Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)

Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 sierpnia 2013 15:55
Powtórzę po raz kolejny: psy agresywne się usypia/chowa przed światem na terenie własnej posesji.
Psom agresywnym w stosunku do innych przedstawicieli własnego gatunku nie pozwala się bawić z innymi psami (logiczne, nie?)

Lista artykułów w moim wcześniejszym poście pokazuje, że jednak problem jest i istnieje.

EDIT:
Należy jeszcze nadmienić, że według obecnej ustawy w UK, jeśli Twój pies ugryzie kogoś na Twojej posesji, nie złamałeś prawa 😉
Kolega, który jest listonoszem, bardzo by się nie zgodził z Waszą opinią, że "tutaj nie ma agresywnych psów".
slojma   I was born with a silver spoon!
21 sierpnia 2013 16:13
Becia23- ja nie pisze ze nie ma bo wszedzie na swiecie sa, ale jest ich zdecydowanie mniej, a rasy uznawane w Polsce za agresywne tu widze biegajace i bawiace sie z dziecmi i innymi psami. W Polsce zadko widze psy tych ras puszczane bez kaganca, a o puszczaniu bez smyczy nie wspomne. Dlatego zadziwia mnie fakt, ze w sumie ta sama rasa a tak zupelne inne podejscie do zwierzaka.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 sierpnia 2013 16:16
A nie sądzisz, że w PL ludzie trochę bardziej myślą i mają te "groźne" rasy na smyczy i w kagańcu na wszelki wypadek?
In.   tęczowy kucyk <3
21 sierpnia 2013 16:23
Becia23, nie. Jezeli o to chodzi, to jest taka sama ilosc niemyslaych i w Pl, i w UK.
slojma   I was born with a silver spoon!
21 sierpnia 2013 16:29
A nie sądzisz, że w PL ludzie trochę bardziej myślą i mają te "groźne" rasy na smyczy i w kagańcu na wszelki wypadek?
- jesli by tak bylo to wskazywaloby to ze w uk powinno byc wiecej sytuacji pogryzien i atakow a jakos ich wiecej nie ma.  🙄
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 sierpnia 2013 16:50
Gdzie masz statystykę porównań?

Tłumaczę, że w UK jest "okej" jak pies ugryzie na Twojej własnej posesji (no chyba, że to by było coś spektakularnego jak sprawa tej nastolatki). Dlatego się o tym tak nie słyszy. Jedyne, za co można zostać skazanym, to gdy pies jest "dangerously out of control in a public place".

Tutaj - poza centrami wielkich miast - ludzie mieszkają w domkach jednorodzinnych z ogrodami (to nic, że mały - ważne, że skrawek trawy). Jak pies jest "nie halo" - to się go nie zabiera w miejsca publiczne. Mieszka w domu/ogrodzie - nie potrzebuje spacerów, bo ma kawałek trawy na posesji. W Polsce większość ludzi mieszka w blokach. Jak ma psa "nie halo" to nie ma bata, pies do kuwety nie będzie sikał.
Rozumiesz tę pozorną różnicę w ilości agresywnych psów?

In. jako osoba, która regularnie musi się użerać z właścicielami psów, które bez kagańca spuszczone ze smyczy dobiegają do mojego zakagańcowanego i zasmyczowanego psa i się jej bezczelnie ryją pod ogon, mając w dupie wołanie pańci, powiem Ci, że jednak tutaj jest więcej niemyślących 😉 Właśnie dlatego, że nie mają styczności z psami, które nie tolerują innych psów, kompletnie wyłączyli myślenie.

Wycofuję się z dyskusji :kwiatek: , lepiej tego nie wytłumaczę, a podejrzewam, że nie jesteście za blisko związane z angielskim środowiskiem właścicieli psów
slojma   I was born with a silver spoon!
21 sierpnia 2013 16:59
A ja konczac moja dyskusje na ten temat powiem tak, znam bardzo duzo osob ktore maja psy w uk i nie zgodze sie z faktem ze psy zyjace w domkach jednorodzinnych nie sa wyprowadzane na spacery. I wlasnie co sama piszesz tu jest bardzo malo psow ktore nie toleruja innych psow. Czasem patrze z niedowierzaniem jak gromady 20-30 psow bawia sie wzajemnie w parku, bez agresji. I to co sobie myse to to, ze w Polsce ludzie troche izoluja zwierzaki przez co pozniej wlansie one staja sie mniej tolerancyjne w stosunku do innych psow.
In.   tęczowy kucyk <3
21 sierpnia 2013 17:14
Becia23, widzisz, a ja w uk nigdy sie nie spotkalam z tym, o czym ty mowisz, za to w Polsce jest to nagminne. Dlatego wydaje mi sie, ze to sie wyrownuje. Bo to, ze akurat u nas w okolicy tak nie jest nie znaczy, ze tego nie ma.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 sierpnia 2013 17:22
Czasem patrze z niedowierzaniem jak gromady 20-30 psow bawia sie wzajemnie w parku, bez agresji. I to co sobie myse to to, ze w Polsce ludzie troche izoluja zwierzaki przez co pozniej wlansie one staja sie mniej tolerancyjne w stosunku do innych psow.

W części Anglii, w której ja mieszkam, jest właśnie na odwrót - a niech Twój pies waży się podejść do innego, to zaraz zostaniesz celem krzywych, obrzydzonych min pod tytułem "zabieraj tego psa!".
Ale ja mieszkam w bardzo konserwatywnej części Anglii 😉

Offtop kończę, każdy opiera swoją opinię na tym, co sam widział i doświadczył, więc racja jest jak d*pa 🙂
Wpadłam tu tylko po to, aby sprostować nieprawdziwe informacje i niepotrzebnie się wciągnęłam w "czyja racja jest czyjsza".
Czasem patrze z niedowierzaniem jak gromady 20-30 psow bawia sie wzajemnie w parku, bez agresji. I to co sobie myse to to, ze w Polsce ludzie troche izoluja zwierzaki przez co pozniej wlansie one staja sie mniej tolerancyjne w stosunku do innych psow.

Aś se wymyśliła...
W Polsce 90% posiadaczy psów to motłoch, który ewentualnie mógłby się zająć balonem i to takim nienadmuchanym, żeby mu nie pękł.
Ludzie izoluja, a i owszem, bo sobie rady nie dają, bo nie mają zielonego pojęcia. Bo pies ma być jak krasnal ogrodowy, siedzieć na miejscu, nie srać, nie lać i przynosić kajzerki o 6 rano ze sklepu od pani Jadźki. Tak sam z siebie.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 sierpnia 2013 20:43
jeszcze dodaj- bo na miskę trzeba zapracować.
Mnie i tak najbardziej bolą psy na łańcuchach.... Pewien pan - były weterynarz - od początku dziejów trzyma psy na łańcuchu. Po wielu latach udręki ostatnia sunia uciekła i już nigdy nie wróciła. Sprawił sobie kolejnego psa, cudownego czarnulka z białymi skarpetkami. Ludzie, jaki ten pies jest kochany, jaki przyjazny, młodziutki jeszcze.. I k*&^% na 1,5 metrowym łańcuchu  😕 I nie przetłumaczysz, i nic mu nie zrobisz...
Króliki na pasztet też trzyma w podłych warunkach. Były wet, a nie zaszczepił ich na myxo i teraz cierpią biedaki, a on je na darmo ubija, bo już są "na nic".. Przeraża mnie myślenie i stosunek do zwierząt starego pokolenia....
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 sierpnia 2013 23:21
Ale przecież w PL jest teraz ustawa o łańcuchu? Możesz zgłosić?
In.   tęczowy kucyk <3
22 sierpnia 2013 08:53
Wpadłam tu tylko po to, aby sprostować nieprawdziwe informacje i niepotrzebnie się wciągnęłam w "czyja racja jest czyjsza".

No to nie wyskakuj z takimi tekstami
Wycofuję się z dyskusji :kwiatek: , lepiej tego nie wytłumaczę, a podejrzewam, że nie jesteście za blisko związane z angielskim środowiskiem właścicieli psów

Sugerujacymi, ze ty masz racje, bo masz psa. Ja to pewnie mam i tu, i w Pl mocno rozbudowane zabawki na baterie, skoro wg ciebie sie nie kwalifikuje na wlasciciela psa.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 sierpnia 2013 09:16
Becia23, ustawa, ustawą, ale jej egzekwowanie to zupełnie inna bajka.
Facella   Dawna re-volto wróć!
22 sierpnia 2013 10:16
Meise, to zadzwoń na policję, muszą przyjechać, powinni zmierzyć łańcuch i jeśli będzie za krótki, koleś dostanie mandat i może to go czegoś nauczy.
Meise nie bierz tego mocno do siebie  😉 ale...
to mnie właśnie wkurza, tacy wrażliwcy, co mięsa nie jedzą w imię ideałów, ale jak coś trzeba samemu zrobić, to już nie. Myxo jest chorobą zwalczaną z urzędu, też można to załatwić policją.

Ustawa łańcuchowa przewiduje, że pies nie może być na łańcuchu ponad 12 godzin, właściciel może policji powiedzieć, że np. spuszcza go na noc i jest pozamiatane. Ta ustawa to jest bubel po prostu.
Wszystko by było dużo łatwiejsze, gdyby nie była to najbliższa rodzina najbliższej mi osoby... Mogę to zrobić i skazać się na nienawiść całej jego rodziny. Co pewnie byłoby końcem mojego związku. Co byście zrobiły w takiej sytuacji?
Pies rzeczywiście jest spuszczany na noc, plus czasem w ciągu dnia. Mimo to serce się kraje, a pies jest prze-ko-cha-ny.
Króliki są trzymane tak, jak robią to wszyscy ludzie na wsi. Co dla mnie jest nie do pomyślenia.
pokemon, a jak można sprawę z myxo załatwić z policją? Szczepienie jest obowiązkowe??
Meise, to kup dłuższy łańcuch i daj w prezencie albo zamień za zgodą właściciela. Jeżeli pies jest spuszczany na noc i czasem w ciągu dnia to chyba aż tak źle nie ma?
No, na pewno są psy, które mają gorzej... Ale łańcuch mnie obrzydza. Pomysł z dłuższym łańcuchem dobry, postaram się wcielić go w życie  🙂
Może mi się uda na owego pana trochę wpłynąć..? Mówi, że jestem jego "przyszywaną".. Dzieci i wnuków od lat nie posłuchał, nie łudzę się, ale temat podejmę.
Meise - to jeśli pies jest spuszczany na noc to w czym problem? I jeszcze w dzień...

Mam łobuza podhalana który przez stary, drewniany płot mi wyłaził (od czasu do czasu wygryzł szczebelek...) i straszył sąsiadów po wsi. Szlag mnie trafiał - co płot naprawiłam to za miesiąc nowa dziura... Jeden mandat, pięć donosów, stosunki z sąsiadami pozamiatane bo nie nadążałam przepraszać... 👿
Zamiast się dziada pozbyć, oddać, uśpić (już byłam tak wk..ona, że mi najgorsze myśli do głowy przychodziły) uzbierałam pieniądze (plus wzięłam pożyczkę) na wysokie, metalowe ogrodzenie żeby waćpan mógł sobie biegać po podwórku. Z kojca ogrodzonego siatką tez wyłaził i też trzeba było wymieniać na nowoczesne przęsła systemowe. Wydałam na to wszystko z robocizną 8 tysięcy złotych...  Dla jednego, parszywego podhalana. Oj byłam strrrasznie wkurzona. Ale na czas remontu waćpan też na lince siedział i to 23,5 godziny na dobę. No i trudno, przeżył, MUSIAŁ.
Jakiś określony czas nie równa się CAŁE ŻYCIE. Poza tym ten pies:
- nie ucieka
- jest mega przyjazny
Nie widzę ani jednego powodu, aby trzymać go na łańcuchu. Bo argument: "pies MA BYĆ na łańcuchu" do mnie nie przemawia.
Będę działać, ale pokojowo. A jak nie, to go zarekwiruję, pan mi nie odmówi, bo mnie bardzo lubi  😁
Meise - Ty nie widzisz powodu ale może jakiś jest jednak?
Kombinuj, życzę Ci powodzenia w tym temacie delikatnym  :kwiatek:

P.S. A może zaproponuj postawienie pieskowi kojca (zagrody)? Tylko to kosztuje i pieniędzy i czasu i pracy. Z tym się trzeba liczyć niestety. Ze zwierzakami jest tyle problemów , że człowiek nie nadąży inwestować - zawsze coś nowego wymyślą...
Dziękuję  :kwiatek:
Delikatny jest, bo rodzina.. Ale odrobina dobrej woli i na pewno coś da się uradzić, dopilnuję tego  🙂
Meise, mój pies też często musi być uwiązany. Akurat za łańcuch robi końska lonża, ale to nie zmienia faktu uwiązania. Niestety, ale nie ma na niego innej metody zapanowania nad naturą, kiedy:
- są klienci, goście, którzy nie chcą aby ich oblizywał (lubi lizać po rękach)
- są wypuszczane owce - niestety pies je gania
- jest polowanie - pies nie kuma, że może stać się ofiarą
- jak miał jaja a był czas rui, niestety wtedy jego zapędy wałęsania się po wsiach były nie do opanowania.

To pies, którego trzeba zamknąć albo uwiązać, jeśli wiemy, że może narozrabiać. I były nawet wiosną 2 miesiące, kiedy był non stop wiązany, a na spacery chodził na smyczy. Teraz jest lepiej, choć do ideału daleko.
Czasem nie znamy powodów więc nie oceniajmy.
No ja też mojemu agresorowi musiałam zafundować wybieg ogrodzony panelami za bagatela 4 tys zł. Ale cóż, zwykły płot brał na raz. Z tym że on chodzi na długie spacery. Jak mój mąz jest w domu, to nawet i 6 godzin dziennie spędza z pańciem w lesie.

U mnie na wsi mam na oku trzy psy wymagające interwencji - jeden w takim mini kojcu i dwa na łańcuchach. I jeszcze jeden łańcuchowy, którego podwórko mijam codziennie w drodze do pracy.
Te łańcuchowe na bank nie spuszczane. Dwa w rozwalających sie budach. Uderzałam w ich sprawie do dwóch instytucji, które powinny sie tym zainteresować, ale się nie zainteresowały.  Ten trzeci ze wsi to maluteńki niewidomy piesio. Trzymany był w mini klatce z budą. Właścicielka wlewała mu "coś" do miski nawet nie otwierając tej klatki, o tak jak do chlewika. Piesek załatwiał sie tam, gdzie żył 🙁 poprosiłam TOZ o interwencję i byli ze dwa razy. Poprawiło sie o tyle, że powiekszyli mu ten boks i posprzątali. Ale do miłości nikogo sie nie zmusi. Gdyby nie mój Misza, który absolutnie nie toleruje obcych psów, to bym poszła i wykupiła go od nich. Codziennie rozkminiam co tu zrobić z tymi łańcuchowymi - bo przewiduję, ze byłoby tak, że np Policja przychodzi, a oni mówią, że pieski są spuszczane, albo chodzą na spacery... przepisy są, ale z ich egzekucją kiepsko.

Meise, jak psiak jest regularnie puszczany luzem, to nie jest tak źle. Naprawdę bywa dużo gorzej ...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 sierpnia 2013 12:41
edyta, nie masz możliwości załatwić domu tymczasowego?
edyta, no właśnie ja myślałam o ogrodzeniu elektrycznym z obrożą. To wielokrotnie zmniejsza koszty, bo ogrodzenie nawet części podwórka szczelnie - 4000m jest poza możliwościami. A na razie musi się pomęczyć co jakiś czas na 7m lince.

Co do psów na wsi, to niestety większość nie jest spuszczana/wypuszczana, zwłaszcza tam gdzie ogrodzeń brak. Ale u nas policja mierzyła łańcuchy niektórym i przynajmniej ich długość jest przepisowa. Reszta niestety nie do wyegzekwowania.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
22 sierpnia 2013 12:46
Mój K. widział gdzieś na wsi fajny patent- od jednego budynku do drugiego przez całą długość podwórka była przeciągnięta lina, do której inną linką podczepiony był pies. Z jednej strony mógł biegać po całym podwórku, bo konstrukcja "ruchoma", ale z drugiej nigdzie nie uciekł- bo na lince. Tylko do tego potrzeba pustej przestrzeni, żeby pies się nigdzie nie zaczepił.
CzarownicaSa, też widziałam często takie patenty. Nawet stalowa linka na ziemi i oczko od łańcucha przełożone przez linkę. Zdawało egzamin dla psa. Tylko należy się liczyć z tym, że na takim psim szlaku nie będzie grama trawy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się