Kto/co mnie wkurza na co dzień?
Mnie wkurza: 1. Moda co naleźy jeść w pracy - joguertek i owocki. Jak sobie kupię kaszankę (pycha, kocham ) to kpią że zwsiałam.
Może chodzi o nieprzyjemny zapach? Nie wiem, gdzie pracujesz, ale tego typu jedzenie w biurze czy w miejscu, które dzielimy z innymi współpracownikami średnio mi się widzi.
Pamiętam jak jechałam z chłopakiem z wro i trzy niemożebnie tłuste kobiety wyjęły równie tłuste pajdy kiełbasy i zaczęły zajadać... Myślałam, że się w tym przedziale uduszę, a przesiąść się nie było jak, bo tradycyjnie brakowało miejsc. Moim zdaniem spożywanie takich woniejących "potraw" w miejscach użytku publicznego świadczy o braku kultury.
I nie, nie trzeba nie lubić mięsa, by mieć takie zdanie, bo znam mnóstwo osób, które się w tym temacie zgodzą. To tak jak z autobusem i panem, który nam chucha przetrawionym czosnkiem w kark 😉
Meise, no akurat kaszanka w porownaniu z kielbasa to nie pachnie w ogole. Bez przesady. Ser zolty smierdzi, jajko smierdzi, kielbasa smierdzi, tylko owocki-nie wszystkie, melony wala tak, ze mi na przyklad niedobrze, tudziez chemiczny jogurcik-naturalny wybuchnie bez lodowki po paru godzinach. No naprawdę, bez przesady.
No może, chociaż omnia pisała, że "pachniała" mocno innym pracownikom 😉
Moim zdaniem to jest taka rzecz, której nie spożywa się w pewnego typu miejscach, tak samo jak np. czosnku. Wolę, żeby ktoś mi chuchał chemicznym serkiem czy jogurtem niż czosnkiem czy kiełbą.
Pamiętam reakcję pasażerów pociągu, gdzie ścisk był tragiczny, wszyscy stali na korytarzu, ale NIKT nie wszedł do przedziału, w którym dwóch panów raczyło się swojską. Wszyscy woleli stać. Przypadek? 😉
Mnie wkurza: 1. Moda co naleźy jeść w pracy - joguertek i owocki. Jak sobie kupię kaszankę (pycha, kocham ) to kpią że zwsiałam. A potem głodnym okiem wodzą za kaszaneczką z ogóreczkiem 😉)).
Gdzie napisała, że pachniala?
A ten Twoj PKP przypadek, to jakos zupelnie odmienny jest, abstrahujac od zapachu kaszanki-znac sie nie znasz, mozesz nie wiedziec, ale tez i przedzial pkp to jednak inna para kaloszy niz praca omni. MNiemam przynajmniej, ze ma wiecej miejsca niż 2,5 na 3 metry w szostke.
Ale ja tej sytuacji w ogóle nie donoszę do omni. Puściłam przypuszczenie, że może to nie pasować współpracownikom, przy czym nadmieniłam, że nie wiem, jaki jest charakter jej pracy i może u niej to jest akurat normalnie tolerowane.
I potem pociągnęłam tylko temat spożywania niektórych produktów w miejscach publicznych. Bo niektórych, w tym i mnie, to po prostu wkurza. Czyli jest na temat.
Nie wiem jak "pachnie" kaszanka. To było tylko luźnie przypuszczenie. Pomyślałam, że mocno, skoro głodni wodzą za nią wzrokiem.
Omnia pisala, ze ja wkurza moda na "zdrowe"odzywianie, i ze potem jej w kanapke z ogorem zagladaja. A nie, ze jej robia problemy, bo im nie pasuje jej zarcie-skad w ogole wniosek, ze im nie pasuje? Wkurza ja dwulicowosc, poprawnosc polityczna na pokaz, poddawanie sie modzie nawet w sprawie drugiego sniadania, zarty z jakiegos konkretnego jedzenia-kisiel pewnie wywolalby zarty ze sztywnieniem. Chyba ze kisiel nie jest passe?
Nadinterpretujesz zaslepiona kaszanką 😉.
Akurat nie pijąc do nikogo, chciałabym zauważyć, że (w mojej interpretacji posta) omni, chodzi o to, że wszyscy patrzą z zażenowaniem, że ktoś takie rzeczy je (bo kaszanka nie jest fit i te sprawy) a potem spoglądają z zazdrością, bo sami by zjedli
Heval, ja tez tak to odebralam 🙂.
Omnia, walkujemy Cie tu jak Miłosza na maturze, dopowiedz interpretacje 😉.
Mi się wydaje, że owoce i jogurt w pracy, to nie jest żadna "moda", tylko normalna sprawa, wynikająca z czegoś więcej, niż "mam ochotę na..."
Mi by przeszkadzało, gdyby współpracownik roztaczał w moim pobliżu zapachy typu kiełbasa, czosnek, szczypior czy jajo. Co innego jak jest stołówka, a co innego jak jest wydzielona nisza kuchenna, którą dzielimy.
Jak idziecie do dentysty, to też najadacie się czosnku? A jeżeli ktoś Wam powie, że to nie do końca ładnie, to też się oburzacie, że co to za moda, żeby na śniadanie jeść owsianke, zamiast kiełby z czosnkiem? W końcu wolność mamy 🙂
Może źle zinterpretowałam posta omni, ale i tak już odbiegam od jej sytuacji i kaszankę zostawiam w spokoju.
Basznia, co tam interpretacja, ważne wstrzelenie się w klucz - przecież Szymborska maturę ze swojego tekstu ledwo zdała. To mnie wkurza.
I wkurzają mnie pierwszaczki, które w tym roku przyszły do szkoły. Bydło straszne! W ogóle się to zachować nie umie. Blokują korytarz tłocząc się pod tablicą z zastępstwami całymi klasami - kurczę, u nas idą dwie osoby (bo jesteśmy podzieleni na dwie grupy) i sprawdzają, po czym meldują swojej grupie, co wyczytali. Albo łażenie po schodach - mamy wąską klatkę, obok siebie zmieszczą się max trzy bardzo szczupłe osoby i będzie im ciasno. A koty walą z góry całym stadem na całą szerokość, weź tu się człowieku z dołu przepchnij przez to bydło. Wtrynia się to wszędzie, dzisiaj laska oberwała ode mnie drzwiami od WC - co to za pomysł, żeby sobie kółko ploteczek urządzać tuż za nimi? Przecież ich nie widać, a jak ktoś chce z WC wyjść, to na bank dostaną drzwiami... O przesiadywaniu przez całe przerwy w szatni po WFie nie wspomnę, kurde, po to puszcza ich nauczyciel 10 minut przed końcem lekcji, by zdążyły się przebrać i opuścić szatnię przed przerwą, żeby następna grupa nie spóźniła się na lekcję, a one sobie siedzą i plotkują 😵 Dodam, że za spóźnienie się na WF choćby jednej osoby wszyscy dostają wycisk... Zeszłoroczni tacy nie byli. Mam nadzieję, że ich porządnie przechrzczą...
Ale tu nie chodzi o zapachy, jak juz Ci dziewczyny mówiły tylko o to:
1. Moda co naleźy jeść w pracy - joguertek i owocki. Jak sobie kupię kaszankę (pycha, kocham ) to kpią że zwsiałam. A potem głodnym okiem wodzą za kaszaneczką z ogóreczkiem )).
Ludziom kaszanka kojarzy się z 'wsiowym' jedzeniem, bo kto by teraz do pracy kaszanke przynosił :P A sami maja ochotę 🙂 Pewnie kryją się po kątach w domu ze swoimi kaszankami 😀
Zreszta tak mi się wydaje, że kaszanka nie ma zapachu. Tzn jakiś ma, ale nie taki jak kiełbasa czy czosnek czy nawet owoce. Jak przytkniesz nos to poczujesz 🙂
nie , np ja na jogurciki mogę patrzec ale jak ktoś zajada owsiankę...brrr.
A dobra kiełbaska to jest to, lubię ją i jeśli ktoś ma gdzies ,ze ja nie mogę patrzec na owsianke i ja w najlepsze wcina to i ja z apetytem zjadam swoją kiełbaskę. No i jeszcze uwielbiam smalec ten domowej roboty ze skwareczkami. Mniam i mam gdzies jak na mnie patrzą.
No to może nie zrozumiałam. Nie wiem co jest złego w kaszance? Żarcie jak każde inne, skoro nie o zapachy chodzi, to o co? Że się z wsią kojarzy? A w mieście ludzie kaszanki nie jedzą? Pytam serio, bo nie wiem 🙂
Haha a mnie zawssze bawiło i nadal bawi to narzekanie starszych roczników na młodsze BYDŁO. Bo to krowy są tak? Nie pamięta wół jak cielęciem byl 😉
Meise, też nie wiem, może niektórzy są zbyt 'glamour' żeby jeść kaszane 😀?
Cóż, nie przypominam sobie, żeby moja klasa całym stadem galopowała po całej szerokości schodów. Byliśmy tak zestrachani, że każdemu schodziliśmy z drogi i uważaliśmy, żeby nikogo nie wkurzyć blokowaniem korytarza. A schody to było wyzwanie, żeby wbić się w odpowiedni strumień ludzi. A teraz? Lezą jak chcą, potrafią się z łokcia wepchnąć, nawet nauczycieli nie przepuszczają. To jest bydło.
Meise, chyba jednak zaślepiła cię ta kaszanka 😉 Dla mnie jasne jest, że Omni chodziło o "dwulicowość" a nie konkretnie kaszankę- ludzie przynosza na drugie śniadanie jogurcik bo jest moda na zdrowe jedzenie. Jak ktoś przynosi coś "niezdrowego" i w dodatku "wiejskiego" do żarcia to się z niego śmieją a w głębi duszy to aż im ślinka cieknie na samą myśl o kaszaneczce i sami by z chęcią spałaszowali kawałek. No ale nie wypada, bo to niemodne, pozostaje jedynie łakomie patrzeć jak koleżanka je coś, na co sami mieliby ochotę ale nie mają "jaj" żeby tej modzie sie przeciwstawić (pomijam przypadek diety ze względów zdrowotnych a nie "modowych"😉. A jak mi ktoś zagląda w talerz to mnie też denerwuje 😁
Cricetidae, z jednej strony "zapomniał wół..." a z drugiej- często młodsze roczniki to na serio bydło 🙄 No sorry ale jak ja przychodziłam do gimnazjum to czułam respekt do starszych, bałam się odezwać a jak ktoś ze starszych mi zwrócił uwagę to czułam się głupio. Natomiast jak ja byłam w 3 klasie i przyszli młodsi do pierwszych klas to nie dość, że pyskowali do starszych to np. moją koleżankę laska z pierwszej klasy najpierw zwyzywała bez powodu a później przywaliła jej plastikową butelką w głowę 😲 No mi w pierwszej klasie w życiu nie przyszło do głowy żeby tak się zachować wobec starszej ode mnie osoby.
Widać za mało jeszcze wiem o życiu, bo nie wpadłabym na to, że moda obowiązuje dziś nawet jedzenie... Jaja jak berety 😀
Że się z wsią kojarzy? A w mieście ludzie kaszanki nie jedzą? Pytam serio, bo nie wiem 🙂
No właśnie Omnia tez nie wie, i ja to wkurza, ze sie ludnosci wydaje, ze jest trendy, bo sie z kaszanki ( ktora chetnie by skonsumowali) naigrywaja 😉.
Mnie tez, jak Ciebie, bardziej to bawi niz wkurza, ale wsiokiem bedac rozumiem Omnie dosc dobrze 🙂.
Ja już wiele ładnych lat mieszkam w mieście, ale ze wsi nie wyrosłam i nie zamierzam. Ostatnio babcia mojego chłopa się nadziwić nie mogła, jak sprawnie "obce" kury w jej ogródku wyłapałam 😎
Założę się, że i krowę bym po tylu latach raz dwa wydoiła.
Ja sobie jeszcze trochę odłożę i wracam na wieś, do korzeni 😁
Misskiedis, w każdym roczniku znajdują się takie 'perełki'.
ale im młodszy rocznik, tym ich więcej
Cricetidae, pamiętam doskonale, a nie zachowywałam się tak jak Ci których teraz widzę. Byliśmy głośni i nieznośni, ale weseli, a nie plujący, wytapetowani, bezczelni (ja bezczelna bywałam i bywam, ale to nic w porównaniu z tym co robią teraz dzieciaki), rzucający panienkami i zakrętami na prawo i lewo ze zblazowanym wyrazem twarzy. 🙂
Najbardziej mnie przerażają jednak wytapetowane 11-12-13-tki. Kto tym dzieciom dzieciństwo zabrał? Straszne.
Ja to rozumiem wszystko, sama wczoraj głośno skomentowałam pod kioskiem, że bardzo ciesze sie, że już nie jestem w gimnazjum. Ale nie lubie wrzucania wszystkich do jednego wora. Bo CAŁY rocznik jest beznadziejny, głupi i bydło. A mój rocznik to super jest i sama kultura. Gimnazjum skończyłam 7 lat temu (o matko, jak to policzyłam to aż mi smutno :P) i tez pamiętam jakie miałam 'przypadki' starsze i młodsze... Cieszyłam sie, że do LO poszłam normalnego 😉
Takie złe zachowania łatwiej się rzucają w oczy. Bo nikt nie patrzy na normalne dziewczyny w wieku 12-15 tylko na te kontrowersyjne. Jak miałam 15 lat to też moje koleżanki z klasy ładowały w siebie tony tapety. A ja nigdy. I co, to oznaczalo, że cała ta młodziez taka straszna? 🙂 Niektórzy z tego wychodzą, reszta została na poziomie gimnazjum.
Ja nie mówię o 15-tkach, a 12-tkach. Jak miałam 15 lat malowałam oko. Kredką i tuszem, bo miałam okres buntu i byłam 'panczurem'. No ale żeby dziewczynki które dopiero zaczynają gimnazjum? Rzadkością u mnie były takie przypadki, a jak patrzę na klasę siostry mojej koleżanki np. to jestem autentycznie załamana. 6-ta klasa podstawówki, a dziewczyny ze zrobionymi pazurami (nie tam jakiś lakier, tylko tips lub hybryda), wymalowane...
Mówię ogólnikowo, bo teraz jest zdecydowanie więcej takiej młodzieży, nie twierdzę, że każdy taki jest, broń boże, ale tendencja jest niestety, zwyżkowa.
PS: Jesteśmy chyba z tego samego rocznika. 🙂
No taaak, ja rozumiem o czym mowisz, ale moim zdaniem mowisz o czymś innym niz pisała Facella. Bo jej przeszkadzały takie pierdoły jak zajmowanie schodów albo szatni. Przeciez wystarczy powiedziec, ze po wfie sie nie siedzi w szatni, bo zajmuje się miejsce innym, no nie wiem, może ja po prostu nie lubie sobie stwarzać problemów tam gdzie ich nie ma 😉
Zgadzam się, że dziwne rzeczy się teraz dzieją. Ja może nie wszystko rozumiem i pojmuje, bo w mojej głowie nigdy nie było okresu prawdziwego buntu, tylko miałam okres 'wszystkiego na nie'. Ale co to za 'bunt' 😀
PS. '91? 😉
A nie, to ja się bardziej odniosłam do moich wcześniejszych postów, a nie do Facelli.
PS: jednak jestem starsza o rok. 🙂 Jezu jak ten czas leci. To też mnie wkurza zresztą, stara dupa już jestem. I wkurza mnie, że ja bym chciała się ustatkować, wziąć ślub, skończyć studia i założyć rodzinę, a mój facet jeszcze w 'przedszkolu', jeśli chodzi o te kwestie.
Cricetidae, ależ mnie chodzi o kulturę. Uwagę takim zwrócisz, to albo Cię zwyzywają, wyśmieją albo obrzucą wściekłym spojrzeniem wielce urażonych księżniczek. Jak ktoś od nas dwa lata temu dostawał burę od starszego rocznika, to był wielki wstyd i kajanie się (no może z paroma wyjątkami), a teraz... Jakby wszystko im było wolno. Zeszłoroczni nie byli aż tacy okropni.
Wkurza mnie, że zawsze moje plany się sypią , miałam jechać na zawody w niedzielę i jak to tradycyjnie bywa rozchorowałam się . Od trzech dni walczę z żołądkiem , żadne leki nie pomagają a ja umieram , albo się zatrułam albo to wrzody żołądka . Dochodzi do tego ,że już kilka razy o mały włos nie odleciałam , głowa mnie boli jak,, cholira '' na dodatek nie mam siły , od 3 dni mój dzień wygląda tak , albo łóżko albo komp.
Może dziś siądę w końcu na konia , zjadłam rosół i aż mi trochę lepiej . Wkurza mnie, że czuje się jak kaleka 😤
BASZNIA potwierdzam interpretację 😉. Tak o to mi chodziło. Że źrą jogurt bo nie wypada (?) kaszani :/. A sami by zeźarli. Dobra kaszanka na zimno nie pachnie - nie ma czosnku 😉. I