gryglodor, złamania rysików to jedyne złamania u koni, które w ogóle nie powinny niepokoić właściciela. Rysik jest do niczego niepotrzebny. Nakostniak może sam go ustabilizować, ale nawet jeśli nie, to można raz-dwa wyjąć rysik i bez konsekwencji koń będzie zasuwał bez. U takiego młodziaka to już w ogóle nie ma się czym przejmować 🙂
A za siwkę trzymam kciuki!
hedonistka, żadna tajemnica, jeździmy od początku roku z p. Anną Bienias. Ja jestem zachwycona, konie chyba też nie narzekają 🙂
Dziś Zombie przez pierwsze pół godziny był naprawdę zombiowaty - no cóż, wtorek, po wczorajszym wolnym dniu konia tak bywa. Szargał mną okrutnie, zabierał się i w ogóle niewiele do niego docierało. Potem się jednak jakoś złożył do kupy i końcówka roboty była nader zacna. Skwarek bardzo fajny, ale najlepiej pracował dziś Karolek (jak na treningach na niego mówimy Oh Karol!). Ostatnio mnie mocno zaskakuje in plus, to inteligentne bobo jest 🙂
Kilka sneak peaków z ostatniego treningu:




W ogóle to ktoś mógłby wyłączyć te cholerne krwiopijne muchy, bąki, gzy i komary. OK, konia można wypsikać, nic na nim nie siada i nie dziabie, ale dookoła nawałnica krąży, najgorsze są meserszmity w postaci bąków bydlęcych :7 Skwarek to jakoś znosi, ale młode się denerwują. Nawet przy takiej ładnej pogodzie stępować muszę na hali 🙁