dzień dobry lub wieczór raczej... 🤣
jak tam oczko jkobus? mam nadzieję, że się już zagoiło i śladu po opuchliźnie nie ma!!
chciałam Wam trochę pomarudzić o ' naszych' pościąganych achałkach i prawie achałkach oraz parę fotek powrzucać, a tym samym trochę pomieszać w historii ściągactwa z Wielkiej Rasiji.
od razu pragnę zaznaczyć, iż póki co nie mam dostępu do dokumentów i nie potrafię teraz przytoczyć dokładnych faktów ( dat i rodowodów), ale uczynię co w mojej mocy by w najbliższym czasie je uaktualnić, jeśli dokumenty jeszcze będą się znajdowały na swoim miejscu. no ale, do rzeczy.
w latach 90-tych Paweł Piątkowski, dobry znajomy, M.Kaźmierczaka i R.Zielińskiego, dokonał procederu zwiezienia kilku sztuk ze Spółdzielni Ahałtekiniec, do swojego prywatnego raju na ziemi zachodniopomorskiej. nie wiem czy jednym rzutem czy też wieloma na przestrzeni kilku lat ( spróbuję to sprawdzić), tak czy owak, pojawiły się u nas w stajni następujące konie:
kary ogier Ben Hur ( 100% at), gniady wałach Apagieł ( 100% at, Pursat powinna mieć gdzieś jego papiery bo zdaje się kiedyś jej skanowałam i wysłałam na priv), myszata klacz Gwiazda ( prawdopodobnie też czysta at, ale dostępu do papierów już dawno nie mam), myszaty ogier- szybko wykastrowany już w Polsce, Pele ( nigdy nie widziałam jego dokumentów więc trudno stwierdzić co to było), klacz Sukras-File ( konia na oczy nie widziałam i prawdopodobnie mogłam trochę nazwę przekręcić, wyczytałam inf. z papierów przewozowych), gniada klacz Sumatra ( 3/4 at, 1/4 xx Suhra-Munir, będąca obecnie w moim posiadaniu 🤣 ), kara klacz Gabriella ( to było jakieś powiedzmy rosyjskie sp gdzieś z at w tle).
zacznijmy więc od Ben Hura - mam do dyspozycji tylko kilka fatalnych zdjęć z folderu reklamowego ośrodka, w którym stał:

było z niego ciekawe i dostarczające obsłudze i ewentualnym użytkownikom emocji zwierzę...w moim mniemaniu trochę koński autystyk wiecznie nieobecny. bywał niebezpieczny dla koni i ludzi ( ponoć zdarzało mu się w młodości łapać ewentualnych boksowych podglądaczy za włosy, a ja sama również zostałam zaatakowana - złapana za szyję i o drzwi boksu angielskiego rzucona, całe szczęście pierońska zima wtedy była i uratowała mnie gruba kurtka oraz szaliki, do dziś mam małą bliznę 🤔
był bardzo szybki, niesamowicie wygodny w chodach i z tego co udało mi się ustalić dochował się 1 potomka z naszą Gabriellą, wałacha Gabora- stoi gdzieś pod Trzcianką. Ben Hur użytkowany był do celów rekreacyjnych i coś tam skakał pod córką i synem właściciela, chyba jakieś regionalki, ale nie wiem tego na 100%. był ulubieńcem właściciela, jednak po tym jak podczas przejażdżek terenowych zaczął się zacinać ( potrafił nagle stanąć jak zamurowny, stał tak ze 40 min i żadna siła go z miejsca nie była w stanie ruszyć, w wieku 13 lat zostały mu wycięte jajka i tak stał się wzorowym koniem i 100% ogierem po wpuszczeniu do stada na łąkach i regularnym kryciu wszystkich tam obecnych klaczy 😜 oraz beprecedensowym laniu przerażonych wałachów 😉
w roku 2006 lub 2007 sprzedany pod Poznań do A.Strzykały

o innych następnym razem 🙂