Cocosowo, no teraz zaszalałaś! Super foty!
Nie udzielałam się dłuuugo, bo leczyłam się ze zdjęciowstrętu. Aparatu dotykałam tylko wtedy, gdy jechałam na sesje do Gallopu. A tak leżał w kącie, zapomniany i zakurzony. Teraz trochę mi przeszło, ale za to znowu leje i nie mam ochoty wyciągać Nikona poza plecak ;-)
Zaliczyłam już kilka tegorocznych sesji i jest trochę lepiej, aczkolwiek czuję wewnętrznie, że zaliczyłam niezły regres.

