kuć czy nie kuć?
Przyznaję rację- przy większych wysokościach są zbyt duże siły by ryzykować skoki w normalnych butach, chyba że w takich klejonych 😉
Owszem da się startować bez podków ale nie na trawie
a coś takiego :
http://www.renegadehoofboots.com/glueon.html Jest wersja z hacelami, chyba 12 😉 Nie fajne rozwiązanie gdy koniowi zaczynają się kopyta "sypać"?
kasik, Ale to są jednak buty. Na ujeżdżenie niedozwolone. Podejrzewam, że na skoki też, jeśli zakaz butów jest faktycznie.
pytam czysto hipotetycznie- jak to widzicie?? Podkowy też się przecież klei 😉
Klei się, ale raczej się tego unika, bo słabo się klejone trzymają.
dea - co do stalowych podków to taki ruch u konia daja Classic Roller oczywiscie coraz wiecej kowali nadaje taki ksztalt zwyklej podkowie ale efekt nie jest taki sam jak w orginale
mógłbyś proszę trochę więcej na temat tych podków i ich wpływu na ruch?
Klei się, ale raczej się tego unika, bo słabo się klejone trzymają.
albo wlasnie trzymaja sie za mocno i jak juz odpadaja to z polowa puszki.
Przeczytałam sobie w HiJ historię podków. I właśnie - kiedyś Wszystkie konie były bose. Coś jednak (bose kopyto) ludziom w użytkowaniu koni zawadzało, skoro kombinowali jak koń pod górkę 😉 żeby czymś kopyto zabezpieczyć. Wodzowie tracili większość armii z powodu bosych kopyt, a raczej założyć należy, że starożytne konie były bardziej prymitywne od współczesnych i mało czasu spędzały w stajniach. Rozwój konnicy w ogóle nie byłby możliwy bez podków.
Co się zmieniło w XXI wieku, że koń bosy miałby być użytkowo sprawniejszy od dobrze okutego?
Rzymianie używali hiposandałów 😉 A podkowy to wynalazek średniowieczny- jakie warunki wtedy panowały to chyba pisać nie muszę i chyba nie muszę tłumaczyć jak te warunki wpływały na kopyta?? Plus ciężar takiego jeźdźca....toto nawet z konia ciężko było zwalić tyle ważył 😵 Plus bruk wszędzie....Wrrr, ponadto.... koń w sporcie to nie koń "wojenny", no bez przesady 🤣
Halo a możesz przytoczyć fragment gdzie jest napisane, że to właśnie brak podków był powodem padania koni?? Bo kulawizny to chyba kutym też się zdarzają?? (choćby zagwożdżenie, zerwanie podkowy, nakostniaki...)
Zmieniło się też żywienie. Kiedyś się zapewne z końmi (użytkowymi!) nie "pierdzielono", szczególnie w warunkach wojennych. Żarł, co było. Na pewno nikt się nie zastanawiał nad minerałami i bilansowaniem żarcia, pewnie i nad objętościówką do woli - a to podstawa. Owsem łatwiej, szybciej nakarmić konia w drodze. Jak utrzymać dobre kopyta mając owies ZAMIAST siana i wypasu?
Może niekoniecznie optymalny sposób jazdy (im więcej "kierowców" i to z przymusu - tym mniejsza szansa, że robią to dobrze) też miał wpływ na mechanikę ruchu - a to wpływa na kondycję kopyta. Bardzo.
Ja szczerze nie rozumiem tych odwołań do historii. Nie lepiej popatrzeć, co teraz działa i na podstawie tego wnioskować? Gdyby tak tkwić w tym, że dobre tylko to, co już było, to nie byłoby żadnego postępu, w żadnej dziedzinie. Poza tym przecież nie znamy dokładnie tamtych warunków - każdy sobie może w swoją stronę gdybać. Mamy tu jakiegoś archeologa?
nie rozumiem tych odwołań do historii. Nie lepiej popatrzeć, co teraz działa i na podstawie tego wnioskować? Gdyby tak tkwić w tym, że dobre tylko to, co już było, to nie byłoby żadnego postępu, w żadnej dziedzinie. Poza tym przecież nie znamy dokładnie tamtych warunków - każdy sobie może w swoją stronę gdybać. Mamy tu jakiegoś archeologa?
🙇
moim zdaniem sam temat jest nowy, a nie stary tak jak bose konie 😉 nie tak dawno ludzie zaczęli się interesować i badać, co jaką funkcję pełni w morfologii kopyta. tak samo jak dopasowanie siodeł to stosunkowo nowe zagadnienie, a nie stary jak użytkowanie wierzchowców. kto nie widział starych zdjęć (nawet olimpijczyków!), gdzie pół siodła było na łopatkach? 😉 przecież jakby to nie byłoby poprawne, to by ludzie tak nie siodłali 😀
pozycje z literatury to ostatnie kilkadziesiąt lat. mam wrażenie (tylko moje osobiste), że kiedyś po prostu konie kulały/macały/gorzej chodziły, czy to z powodu flar, czy z zawężonych strzałek, czy z fałszywej albo za mocno wyciętej podeszwy, czy z miliona innych powodów i łatwiej było je okuć niźli prowadzić wieloletnie obserwacje, werkując po milimetrze 😉 nie mówię, że nikt nie miał pojęcia o pojęciu, ale wiedza na pewno była nieporównywalnie mniejsza od tego, czym dysponujemy dzisiaj...
Gdzie ja pisałam, że konie padały? Po prostu kulały i były bezużyteczne. I co się zmieniło? Przy całej dzisiejszej wiedzy i dbałości, "cackaniu się"? Koń kulejący jest bezużyteczny.
Niektórzy wolą mieć konia bezużytecznego przez x czasu w młodości (rehabilitacja i ograniczone użytkowanie bosego) a inni wolą wyeksploatować za młodu a niech sobie kuleje na starość. Nie zmieniło się to, że bosy koń jest mniej użyteczny i bardziej trzeba się z nim "cackać". Czyli jak zawsze - kwestia priorytetów.
halo- to ja troche nie rozumiem, to znaczy, ze w podkowach konie nie kuleja? Nie zrywaja podkow? Nie podbijaja sie? Nie zagwozdzaja? Nie uderzaja sie podkowa? Podkowa chroni w pelni przed scieraniem ale przed reszta nie calkiem 😉 (wiem, wkurza brak polskich znakow, przepraszam :kwiatek🙂
Zarz, zaraz. A to nie na forum można wyczytać, że podkowy znoszą dyskomfort, koń nie pokazuje co/że go boli i że to jest ZBRODNIA? Że znoszą "czucie" i strzałka nie ma kontaktu z podłożem, po różnych podłożach pójdą? Nie ma licznych przykładów na to, że po rozkuciu trzeba przez x czasu jak z jajkiem?
Konie kute kuleją Później 🙂
Gdy koń zerwie podkowę to się ją przybije/przyklei - półgodziny i jeździmy dalej. Podbijają się zdecydowanie mniej niż bose nieprzystosowane. Nagwoździć może się każdy koń (rzadkie zjawisko), zagważdża ew. kowal. A kopytem bez podkowy to się nie uderzają?
Naprawdę wierzysz w to, że dziś 😉 armia konna używałaby bosych koni? Albo koni w butach? Jeśli chodzi o ilościowe ujęcie "wypadania" koni z użytkowania na dzień lub dłużej?
Ej, no przecież nikt nie mówi, że znoszą czucie w 100%? 😲 i nie każdy koń boso/po rozkuciu musi od razu kuleć. Jesli kopyta ma prawidłowe, i nie zostanie chamsko rozczyszczony "żeby właściciel popamiętał" rozkucie, to powinno być OK (katija chociażby pisała przecież zę jej koń bezproblemowo znosi rozkucie - i to według mnie jeden z argumentów za tym, że akurat kucie tego konia mu tak bardzo nie szkodzi). A kulawizny są różne - i nie tylko kopytowo konie kuleją. Wiem, że to dla wielu z Was dalekie (geograficznie i kulturowo), ale chociażby Ramey pisał o swoich początkach w "bosości" - rozkuwał konie pracujące w wielogodzinnych terenach i podobnoż częstotliwość kulawizn u tych koni (pracujących) się zmniejszyła. Zresztą kasik chyba ma podobne obserwacje (dużo bliższe naszego podwórka).
To zapytam teraz nieco inaczej, bo wątek śledzę w sumie od niedawna i nie ogarnęłam jeszcze całego.
Czy jest jakaś sensowna granica do kiedy koń powinien chodzić bosy, a od kiedy powinien chodzić kuty na przody/na 4? Na pewno tutaj ograniczają go zdrowie + wiek do pewnego momentu, ale chodzi mi o konia, który jest do "tuptania". Precyzując przykład - koń dorosły, niemal jak profesor (chodził konkursy np do P i powiedzmy, że ma wstępnie ogarnięte elementy w ujeżdżeniu N), a obecnie chodzi rekreacyjnie i wraz z jeźdźcem szykują się do brązowej odznaki (podstawowa praca ujeżdżeniowa + nieco podskoków + lekkie wyjazdy w teren co jakiś czas). Zakładam, że koń zdrowotnie jest nawet ok (nie chcę tutaj komplikować po prostu) i do tego kuty na 4..
Argumenty: lepiej się rusza, zawsze był kuty na 4 (zawsze = u zeszłej właścicielki, jak chodził konkursy, obecnie ogarniają się z jeźdźcem).
Podałam taki przykład, gdyż mamy podobnie prowadzoną kobyłę w stajni i w sumie - co się w sumie średnio niektórym podoba, bo koń jest charakterny i wychodzi z dużym stadem na całodniowe pastwiska (od 7 do 19 obecnie, w zimie od ok. 9 do 15). Fakt, przez jakiś czas koń był rozkuty i ledwo chodził przez pierwsze dni, potem był kuty na przody (dodam, że ma tendencje do opoji na zadach - nie mój koń, więc nie wnikałam, ale "kucie na 4" jest magiczne i jak jest podkuwana to problemu nie ma), obecnie od jakiegoś czasu znowu na 4.
Dla kontrastu w stajni - od maja moją kobyłę (xx) prowadzi forumowa blucha. Koń chodzi boso od jakiś 3 lat (zanim była moja to kowal był raz na tradycyjne 2.. 3 miesiące). Praca jaką wykonuję ze swoją bosą kobyłą jest bardzo zbliżona do tej kutej na 4 - nasuwa mi się pytanie, który koń ma "lepiej" w tej sytuacji? "Lepiej, to pojęcie mocno względne, ale precyzując - chodzi o zwyczajne dostosowanie obciążenia i pracy do tego jak prowadzimy kopyta na danym etapie (bo wraz z postępem etapów nasze podejście może się zmieniać - z bosego do kutego, bo zwyczajnie wzrastają obciążenia itp). Stąd wywodzi się pytanie, czy jest jakaś granica do której koń może być bosy, a od której kuty (i na ile) - wiem, że na nie nikt pewnej odpowiedzi nie napisze, bo zależy od konia i tego co dana osoba oczekuje, więc pewnie ile takich par tyle doświadczeń i opinii 🙂
Viridila, ja bym kuła już na L-ki w skokach, N-ki w ujeżdżeniu (a niżej trzeba się liczyć z gorszymi notami), chyba, że ktoś jeździ wyłącznie dla przyjemności i obojętny jest mu rezultat występu sportowego. Przy przewadze jazdy spacerowo/rekreacyjnej, szczególnie terenowej - nie kułabym bez jakichś istotnych/czasowych wskazań.
dea, to po co ludzie wymyślili w zamierzchłych czasach podkowy? Skoro w długich marszach konie bez podków sprawują się rzekomo lepiej? Ludzie wymyślili podkowy, żeby Więcej koni było kulawych od byle g*? Jaki był powód, że w ogóle podkowa ludziom przyszła na myśl? (a wcześniej kombinowali z kapciami, z przywiązywaniem metalu itd.)
N-ki w ujeżdżeniu (a niżej trzeba się liczyć z gorszymi notami),
czyli jak podkuję na 4 to moje % się zwiększą od tych podków w tych N-kach?
Tak 😀. Poważnie. Spróbuj i daj znać.
Nie mam obycia z zawodami, więc mogę polegać tylko na ew opiniach innych osób co do tego od jakiej klasy kuć i jak - podejrzewałam, że w ujeżdżeniu kucie od N-ki, ale w skokach obstawiałam P-tki (od L-ek ze względu na możliwość różnego podłoża na parkurach, gdzie ważna jest jako taka pewność kroku/lądowania czy po prostu? Wolę dopytać, bo to dopełni obraz 😉 ). Ambicji na zawody też dużych nie mam - dzierganie w stajni sprawia mi przyjemność, a i nie wiem jak D. zareaguje (w treningu wyścigowym i na torze spalała się psychicznie w czym była dość agresywna do ludzi), ale lubię pytać i czytać odpowiedzi tak, gdzie czegoś nie wiem 😉
A, że w stajni mamy 2 skrajności - moja bosa i druga kuta na 4 przy podobnej pracy, więc staram się szukać jakby "granicy" w naszej płaszczyźnie (rekreanckiej, bo sport ma swoje prawa i priorytety co widać choćby po dyskusji z ostatnich stron 🙂 ) - gdzie kucie jest jeszcze zbędne, a gdzie może już zajść konieczność.
każdy koń to inny przypadek i kucie - bo to ,,szport,, na L klase , jest bezsensowne , mam konia który P ścigane na trawie startował i miałam taką która 50 cm na trawie zabilaby sie , popatrzmy na konia a nie kierujmy sie stereotypami .
Dea wspomniała o kontuzjach- to napiszę jak było w naszym przypadku. Araba kupiliśmy kutego na przody (powód- słabe, płaskie kopyta), tyły okuliśmy, bo kowal stwierdził, że jeździmy jak świry (jego syn w endurance startuje i on świrem nie jest) i że koń będzie szybko kulawy 😵 Bałam się wtedy na nim jeździć, hamulce do bani i koń non stop miał problemy- nogi pocięte od podków więc poszły w ruch ochraniacze z kaloszami na 4nogi ("fajna" sprawa przy jeździe po 10h), podkowy z przodów jak zrywał, to z kawałkiem kopyta, więc bić do czego nie było nowych, do tego kopyta nie rosły ❗ Kiedyś po kilku dniach po przekuciu pojechaliśmy sobie na weekend na mały rajd, z którego koń wrócił zagwożdżony (podkowiak się przemieścił), potem doszła poważna kontuzja stawu skokowego (tego po artroskopii), Od czasu rozkucia nie wiem co to kulawizna u Bora, a krew w nim nadal gorąca 😉 Brak podków kilka razy uratował mu zadek- raz zeskoczył ze mną z metrowej skarpy na asfalt, by po kilometrze galopu - również po asfalcie-(już beze mnie) zatrzymać się bez draśnięcia przy reszcie stada, drugi raz jak się zerwał na rajdzie- oszalały galop po jezdni, 😵 Myślisz, że w podkowach miałby jakąś przyczepność na asfalcie, biorąc zakręt 90stopni?? No i jak by taka dawka wstrząsów wpłynęła na jego mocno nadwątlony staw skokowy ❓
Nie jeżdżę sportowo, ale jeżdżę naprawdę dużo, konie mam od 8lat, od 3lat są bose i widzę dużą różnicę w sposobie poruszania i ilości kontuzji. Może nie jest to ruch piękny ale na pewno wydajny 😉 I przekonuje mnie jeszcze jedna kwestia (Nic i Sarah o tym wspominają)- oszczędzam sercu 10uderzeń na minutę 😉 (jak pomyliłam liczbę proszę o poprawienie). Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że nie ma rozwiązań działających w 100% ale jeśli ktoś pyta mnie o zdanie to raczej skłonię się w stronę bosych kopyt :kwiatek:
Mówiąc o L-kach w skokach miałam na myśli dość początkujące konie. Po co mają się zrażać/utrudniać sobie bez sensu gdy pierwsze doświadczenia są tak ważne?
Ponadto L-ka L-ce nierówna, z czego mogą zdawać sobie sprawę przynajmniej niektórzy uczestnicy np. MWiM w 2 ostatnich latach.
Poważnie uważam, że dla początkującego konia 100, 105 cm to duży wysiłek, maksymalny, jak dla wyjadacza 150-160.
A powiedzcie mi, czy naprawdę uważacie, że w konkursach klasy N w ujeżdżeniu obciązenia są tak duże, że koń powinien być okuty? Szczerze to zawsze się zastanawiałam po co koniom ujeżdżeniowym podkowy, bo mimo intensywnej pracy to jednak nogi nie dostają tak w kość jak podczas skoków. No i czytając ten wątek faktycznie pomyślałam sobie, że może chodzi o taką nienaturalną poprawę ruchu (choć słowo "nienaturlana" być może będzie tu zaraz podciągnięte pod natural i źle zrozumiane), co może pomóc w osiągnięciach na zawodach. Ale po co już w Nce?
Maria89, mi się wydaje że chodzi o to że nie kucie to zazwyczaj struganie tzw naturalne, które prowadzi ( nie zawsze) do obniżania piętki, jeśli piętki są niskie to są obciążenia na ścięgna i przy obciążeniu treningiem występują konuzje itp
Ja mam klacz ze sztorcem i przechodziłam przez nie kucie także. Teraz stwierdzam obiektywnie że nie każdy koń może być bosy, bo mój wałach z kolei jest bosy, nigdy nie kuty i póki nie trzeba kuty nie będzie.
Klacz przekracza o 2 kopyta prawie podkuta, bosa niestety chodziła sztywna przez ponad rok- jej to nie służyło.
Ale czy w ujezdżeniu na poziomie N obciążenia są już tak duże?
Co do niskich piętek to nie do końca się z tym zgadzam. No bo że jak? Kowal klasyczny prowadzi konie tak, żeby wyhodować wysokie piętki? Nie. No i jeszcze z tego co mi wiadomo w kopytach prowadzonych naturlanie nie chodzi o to, żeby piętki leżały całkiem na ziemi. One są uniesione (stąd te 3 cm), a to już raczej takim zagrożeniem dla ścięgien nie jest.
Maria89, opisuje przypadek mojej klaczy, ułożenie jej kończyny na niskiej piętce było nie prawidłowe po prostu i piętki trzeba jej było podnieść i teraz jest ok.
N to nie są jakieś duże obciążenia, ale popatrz co napisałam wyżej: dla jednego konia będzie to ok , a dla drugiego będzie to za dużo.
Ogólnie przez ostatnia lata konie się kuło, więc i selekcja pod względem tego czy kopyta mocne czy nie umarła trochę, bo wszystkie konie na MPMK czy ZT są kute, bo takie zalecenie.
Ale czy w ujezdżeniu na poziomie N obciążenia są już tak duże?
Co do niskich piętek to nie do końca się z tym zgadzam. No bo że jak? Kowal klasyczny prowadzi konie tak, żeby wyhodować wysokie piętki? Nie. No i jeszcze z tego co mi wiadomo w kopytach prowadzonych naturlanie nie chodzi o to, żeby piętki leżały całkiem na ziemi. One są uniesione (stąd te 3 cm), a to już raczej takim zagrożeniem dla ścięgien nie jest.
Nie są wielkie jeśli jeżdzisz na piachu/kwarcu. Jakbym w domu miała takie podłoże to nigdy nie okułabym swojej kobyły. A niestety musiałam bo na trawie (betonowej trawie) nie chciała się otworzyć do pośrednich kłusów i galopów. A dlaczego? bo bosym kopytem uderzając w takie podłoże czuła duży dyskomfort. Ona jest strasznie pamiętliwym koniem i po samym okuciu nie miałam wrażenia wow! dopiero po 3-cim okuciu kobyła zaczyna machać nogami - zaczęła się otwierać 🙂.