście ucieranym da się masło zastąpić margaryną? A może czymś innym?



--
Zrobiłam pesto, niestety z mrożonej pietruszki. Dowiedziałam się, że nie lubię słonecznika 😉 następnym razem zblenduję  z jakimiś orzechami. Ale odrobinę posolone i obłożone rzodkiewką daje radę 🙂
Matko, jak ja nienawidzę pietruszki  😀
I selera naciowego i kminku. Moja piekielna trójca!

Ale zupka dyniowa brzmi mega, przepis proooszę  :kwiatek:

pietruszka traci trochę swój smak w pesto, ale jak nie lubisz to może ci nie smakować.

zupe robiłam na oko, trochę warzywnego bulionu (seler, marchewka, pietruszka i tyle miałam z resztek włoszczyzny😉 zalałam 3 szklankami wody), gotowało się to troche, aż wywar był mocny. Dodałam 1/1 papryczki chili (proponuję dodac mniej) i trochę cynamonu,  wrzuciłam pokrojoną w kostkę dynie (nie jestem powiedziec w stanie ile jej było... ) jak się poddusiło, dynia zmiękła i woda troche odparowała dolałam dwie szklanki gęstego owsianego mleka i zblendowałam.
Moją bolączką jest gotowanie na oko- czasem sama nie potrafię odtworzyć potem idealnie czegoś co zrobiłam, a że lubie eksperymentować...😉
jasminowa, podaj ilość dyni "na garści". To tak przynajmniej nieco przybliży ilość "na oko" 😉
Myśmy w weekend ugotowali zupę dyniową w woku  😂 Z braku laku.

Na rozgrzany olej kokosowy poszła pokrojona z grubsza niewielka dynia hokkaido, trochę czosnku (ze trzy ząbki?), trochę cebuli (pół? jedna?). Podsmażało się to do zmięknięcia. Z przypraw poszły pieprz, gałka, sól. Jak wszystko zmiękło, dolało się wody (żeby przykryć) i pogotowało jeszcze. A na końcu akcja blender.

Z moich obserwacji, jak słonecznika jest za dużo w paście, to się robi tłusto i ze smakiem też nie do końca. Jedna rada to najpierw słonecznik uprażyć. Druga - nie skreślać słonecznika tak w ogóle. Po prostu do jednych rzeczy może się nadawać bardziej niż do innych...
Nie mam pojęcia jak się kooperatywa nazywa, ale jest do wzięcia dzisiaj jeszcze 5kg pomidorów malinowych (5zł/kg) i mirabelki (na dżemy, pyszne i słodkie :love🙂, może coś jeszcze. Miały być maliny i ludzie pozamawiali do nich pomidory, jak maliny nie przyjechały to nie przyszli. Odbiór w Szarej Cegle o 15:45.
A, to pewnie "Kup pan cegłę" 🙂
Oj, szkoda że w godzinach pracy.
To zresztą był powód, dla którego ostatecznie było mi nie po drodze z Warszawską Kooperatywą Spożywczą.
Teraz trafiłam do innej, geograficznie mi mniej pasuje, ale chociaż jest dla ludzi pracy...
jasminowa, podaj ilość dyni "na garści". To tak przynajmniej nieco przybliży ilość "na oko" 😉

to były ze trzy garści. Jeśli dyni wyszłoby za mało zupa byłaby zbyt płynna, odparowałabym troche😉 a za  dużo- dolała więcej wody/mleka.
dea   primum non nocere
11 września 2013 18:35
Jak wy robicie to pesto pietruszkowe? Moje się nie chciało miksować. Liście się ustawiły sztywno w końcówce miksera i nie chciały z niego wyjść :P W końcu jakoś umeczyłam, przerywając parę razy i wyciągając liście z końcówki, ale i tak mam połowe liści (i słonecznika) nie zmiksowaną. Za mało oliwy? To ma być płynne/półpłynne? bo moje wyszło takie no... ciastowate.
dea, im więcej płynnego tym łatwiej się miksuje. Ja robiłam gęstą pastę więc po prostu poprawiałam co chwilę zawartość.
dea   primum non nocere
11 września 2013 18:52
OK, dzięki, będę wiedzieć na następny raz, bo to już przerobiłam na upaprany zielonym makaron razowy. Jakoś się po tym makaronie rozlazło. Dobre jest 🙂
tez dodaje więcej płynu, do tego drobno siekam pietruszkę. nawet dolewam trochę wody😉 zużywam szybko więc nie ma czasu się popsuć a gdybym dolewała samego oleju byłoby bardzo tłuste.
Ja zrobiłam dziś na obiad kotlety kalafiorowe z tego przepisu (pierwszy z brzegu):
http://smakuje.blox.pl/2013/08/Kotlety-z-kalafiora.html

Wyszły bardzo fajnie, ale... byłyby dużo lepsze, gdyby nie jajo.. zepsuło smak, kotlety były jakieś takie dziwne w konsystencji. Smakować smakowały, ale to jajo niet. Czym je zastąpić? Kotlety zamierzam modyfikować ostro wedle uznania  😉
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 września 2013 10:58
Dziewczyny z Warszawy (Diakon'ka?) - macie genialne inicjatywy z eko warzywami na Saskiej Kępie! W niedzielę byłam na targu koło OSP (róg Międzynarodowej i Walecznych), dzisiaj odbierałam zamówienie z Kooperatywy - wszystko ma prawdziwy smak 😜


prawda?🙂 Le Targ w Soho, Targ w Szarej Celgle, różne kooperatywy... ostatnio zamowiłam kilka kilo przepysznych pomidorów z jakiegoś gospodarstwa... po 3zł za kilo! a w sobotę odbieram gruszki, jabłka, śliwki, ocet jabłkowy, jaja itp - wszystko po "normalnych" cenach, a prosto ze wsi!
W końcu wzięliśmy wszystkie pomidory i mirabelki, które zostały i będzie więcej przetworów 😀iabeł: Już zaczęłam szukać podobnej inicjatywy we Wrocławiu!
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
12 września 2013 16:06
Meise jesli jajko było tylko do scalenia masy, to ja bym wzięła mielone siemię lniane 🙂 ewentualnie mąka z ciecierzycy.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 września 2013 16:20
PonPon, szkoda, ze wczoraj nie widziałam tej info, chętnie bym przyjeła jakies pomidorki.. a mam na piechotę 2 min do Szarej Cegły!
ovca   Per aspera donikąd
12 września 2013 19:34
W końcu wzięliśmy wszystkie pomidory i mirabelki, które zostały i będzie więcej przetworów 😀iabeł: Już zaczęłam szukać podobnej inicjatywy we Wrocławiu!


kiedyś Falanster organizował coś w ten deseń, ale niestety już dawno zamknięty 🙁
wygrzebałam coś na fb i poprosiłam o przyjęcie, zobaczymy czy się odezwą 😉 myślałam też, żeby spytać w Vedze
Meise jesli jajko było tylko do scalenia masy, to ja bym wzięła mielone siemię lniane 🙂 ewentualnie mąka z ciecierzycy.


No ja właśnie nie wiem, tam jest niby mąka ziemniaczana, powinna to scalić ładnie i bez jaja. Nast. razem dodam jeszcze orzechy włoskie i pokombinuje, dzięki  🙂
Ja dzisiaj zostałam obdarowana trzema ogromnymi calzone, zjadłam sobie już jednego na obiado-kolację z dipem i świeżym ogóreczkiem.

Martwi mnie jednak moja waga.. Jem sporo, a dalej jakoś spada. W dodatku od kilku dni mam boleści brzucha i chwyta mnie parę razy dziennie, że spędzam dłuuuższą chwilę w świątyni dumania... Nie wiem o co chodzi, może to przez to, że wróciłam do wege, a odzwyczaiłam się jeść nabiał? I tak go za dużo nie jem, ale sama nie wiem...
ew. stresy, bo znów mam ich pod dostatkiem.
Meise, nie wiem czy dobrze zrozumiałam - jadłaś wegańsko, teraz włączyłaś nabiał czyli co? Sery? Jajka?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 września 2013 17:52
zamawiam orzechy, kasze, strączkowe z http://www.badapak.pl/ może ktoś z Warszawy chce się podlączyć? Teodora, może po sąsiedzku?🙂
thnx Pandurska za podrzucenie pomysłu :kwiatek:
Meise, nie wiem czy dobrze zrozumiałam - jadłaś wegańsko, teraz włączyłaś nabiał czyli co? Sery? Jajka?


Tak, 8 mcy byłam weganką, wróciłam do Polski i jakoś się złamałam w tej mojej diecie. Zjem czasem serek czy ser żółty, jajek raczej nie (ostatnio dodałam do kotletów i było trochę błe), mleko piję nadal sojowe. Także to jedyny nabiał jaki jem, no ale jem.
Mam nadzieję, że to tylko stres...
To ja tu się spodziewam nietolerancji laktozy (po odstawieniu nabiału organizm przestaje produkować laktazę). Ogranicz się do twardych serów żółtych długo dojrzewających, kefirów czy zsiadłego mleka. To powinno zmniejszyć biegunki. Podobnie z jajkami - białko jajka po długim czasie niejedzenia też czasem szkodzi więc używaj albo żółtka, albo ogranicz się do dań gdzie jajko jest poddane działaniu bardzo wysokiej temperatury.
To ja sobie chyba całkiem odpuszczę ten nabiał... Dobry powód, żeby wrócić na łono weganizmu  😉
A chudnięcie może też być tym spowodowane?
Meise, częściowo tak. Organizm nie trawi więc z siebie wyrzuca. Przy okazji wyrzuca też te dobre rzeczy.
No ładnie  😉 Dzięki za odpowiedź  :kwiatek:
Diakon'ka, piszę się!

Mam teraz dostęp do nerkowców - ale że eko, to prawie dwa razy droższe 🙁 Tzn. tańsze niż w sklepie, ale i tak...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się