naturalna pielęgnacja kopyt

Pytanie do osób które dojeżdżają do "klientów" werkować konie - jak daleko jesteście w stanie jechać do jednego konia raz w tygodniu? Wpadłam teraz na mapkę na początku wątku, najbliżej mam Poznań lub Zieloną Górę - nie wiem na ile jest aktualna ta mapa - do mnie będzie ciut ponad 100 km.
Dziewczyny,co może być przyczyną tej "dziury"? Koń strugany naturalnie od lutego 2013, nigdy nie było żadnych problemów z pęknięciami, dziurami, odpryskami, i wróciłam wczoraj z terenu i takie coś się zrobiło. Nie wiem co mogło to spowodować i czy jakoś to zabezpieczać?

MonioRek a tego nie było wczesniej? jesteś pewna?
Bo na pierwszy rzut oka, to co mi przychodzi na myśl to stara sprawa i ujście ropy, które zrosło od koronki w dół. Natomiast oczywiście mogę się mylić.
Miałam przypadek u swojego konia, że przypadkowo znalazłam przy koronce podobną dziurkę i było to ujście ropy.
Koń nie miał żadnych objawów bólowych, które zykle towarzyszą ropie w kopycie.
Zdaniem weta takie coś mogło się stać jak się uderzył wczesniej gdzieś w okolicy koronki.

mam fotkę chociaż dość słabo widać.
MonioRek, to wygląda jak niekontrolowana obróbka skrawaniem ostrymi kamieniami, tłuczniem lub tym podobnym materiałem. Na całej przedniej ścianie widać ślady żłobienia czymś ostrym. Jak ten otwór nie sięga do żywej tkanki to nie trzeba nic z tym robić.
Jestem na milion procent pewna że wcześniej tego nie było (na tej nodze konin ma grudę i codziennie dokładnie ją oglądałam), nie kulał wcześniej, nie bolała go ta noga,a kopyto nie grzało, teraz też nie daje żadnych objawów. Dwa tygodnie przed tą dziura był strugany, strugaczka oglądała mu dokładnie kopyta pokazując mi jak kopyto rośnie pod innym katem i takie tam. I spokoju mi nie daje co się mogło stać...  🤔wirek:

Edit: Faktycznie w terenie jechaliśmy kawałek po asfalcie/kamieniach ale nie był to pierwszy raz a wcześniej nic takiego się nie działo... Jak na przyszłość zabezpieczyć kopyto przed czymś takim? Kaloszki?
MonioRek mój świętej pamięci koń kiedyś na rajdzie puknął się w kopyto. W bardzo podobnym miejscu jak Twój koń. Zrobiłą się taka spora dziura o nieregularnych kształtach. Nic się z tym nie działo i zrosło sobie.
Z tym, że kopyto mojego konia było osłabione w tym miejscu. Jak go kupiłam miał takie zgrubienie na rogu w tym miejscu. Kowal wtedy to spiłował (tak na gładko) i spowodował osłabienie ściany i w konsekwencji przy dłuższej jeździe koń puknął w coś kopytem i miał wyrwę. Ale to były stare dzieje, wtedy nie werkowałam kopyt samodzielnie.

Nie musisz się tym specjalnie martwić w sensie, że tam się nic nie powinno robić, tylko pilnować ścian by nie były za długie w momencie jak to będzie na dole by nie spowodować pęknięcia. Ale Twój strugacz/strugaczka wie co robić.


Gillian   four letter word
20 sierpnia 2013 21:38
caffka, a skąd Ty jesteś?
Gorzów Wlkp.
Słuchajcie mam pytanie, czy to normalne żeby pazur na kopycie zrastał w dół z prędkością oko 1,5-2 cm na tydzień?!!!

Robiłam kopyta tydzień temu i o ile w okolicy kątów wsporowych przyrost minimalny, na przedkątnych no dało radę pogłębić łuczek o tyle ze skracania pazura nie zostało śladu.

Wczoraj znów zrobiłam w zasadzie sam pazur. Do linii białej.
Teraz się zastanawiam czy tam była kompresja rogu taka, że jak się w końcu zrelaksował to tak pogalopował czy jakieś inne przyczyny- np. kopyto potrzebuje tej ściany z przodu?
dodam, że ze skróconym pazurem koń chodzi lepiej.

W ogóle dziwnie chodzi, ogólnie od piętki, ale wtedy, bardzo krótkie i spieszno-sztywne kroki. Wczoraj poszliśmy się lonżować na inne podłoże (wyższa trawa zmuszała do ładnego podnoszenia nóg, lepszej pracy zadem i grzbietem...) no i wtedy koń palcował i przodem i tyłem.
kotbury ja mam podobnie, kopyto rośnie w mega tempie (widzę to mniej -więcej po zroście tej dziury od ropy), z drugiej strony ściany się "wydłużają”, ponieważ zabetonowana podeszwa puściła. No i zabawa jest co tydzień z piłowaniem za długiego pazura. Jak troszkę zapuścisz (w moim przypadku) to na ścianach pojawiają się pęknięcia. Koń pięknie piętkuje na twardszym podłożu (bardziej ubita ziemia itp.).
Na miękkim idzie czasem od piętki, a czasem płasko. Po trawie chodzi jakby nie zwracał uwagi na swoje nogi (bardziej zajęty jedzeniem).

Zauważyłam także, ze jest pewna zmiana. Prawe przednie kopyto jest gorsze, węższe, strzałka bardziej uboga. Zauważyłam ostatnio, że koń bardziej równomiernie zaczyna obciążać przody (np. przy schylaniu się do jedzenia) ciekawe czy to wpłynie jakoś na to kopyto.

Gillian   four letter word
21 sierpnia 2013 09:10
caffka, wysyłam Ci PW z namiarami.

Chciałam Wam się pochwalić moimi kopytami i nie zdążyłam :/ takie już były wypasione... przyszły upały, konie w boksach, stał nogami w sikach (a sprzątane codziennie do czysta) i już strzałki pogniły, kopyto znowu wygląda jak za przeproszeniem pipka. Echh. Ale przynajmniej zasuwa od piętki.
Nie martw się Gillian, szybko się to naprawi 😉

Gillian   four letter word
21 sierpnia 2013 09:44
no oby oby, bo już było tak pięknie... :/ a wczoraj znowu musiałam wyciachać sporo ze strzałki :/ wrrrrr... muszę ogarnąć znowu suplementy od p.Podkowy.
kotbury - własnoręcznie strugałam fryzy, gdzie róg zrastał w takim tempie, że uwierzyć nie mogłam. Co prawda było to parę miesięcy temu, ale zdziwiłam się, bo dotychczas werkowałam te konie raz w miesiącu, do kolejnej wizyty nic się nie działo, nawet zadziorka nie było, a ostatnim razem kopyta wyglądały jakby przynajmniej przez 4 miesiące nie były ruszane. Dodam, że nic się nie zmieniło ani w diecie tych koni, ani w ilości ruchu, ani nic. Jedynie co, to padła jedna stara fryzka, która z nimi chodziła, ale nie sądzę by to miało wpływ na szybszy wzrost kopyt.
Kurcze ale taką prędkość mamy tylko na pazurze i się zastanawiam czy to nie jest jednak coś nie tak, nie wiem, zły balans, źle dobrany punkt przełamania...

dea   primum non nocere
21 sierpnia 2013 11:08
A jak wygląda rozkład "linii wzrostu"? Masz na pazurze rozrzedzone względem piętek? zagęszczone? Jest gdzieś pofalowanie rogu?
Może być, że się relaksuje, na pazurze często jest za dużo rogu (ściana jest za długa i "wbita w koronkę", uniesiona wyżej względem kości kopytowej niż być powinna). Ja bym się tym przesadnie nie martwiła - tylko piłuj na bieżąco. Odwrotna sytuacja (kąty wsporowe rosną "szybciej", rozrzedzone linie wzrostu, "wachlarz" z linii wzrostu - wszyscy wiedzą o czym mówię?) - to jest niepokojące, bo wskazuje na ochwat nie-pod-kontrolą, na nieobciążanie tyłu kopyta i jest zapowiedzią bliskich dużych problemów.
famka   hrabia Monte Kopytko
21 sierpnia 2013 11:14
dea, jak byś mogła jeszcze dać jakiś rysunek tej odwrotnej sytuacji byłabym wdzięczna 🙂
U nas klasycznie- linie wzrostu rzadziej na pazurze, gęściej z tyłu.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
21 sierpnia 2013 12:47
Słuchajcie mam pytanie, czy to normalne żeby pazur na kopycie zrastał w dół z prędkością oko 1,5-2 cm na tydzień?!!!

Robiłam kopyta tydzień temu i o ile w okolicy kątów wsporowych przyrost minimalny, na przedkątnych no dało radę pogłębić łuczek o tyle ze skracania pazura nie zostało śladu.

Wczoraj znów zrobiłam w zasadzie sam pazur. Do linii białej.



U mnie podobnie z przyrostem, ale na całym obwodzie. Nie nadążam. Dłubie w kopytach praktycznie co tydzień. Ale zaczynam zauważać że podeszwa trochę ruszyła. Widać przebudowę.

Co do dziurki w kopycie u koleżanki kilka postów wyżej - pierwsze co pomyślałam to jednak uszkodzenie koronki jakiś czas temu, bądź właśnie ujście ropy.  Dziwne. Mówisz jednak że tego nie widziałaś wcześniej.
U nas klasycznie- linie wzrostu rzadziej na pazurze, gęściej z tyłu.


Eee, to u "moich" fryzów całe kopyto zrosło szybko, nie tylko pazur.
dea   primum non nocere
21 sierpnia 2013 13:02
kotbury - To nie jest klasycznie. Prawidłowa sytuacja jest taka, że odstępy są idealnie równe na całym obwodzie. Z tego można wnioskować, że na pazurze róg ma w tej chwili mniejszy opór do pokonania, i (UWAGA, będzie gdybanie teraz - bo ani fotki, ani konia nie widziałam) można by się domyślać, że sytuacja taka ma miejsce, ponieważ ściana na pazurze jest oderwana i skracana na tyle, że nie sięga do ziemi - więc goni. To tłumaczy dlaczego "rośnie szybciej". To dobrze, pod warunkiem, że obserwujesz na tejże przedniej ścianie załamanie kąta narastania - jest coś takiego?

Inaczej mówiąc:
Ochwat "niekontrolowany", to oderwana ściana, której jednak jest tak dużo, że nie daje ona rady pokonać oporu i zrastać swobodnie w dół. Dlatego fałduje się, kompresuje tuż pod koronką. Na dodatek tył kopyta, również przerośnięty, jest bolesny, koń go nie obciąża tak jak powinien - wtedy powstaje klasyczne kopyto i ten "wachlarzowaty wzrost", o którym pisałam. Ilustracje - czy takie wystarczą, czy mam mazać po nich jeszcze?


Oba kopyta są już ostrugane tak, żeby przywrócić im prawidłową mechanikę, więc na pewno róg będzie od tego momentu narastał inaczej.
Tutaj dla odmiany przykład "przed":

Chyba widać, ze rogowi na pazurze w takiej sytuacji BARDZO trudno jest rosnąć?

Ochwat z oderwaniem ściany (rotacją), w którym nagle ściana "poczuła, że może rosnąć" - ten koń tak miał, ale nie wiem, czy dość dobrze to tutaj będzie widać, "jak na złość" miał wtedy fajny, gładki róg i linie wzrostu praktycznie niewidoczne...



Powód? Trzymałam mu ścianę na pazurze bez kontaktu z ziemią ZUPEŁNIE (to widać na zdjęciu od podeszwy), ściana "goniła", nie mając oporu. Gdyby dotknęła ziemi, to by się znowu oderwała (niestety później właśnie tak się stało - więc teraz znowu się bujamy z tą samą historią - za wcześnie było, zresztą ja nie wiem, czy on w ogóle będzie mógł mieć kiedykolwiek ścianę na pazurze w tej nodze dotykającą podłoża).

Także: czytaj to, jako sygnał od kopyta, że pozbawiłaś ścianę na pazurze oparcia - ale jeśli taki był Twój cel i wiesz po co to robisz (chcesz jej umożliwić zrośnięcie pod lepszym kątem i widać, że to się dzieje - od koronki, tak jak na zdjęciach powyżej), to pilnuj dalej - i tak, musisz często, bo ta ściana będzie migiem odrastała. Ten efekt może utrzymywać się do momentu, aż cała ściana pod nowym kątem zrośnie do ziemi.

Z tego widać, jak bardzo dynamicznym tworem jest kopyto i jak potrafi odpowiadać na niezrównoważone obciążenia... 🙂

A co do dziurki w przedniej ścianie, jeszcze jedną mam teorię: może ona jest od uszkodzenia koronki (też mi tak wygląda) i cały czas tam była, a nie było jej widać, bo przykrywała ją ta "skórka"? Teraz skórka się wytarła, zlazła i pokazała dziurkę?
famka   hrabia Monte Kopytko
21 sierpnia 2013 13:22
dea, załapałam, dziękuję bardzo  :kwiatek:

upewniłam się że warto zawsze obserwować jak idą wszelkie linie na kopytach
Pisząc "klasycznie' miałam na myśli, że to jest ten częstszy przypadek.

tak, front kopyta odciążamy, bo nam się po wiosennej trawce zrobiły ochwatowe papcie do przodu wyjechane. A ponieważ postawienie podwiniętych kątów u tego konia to nie lada wyczyn to wciąż mamy kopyta niesymetryczne (kąt kątów, nierówny kątowi ściany przedniej). Nasz pazur jełśi tylko zaniedbany to strzela z powrotem w długi papeć. Moim zdaniem ściana jest odwerana na całym obwodzie, ale najmocniej na pazurze. Widziłam to po grubości rogu naprawczego, który się nam pojawił i pęknięciach, które się pojawiają jeśli tylko kopyto delikatnie przerośnie.

Jak zaczynałam się "again" brać za te kopyta porządnie to byłam przekonana co do słuszności skracania tego pazura na maxa... teraz po ostatnich dwóch werkowaniach i takiej eksplozji przyrostu zaczęłam "questioning".

Co mi się nie podoba to właśnie to, że nie widzę nowego kąta narastania tak wyraźnie. Sytuacje z szybkim przyrostem ale nie tyle galopującym pazurem ale nowym kątem mieliśmy dwa lata temu dokładnie:


Jedno co mnie cieszy- pomimo iż nie widać kąta narastania to krawędź koronki przestała być wyczuwalna (ostra) pod palcami.

Dziś zrobię foty tych linii. Dodam, że na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy koń b. schudł- w jego wypadku to b. pozytywne. Przez ostanie 2 lata to była moja mega walka z jego otyłością.

Czy ktoś może polecić mi dobre witaminy na problemowe kopyta ???
Chciałam powiedzieć, że u nas coraz lepiej. Koń dostał buty i śmiga w nich, aż milo  🙂 w następnym tygodniu ponownie widzimy się z kowalem, a potem jak dobrze pójdzie zajmę się kopytami sama, we wrześniu jadę na kurs  😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
22 sierpnia 2013 14:18
gangeska pytanie czy "problemowe kopyta" są "problemowe" z powodu ich braku czy z szeregu innych czynników.

Polecane w tym wątku tysiące razy biotyna z miedzią i cynkiem od Pana Podkowy są dobre.  Tak bez badania rogu i bez badania siana  zalecane są dawki podstawowe z opakowania. 
Problemowe z powodu zle dobranych poprzednich tak mi sie przynajmniej wydaje
milena1013   kopyta i sznurki ^^
22 sierpnia 2013 16:31





Normalnie nowy nurt w fotografii się tworzy : "Pejzaże z kopytem "  😁

A teraz z serii "aż boli patrzeć" : https://plus.google.com/photos?banner=pwa&pid=5914965429099794946&oid=107280933886899214939 ... Bardzo smutne kopytka ( ze strony okser.pl )  👀
mi wczoraj przyszło zająć sie takimi kopytkami 🙁 żal patrzeć na zwierzaka
te w tle nie sa w końcowej fazie pracy więc proszę sie nie sugerować że je tak zostawiłam , po prostu zdjęcia zrobione na szybko gdy pracownik się oddalił bo prawdopodobnie byłaby afera gdybym chciała zrobic ,,oficjalnie,,
chyba od tego przypadku do swojego ,,zestawu,, narzedzi dołącze brzeszczot 🙁



ojć... tak z ciekawości - czym ucięłaś ściany?


ja za to dziś miałam optymistyczny dzień. Byłam na konsultacjach u trenerów wyścigowych, do których jeżdżę już prawię rok. Ich konie są strugane naturalnie i kute tylko na wyścig, do tego dieta znacząco zmieniona - ograniczony owies i pasze kosztem wysłodków i makucha, plus stały dostęp do siana. Konie cały dzień na trawiastych padokach. Wszystko funkcjonuje lepiej niż się można było spodziewać. Największy problem to było znalezienie kowala, który podkuje konia tylko na kilka dni.. jak możecie się domyślać żaden kowal nie jest  tym pomysłem zachwycony, ale kogoś tam znaleźli i konie funkcjonują 🙂 i do tego dobrze biegają 😉
Oni też tam mają ochwatowca, z którym walczymy od zeszłej jesieni. Jest znacząca poprawa, wdrożyli go w lekki trening, niemniej po twardym (szczególnie kamienistym)podłożu dalej odczuwa pewien dyskomfort. Kopyta w sumie wyglądają fajnie, ma flary ale u dołu ścian. Podpórki się znacząco wykruszyły i zostały niewielkie po bokach strzałek i wygląda na to, że lada chwila puszczą. Liczę, że jesienią będzie już swobodnie chodził po twardym, no ale zobaczymy. Trochę się boję teraz żeby nie było znowu ochwatowych historii, bo on 24h na dobe na trawiastym padoku, a wiadomo jak to we wrześniu potrafi być u takich koni... ale on miał ten ochwat mechaniczny a nie żywieniowy wtedy więc liczę, że nic się nie sypnie. Z drugiej strony na wiosnę miał epizod kiedy gorzej chodził jak się trawa zaczęła i widać zresztą z tego  okresu pierścionek.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się