kuć czy nie kuć?

Bez przesady, obciążenia w N-ce nie są takie, szczególnie jak się jeździ na piachu. Z kwarcem to bym uważała, bo jest mocno ścierny. W ubiegłym roku koń przestawiony z piachu normalnego na kwarc zaczął wściekle ścierać kopyta - w tym roku to się uspokoiło na szczęście. Natomiast pytanie po co te zawody jeździsz. Jak dla funu i procenty tak w sumie mało Cię obchodzą to spoko. Jak Cię jednak obchodzą i walczysz z innymi to sorki, ale gorzej ruszający się koń zawsze dostanie gorsze procenty od tego, który równie dobrze przejdzie czworobok a ruch ma lepszy. Szczególnie jak się jedzie po tym z lepszym ruchem. Mi sędzina już powiedziała któregoś razu w rozmowie (po dobrym przejeździe), że koń ma płaski galop i że ona nie wpatrywała się w jego kopyta, ale czy on jest kuty, bo rusza się trochę jakby nie był - ruch luźny, poprawny, ale taki płaski bardzo. To było w ubiegłym roku, na naszym w sumie najlepszym przejeździe gdzie nie miałam się co czepiać do jego sposobu ruchu a procenty za przejazd oscylowały w granicach 65%.
anetakajper   Dolata i spółka
18 lipca 2013 08:02
Jeżdzić zawody dla funu ?  😁 nom jade żeby zapłacić 100 + transport dla funu 😉 wolałabym siedzieć w domu lub pojechać do trenera jakby miało to tak wyglądać 🙂. Ale jeżdżę dla siebie - sprawdzam czy coś się polepsza czy całkiem jeżdże jak rekreant .
Jak masz piach i trenujesz na nim to koń może mieć okrągły galop, fajne pośrednie - będąc bosym. Ale koń który ma beton i fajnie się rusza może zrobic się tuptusiem bo będzie bał się mocniej pracować, a na zawodach jak poczuje piach to nie zacznie od razu machać przeszczepami bo fajnie miękko 😉
struganie tzw naturalne, które prowadzi do obniżania piętki, jeśli piętki są niskie to są obciążenia na ścięgna i przy obciążeniu treningiem występują konuzje itp

co??? struganie naturalne prowadzi do trzymania pietek na NATURALNEJ dla danego wysokosci, a okreslenie niskie wynika z tego, ze wiekszosc koni ma je faktycznie duzo nizsze niz to do czego nas przyzwyczaili przez lata kowale- fuszerze. pietki moze i maja byc niskie, ale nie polozone i w zadnym razie nie jest to obciazeniem dla sciegien. to straszna bzdura. juz nawet koni sciegnowych nie robi sie na wysokie pietki, bo to po prostu nic nie daje. sciegnowe konie kuje sie na podkowy zwarte, okragle, albo nbs dla odciazenia sciegien, ale od dawna sie ich nie podnosi.
Mówiąc o L-kach w skokach miałam na myśli dość początkujące konie. Po co mają się zrażać/utrudniać sobie bez sensu gdy pierwsze doświadczenia są tak ważne?
Ponadto L-ka L-ce nierówna, z czego mogą zdawać sobie sprawę przynajmniej niektórzy uczestnicy np. MWiM w 2 ostatnich latach.
Poważnie uważam, że dla początkującego konia 100, 105 cm to duży wysiłek, maksymalny, jak dla wyjadacza 150-160.


więc jak skomentujesz fakt że Daria Kobiernik jeżdzi swoje młode konie bez podków , i to nie tylko w L klasie , przykład - Emarello startujący już w  klasie N , chyba nie powiesz ze to rekreacja i zabawa , i mam nadzieję ze nie powiesz że nie ma doświadczenia w prowadzeniu młodych koni  😀
jak koń moze się zrazić do skoków pracując lub startując na dobrym podłożu ?

katija - ... juz nawet koni sciegnowych nie robi sie na wysokie pietki, bo to po prostu nic nie daje. sciegnowe konie kuje sie na podkowy zwarte, okragle, albo nbs dla odciazenia sciegien, ale od dawna sie ich nie podnosi.... i gdyby wszyscy kowale o tym też wiedzieli to świat byłby piękniejszy , koński świat , ale pięknym przykładem ,,myśli kowalskiej,, jest koń którego widuję w jednej z podwrocławskich stajni , okuty na tyłach , wysokie piętki i dodatkowo pod nimi wkręcone hacele - zalecenie po kontuzji ścięgien , boli od samego patrzenia .
Ja mam niezwykle mieszane uczucia, co do kucia. Zawsze miałam je z tyłu głowy, że jak „bosakowanie” nie zda egzaminu, to zawsze mogę podkuć (tak też mówił weterynarz). Koń tak zwany trzeszczkowy z zaawansowanym zwyrodnieniem. Jesienią 2012 roku był taki koszmarny moment, że jak koń miał zakłusować, to się prawie przewracał. Wet orzekł, że za niskie piętki jednak zrobiliśmy (faktycznie, podcięliśmy mocniej niż do tej pory, bo niby „zmiany były za wolne”). Koń dostał podkowy z wkładkami unoszącymi (koniec października). Przez tydzień było jeszcze gorzej (miał się niby przyzwyczaić) a po tygodniu już nie wyrobiłam i został przekuty na skórzane wkładki ale już nie unoszące. Dalej było bardzo słabo, od razu po przekuciu zero poprawy ale po tym z dnia na dzień poprawa była skokowa aż po prawie 3 tygodniach mogłam powiedzieć, że ruch jest ok. w 3 chodach. To była już połowa listopada. Widać podkowy nie znieczulają tak natychmiast. W cofortach, bo na takie podkowy został podkuty, przebiegał zimę aż do 9 marca, kiedy to kopyto (oczywiście trzeszczkowe) zaczęło mocno grzać i koń okulał. Wiele wskazywało na ropę, dlatego rozkuliśmy by ta ropę znaleźć. Nie było jej a wet orzekł, że koń silnie stłukł sobie na padoku okolice koronki po wewnętrznej stronie, bo tam najsilniej też grzało. Od tego 9 marca do 31 maja chodził na bosaka i nawet sobie dobrze radził. Po rozkuciu jak tylko przestało grzać (około 2 tygodnie) ruszał się spoko zupełnie. Ponieważ chciałam zacząć jeździć na nim w końcu (po roku przerwy) jak tylko wszystko się uspokoiło, ściana się poprawiła i odrosła (nie chcieliśmy jej osłabiać za dużą ilością dziurek po podkowiakach) został podkuty na swoje comforty z wkładkami skórzanymi. Pierwsze 3-4 dni były słabe. Ja mam wrażenie, że jego podkuwanie na ten lewy przód zwyczajnie trochę boli (stukanie), bo zwykle przy biciu podkowiaków jest niespokojny i czujny, przy drugiej przedniej nodze zupełnie nie zwraca na nas uwagi. No ale po tych kilku dniach ruszał się już super i wsiadłam kilka razy na krótkie jazdy (stęp głównie i po jednym kole kłusa w każdą stronę dla sprawdzenia). Chodził fajnie, luźno, bardzo obszernie, czułam, że chce się ruszać i idzie bardzo chętnie naprzód, czego przez ostatnie lata nie doświadczałam. No ale to szczęście długo nie trwało, bo w kalendarzu stoi, że 29 czerwca się rozkuł. Czyli wytrzymał jakiś miesiąc. Fakt, kopyto bardzo szybko rosło w tym czasie. Przyjechał kowal, myślał, że wystarczy tą zgubioną (znalazłam ją) podkowę przybić na powrót a tu co się okazało po ostruganiu?? Że podkowa jest za duża po caaałym obwodzie, bo w końcu „odstająca” ściana zrosła do końca. Więc rozkuł go zupełnie, zwerbował i nałożył podkowy NBS (taki mieliśmy plan docelowy). No i znowu kilka dni po podkuciu mało ciekawie, ruch mi się nie podobał, sztywny, strasznie krótki, takiego w podkowach jeszcze nie było. 10 dni po podkuciu patrzę a tu jedno ramie podkowy odgięte! Jakby przydepnął?  I co ciekawe zgięła się podkowa a nawet jeden podkowiak się nie poluzował. No to ciach, razem z właścicielem stajni zdjęliśmy to żelastwo. ..uj, dupa, cycki. Ile tego babrania, męczenia i siebie i konia a i tak raz jest lepiej a raz gorzej cholera wie kiedy i jak i co działa. W imię czego to? W imię wsiadania na mały spacer? Bez sensu w ogóle. No to od przeszło tygodnia koń jest znowu bez podków, chodzi 24/7 na łące i nie radzi sobie najgorzej. W stępie jest zupełnie ok. a w kłusie to zależy od podłoża, na trawie ok., na bardzo twardej ubitej ziemi sztywnieje lekko ale sam z siebie jak po niej biegnie (obserwuje go z końmi jak biega, nie zmuszam go sama) nie przestaje. A w poniedziałek przybiegł do mnie przez pastwisko wyciągniętym kłusem z fazą zawieszenia. Po 3 latach zabawy chyba czas przyjąć do wiadomości swoje umysłowe ograniczenia (kowal też już momentami traci rozum przy tym koniu, bo mówi, że u niego działa wszystko na odwrót niż u innych koni) i dać koniowi święty spokój. Zobaczymy, co będzie wiosną.

Nie chciałam swoim wpisem dać argumentu przeciwnikom kucia tylko pokazać, że wszystko tu jest bardzo względne i zależy zawsze tylko i wyłącznie od konia i całej gamy jego warunków.


Mimo wszystko dzięki kuciu w tym krótkim okresie zimowym (listopad, grudzień, styczeń, luty) udało się odhodować lepszą ścianę, zrobiła się miska (sporo się wykruszyło) i wyprostowały się trochę wspory wcześniej mocno zagięte w łuki. Może potem zwyczajnie mieliśmy pecha? Nie wiem, wiem, że nie mam siły z tą loterią żyć.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 lipca 2013 09:17
[quote author=Maria89 link=topic=209.msg1829436#msg1829436 date=1374124465]
Ale czy w ujezdżeniu na poziomie N obciążenia są już tak duże?

Co do niskich piętek to nie do końca się z tym zgadzam. No bo że jak? Kowal klasyczny prowadzi konie tak, żeby wyhodować wysokie piętki? Nie. No i jeszcze z tego co mi wiadomo w kopytach prowadzonych naturlanie nie chodzi o to, żeby piętki leżały całkiem na ziemi. One są uniesione (stąd te 3 cm), a to już raczej takim zagrożeniem dla ścięgien nie jest.



Nie są wielkie jeśli jeżdzisz na piachu/kwarcu. Jakbym w domu miała takie podłoże to nigdy nie okułabym swojej kobyły. A niestety musiałam bo na trawie (betonowej trawie) nie chciała się otworzyć do pośrednich kłusów i galopów. A dlaczego? bo bosym kopytem uderzając w takie podłoże czuła duży dyskomfort. Ona jest strasznie pamiętliwym koniem i po samym okuciu nie miałam wrażenia wow! dopiero po 3-cim okuciu kobyła zaczyna machać nogami - zaczęła się
otwierać 🙂.
[/quote]

Nie zauważyłam jakiegoś szczególnego zwiększenia obciążeń i ich negatywnego wpływu na kopyta mojego nigdy nie kutego konia nawet mimo jeżdżenia Nek od zeszłego roku. Kopyta są jakie są jakie zawsze były, wymagają rozczyszczania. Nie zauważyłam by się nadmiernie zużywały. W sezonie zimowym jeździ się na hali z piaskiem kwarcowym i też nie zauważyłam jakiegoś zwiększonego ścierania kopyt.

Nawet jak sobie jadę na trening w terenie i nawet jak jadę po twardej ubitej ścieżce aż dudni to nie zauważam braku chęci "otwierania się " konia w galopach czy kłusach - wręcz przeciwnie, koń w terenie i na twardym otwiera się dużo chętniej.

Z porady halo o podkuciu na 4 celem wydobycia "lepszego ruchu" raczej nie skorzystam. Jakoś nie chce mi się wierzyć by podkucie na 4 dało z automatu lepsze zebranie, posadzenie konia na zadzie czego niedostatek jest przeważnie zauważany w komentarzach sędziów na arkuszach. Nie chce mi się też wierzyć że podkucie na 4 spowoduje lepszą giętkość konia np. i polepszą ruchy boczne.

lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
18 lipca 2013 09:31
Mój koń w podkowach chodził gorzej..o wiele gorzej co doprowadziło wręcz do kulawizny.Od ponad dwóch lat jest bosa,po roku zaczęły być widoczne wyraźne zmiany w ruchu a teraz to zupełnie inny koń-wcześniej nie sądziłam,że może ona TAK machać łapami.I o dziwo teraz właśnie podłoże nie robi na niej wrażenia,wcześniej poza placem z miękkim piachem niespecjalnie było można robić coś poza spacerowym stępem.
Na zawody nie jeżdżę,pisze to tylko żeby zwrócić uwagę na generalizowanie.Na konia dobrze wpływa ogół- prawidłowe werkowanie/kucie,żywienie,trening,dopasowanie siodła (przecież od tego też może się zmienić ruch,rozluźnienie prawda?) sama w sobie podkowa to nie lek na wszelkie zło..Bo z niektórych wypowiedzi okazuje się,że nie ważne jak koń strugany,jak wygląda trening,ważne,ze podkuty i od razu lepsze procenty na zawodach 😲
anetakajper Maria89 Hmm...i tu sedno dyskusji...jakie było TO bose kopyto? I  czy koń był całkowicie zdrowy (stawy, ścięgna, kręgosłup,) czy wszystkie inne czynniki negatywne można wykluczyć w przypadku tego konkretnego konia? Żeby obiektywnie ocenić czy to na pewno podkowy pomogły...i czy tylko to miało wpływ na ruch?

I jeśli chodzi o Konia Koniczki to przepraszam ze posłużę się tym przykładem ale czy Grom nie ma skostnień? Teoretyzując... gdyby był zdrowszy być może nadal mógłby chodzić boso i bez podków też mógłby dać coś więcej od siebie? To oczywiście hipoteza...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 lipca 2013 10:06
Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale jak Koniczka kilka lat temu Groma rozkuła z powodów zdrowotnych to pisała że zaczął lepiej chodzić. No ale w grę wchodziły powody zdrowotne.

Tu mowa jest o zdrowych koniach którym ruch ma poprawić samo podkucie.
Te czemu piszesz, że jedynym wskazaniem do kucia jest... ?

Jestem ogromnym zwolennikiem nie kucia koni kiedy tylko się da, ale niestety kucie bywa konieczne. Mojego ze skostniałymi chrząstkami trzymałam długo bez podków, ale dało się zauważyć dyskomfort, zwłaszcza na twardym. Po podkuciu jakby mi ktoś konia podmienił. Zdaje sobie sprawę, że to efekt "znieczulenia" podkowami, ale moim zdaniem w tym wypadku straty związane z kuciem są niewielkie. Skostnień i tak nie cofnę, a pogorszyć za bardzo już się sytuacji tych chrząstek nie da.

Wszystko jest dla ludzi, nie demonizujmy przesadnie, fanatyczne postawy tylko ludzi odstraszają...


Z tego co wnioskuję jest podkuty, teraz.
anetakajper   Dolata i spółka
18 lipca 2013 10:15
ElaPe A mogłaś porównać i jeżdzić swoim koniem okutym przez jakiś czas? Ja jeżdziłam w tamtym sezonie bosym koniem, a w tym okułam pod koniec kwietnia (zamierzam oczywiście rozkuć pod koniec sierpnia) i naprawde jest różnica. To się nie stało z dnia na dzień bo koń pamiętał że jest twardo itd.. 
W zimie, jak jeżdziłam do trenera na hale z bosym koniem to koń chodził w 50% lepiej niż w domu na betonowym podłożu. Była bardziej chętna do galopowania pod górę. Pierwsze co to poprawianie galopu bo był płaski i któtki! A dlaczego? 
łatwo mówic tym co mają piach na placu, mają hale i czasami jadą w teren po twardym - wiadomo nic sie nie zmieni.
Pojeżdzijcie sobie 12 miesięcy na trawie i twardym podłożu - zobaczycie, ocenicie 😉

Nie jestem zwolennikiem kucia, ale nie jestem też przeciwnikiem. Czasami trzeba sobie pomuc 😉 bo koń chodziłby nadal po tym twardym boso i nic by mu nie było. 
Po pierwsze nie jeżdżę po twardym, po drugie nie widziałam różnicy jak podkułam, po trzecie z niepodkutym konie jeżdżę do lasu prawie codziennie 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 lipca 2013 10:20
No więc właśnie: po co ja mam kuć skoro na placu treningowych i na hali mam piasek, a nie twardą polepę. W terenie podłoże b. zróżnicowane ale nikt nie wymaga od konia by w terenie identycznie szedł na twardym, na żwirku czy na piasku czy błocku.
No Quanta pisała przecież o różnicy po podkuciu Karola. Konia ze świetnym ruchem danym od natury. Jak zmienił się na plus galop właśnie. A ona jeździ po podłożach naprawdę dobrych. I podkowy jednak zmieniły motorykę ruchu.
Po twardym jeżdżę stępem w drodze do lasu..a w lesie wybieram ścieżki gdzie wiem że podłoże jest dobre ponieważ szanuje nogi mojego konia.

Słyszałam jak to lepiej chodzą konie podkute natomiast jeszcze tego nie doświadczyłam  🤣

A może lepiej chodzą podkute konie, nie tyle chore co ze słabszymi kopytami (np. słaba linia biała, może troszkę oderwana, może cieńsza bo rozciągnięta podeszwa, może koń wrażliwszy, z mniejszym progiem bólowym)? I te słabsze kopyta nie tyle dają koniowi ból niepodkute co hmm dyskomfort? Nie można porównywać kopyta pracującego tylko na sprzyjających podłożach, mniejszą część doby chodzącego swobodnie (nie chodzi tylko o ruch jako taki skumulowany w czasie doby w treningu a o ruch jednostajny rozłozony na całą dobę) do konia, którego kopyta znają bardzo dobrze kamieniste ścieżki i miękkie trawki i padokuje się większą część doby jak nie całą. A jeszcze pytanie jak wychowywał sie źrebak i jak wykształciła się strzałka gąbczasta? Inne uwarunkowania, inne kopyta inne te kopyta maja potrzeby by wykonywać swoje zadania i tyle.
tuch, ja nie podałam żadnego przykłądu konia. Po prostu zapytałam dlaczego kuć konia chodzącego ujezdżenie N. Również nie jestem zwolennikiem kucia, ale nie jestem też przeciwnikiem. Jeśli są ku temu powody - kujemy, ale jeśli ich nie ma to po co? Uważam, że kucie zdrowych koni, które mają możliwość pracy na niezłym, miękkim podłozu to trochę robienie z nich kalek na własne życzenie (broń Boże nie chcę tu nikogo urazić  :kwiatek: )
Hmm patrzę na galerię Q. i raczej o kopytach Karolka nie można powiedzieć, że są słabe.
lacuna, dlaczego koń podkuty ruszał się gorzej? Znalazłaś przyczynę?
blucha, musiałabyś spytać Darię, dlaczego jeździ bosymi. Osobiście zgaduję, że wchodzą w grę 2 ewentualności: a) kieruje się ideologią b) uważa, że bosokopytność Przedłuży czas użytkowania/ogólnej zdrowotności koni i na tym jej zależy.

Oj, wywołałam trochę zamieszania i czuję się w obowiązku nieco wyjaśnić:
1) koń zdrowy ortopedycznie a koń z dysfunkcjami to różne sytuacje
2) koń z wzorcowymi kopytami a koń z różnymi słabościami kopyt to różne sytuacje
3) w przypadku dysfunkcji nie da się jednoznacznie i ogólnie określić, cz lepiej koń będzie funkcjonował bosy czy (choćby czasowo) okuty; mało też jest jednoznacznych wskazań - pewności, że "tylko tak i na 100% będzie dobrze" - bardzo często wchodzi w rachubę metoda prób i błędów, zgaduj-zgadula.
4) zasadniczo uważam, że podkowa jest "dla jeźdźca", nie "dla konia" (zdrowego); to jeźdźcowi zależy na większym bezpieczeństwie (skoki), odważniejszym ruchu, precyzyjnym trzymaniu tempa i rytmu niezależnie od podłoża, użytkowaniu na różnych podłożach itd. - o ile zależy
5) wydaje mi się, że bosy (zdrowy) koń w większym stopniu wybiera co dla niego dobre (zdrowe, bezpieczne) niż koń kuty; pytanie, czy taką sytuację akceptujemy - np. odmowę skoku przy skoku zbyt stromym/zbyt obszernym, istotne zwolnienie tempa na twardym gruncie czy jednak nie; niektórzy bardzo sobie cenią taki instynkt ruchowy, inni w żadnym wypadku
6) nie uważam, aby podkowy "zmniejszały obciążenia", wręcz przeciwnie - pozwalają na ich zwiększenie, czy w bezpiecznej dla konia dawce, to już kwestia jeźdźca/trenera
7) uważam, że jeśli żądamy od konia (zdrowego) granicznych obciążeń (choćby chwilowo) to podkowy należą się Nam jak psu kość - żeby nasza praca treningowa nie szła w gwizdek; koniowi służą o tyle, że chętniej wykonuje trudne zadania (zazwyczaj) i nie musi być do nich forsowany
8) gdy ktoś nie forsuje konia, zawsze trzyma się sporo poniżej granicy jego aktualnych możliwości - podkowy mu po gwizdek
9) w treningu sportowym, zmierzającym do w miarę szybkiego zwiększania możliwości konia przejściowe maksymalne (na dany czas) obciążenia są niezbędne - inaczej snujemy się, a nie robimy postępy; trening polega na wykorzystaniu zjawisk regeneracji i adaptacji
10) każdy koń może zostać przetrenowany jak i niedotrenowany, niewykluczone, że niekiedy Brak podków pomaga w orientacji w temacie
11) podkowa nie jest "lekiem na całe zło" - nigdy nie miałam intencji czegoś takiego powiedzieć i nie wydaje mi się, abym coś takiego wyraziła
12) w żadnym wypadku koń dzięki samym podkowom niczego się nie nauczy  🙄
13) ale uważam, że ten sam koń (zdrowy) w podkowach może być trenowany wydajniej i pokazywany efektowniej niż bosy, co jakichś wyjątków nie wyklucza, alezasadniczo jest regułą - inaczej Większość jeździłaby bosymi
14) w wielu przypadkach specyficzne kucie umożliwia dalsze użytkowanie konia z dysfunkcjami, który bosy stale użytkowany już by być nie mógł; czy to fair - to już pytanie filozoficzne
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 lipca 2013 11:02
Ale Karolek / Eno Quanty przecież był kuty na 4 w momencie kupna - co widać na jego filmiku sprzedażowym
A co zrobić jeżeli koń ma chorą trzeszczkę w jednej nodze i ma zaciśniętą strzałką bo ją ewidentnie mniej obciąża?
halo, bardzo trafne podsumowanie według mnie  :kwiatek:

Dramko, od 3 lat zadaje sobie to pytanie i szukam, szukam, ciągle nie wiem. Pewnie sąłbo szukam. Zostawić na łące i tyle.
ElaPe, tak, a  potem nie. Okuła go niedawno.
halo , ja wiem dlaczego Daria jeżdzi bosymi , nie musze pytać bo nieraz o tym rozmawiałyśmy ,  napewno nie jest to wersja a.  twoja wersja a. odnosi się własnie do wszystkich tych którzy uważają ze każdy sportowiec musi być podkuty , bo tylko to jest dla niego dobre , i nie dopuszczają do siebie mysli ze moze być inaczej .
nie każdy koń musi byc kuty i nie każdy może być bosy
oczywiście w odniesieniu koń - sportowiec
No i kłania się coś, co ciągle jest wałkowane - każdemu zgodnie z potrzebami. Czy to konia czy człowieka. Choć mam wrażenie, że się nie zrozumie jednak strona z drugą, szczególnie ci najbardziej fanatyczni. Jedni - nie kuć pod żadnym pozorem. Drudzy - kuć od L-klasy bo to zawsze sport 😉. A mam wrażenie, że Ci pośrodku najrozsądniej działają 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 lipca 2013 13:10
oczywiście w odniesieniu koń - sportowiec

no tak ale z określeniem koń-sportowiec zawsze był problem. Od kiedy koń jest już sportowcem, a do kiedy nie jest sportowcem.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
18 lipca 2013 13:24
Ja nie mam placu do jazdy-koń chodzi po zróżnicowanym terenie,zdecydowanie twardym-najbardziej miękko jest na trawie poza tym ubite ścieżki w lesie,szutry.
halo,nie do końca.To znaczy na pewno miało na to wpływ partaczenie kowala ale po rozkuciu kopyta nadal były masakryczne (zresztą do tej pory trwa walka,strzałki u nas w zaniku 🙁 ) ale koń mimo tego bardzo szybko zaczął chodzić lepiej.Teraz ma kopyta chyba najgorsze na całej re-volcie a mimo to rusza się nieporównywalnie w stosunku do okresu w podkowach.

Ale dlaczego dla większości osób wyznacznikiem jest koń radzący sobie w skokach (mówię teraz ogólnie,nie odnoszę się do najświeższych wypowiedzi) przecież skoki w ogóle nie są dla konia naturalne?Tzn jak kopyta miałyby być naturalnie przystosowane do skoków skoro konie w naturze nie skakały bo było to ryzyko złamania np a chory koń to martwy koń według praw natury  😉
Dramka mój tak ma, tylko jedno kopyto jest trzeszczkowe,  było zawężone i strzałka była wąska, piętka wyższa niż w drugim.
czas czas i czas + tak samo ruch ruch ruch - prawidłowy, luźny, po 4 latach werkowania kopyto rozszerzyło się znacząco, ale lepiej ruszyło jak chodzi 12 h po łące od 4 rano, do tego karuzela i jazda - ogólnie dużo ruchu- to przyspieszyło  wszystko - aktualnie wygląda nieźle
Cejloniara Jak to zostawić na łące?  🤔

maxowa chodzi na padoku, chodzi pod siodłem, i cały czas bez zmian, bez "specjalnego" werkowania nie zmieni się myślę
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
18 lipca 2013 19:45

Nie jeżdżę sportowo, ale jeżdżę naprawdę dużo, konie mam od 8lat, od 3lat są bose i widzę dużą różnicę w sposobie poruszania i ilości kontuzji. Może nie jest to ruch piękny ale na pewno wydajny 😉


Tylko, taki drobny psikus, w ujeżdżeniu ruch ma być piękny, a wydajność w ogóle nas nie interesuje. Ciężko sobie wyobrazić coś mniej wydajnego niż piaff czy pasaż - wysiłek wkładany ogromny, a tempo marne.

Co do Groma - najpierw został rozkuty z zalecenia weterynarza, potem został okuty z zalecenia weterynarza. Co najlepiej z powodu tego samego schorzenia 😉 Po prostu na początku skostnienia były jeszcze niewielkie, rozkucie miało spowolnić ich postępowanie. Wet z góry zapowiedział, że dopóki brak podków będzie działał to super, ale zawsze zostaje nam w zanadrzu kucie ortopedyczne. Jakość ruchu po 4 latach znacznie się pogorszyła, wychodziły stale napięcia w mięśniach wskazujące na dyskomfort z palca, RTG i okazało się, że skostnienia posunęły się bardzo mocno, stąd decyzja o okuciu, żeby podnieść koniowi komfort poruszania się. Cel osiągnięty, bo zmiana w ruchu była naprawdę spektakularna. No i mamy w zanadrzu jeszcze trochę opcji w razie czego, bo na razie cała ortopedyczność naszego kucia polega na włożeniu wkładek amortyzujących.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się