Rozwód

A jeżeli bym złożyła bez orzekania a on by zaczął na rozprawie, to pewnie będzie odwołanie i kolejna rozprawa już inaczej?
To by mi było najbliższe...
Za miękka chyba jestem.
Ciągle mam słabość do niego :/ Tyle krzywdy a ja wciąż- masakra, wściekam się o to strasznie, mam pretensje do siebie :/
Nie umiem się porządnie zdystansować.
Ciągle...
RaDag, ja bym złożyła już, bez orzekania o winie. Ale musisz się nastawić na ewentualną wojnę i szykować dowody.

I mnie ta rada się wydaje rozsądna. Może uda się bez prania brudów? Na podstawie rozpadu pożycia ?
RaDag, moze wez pelnomocnika do tej sprawy, bedzie Ci na pewno lzej. Ja bym skladala z orzekaniem, macie dziecko, o nim powinnas myslec w pierwszej kolejnosci.
O, ja nie zauważyłam, że dziecko jest. To przepraszam. To oczywiście pełnomocnik jest konieczny.
Nie ma żartów. Sprawy opieki. Alimenty. I alkoholizm tu jest kluczowy. Wyobraź sobie, że będziesz musiała na weekendy oddawać dziecko pijanemu potencjalnie ojcu dziecka.
A co mi orzekanie daje?
Adwokata mam- sama bym chyba nie dała rady.
Zaraz po naszych wakacjach będę się do niego odzywać.
A co mi orzekanie daje?
Adwokata mam- sama bym chyba nie dała rady.
Zaraz po naszych wakacjach będę się do niego odzywać.

Orzekanie czyli wina pozwoli jakoś kontrolować kontakty z dzieckiem. Sąd może uznać, że dziecko nie będzie z ojcem bezpieczne i pozwolić na kontakty tylko w Twojej obecności.
No to by był jakiś plus.
Co prawda nie boję się, że pijany z dzieckiem itp- on teraz mieszka z rodzicami znów, ale jestem przekonana, że wieczorami by ją zostawił z teściową i poszedł do "chłopaków"- bo całe życie tak robi.
Bardziej się boję, że za jakiś czas będzie ją buntował przeciwko mnie...
Nie wiem tylko czy dam radę przekonać o tym alku, z faktów mam tylko to zabranie prawka za alk (małe wartości) no i mogłabym odgrzebać tą wizytę w poradni, próbę grupy wsparcia, plus świadków moich.
Na razie mocno walczył o córkę na weekend- ale nie dałam, i nie dam, dopóki sąd mi nie karze.
Nie dam mu nawet na jeden dzień. Jeżdżę z nią. Wczoraj byłyśmy cały dzień u teściów i dziadków jego.
On ją widzi raz na miesiąc- tak przyjeżdża, Emiia jeszcze nie mówi- powiedziałam, że nie dam, bo on przecież nawet nie wie czego ona chce a jej nie da się wytłumaczyć, że to tak na chwilę, itp.
Nigdy w życiu też jej nie usypiał nikt inny niż ja.
No właśnie. Oszalejesz z niepokoju o dziecko. A alkoholizm, nie leczony będzie się pogłębiał.
I teściowie staną po stronie syna w razie W. I zamkną Ci drzwi przed nosem a na nich powieszą wyrok sądu.
To dlaczego nie ograniczylas ojcu praw do dziecka?
A mam do tego podstawy?
Nie wiem. Sama się sobie dziwię jaka ja jestem wystraszona przy nim :/ Zależna od jego nastrojów itd.
Na razi nie zrobiłam nic.
Prawnik powiedział mi, że z pozwem rozwodowym poczekamy do września- będzie pół roku rozpadu pożycia, więc stwierdziłam, że wtedy się załatwi wszystko za jednym zamachem.
Niop, ale do wczoraj jeszcze myślałam, że to będzie bez orzekania mimo wszystko i że dogadamy się ze wszystkim.
RaDag,
Orzekanie o winie a opieka nad dzieckiem to dwie nieco odrębne kwestie.
Rozwód / separacja z orzeczeniem winy lub bez orzekania o winie z zasady gwarantują obojgu rodzicom kontakty z dziećmi, przy czym wskazują, który z rodziców ma sprawować nad nimi opiekę. Wyrok sądu może ale nie musi (jeśli rodzice umieją sami to ustalić między sobą) określać sposób widzeń z dziećmi. W wyjątkowych sytuacjach można wnosić o całkowite zniesienie praw rodzicielskich i "przyznanie" dzieci tylko jednemu rodzicowi. Wtedy drugi rodzic nie ma żadnych praw w decydowaniu o losie dzieci i nie ma praw do widzeń z nimi. Oczywiście jedno z rodziców może dobrowolnie zrzec się całkowicie praw do dzieci. Czy alkoholizm jest wystarczającym argumentem, aby całkowicie odciąć ojca, nie wiem, należałoby zapytać prawnika, który prowadzi Twoją sprawę.
(...) Sama się sobie dziwię jaka ja jestem wystraszona przy nim :/ Zależna od jego nastrojów itd.
Na razi nie zrobiłam nic.
(...)

Ech... mam bliską znajomą, która całe lata ustępowała mężowi alkoholikowi. Do dziś nie powie głośno, że on jest uzależniony.
Tłumaczy, że się go boi a ja nie rozumiem. No nie rozumiem. Złamała tą postawą życie swoim , dorosłym dziś, dzieciom. Są DDA.
Zniszczyła życie sobie. A alkoholikowi i tak nie pomogła. Pije jak pił i ją terroryzuje. Musisz być silna i się ratować i ratować córeczkę.
Trzymam mocno kciuki. Uciekaj z bagna jak najszybciej i najdalej.
Wiem, że to są dwie różne spray, ale dotąd nie robił mi problemów, przyjeżdżał po nas obie i tyle.
Wiadomo jednak, że tak nie będzie zawsze. Jakby mogło być, że kontakty tylko przy mnie czy przy kuratorze- to super, to bym już była spokojna, jednak nie wiem  czy mam dość argumentów na to :/ i też cholera nie wiem co on wymyśli :/ poza zdradą w słowach znajomych i tą moją rzekomą schizofrenią... Tu już wiem, że na to są testy kliniczne, więc spokojnie sprawdzalne.
Jakoś tak nie umiem się nastawić na wojnę jeszcze :/
Ja- taki ugodowy człowiek :/
Dobrze, że od pewnego czasu zaczęłam wszystko zapisywać, "zapamiętywać". Bo ja nie jestem wcale mstliwa i takie rzeczy mi szybko ulatują...

Nie no- ja się wyrwałam z tego. Od marca mieszkam z mamą i tutaj działam, organizuję sobie życie. Moja rodzina też próbowała wiele razy mu uświadomić jaki ma problem (jego matka to wie, ale nie ma wpływu teoretycznie)- mam ojca alkoholika też, ale 17 lat trzeźwego, jest terapeutą to widzi wiele i wie...
Także tutaj akurat spokojnie 😉 Córce nie dam krzywdy zrobić.
RaDag,
Lepiej się miło zaskoczyć, niż gorzko rozczarować. Przygotowuj argumenty do konfrontacji. Może małżonek, będąc pod ich wrażeniem, ustąpi i rozejdziecie się polubownie. A jeśli nie, to będziesz już miała z czym wystąpić na rozprawie.
Może to zabrzmi brutalnie, ale lepiej zacząć z wysokiego "c" i potem popuścić, widząc, że druga strona chce współpracować, niż od razu postawić się w gorszej pozycji. Masz córeczkę, musisz myśleć o niej i o sobie, bo to dla niej i dla siebie masz być zdrową, zadowoloną z życia kobietą.
Trzymam za Ciebie kciuki.
Masakra.
No nic, teraz postaram się spokojnie, choć nie będzie łatwo. A zaraz po wyjeździe do prawnika, on dobrze na mnie działa- jest bardzo pewny siebie, ogarnięty i podobno skuteczny.
A jak się uda, to jeszcze przed wyjazdem do niego pójdę.
A co mi orzekanie daje?
Adwokata mam- sama bym chyba nie dała rady.Zaraz po naszych wakacjach będę się do niego odzywać.


to radze zmienić na porządnego...
skoro pytasz nas o podstawowe kwestie prawne - znaczy d. nie adwokat
powinien punkt po punkcie wyjaśnić ci wszelkie za i przeciw - orzekania i nie orzekania, odwołań, dowodów, mozliwości
ba - już teraz powinnaś mieć zasądzoną opiekę nad dzieckiem (zabezpieczenie dziecka) oraz alimenty - skoro separacja
no i porządny adwokat na 100% doradziłby Ci abyś nie publikowała NIC w necie na ten temat - bo może być to argumentem w sądzie...

również adwokat powinien Ci zwrócić uwagę, że gadanie, że mąż jest alkoholikiem to takie same gadanie, jak to, że Ty jesteś np. szurnięta
dla sądu licza sie dowody - a odebranie prawka po pijaku takowym raczej nie jest - można to obalić - że raz wypił 2 piwa

udowodnienie alkoholizmu - działa również na Twoją niekorzyść - gdyż sąd może nie dać rozwodu - tylko nakazać Ci opiekę nad chorym - co zadziało się u mojej koleżanki - sąd nie dał jeej rozwodu kwalifikując alkoholizm pod chorobę psychiczną - i musi utrzymywać męza...

ale co ja wiem - przecież masz ADWOKATA...

Ale dlaczego piszesz w takim tonie? Nie wiem, byłam niegrzeczna dla Ciebie, zrobiłam Ci coś?
Gdybym była po rozmowie z adwokatem- faktycznie rozmowy by nie było zapewne.
Może faktycznie mój błąd, że tutaj piszę- nie powinnam, ale zdarzyła się wczoraj taka sytuacja, źle się z tym czułam bardzo- napisałam.
(...)
Może faktycznie mój błąd, że tutaj piszę- nie powinnam, ale zdarzyła się wczoraj taka sytuacja, źle się z tym czułam bardzo- napisałam.


Nie błąd. Pisz spokojnie. Ja też rozmyślałam o tym, co Dodo pisze. Że chorego opuścić nie wolno. To cenna uwaga.
Jakoś na spokojnie wymyślimy opcje. Jeśli forum jest wsparciem to się wspieraj. Może Damarina się pojawi i coś doradzi?
RaDag, przemyśl na spokojnie i przegadaj z adwokatem swoje wątpliwości. Sąd raczej w pierwszej kolejności będzie miał na uwadze dobro dziecka i nim się będzie kierować, więc raczej Ci nie każe się pijakiem opiekować. Trzymam kciuki.
Dzięki.
Uwaga Dodofon, chociaż w mało dyplomatycznym tonie, w kwestii opieki nad alkoholikiem była trafna. Też spotkałam się z podobnym przypadkiem. Znajoma rozwodziła się z alkoholikiem. Małżonek sprytnie pokierował argumentacją w taki sposób, że wyszło na to, że jej winą jest rozpad małżeństwa, bo nie pomagała mu walczyć z nałogiem, nie zapisała do AA, nie namawiała na terapię itp.

RaDag, jeśli możesz udowodnić, że próbowałaś mężowi pomóc w przezwyciężeniu nałogu, to powinnaś być w tym zakresie spokojna. Ale oczywiście każda sprawa jest inna, bo sędziowie to też ludzie i każdy ma własny system oceniania sytuacji. To co sprawdziło się u jednych, nie przejdzie u drugich. Jednak pewne wspólne cechy mają - z reguły dzieci zostają przy matce. Twoja córeczka jest jeszcze mała, więc nie powinno być w tym zakresie wątpliwości.

Tak jak napisały dziewczyny wcześniej, zachowaj spokój i zdrowy rozsądek. Spotkaj się z adwokatem, na spokojnie zapytaj o wszystko (spisuj wątpliwości, żeby podczas rozmowy nic Ci nie umknęło), przemyśl.

No mam to, że dzwoniłam kilka razy do ośrodka uzależnień i dwa razy był umówiony na wizytę, ale nie poszedł, plus rozmowy w ośrodku interwencji kryzysowej.
No i rozmowy z moim ojcem, który jest terapeutą.
No zobaczymy...
Spróbuję się umówić na ten tydzień jeszcze.
To na pewno bardzo osobiste sprawy. Jakaś przyczyna separacji była. Ty to wiesz i nie musisz o tym pisać.
Może mąż też będzie miał pełnomocnika i strony się jakoś za pośrednictwem prawników porozumieją . Oby.
Tata jednak może być nieobiektywny? (przepraszam, ale tak myślę) Może wskaże kogoś postronnego, co poradzi?
Jasne, że tata nie obiektywny. Wszyscy nie obiektywni, bo albo po jednej albo po drugiej stronie 😉
No nic, zobaczymy.
ja rozumiem, że masz gorsze dni

ale będąc Twoim meżem - pierwsze co robię - drukuję sobie tą rozmowę
dowód! chcesz go upierdzielić
dowód! jesteś uzależniona od neta - bo nawet tu się pytasz o swoje życie
dowód! uwzięłaś sie na niego - z premedytacją zbierasz "haki" na niego, radzisz
dowód! piszesz, ze nie chcesz mu dawać dziecka - ma dowód, ze już to planujesz
dowód! chcesz zrobić z niego alkoholika

nie rozumiesz, że sie wystawiasz, że działasz przeciwko sobie??
Rozumiem. Znaczy oświeciło mnie po Twoim poprzednim poście 😉
Tak to jest- z perspektywy inaczej widać. To nic, że wiedziałam to wszystko wcześniej i jest to logiczne. Przyszedł moment i emocje.
Dzięki za spamiętanie, pomimo wszytko 😉
RaDag, tylko jedną rzecz Ci napiszę dla "spokojności".

Nie musisz mieć orzeczenia o winie, żeby ojciec musiał spotykać się z dzieckiem w Twojej obecności.

U nas to ja chciałam orzekać o winie i miałam na to dowody. Adwokatka odradziła mi tę drogę, jako generującą niewarte tego koszty, stres i stratę czasu (podobno trzeba liczyć ok. 2 lata do wyroku).

Eks-mąż chciał rozwodu bez orzekania o winie i w jak najszybszym czasie i wg rad mojej adwokatki czekałyśmy aż on złoży pozew, co też się stało (podobno to stawiało nas w lepszej sytuacji).

"Ugoda" polegała na tym (niepisana, bo oczywista, chociaż nie wypowiadana wprost), że w zamian za szybki proces, on zapłaci alimenty, które zaproponowałam.

Do tej pory ciąży mi to na ambicji, ale nie żałuję, sprawę mam z głowy (został tylko konfliktogenny podział majątku...) i co miesiąc kasę na koncie.

Nie ograniczałam praw rodzicielskich, to podobno nie jest takie oczywiste, bo musisz podać kwestie w jakich chcesz je ograniczyć (leczenie, wybór szkoły, wiara), a nie ma to nic wspólnego z widzeniami. Do tego często prowadzi do wojen w sądzie np. o to, do jakiej szkoły dziecko ma iść.

Ojciec ma ustalone dni widzeń w mojej obecności, do mojej decyzji, kiedy uznam, że może go zabrać poza teren bez mojego nadzoru. Możliwość brania syna na noce ma zapisane w wyroku od 8 r.ż. bodajże.

Pamiętaj, że jeśli podpiszesz porozumienie wychowawcze, to poproś o zawarcie go w wyroku. Ja o tym nie wiedziałam i nie mam tego, a były w nim zawarte kluczowe kwestie dot. opieki i bez tego, nie dałabym mu rozwodu. Teraz, gdybym chciała o coś stamtąd wojować, miałabym trudniej.

Powodzenia, rozwód jest dla ludzi, a ulga bezcenna 🙂

pytaj w razie W
Dzięki wielkie Endurka, tworzę listę pytań i niejasności do prawnika- trochę mi dodałaś tematów 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
26 sierpnia 2013 12:08
to radze zmienić na porządnego...
skoro pytasz nas o podstawowe kwestie prawne - znaczy d. nie adwokat

Moze pozwolisz, że RaDag najpierw pójdzie do tego adwokata zanim napiszesz, że adwokat jest beznadziejny? 😉
to radze zmienić na porządnego...
skoro pytasz nas o podstawowe kwestie prawne - znaczy d. nie adwokat

Moze pozwolisz, że RaDag najpierw pójdzie do tego adwokata zanim napiszesz, że adwokat jest beznadziejny? 😉


napisała, ze MA adwokata - dla mnie to było oczywiste z tym, że już u niego była
dalej pisała, że on (prawnik) ją uspokaja - co jest jednoznaczne chyba, ze sie z nim widziała
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się