sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach
wszystko od tego pana jest bardzo dobrej jakości. Mam hackamore, kupione używane już przynajmniej 3 rok i jest super, nie widzę, żadnych zniszczeń. Mam też dwie liny, jedną kupę lat i tylko kółeczko mocujące karabińczyk trochę zmieniło kształty😉
Pytam, bo ja niestety trafiłam na "felerną" partię jakąś... i lina i stick wymagały naprawy po niecałym roku użytkowania i to niezbyt intensywnego. Oczywiście zostały naprawione przez Pana Podkowę i jak na razie wszystko w porządku, ale i sticka i tej liny używam teraz raczej sporadycznie.
To rzeczywiście ciekawe, bo wszystkie produkty które widziałam i miałam w rękach bardzo dzielnie znosiły wszelkie maltretowanie ( a były to rzeczy używane wielokrotnie na szkoleniach więc przez wiele rąk przeszły...)
Mam nadzieje że moja świeżutka lina nie będzie felerna...
A ja mam takie pytanie:
Kto był na Zbrosławickich kursach u pana Wojtka Ginko i jakie są wasze ogólne wrażenia?
Ja byłam teraz w wakacje, na zgrupowaniu i muszę powiedzieć że jestem zachwycona 😍 - moje problemy z koniem znacznie zredukowały się przez 10 dni a co jeszcze pozostało stopniowo usuwamy z naszej pracy u siebie w stajni i idzie całkiem fajnie 😜 !
Jak z wami? 👀
Nie mam siły przekopywać się przez cały wątek, więc zapytam od razu 🏇 Czy są tu jacyś Bydgoszczanie ? Miasto liczy ponad 300 tyś. mieszkańców i ma kilka dużych stajni w okolicy, ale czuję się totalnie osamotniona w "branży" naturalnej 👀
Powiedzcie mi, co robić kiedy koń, który został puszczony luzem po round penie (trawiastym, niestety...) kompletnie nie jest zainteresowany mną w środku tylko... jedzeniem i wszystkim wokoło? Przez pół godziny zmuszałam go do biegania wokół mnie, a jednak jedzonko, motylki i inne odgłosy z zewnątrz zawsze wygrywały. A może coś robię źle?
Dodam, że nie jest to super młody koń, już prawie 10 lat ma na karku, ale opisać go można jako lewopółkulowego ekstrawertyka. W stajni, na pastwisku i obejściu zachowuje się wobec mnie kompletnie inaczej - wręcz lgnie i obserwuje każdy krok. Tylko na tym round penie zachowuje się... nieswojo. Może to przez to, że jest koniem wręcz dziko żyjącym, który przez cały rok jest padokowany na ogromnych połaciach ze swoim stadem i kiedy wzięłam go samego po prostu ogłupiał?
Trawa tak działa na konie, chyba że jesteś wystarczająco interesująca dla konia ( bardziej, niż trawa ). Jest to trudne, ale możliwe. Jeśli robisz tylko join-up ( tak wywnioskowałam z Twojej wypowiedzi, jeśli jest inaczej - śmiało mnie popraw ! ) dobrze by było, gdybyś wprowadziła coś jeszcze, np. 7 gier ( niestety nie znam dobrze innych programów - możesz poszukać czegoś innego jeśli PNH Ci nie odpowiada ) i na początku trzymaj się podczas ćwiczeń z dala od trawy, oprócz używania jej jako nagrody, ale raczej rzadko, jako Mega Ważnej Pochwały kiedy koń zrobił coś Super Trudnego ( w jego mniemaniu ) 🙂
(...) Jeśli robisz tylko join-up ( tak wywnioskowałam z Twojej wypowiedzi, jeśli jest inaczej - śmiało mnie popraw ! ) dobrze by było, gdybyś wprowadziła coś jeszcze, np. 7 gier ( niestety nie znam dobrze innych programów - możesz poszukać czegoś innego jeśli PNH Ci nie odpowiada ) i na początku trzymaj się podczas ćwiczeń z dala od trawy (...)
Tak, chciałam zacząć join-up'em, żeby później się z nim pobawić. I fakt, później jak wzięłam konisko do środka i macałam liną i kantarkiem, którego się bał po całym ciele, stał spokojnie, z głową w górze.
Jednak rozumiesz mnie, że większy komfort sprawiałaby praca bez przerw na drugie śniadanko 😀
Niestety z trzymaniem się z dala od trawy będzie bardzo ciężko, bo wszędzie w gospodarstwie jest trawa i to dość bujna 🙁
To co ? Mieszka ktoś z Was w okolicach Bydgoszczy lub ma znajomego naturalsa, który jest blisko ? 👀
tez uwazam, ze to ogloszenie.
ranczerka, To jest ogłoszenie. A od ogłoszeń jest dział ogłoszeń. 😉
Julie, mogę zapytać dlaczego piszesz "Jeździectwo" "Naturalne" bez tajemnic? Zastanawiałam się czy nie warto zobaczyć ich ujeżdżanie dzikich koni, tylko dla mnie to bardzo daleko i zanim zdecyduje, potrzebuje więcej informacji. JNBT to coś á la polskie PNH? Wiem, ze tez sprzedają PNH sprzęt i maja system lewelów. Dzięki za wszelkie podpowiedzi.
Cudzysłów, ponieważ moim zdaniem to ani jeździectwo ani naturalne. Z moich doświadczeń wynika, że jeździectwo to klasyczna szkoła jazdy, która jest o wiele bardziej naturalna od tak zwanych "metod naturalnych".
A jechać i zobaczyć na pewno warto, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Ja się mogę mylić. 🙂
Moje doświadczenia jeśli chodzi o jedzenie trawy podczas sesji z ziemii:
wyznaczamy sobie 2 miejsca - na 1 z nich ( najlepiej mniej trawiastym) bawimy się, na drugim co 5-10 potem coraz więcej minut idziemy jeść trawę.
Koń potem jest bardziej zmotywowany, wiedząc ,że nagrodą będzie chwila na trawie i zaczyna się starać ,a potem dojdziecie już do takiego etapu ,że będziecie mogli się bawić w miejscu gdzie rośnie bujna trawa.
Na początku trzeba często pozwalać koniu jeść.
filoniasta ale z tego co zrozumiałam ty próbujesz join-up 🙂 Koniom ciężko jest jeść trawę w galopie 😉 Nie mam zbyt dużego doświadczenia z tym metodami pracy ale jeśli pod koniec udanej sesji koń będzie myślami z tobą ,powinien być bardziej skupiony 🙂
Takie tam moje wnioski i przemyślenia po kursie z Bernim Zambail
Cyga, JNBT ma jakieś podstawowe "ćwiczenia" ale nie jest to tak, że masz je wykonywać po kolei najpierw ćw. 1, później 2... Chodzi właśnie o brak rutyny bo inaczej koń będzie robił wszystko na pamięć. Byłam na jednym kursie i po takiej "zabawie" koń zaczął bardziej na mnie zwracać uwagę, bardziej się skupiać ale z wieloma końmi trzeba popracować kilka razy żeby był efekt, zwłaszcza jeśli sami się dopiero uczymy 🙂 Czasem trzeba też użyć sticka jeśli koń ma cię kompletnie pod ogonem ale nie jest to lanie konia tylko pacnięcie. Zdarza się też, że niektóre konie np. stają dęba bo nagle zaczyna się od nich czegoś wymagać, wtedy musisz użyć kantarka ale nie szarpnąć tylko trzymać tak że koń sam się nadzieje.
Na zajeżdżaniu koni nie byłam, join upu też nie robiliśmy ale jak masz jakieś pytania to zapraszam na pw 🙂
Cyga czytając twojego posta, nasunęła mi się myśl, że tak się nie da, po prostu. Nie da się osiągnąć z koniem takiego połączenia żeby nie sprawiał żadnych problemów, był potulny jak baranek i zawsze wykonywał to o co go poprosimy z nieprzymuszonej woli. Konie są różne, zdarzają się potulne miśki, ale zdarzają się i takie, które mają silny charakter i zawsze będą próbowały na ile mogą sobie pozwolić. I nie jest to brak połączenia miedzy właścicielem a koniem, a po prostu taki charakter, ta właśnie wola konia. Posłuszeństwo bezwarunkowe według mnie nie istnieje. Konie to nie roboty, które da się zaprogramować by w każdej sytuacji nas słuchały i wykonywały nasze polecenia z własnej woli.
Te wszystkie szkoły naturalne zaczęły przedstawiać swoje metody jak jakąś magię, coś tajemniczego, niesamowitego. A to tak naprawdę nic nadzwyczajnego. Im więcej się z koniem przebywa i cierpliwie poświęca czas na wspólne spędzanie czasu, na zrozumienie potrzeb konia, jego psychiki, zapewnienie by był szczęśliwy i odczuwał komfort, tym większe można osiągnąć z koniem połączenie. Jak dla mnie, ot, cała filozofia. Wszystko zależy od podejścia, nie metod.
Najważniejsze jest nie narzędzie, tylko ten, kto je trzyma. Można - myśląc - wybrać coś dla siebie z dowolnej szkoły naturalu. Największa odpowiedzialność jest na uczniu, żeby nie powielał tępo schematów (bo w nich nie ma nic magicznego - w żadnych, to tylko "tematy do konwersacji"😉, lecz uczył się komunikacji z koniem. Tematy naprawdę można wybrać sobie dowolne.
I tak, na pewnym etapie, poza totalnym początkiem, jeśli człowiek wie co robi, to może konia przekonać na tyle do współpracy, że zwykle nie potrzebuje "liny i ostrych kantarów" - wiele da się zrobić na wolności. To uczy panowania nad presją, bo jak się przyciśnie za mocno, to koń po prostu się zwinie i już 😉 Ale to nie znaczy, że nigdy nie ma potrzeby powrotu na linę. Czasem to po prostu ułatwia koniowi zrozumienie o co nam chodzi. Nikt nie każe Ci szarpać. Najczęściej na pokazach jest bardziej "dynamicznie" i więcej szarpania, bo zwyczajnie jest mało czasu. Jak masz swojego konia, czas, i wiesz do czego dążysz, to możesz iść mniejszymi kroczkami i nie wymagać tyle od konia. Mniej wymagasz - mniejsza szansa na jego opór i walkę.
"Jak najszybciej" wyrzuć ze swojego słownika. A jeśli chcesz doświadczyć takiego porozumienia, to proponuję pobawić się w zwykłe friendly/oswajanie/odczulanie na wolności (oczywiście na ogrodzonym terenie). Ja w samych początkach zabaw zrobiłam sesję oswajania z psikadłem na wolności. Nie było łatwo - ale efekty były dużo lepsze niż poprzednich ćwiczeń linowych. Najwięcej możesz się nauczyć od konia.
Żadna szkoła sama z siebie nie rozwiąże problemów za Ciebie. Sorki.
...a jeśli po drodze Ci w okolice Gdańska, to oczywiście zapraszamy do nas, poznać nasze futra. Możesz sama ocenić, czy to jest to, o czym piszesz, czy też ma być bardziej magicznie i się nie nadajemy 😜
Dea - lubię to🙂
Dokładnie tak jak piszesz - najlepszym nauczycielem jest KOŃ. A schematy są bardzo niebezpieczne. Popadanie w schematy jest niebezpieczne. Na wolności testujemy poziom naszych relacji. I to jest bardzo ważny sygnał. Nic nie zastąpi SŁUCHANIA KONIA.
Witam.
Chciałam się poradzić w sprawie sprzętu. Otóż chcę zrobić samodzielnie kantarek, wodzie i ewentualnie linę. Wiem, że liny powinny być miękkie, giętkie, przenoszące sygnały. tylko z jakiego materiału powinny być te liny(do kantara, wodzy)? sklep.splot.pl/linka-bawelna-pleciona-100-fi-14mm-p-2971.html . Czy ma być to bawełna?
Z góry dziękuję za podpowiedzi i przepraszam jeśli takie pytanie już było(szukałam, ale nie znalazłam).
Ciężko Ci bedzie znaleźć liny o odpowiednich właściwościach. Jeszcze na kantarek od biedy coś się może udać. Musisz zwrócić uwagę, żeby nie była zbyta sztywna - jak weźmiesz linkę 20cm od końca w rękę i ustawisz tym wolnym końcem w górę, to nie ma prawa sterczeć - musi "zwiędnąć", bo będzie za sztywna. Za miękka też nie może być, bo Ci się wezelki za mocno zacisną i nie wysupłasz konia z kantara (zgnieć ją mocno i zobacz, czy nie robi wrażenia pustej w środku). Znalazłam dwie takie w markecie budowlanym. Grubość 6mm.
A liny o dobrych własciwościach nie znajdziesz raczej 🙁 lepiej kupić od Podkowy. To naprawdę ogromna różnica w jakości - nie opłaca się pracować na podróbkach. Bawełniak zachowuje się zupełnie inaczej.
Nikt nie jest wolny od emocji, bo nie ma osoby, która była by ich pozbawiona. Ludzie, o których piszesz, również mają emocje, ale za pewne pracowali nad sobą, by owe emocje umieć kontrolować. To przy koniach bardzo przydatna umiejętność. I faktycznie, są ludzie, którzy mają w sobie to coś, że zwierzęta, nie tylko konie, ale i np. psy chcą ich słuchać.
Cyga, Makacewicz na pierwszym kursie L1 w naszej stajni sprawił, że koń który znał go niecałe 3 dni zaczął go kopiować, powtarzać jego ruchy. Myślisz, że to tylko ostry kantarek w ręku i jakieś wyuczone "teraz zrób x a teraz y"? 😉
Do tego trzeba mieć lata doświadczenia, wiedzę, wyczucie i "coś" co nie każdy w sobie ma. A jeśli tego nie ma to choćby codziennie ćwiczył "zadania" z naturalnych szkół (dowolnie jakich) to nie dojdzie do takiego poziomu. Niestety 🙁 Znaczy może osiągnąć dużo, ale żeby nowo poznany koń, pierwszy raz mający do czynienia z takim podejściem, zaczął kopiować ruchy człowieka po 2-3 dniach "znajomości"?
Wiadomo, każdy chce zarobić, każdy ci powie, że jego kantarek jest lepszy od innego "bo cośtam" i trzeba umieć odsiać marketing od tej prawdziwej wiedzy i doświadczenia 😉
Hej kochani ostatnio widziałam taki filmik i mam jedno pytanie. Bo zauważyłam że na wielu scenkach z naturalem konie kładą uszy. Proszone o cofnięcie, ustapienie w bok albo te takie śmieszne zmiany kierunku w galopie(takie skakanie na tylnych nogach). Czy to jest normalne czy dzieje sie to tylko w pseudo- naturalu?
TheWunia akurat ten koń nie jest najlepszym przykładem na to, o co pytasz, bo on pokazuje całym sobą brak dostatecznego szacunku do człowieka 🙂
Ale ogólnie lekko położone do tyłu uszy przy zabawach często oznaczają, że koń jest skupiony i skoncentrowany na tym, co robi - i tak, to jest normalne.
edit:
Chodzi ci pewnie np. o takie uszy, jak na tym filmiku?
Może to być objaw niepewności albo dominacji - koń tak może zareagować na zbyt dużą (jego zdaniem) presję - stąd często przy dynamicznych "zabawach" się pojawia (adrenalina), w odpowiedzi na za "głosny" sygnał (no nie krzycz na mnie! słyszę przecież), za wysokie wymagania (nie umiem tego!). Jeśli przy bardziej wymagających (lub nowych) zadaniach pojawia się lekkie położenie uszu czy trzepnięcie ogonem, to można uznać, że koń "z podniecenia" uzasadnionego tak się zachowuje, ale jeśli robi to powtarzalnie i przy prostych manewrach - to trzeba się przyjrzeć relacji. Uszy mają być postawione i jak "idzie komunikacja" (a nie po prostu sobie tupiemy przed siebie) to co najmniej jedno skierowane na człowieka.
Oczywiście skierowane do tyłu to nie to samo co położone - skierowane do tyłu (na jeźdźca) to koń skupiony. Położone - to koń, któremu coś nie pasuje.
Ten siwek wg mnie mówi "nie podchodź tak blisko, spadówa!" - uszy kleją się do czaszki jak się blisko człowieka znajduje.
W przypadku siwka dziewczyna przeholowała ze skonieniem. Takie zabawy to normalka między końmi, położone uszy, "groźna" szyja, puszenie się, wierzganie itd. Ale człowiek to stworzenie kruche. I z gorszym refleksem. Więc się zabawa skończyła, jak skończyła - czyli kopniak trafił...
Ja chyba bardziej niż "Spadówa!", widzę "Chcesz się ludziu bawić z koniem? OK, to bawmy się! Po końsku!".