Co mnie wkurza w jeździectwie?
W przeciwnym kierunku (ujeżdżenie) to nie działa. Nie wiem, czy wyrażam się dość jasno, ciężko mi to tak opisać...
Przyznam że nie rozumiem.
Przychodzi ktoś na jazdę do którejś z tych "skokowych" szkółek i idzie na jazdę, I co każą mu skakać przez bitą godzinę??
Raczej wątpię.
Coś oprócz skoków muszą robić a poza tym nie każdy musie chcieć skakać. Może sobie pracować po płaskim chyba.
Przerywam te wywody na temat tego kto się boi a kto ma chęci.
Wkurzaja mnie ludzie jeżdżący na pokaz.
Otóż niedawno odezwała się na revolcie laska, z mojej okolicy szukająca konia do dzierżawy. Myślę sobie... kurde ja już jestem w 5tym miesiącu, może warto pomyśleć o tym, a nie jak w poprzedniej ciąży się męczyć prawie do końca.
Skontaktowałam się z nią, ona odpisuje, z pierwszego maila wszystko normalnie jak przez różowe okulary. W końcu nie jakśaś 15-letnia księżna z ambicjami na Grand prrrry tylko dziewczyna, która się realnie przyznaje do sowich braków, otwarcie pisze o swoim poizomie itd.
ja odpisuję na temat konia (wiek, umiejętności, charakter itd.). Laska odpisuje... ale uwaga nie ma pytania o cenę, o to kiedy może podjechać na konia wsiąść, zobaczyć go (a ma do mnie 20 min!!!), nieeee jest pytanie o ZDJĘCIA KONIA...
Niestety ja takowymi nie dysponuuję, kilka mam tu chyba w albumie re-voltowym i na profilu na FB o czym też piszę. No i of course o takiej odpowiedzi kontakt się urywa...
Cóż może jednak znalazła te zdjęcia i się okazało, że czprak nie pasuje do koloru paznokci, albo grzywa do grzywki, who knows...?
A teraz moje 3 grosze do tematu- skoczek przesiadający się na ujeżdżenie. mam wrażenie, ze wiele osób zaczyna od "skoków" bo to jest najbardziej popularna dyscyplina sportu... a jak się w stajniach zaczynając przygodę z końmi wsiąknie w klimat "tylko szport, bo reszta to bleee" to się zaczyna brać udził w rywalizacji no i się chce 'szportowić"- czytaj skakać... I jedni mają szanse prawidłowo się rozwijać i jakieś tam mniejsze czy większe (własnej miary) sukcesy odnosić a inni trafiają w którymś momencie na ścianę... I często jest tak, że szukając rozwiązania swojej niemocy (strach się raczje nie bierze ze strachu tylko ze strachu przed jakimś problemem, nie wiem, wyłamania, upadki, odmowy itd.) odkrywają, że "przeskoczyli" pewne etapy, których im teraz brakuje. I zagłębiają się w "Jeździectwo przez duże J" lub chcą się zagłębić, no i oczywistością jest, że aby wrócić do podstaw to trzeba się pochylić nad ujeżdżeniem. Czy nad takim dla siebie jedynie czy też sportowym (zawody itd. to wynika często z presji otoczenia i z tego jakim obrazem świata końskiego ktoś jest przesięknięty).
Ot takie moje rozumienie takich decyzji.
To partyzantka a nie kluby 🤣 🤣 🤣 Czym wyższe skoki tym konie muszą być lepiej ujeżdżone ,a starsze konie które chodzą wysokie konkursy skokowe śmiało mogły by iśc zawody ujeżdżeniowe. Stopień komplikacji dzisiejszych parkurów wymusza ujeżdżenie konia na wysokim poziomie. 😉
Koń skokowy w treningu skacze góra 2 dni w tygodniu a taki co chodzi zawody ,w sezonie nawet żadziej. Reszta to ujeżdżenie i gimnastyka. 😉
P.S Ale dlaczego wszyscy skoczkowie mają jeździć ujeżdżenie ??? Przecież ktoś musi wygrywać . 😀
Kotbury - Ta dziewczyna potrzebowała konia do lansu a nie do skoków . Dyscypliny się wam pomieszały 🤣
Idzie się do "zwykłej" stajni na jazdę. Mówię "zwykłej" bo do klubu jeździeckiego na konkretne jazdy to już idą jeźdźcy "ugruntowani", którzy wiedzą czego chcą i zamierzają jeździć nieco wyższy poziom, tam się płaci składki i jeździ już w konkretnym celu.
No i w takiej sobie zwykłej stajni na zwykłej jeździe naraz instruktor stwierdza, "to dzisiaj sobie poskaczemy", albo też możesz się umówić na "jazdę skokową". Jazda jak jazda, troszku stępa, kłusa, galopu, jakieś wolty i potem się skacze kilkanaście minut, padają komendy "przytrzymaj go" albo "źle policzyłaś", albo "pogoń go bo zasypia" i na tym koniec 🙄 Jeśli koń jest "dobry" to można wodze rzucić przed przeszkodą a i tak przeskoczy, jak jest cwańszy to wyczuje jeźdźca i oleje sprawę. Wypróbowałam już trzy okoliczne stajnie 😀 To oczywiście nie jest profesjonalnym sportem, to jest rekreacja, ale poskakać można. A nie słyszałam NIGDY żeby instruktor uznał "to dzisiaj se poćwiczymy ustępowania/łopatki/lotne" (przykłady przypadkowe). Już nieco jaśniej? 😉
P.S poziom w okolicy nie powala, wiem...
Edit:
kotbury "mam wrażenie, ze wiele osób zaczyna od "skoków" bo to jest najbardziej popularna dyscyplina sportu..."
No otóż...
ale poskakać można. A nie słyszałam NIGDY żeby instruktor uznał "to dzisiaj se poćwiczymy ustępowania/łopatki/lotne" (przykłady przypadkowe). Już nieco jaśniej? 😉
P.S poziom w okolicy nie powala, wiem...
No nie powala ,bo to elementarz każdego rozprężenia i gimnastyki konia bez względu na uprawianą konkurencję i preferencje oraz bez znaczenia czy koń sportowy czy rekreacyjny . Swoją drogą ,skoro do tej pory nikt nie wiedział o deregulacji zawodu Instruktora Rekreacji to skąd się wzięli ci profesionalni Instruktorzy w twojej okolicy ??? 🤣
To o czym piszesz to raczej problem braku wykwalifikowanych instruktorów, a nie to, że w okolicy skoczkowie. W okolicy skokowo/wkkwoskiej to jestem sobie ja. I sobie ujeżdżenie na poziomie ambitnej rekreacji pykam, choć 6 w totka nie trafiłam. Moje zdanie jest takie, że jak ktoś chce jeździć w danej dyscyplinie, to sposób znajdzie i przykładów na to nie brakuje.
edit. ort 😡
Z tymi skokami w szkółkach jest tak, że skoki dla laika są prostsze w odbiorze. Jak ćwiczę z kimś ustępowania to wyraźnie odczuwam od delikwenta "po co to?!". Jasne, że tłumaczę i podejście się zmienia ale laik nie zauważy łopatki inaczej niż "Jak on dziwnie idzie". Za to skoki są namacalne. Ktoś skoczył CAŁE 40CM, WOW. Poza tym zauważyłam, że skoki dają rekreantom bardzo dużo pewności siebie, dziką frajdę a większości o to chodzi. Jak widzę, że jest osoba, która chce się bawić bardziej w jeździectwo to i w ujeżdżenie wyższe niż trzy chody pod kontrolą się bawimy. Jak ktoś jeździ raz w tygodniu, dla frajdy, to częściej koperteczki sobie "poskaczemy".
P.S Ale dlaczego wszyscy skoczkowie mają jeździć ujeżdżenie ??? Przecież ktoś musi wygrywać . 😀
To się robi coraz bardziej żałosne.Sugerujesz,że skoki są dyscypliną lepszą niż ujeżdżenie,bo oczywiście konie skokowe swobodnie mogą sobie konkurować z wysoką półką zawodników GP w ujeżdzeniu- i to dla mnie,już przesądza o tym gdzie kierujesz tą dyskusję-na wywody nad wyższością skoków itd. ,a o ile dobrze pamiętam, to nie dotyczy ona tego.
Ponadto mogę zapewnić,że zawodnik ujeżdżenia także jest w stanie pojechać parkur- ba,nawet treningowo także to robimy!
Mój wałach trenowany jest w kierunku ujeżdżeniowego GP i parkur 120 też umie skoczyć,co wcale nie przesądza o tym,że ujeżdżenie jest lepsze od skoków,podobnie jak to że koń skokowy przejedzie czworobok Małej Rundy,nie przesądza o tym że skoki są lepsze od ujeżdżenia.
Swoją drogą nadmienię że każdego konia,o ile nie ma jakichś wad zdrowotnych czy rażących wad budowy-można zrobić do poziomu MR w ujeżdżeniu.Podejrzewam,że nawet konika polskiego się da.
Natomiast jakość całości i każdego elementu z osobna to już inna sprawa,kwestia ruchu,predyspozycji i szeregu innych rzeczy.
Ujeżdżenie nie zaczyna się przecież od "elementów" czyt. ruchów bocznych.
Ujeżdżenie to przecież np. takie podstawy jak trzymanie równego tempa w 3 chodach, wyjechanie równego koła w 3 chodach, robienie dobrych przejść, jazdy po prostej na 2 śladzie np., równe zatrzymania itp podstawy a nie od razu silenie się na "łopatki" i nie wiadomo co jeszcze. Zrobienie dobrej łopatki naprawdę nie jest łatwe, szczególnie mając do dyspozycji konia szkółkowego i rekreanta na nim.
Ujeżdżenie to też przecież dobre usadzenie jeźdźca, jego równowaga w ruchu, niezależny dosiad, stabilna ręka.
No nie powala ,bo to elementarz każdego rozprężenia i gimnastyki konia bez względu na uprawianą konkurencję i preferencje oraz bez znaczenia czy koń sportowy czy rekreacyjny.
To teraz należałoby zrobić uczciwą ankietę ilu jeźdźców rekreacyjnych robiło na "zwykłej" jeździe takie rzeczy. Niestety przeciętny koń rekreacyjny działa na "łyda, łyda, bacior". I nie jest tak keirashara , że jak ktoś chce jeździć to sposób znajdzie, bo jak takiej stajni nie ma, to nie ma gdzie jeździć i już. Do Zakrzowa jak mówiłam ponad godzina drogi i wyobraź sobie, nie każdy może sobie pozwolić (już nie ze względów finansowych, ale także ze względu na inne obowiązki zawodowe) jeździć np. co tydzień.
I tutaj kolejny wątek "Ujeżdżenie to przecież np. takie podstawy jak trzymanie równego tempa w 3 chodach, wyjechanie równego koła w 3 chodach, robienie dobrych przejść, jazdy po prostej na 2 śladzie np., równe zatrzymania itp". No właśnie, to są takie podstawy podstaw jak dla mnie. A jeśli już ktoś to potrafi to co? Umówić się na jazdę skokową? Bo ujeżdżeniowej nie ma w okolicy? No ja się przeniosłam do lasu 😉
A jeśli już ktoś to potrafi to co?
No pozostaje ci jedynie nauka piruetów, ciągów, lotnych zmian co tempo, piafy, pasaże 😉
Cóż za ironia 😁 Starczyłby mi Smokowy "elementarz każdego rozprężenia i gimnastyki konia bez względu na uprawianą konkurencję i preferencje oraz bez znaczenia czy koń sportowy czy rekreacyjny".
DressageLife - Już mi tylko nie wciskaj że mam jakieś złe intencje i że dyskusja idzie w kierunku takim czy innym . My tu sobie po prostu dyskutujemy a niektórzy strasznie się napinają . Skoki to Skoki , Ujeżdżenie to Ujeżdżenie i nie ma tu żadnej mowy o wyższości jednej konkurecji nad drugą . Bo tak jak niejeden Ujeżdżeniowiec skacze sobie coś małego dla gimnastyki tak samo skoczek robi elemęty Ujeżdżenia ,ale w pewnym momencie te dwie konkurencje się rozmijają i każda rządzi się swoimi prawami 😉
To o czym pisze ElaPe i Chainsy to dwa różne aspekty rekreacji albo moje nadgorliwe myślenie. To o czym pisze Ela to dla mnie podstawowa podstawa, do wałkowania cały czas, niezależnie od rodzaju jazdy i poziomu jeźdźców. Natomiast Chainsy pisze o braku ujeżdżenia wyżej niż L, co też jest prawdą. Moim zdaniem to, jednak, nie jest dyskusja nad wyższością ujeżdżenia nad skokami tylko kiedy kończy się rekreacja tylko dla frajdy a zaczyna jeździectwo.
Skoki to Skoki , Ujeżdżenie to Ujeżdżenie i nie ma tu żadnej mowy o wyższości jednej konkurecji nad drugą . Bo tak jak niejeden Ujeżdżeniowiec skacze sobie coś małego dla gimnastyki tak samo skoczek robi elemęty Ujeżdżenia ,ale w pewnym momencie te dwie konkurencje się rozmijają i każda rządzi się swoimi prawami 😉
Tu masz racje. Chociaż czytając Twoje wcześniejsze posty widziałam tam takie rozumowanie: każdy jeździec zaczyna od skoków. Dochodzi do pewnego poziomu i teraz: jeśli jest dobry i daje radę - skacze dalej, osiągając coraz więcej i wygrywając coraz częściej, natomiast ten, który nie podołał albo chociaż przez chwilę poczuł strach już się nie liczy i może zmykać trenować ujeżdżenie, a w zasadzie nie " trenować " tylko się bawić w rekreacji. Bo przecież ujeżdżenie to nie sport 😉
Chainsy - Da się da. Może nie w typowych szkółkach, ale jest wiele innych możliwości. Można współdzierżawić konia, można poszukać kogoś, kto indywidualnie udziela lekcji na swoim koniu/koniach - w mojej okolicy jest sporo takich osób, z odpowiednim doświadczeniem i nie raz kwalifikacjami. Można w końcu wyjechać i zarobić na własnego konia i jego utrzymanie - da się. Najlepiej usiąść i marudzić, że się nie da. Mnie też czasowo i finansowo nie na wszystko stać, ale staram się dreptać do przodu, do celu.
kamykorowa - a to już temat rzeka i zależy, jak ktoś do tego podchodzi. Dla jednych L to już sport, inni jadą N dla przyjemności.
[quote author=Lov link=topic=885.msg1832193#msg1832193 date=1374439203]
Klami, ja mam to samo. Na treningach wszystko okey, wszystko pasuje, różne trudności pokonujemy, płotki, nie płotki, inne badziewia. Na rozprężalni też dobrze. A wjeżdżałam na parkur i sru, pustka w głowie, wyparowuje wszystko, co wypracowało się na treningach. Ja się cofnęłam, nie rzucam się na wyższe klasy, chociaż po ostatnich idealnych treningach mogłabym jechać wyżej ze spokojem. Ale wiem, że głowa na zawodach mi czasami świruje, więc układam, LL, teraz L, od nowa 😉 To nie wstyd. A bardzo, bardzo pomaga. Trening ,ma się nijak do zawodów ,bo na zawodach dochodzi stres jeźdźca , oraz konia . Ale jeżeli się boisz to koń nie tylko natychmiast wyczuwa twój strach ,ale dodatkowo nie ułatwiasz mu sprawy w opanowaniu własnego strachu ( konia ) on przecież też ma stres na zawodach . Można to nazywać respektem , można inaczej ,
ale jeździec w skokach nie może się bać . Potem wiekszość przechodzi w ujeżdżenie i opowiada jak to fajnie wkurzona że tyle czasyu straciła na walkę z wiatrakami ,ale duszą zostaje w skokach . Bardzo ciężko jest przezwyciężyć własne słabości zwłaszcza jak każdy zdaje sobie sprawę że każdy następny poziom ,będzie już tylko wyższy trudniejszy i większy i trzeba sobie zadać pytanie czy dam radę ,czy jeżdżąc teraz L ( 100 cm ) jak dojdę do poziomu 130cm czy dam radę . A to dopiero początek zabawy na jakichkolwiek zawodach Ogólnopolskich. Uważam że jeżeli ktoś boi się na początku ,to raczej niewierzę żeby nie bał się na parkurach 135/140 cm . A to w zasadzie tylko poziom jaki muszą jeździć juniorzy na ZO i MP . Może to brutalne i przykre ale może faktycznie lepiej spróbować sił w Ujeżdżeniu wtedy nie traci się czasu i można coś osiągnąć a takie 100 cm czy 120 cm to można sobie skakać zawsze ,to żadne wysokości i można to traktować jako zabawę . 😉
Dla tych co się boją skakać . !!!
Myślicie że ona się boi !!!
[/quote]
Teraz to mnie rozbawiłeś 😀 Jak zlądowałam w okser, to potem nie miało dla mnie znaczenia, czy na treningu trener postawi mi okser wysokości 50, 80 czy 100 cm. Za każdym razem kombinowałam, BO OKSER. Bo złe wspomnienia. I tak, dopiero po trzecich zawodach w Lesznie (bo tam wtedy przypakowałam w drągi) mogę powiedzieć, że mi się w głowie ułożyło. Sorry, ale w ogóle nie rozumiesz idei tego, co napisałam do Klami 😉 Skoro ponownie zaufałam koniowi, lubię skakać, to dlaczego mam sobie odpuszczać? I nawet gdybym chciała, to dlaczego nie mogę zostać na poziomie L, P? A może jednak chcę więcej, bo mam konia który da radę? 😉 Wszystko jest do przepracowania. Wiadomo, jak ktoś się boi jakichkolwiek skoków, to MP nie pojedzie. Ale czy jeśli przy udanym treningu, na koniec skaczę jedną przeszkodę 115/120, wychodzi idealnie, nie mam strachu dojeżdżając do niej, ba- w skoku aż się zaśmieję na głos, bo tak mi się podobało 😉 to mająć jakikolwiek strach nie mam spróbować go przewalczyć, tylko przerzucić się na ujeżdżenie? Koleś idź, chwyć jakąś komodę obiema rękoma i porządnie walnij głową 😁 Już w kąciku skoków się nie chciało Ciebie czytać. Dla Ciebie sukcesem będzie pojechanie z dobrym wynikiem MP, dla mnei sukcesem będzie przewalczenie strachu z okserami i pojechanie dobrego parkuru L, a potem wyżej.
No i podstawowe pytanie, które nasuwa mi się teraz po tej dyskusji- czy po błędzie na parkurze, jeśli coś pójdzie źle, od razu trzeba się rzucać z rowu? Chyba wg
Smoka tak, a przynajmniej przestać skakać. Przykład na ostatnich CSI4*. "Góra" się uparła, że koń ma iść, zawodnik twierdził, że koń nie da rady, nie jest gotowy, ale dyskusji nie było. Skończyło się złym przejazdem, złym wynikiem i rezygnacją po pierwszym dniu. Popełnił kilka błędów, bo tak jak mówisz, doszedł duży stres. Ale się nie załamał ani nie przerzucił na ujeżdżenie, tylko pracuje dalej, jeździ ogólnopolskie i naprawia. Jakoś nie ma problemu z C klasą na zawodach 😉 Ale co, może powinien sobie odpuścić, bo źle poszło? 😉
Wkurza mnie, że nie mam z kim jeździć w tereny.Już od 2,5 roku jeżdżę sama.
Wkurza mnie też, że powiat łomżyński to jeździeckie pustkowie, a ściślej gmina w której mieszkam.
Tylko ja jeżdżę konno.
Ale ja mam dokładnie taką samą opinie
W pogrubionym tekscie ,, powalczyć o dobry wynik w profesjonalnym sporcie '' PROFESJONALNYM SPORCIE . Profesjonalny sport ,to sport w którym walczy się o osiągnięcie jak najlepszego wyniku w jak najwyższych konkursach wśród jak największej konkurencji 😉
Natomiast sport dla funu ,to inna bajką ,dla jednego jest to wygranie N klasy a dla drugiego przezwyciężenie swojej słabości i pojechanie oczko wyżej ,dla innego będzie to po prostu ładny przejazd na czysto bez wzgledu na zajęte miejsce. W sporcie profesjonalnym liczą się wyniki sportowe. W sporcie dla fanu liczy się zabawa i przyjemność . Co nie wyklucza faktu że dla niektórych wygranie Igrzysk Olimpijskich to też będzie wielka przyjemność . Każdy ma inne kryteria i priorytety ,ale mało prawdopodobne jest żeby zawodnik który wygrał Olimpiadę bał się skakac . !!!
Wystarczy tylko przeczytać ciut więcej niż ostatnie kilka postów dyskusji 🤣
Bo jeżeli dyskusja jest o profesjonalnym sporcie ,to ambicją każdego sportowca jest rozwijać się i jeździć jak najwyżej i jak najlepiej. Ale jeżeli ma yto być zabawa w sport albo rekreacyjne uprawianie sportu , to masz 100% racji. Można się bawić i przezwyciężać własne lęki i strachy !. Ale to już nie sport wyczynowy tylko zabawowy .!!!
Lov - Zanim się napniesz przczytaj ciut więcej noiż ostatnie 3 posty !!!
Smok10, nie martw się, przeczytałam nawet ostatnie 3 strony 😉 A w sporcie wyczynowym nie ma miejsca na przezwyciężanie swoich lęków i strachów? Czy jeśli profesjonalny zawodnik ma jakieś obawy, ale nad nimi pracuje, to zalicza się do sportu zabawowego? Bez przesady 😉
O tak, uwielbiam takie osoby, jak keirashara które lepiej wiedzą co się da a co nie. Nie wiem skąd wiesz, co kto może robić, a co nie i nie wiem ile masz lat, ale doprawdy myślałam identycznie będąc w liceum. O mały włos nie kupiłam własnego Konia, z czego dziś, w aktualnej sytuacji bardzo się cieszę.
Super, jak nie szkółka to znajdę ujeżdżeniowego trenera na poziomie (tak, na moim jeździeckim zadupiu, pewnie któraś z gimnazjalistek prowadzących jazdy w okolicznej stajni będzie spełniała moje kryteria), albo wezmę w dzierżawę konia (pewnie, jest cała kolejka koni do dzierżawy, ba, gratis dodają trenera, ujeżdżeniowego i to na poziomie), albo o, rzucę wszystkie obowiązki, dom, wezmę rok bezpłatnego i radośnie wyjadę za granicę gdzie zarobię sobie na konia, super! A potem będę wyjeżdżać, oczywiście znowu za granicę, kilka razy w roku, żeby zarobić na jego utrzymanie. I część oszczędności przeznaczać na mszę w intencyji "żeby mię tylko nie zwolnili albo żeby się Koń nie rozchorował". No chyba, że za pierwszym razem będę tam (za granicą oczywiście) siedzieć tak długo, że zarobię na najbliższe kilkanaście lat utrzymania... 😵
Cały problem rozbija się o to, że najwyraźniej dalej swojego nosa nie widzisz: "w mojej okolicy jest sporo takich osób, z odpowiednim doświadczeniem i nie raz kwalifikacjami" Widać mieszkamy w innej okolicy po prostu. 😵 I gwarantuję Ci, że staram się tak sobie życie ułożyć, żeby jednak móc mieć swojego Konia, niestety bogaty wujaszek/mamusia mi nie dadzą więc muszę sobie zarobić jak z resztą każdy dorosły człowiek, więc jeszcze to trochę potrwa. I co nie zmienia mojej hm... myśli przewodniej, że czegoś skokowego się w szkółkach nauczyć można a ujeżdżeniowego nie, bynajmniej nie w mojej okolicy.
Kończę ten offtop, coby nie było, że marudzę bezczynnie zamiast pakować walizki za granicę lub szukać trenera..
Kończę ten offtop, coby nie było, że marudzę bezczynnie zamiast pakować walizki za granicę lub szukać trenera..
Tylko co z tym koniem jak ty będziesz tyrać w Anglii na zmywaku. Straszna frajda z tyrania na konia który bedzie ze 2 tysiące kilometrów od ciebie i będziesz go widzieć raz na rok . 🤣 🤣 🤣 🤣 Fanatyczne dziewczynki rozwalają ,szkoda tylko że do pierwszej konfrontacji z rzeczywistością . Ale w dawaniu dobrych rad dorosłym są najlepsze , bo ten koński fanatyzm na miarę taliba w najczystrzej postaci po prostu rozwala . 🤣 🤣 🤣
Lov = Na czym żeś poległa ,na mimi LL
Teraz to mnie rozbawiłeś duży uśmiech Jak zlądowałam w okser, to potem nie miało dla mnie znaczenia, czy na treningu trener postawi mi okser wysokości 50, 80 czy 100 cm. ( to nie okser tylko większe cavaletti ) Za każdym razem kombinowałam, BO OKSER. Bo złe wspomnienia. I tak, dopiero po trzecich zawodach w Lesznie (bo tam wtedy przypakowałam w drągi) mogę powiedzieć, że mi się w głowie ułożyło.
Teraz jak ci trener na treningu postawi 115 to nie pękasz ??? I nie pękniesz jak ci postawi okser 150 X 160 cm ? To ustaw go sobie na placu i sobie wkoło niego pojeździj ,a wtedy sobie odpowiesz 🤣 A jak już sobie odpowiesz to postaw jeszcze kilkanaście takich przeszkód i pomyśl że masz to przejechać na czysto i się nie zabić . I wtedy sobie odpowiesz czy nie boisz się skakać ( podbudowałem ? ) 🤣 Albo możesz walczyć ze swoimi fobiami ,na przeszkódkach 80 cm i cieszyć się że już się nie boisz i będziesz dobrym skoczkiem ?
Lov rozchodzi się o to, że mimo upadku i awersji do okserów ona nie ma zamiaru rezygnować ze skoków bo je lubi mimo tych stanów lękowych.
Ja kiedyś taki wątek założyłam "Boję się koni ale jeżdżę". Okazało się że spory % jeźdźców boi się koni a jeździ bo im to sprawia przyjemność.
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,24038.0.html
Smok10, sorry, ale teraz to już przeginasz. Nie, nie zlądowałam na cavaletti. Chyba, że jeździsz kłusem przez metrowe cavaletti. I wybacz, że po tym jak wpakowałam się w środek a koń mnie jeszcze z pomiędzy drągów wytargał, bo trzymałam wodze, skończyłam w szpitalu i miesiąc paradowałam w kołnierzu ortopedycznym. I TAK, MOGĘ MIEĆ PO TYM LEKKĄ BLOKADĘ.
A jeśli mam dobry trening i wszystko idzie dobrze, to jak na koniec mam skoczyć jedną przeszkodę 115 to się nie boję. A do okserów 150x160 to mi jeszcze daleko, ale obym miała głowę i szansę, żeby takie konkursy kiedyś jeździć. Uwierz mi, mam konia w stajni gdzie non stop takie oksery stoją i jeżdżę sobie wokół nich 😉
I teraz zrozum, ignorancie z przerostem ego, że nikt z 80 cm nie przechodzi od razu na 130 czy wyżej. Nie przepracuję swoich fobii na parkurze 110 czy 120. Jak je przepraqcuje na 80, 90, 100, to wtedy będę gotowa jechać 110. Ale według Ciebie, jak wszystko nie jest idealnie, i nie wsiadam na 5ciolatka waląc parkury 120 z miejsca to powinnam sobie odpuścić. Może jeszcze sprzedać konia, bo się do tego nie nadaję? A może Ty się przyznasz, co takiego jeździsz, że prawisz wszystkim takie morały?
ElaPe, może Ciebie chociaż zrozumie, bo ja tłumacząc mu cokolwiek mam ochotę rzucać mięsem na prawo i lewo.
Mu - Mówi że cię rozumie i cieszy się z twojego zapału i liczy że wszystko będzie dobrze ,tylko już się tak nie nakrecaj . Jeżeli jesteś tak zacięta jak masz cięty język ,to sobie poradzisz. 🤣 🤣 🤣
ElaPe, może Ciebie chociaż zrozumie, bo ja tłumacząc mu cokolwiek mam ochotę rzucać mięsem na prawo i lewo.]ElaPe, może Ciebie chociaż zrozumie, bo ja tłumacząc mu cokolwiek mam ochotę rzucać mięsem na prawo i lewo.
nie nerwuj się tak 😉 tak sobie tu rozmawiamy
Z drugiej zaś strony Smok10 i ja w sumie też jesteśmy zdania że zawodnicy profesjonalni jeżdżący najwyższe konkursy nie miewają tego typu stanów lękowych. Gdyby tak było nie doszliby do tego poziomu nigdy. Że osoby mające tego typu lęki mogą co najwyżej bawić się w skoki bo nigdy do najwyższego poziomu nie dojdą.
A ja jestem zdania, że takie lęki są do przepracowania, co widzę po swoim przykładzie 😉
A ja jestem zdania, że takie lęki są do przepracowania, co widzę po swoim przykładzie 😉
pewnie są. Do pewnego poziomu.
Stanów lękowych to pewnie nie, ale myślę, że gdzieś tam czasami, z tyłu głowy jest taki cieniutki cichy głosik, który mówi "cholera, trochę nie fajne to", tylko po prostu nigdy nie pozwolili mu się odezwać choćby pół tonu głośniej 😉 I jest to raczej taki respekt przed przeszkodą, niż lęk, po prostu świadomość, że ona jest, taki zdrowy poziom strachu, nie wiem, jak to ująć dokładnie.
Zdrowy poziom ,to jest wyjechać na parkur i zastanawiać się jak tu coś skrócić ,przyciąć najazd żeby uzyskać trochę lepszy czas lub jak rozwiązać zagadki postawione przez Gospodarz Toru ,a nie zastanawianie się nad swoimi lękami czy fobiami , w skokach nie ma na to czasu ,chwila zawahanie a przeszkoda nadjeżdża . Na placu stoi kilkanaście przeszkód wiekich jak wagony ,ty masz jechać tempem 550 m/min kombinując nad odpowiednimi najazdami , starając się robić tyle fulle ile jest w dystancie między przeszkodami i jeszcze musisz wyliczyć odbicie żeby dobrze wyszło i to z reguły tak żeby pasowało nie tylko do przeszkody którą skaczesz ale w zależności od miejsca odbicia żeby pasowało do Np : następnego członu szeregu , i gdzie tu miejsce na strach czy lęki . Nie ma na to czasu !!! .Ale to rozmowa o profesionalnym sporcie. Z drugiej strony Lov , przecież to forum nie istnieje od wczoraj ,za kilka lat może wstawisz swoje fotki z Grand Prix i wtedy będziemy wiedzieli że miałaś rację i dałaś rade . Ja jestem strasznie ciekawy i życzę ci żeby ci się w 100% udało , pokaż nam wszystkim że dałaś radę . 😉