Nowa książka na rynku - ktoś czytał?

http://animalia.pl/produkt,26657,571,swiadome-jezdziectwo-kottas-o-ujezdzeniu.html
Czytam i jestem... w rozterce.
Chodzi o to, że jeśli ktoś już czytał dobrą końska literaturę to ta książka niewiele nowego wniesie w jego zbiór wiedzy.
Jestem w połowie i mam wrażenie, że to taka "viki" o ujeżdzeniu trochę. Chodzi o to, że wszyscy wiemy, że dosiad jest najważniejszy ale każdy z nas "przewagę" oddziaływania dosiadem and innymi pomocami rozumie inaczej, a ta książka jest wręcz napchana typowymi określeniami, które nic nie tłumaczą.
Jest też w niej kilka bugów jak dla mnie strasznych. Chodzi o zdjęcia, szczególnie bodajże kłus wyciągnięty. najpierw gadka o rownowadze, czystości chodów itd. i nagle tadammm fota konia z 'totilasowym' kłusem, czyli dupa sobie, wklęsły grzbiet, ale za to nadgarstki pod niebo. Jest jeszcze kilka takich moim zdaniem kiepskich fotek. Do tego pany Kotas, które to są na fotkach obecne prezetują wsztko bez kasku... no jednak jak się tworzy książkę o pozytywnych wzorcach to warto zadbać o detale.
Do tego w ogólnej gadce (lista punktów) nagle pojawia się konkretna instrukcja np. na dobre przejście, szczegółowa do tego stopnia, że mówi co z palcami nóg robić w którym momencie🙂... ale pomija fakt, że przecież:
a) takie pomoce zrozumie koń już na jakims poziomie
b) zakłda, że robi to jeździec z b. dobrym dosiadem
Co na plus. Sporo gadki o minimaliozwaniu pomocy rąk i łydek, tak aby na wyszkolonym koniu w zasadzie jechać bez użycia rąk - czyli maksymalny powrót do korzeniu ujeżdzenia. Sporo o półparadzie jako dawanie sygnałów w b. precyzyjnym momencie i to jak narazie na te "pół ksiązki" jej największa wartość. Kottas niejako rozwiązuje revoltowy spór o to czy łydka ma dziłać czy dziłąć zwisając🙂. To jedyny fragment gdzie ejst b. porawne odniesienie di końskiej anatomii i tłumaczy dlaczego tylko łydka zaaplikowana w odpowiedniej fazie ruchu tylnej kończyny dziła a dlaczego zaaplikowana w innej fazie ruchu szkodzi. Czyli tłumaczenie rzeczy oczywistych= jeździec zawsze musi wiedzieć w jakiej fazie znajduje się tylna kończyna.
chwilowo mam wrażęnie, że to jest ksiązka mocno nie dla każdego. Jak ktoś reprezentuje wysoki poziom to nie dowie się z yej pozycji za wiele nowego... co najwyżej utwoerdzi w przekonaniu, że podąża dobrą droga... ale takie łęchtanie sobie ego za 80 zł to trochę sporo...
Jak ktoś jest sporo niżej to ta książka poprzez użtye w niej slogany spor krzywy takiej osbie może wyrządzić.
Chwilowo jestem bardziej na nie, niż na tak. Jak doajdę do końca, przemyśle i przeczytam drugi raz to się będę mogła wypowiedzieć.