Trendy w jeździectwie. Metody, trenerzy, style.

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
01 czerwca 2013 20:38
I co wtedy robicie z takim wojującym ekologicznym niby-jeźdźcem?


Albo delikatnie tłumaczysz, że to Ty prowadzisz jazdę, albo interweniujesz u szefa, albo z góry uprzedzasz podopiecznych, że mogą się natknąć na dziwoląga w stajni. Najbardziej rozbawiła mnie dyskusja, z której wynikło, że w sumie X się rozwinął w ciągu kilku lat, Y też, chociaż orłem nie jest, a Z (eko) stoi w miejscu, a nawet raczej się cofa. 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 czerwca 2013 20:48
taa, wojujący ekolog 🙄

Z tej drugiej kategorii, tzn ekologizujących klasyków 😉 to mnie się Manolo Mendez podoba.
Oglądałam i czytałam coś o nim. To chyba właśnie świetny przykład odchodzenia od lonżowania w kierunku pracy z ziemi/pracy w ręku.
Z moich obserwacji to eko trend bywa połączony z naturalizmem, ale nie zawsze. Znam naturalsów, którzy nie są eko, znam eko jeźdźców, którzy nie są naturalsami 😉



Eko naturalsa jestem w stanie sobie doskonale wyobrazić, ale eko klasyka nie będącego naturalsem? Jak to się robi ;P

A co do wypinaczy przy lonży, to pierwsze słyszę że są be.  Mnie zawsze uczono tak jak jest napisane chociażby w zasadach jazdy konnej cz.3 Lonżowanie, że można konia lonżować bez wypięcia, ale nie da to żadnego efektu szkoleniowego poza zażyciem odrobiny ruchu. A jeśli mówimy o jakiejkolwiek pracy, to koń musi wejść na kontakt z wędzidłem, nawet jeśli jest trochę inny niż ten od ręki. No i jeszcze kwestia wygięcia, koń bez oparcia na zewnętrznym wypinaczu zawsze może mieć tendencję do skręcania głową do środka i wypadania łopatką na zewnątrz. Lub odwrotnie, usztywni się i będzie szedł w odwrotnym ustawieniu - na zewnątrz. Moja bez wypinaczy właśnie tak chodzi więc nie widzę większego sensu w takim lonżowaniu  🤔
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 czerwca 2013 21:40


Eko naturalsa jestem w stanie sobie doskonale wyobrazić, ale eko klasyka nie będącego naturalsem? Jak to się robi ;P

A co do wypinaczy przy lonży, to pierwsze słyszę że są be.  Mnie zawsze uczono tak jak jest napisane chociażby w zasadach jazdy konnej cz.3 Lonżowanie, że można konia lonżować bez wypięcia, ale nie da to żadnego efektu szkoleniowego poza zażyciem odrobiny ruchu. A jeśli mówimy o jakiejkolwiek pracy, to koń musi wejść na kontakt z wędzidłem, nawet jeśli jest trochę inny niż ten od ręki. No i jeszcze kwestia wygięcia, koń bez oparcia na zewnętrznym wypinaczu zawsze może mieć tendencję do skręcania głową do środka i wypadania łopatką na zewnątrz. Lub odwrotnie, usztywni się i będzie szedł w odwrotnym ustawieniu - na zewnątrz. Moja bez wypinaczy właśnie tak chodzi więc nie widzę większego sensu w takim lonżowaniu  🤔


dokładnie.

Też  mi trudno sobie wyobrazić by raptem zapanował trend na odrzucenie wypinaczy i pracę na lonży bez niej i w ogóle bez niczego.  Że koń jakoś magicznie nauczy się przychodzić do wędzidła bez wędzidła bez namiastki ręki.

Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
01 czerwca 2013 21:43
A jednak, taki trend od jakiegoś czasu obserwuję. Choć tak jak mówię - niech każdy sobie robi co chce, dopóki ktoś się nie ładuje z butami w moje jeździectwo.
A co do wypinaczy przy lonży, to pierwsze słyszę że są be.  Mnie zawsze uczono tak jak jest napisane chociażby w


Chyba z rok temu bodajże w wątku o młodych koniach była krucjata na rzecz tego, jak bardzo wypinacze gwałcą konia, są paskudne, złe, blokują go czy coś tam, psują ruch, nerwicują i można ich uzywać tylko za karę (jakby w ogóle cokolwiek można było robić na koniu w ramach odwetu...) Poza tym to młody koń nieważne jak jest jechany, zad może mu umrzeć, plecy wyglądać jak decha, szyja na jedynkę, ale musi koniecznie mieć nos przed pionem, wtedy wszystko jest tak cudownie, że wręcz ocieka wodą święconą.
Choćby szedł nie wiem jak luźno, obszernie, z pięknie pchającymi się tylnymi nogami, to jeśli kość nosowa jest choćby trochę poza pionem, koń za chwilę umrze w męczarniach.

Potem nawet ŚK publikował cały cykl artukułów o tym, jak należy lonżować bez patentów, bo lonżowania na patentach to zło! Sama jestem bardzo ciekawa, jak właśnie np. wyprostować konia krzywego przy lonżowaniu luzem. Telepatią chyba, bo krzywy koń ustawi ciało zgodnie ze swoimi krzywiznami i tak się będzie poruszał, wypadnie łopatką albo zadem, zdyszluje szyję i można go lonżować i 10 lat...

W sumie to też jak trend - zapamiętało mi się jedno zdanie z mądrej książki i teraz będę się go po sekciarsku trzymał 😁
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
01 czerwca 2013 21:54
Co tam wypinacze, pessoa to dopiero narzędzie zła, wodę święconą trzeba wyjąć 😀iabeł:
Koniczka, ciii, bo ja się właśnie z wypinaczy przerzuciłam na pessoa 😤 Chyba mogłabym sama sobie nadać Order Wielkiego Dręczyciela 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
02 czerwca 2013 07:39
Witam w klubie Dręczycieli 😀iabeł:
Uważam, że każdy może mieć inne zdanie i powinniśmy to uszanować.
Co do Eko-jeźdzców - baty,palcaty, munsztuki, ostrogi, pomocnicze wodze nie zostały wynalezione po to, aby dręczyć konie, tylko po to  żeby 'ułatwić dojście do porozumienia między koniem a jeźdźcem, ułatwić pracę z nim. Oczywiście, nie mówię tutaj o skrajnych przypadkach np. gdy 9-letnia dziewczynka jeździ w ostrogach w szkółce na koniu, którego po prostu trzeba mocniej pchać.  🙇
Teraz dość dużo osób rzuciło się na natural. Zdecydujcie się albo natural albo jazda w munsztuku. Chyba te dwie rzeczy siebie wykluczają.

To tylko moja opinia. Wasze poglądy mogą być o 360st. inne od moich i będę je akceptować dopóki nie będą zagrażać życiu lub zdrowiu konia i jeźdźca  🏇
Olaa1002, inne o 360 stopni to takie same 😉
[quote author=Sofka link=topic=91618.msg1791880#msg1791880 date=1370118333]
A co do wypinaczy przy lonży, to pierwsze słyszę że są be.  Mnie zawsze uczono tak jak jest napisane chociażby w zasadach jazdy konnej cz.3 Lonżowanie, że można konia lonżować bez wypięcia, ale nie da to żadnego efektu szkoleniowego poza zażyciem odrobiny ruchu. A jeśli mówimy o jakiejkolwiek pracy, to koń musi wejść na kontakt z wędzidłem, nawet jeśli jest trochę inny niż ten od ręki. No i jeszcze kwestia wygięcia, koń bez oparcia na zewnętrznym wypinaczu zawsze może mieć tendencję do skręcania głową do środka i wypadania łopatką na zewnątrz. Lub odwrotnie, usztywni się i będzie szedł w odwrotnym ustawieniu - na zewnątrz. Moja bez wypinaczy właśnie tak chodzi więc nie widzę większego sensu w takim lonżowaniu  🤔

dokładnie.
Też  mi trudno sobie wyobrazić by raptem zapanował trend na odrzucenie wypinaczy i pracę na lonży bez niej i w ogóle bez niczego.  Że koń jakoś magicznie nauczy się przychodzić do wędzidła bez wędzidła bez namiastki ręki.[/quote]

Ale w ogóle nie o to chodzi! 😀 Rezygnacja z wypinaczy oznacza jednoczesną rezygnację z lonżowania. Na rzecz pracy w ręku, takiej jak np. ten Manolo Mendez, albo nie wiem... Karen Rohlf jeszcze mi przychodzi do głowy, ale nie wiem czy to dobry przykład.
<edit> O! Przecież w słynnej Wiedeńskiej szkole o której wspomniałaś też się nie lonżuje (jeśli się nie mylę), tylko uczy się konie różnych, także bardzo trudnych elementów z wyższej szkoły jazdy w ręku.
Moja przyjaciółka była tam na zdjęciach i mówiła, że konie są tam fantastycznie szkolone i wyszkolone, ale sposób traktowania jest taki... delikatnie mówiąc "bez ceregieli". 😉
Mam nadzieję, że wypowie się w tym wątku, bo wie dużo o różnych szkołach jazdy, była w wielu ciekawych miejscach, a ostatnio jest uczestniczką różnych ciekawych szkoleń.
Dava   kiss kiss bang bang
02 czerwca 2013 08:44
Dla mnie lonżowanie to nie 'lonżowanie' konia na kantarze albo ogłowiu (samym).
Już lepiej dla tego konia jak się go puści luzem na hali albo da na padok. Lepiej i dla głowy i dla zdrowia  😉

I też preferuje pessoa. To najlepszy paten jaki tylko ktoś mógł wymyślić (z co najmniej 6możliwościami podpięcia, każde na inna partię mięśni).

A co do trendów?
Ja myślę, że powinien być jeden główny: PRAWIDŁOWA PRACA U PODSTAW
Bo właśnie tak jak dziewczyny pisały, jeźdźcy C czy tam GP a koń nie reaguje na łydkę albo co gorsza nie ma równowagi itp.

W PL to by się chciało wiele rzeczy przeskoczyć. Konia spreparować, na szybko. Nie patrzy się na to jak jest zbudowany, jak należy z TYM AKURAT koniem prawidłowo pracować. Że koni nie jeździ się 'po równo'.
Nie szuka się kompletnie przyczyny problemu tylko chce się magicznie go zlikwidować (albo zakamuflować).
Nie czyta się książek, nie kształci. Bo u nas każdy jest MISZCZEM i nie musi.

Wielkich trenerów klasycznych trochę na świecie jest. I różnice w ich metodach (mimo tych samych założeń i podstaw) są.
Co o nich wiecie?
Jakie się wam podobają, jakie nie?
hedonistka ale kwas...  😡 Najwidoczniej to co mówią o blondynkach to prawda  🙇
o 180 stopni  😡 😡 😡
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
02 czerwca 2013 20:59
Ile ja się nasłuchałam, że koń, jak szynka opakowany. Ale cóż począć, skoro szynka po lonżowaniu na pessoa bywa dużo przyjemniejsza do jazdy (jak nie ma focha), niż szynka puszczona luzem.
No ale powtarzam, że nie chodzi o lonżowanie bez niczego, bo wiadomo że bez sensu.
Tylko o całkowitą rezygnację z lonżowania na rzecz pracy w ręku.
Ja obserwuję trend "więcej sprzętu niż talentu" i samo w sobie by mi to nie przeszkadzało, gdyby jeszcze ten sprzęt był prawidłowo użytkowany i miał na celu jakieś konkretne zastosowanie. A niestety często zdarza się, że małe dziewczynki kochają swojemu konikowi zakładać owijki, ale robią to nieumiejętnie, bez podkładek, za luźno/za ciasno itd. I w instruktora nie chcą zainwestować, wolą w sprzęt 😉
Sofka, ElaPe, odrzucanie jakichkolwiek patentów i lonżowanie konia luzem na zasadzie niech se lata ustawiony jak chce zalatuje faktycznie ekooszołomstwem 😁 Osoby z którymi ja się spotkałam mówiły raczej o tym, że tylko przy pracy na dwóch lonżach/z ziemi na długich wodzach masz szansę uzyskać faktyczny kontakt a nie wparcie w patent lub schowanie - bo patent działa biernie.

Popatrzcie chociażby na konie lonżowane na - nota bene modnych ostatnio 😉 - dwóch uwiązach. Owszem, konie się ładnie zaokrąglają i pracują grzbietem, ale gdzie tam jakiś kontakt? Da się w ogóle?
No właśnie, pisząc że Manolo nie używa wypinaczy, nie chodziło mi o bezmyślne puszczanie latawca na kantarze, a raczej o jeszcze bardziej precyzyjną kontrolę nad tym co robi każda część konia, niż można to uzyskać przy pomocy jakichkolwiek patentów. Manolo przy lonżowaniu/pracy w ręku pomaga sobie dłuuugim bambusowym patyczkiem. Ma być suchy bambus, bo dla efektów szkoleniowych ważny jest (oprócz lekkości) ten dźwięk jaki wydaje dotykając ciała konia. Można kontrolować pracę nóg, jak np na tym filmiku ok minuty 1:15-1:50 (tu pracuje z koniem, którego widzi po raz pierwszy - dopiero się dogadują), lub np. wprowadzając chody boczne wytłumaczyć koniowi o jakie wygięcie chodzi, jednocześnie zachęcając do aktywnej pracy zadu, coś jak tu. itp itd. Koryguje się to co robi zwierzak w danym momencie, natychmiast można zareagować na różne odchylenia od stanu pożadanego i łatwiej mu wytłumaczyć o co nam chodzi.

Tyle filmików znalazłam na szybko, bo czas do pracy goni🙁 ale jak ktoś szuka inspiracji, to znajdzie więcej na jego fb i youtubie. Na pewno nie jest łatwo, trzeba się nabiegać  🤣 mieć oko, wyczucie i znać na biomechanice, ale widziałam sporo filmików z efektami jego pracy i tak sobie myślę że na takim koniu to musi być baaardzo przyjemnie 😉 
Orzeszkowa podczas pracy na lonzy na wypieciu zadaniem lonzujacego jest rowniez rzucanie konia jeżeli wypiera się na wedzidlo poprzez polparady. Trzymanie sznurka i poganianie konia uwieszonego na ręce mija się z celem dlatego też nie powinno sie puszczać luzem konia na wypieciu bo nie ma wtedy możliwości działania ani reka, ani bratem, np na lopatke, w okolicach żeber pilnując wycięcia czy ną staw skokowy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2013 07:31
Ale należy zauważyć że to co proponuje Manolo - taka właśnie praca z ziemi - nie nadaje się specjalnie dla przeciętnych ludzi którzy raz że nie zjedli zębów na koniach jak on, dwa zależy im głównie na spokojnej pracy w 3 chodach w ustawieniu.
Trendem jest też próba zapewnienia dobrostanu koniom sportowym i walki z dopingiem. FEI pozmieniało przepisy w tym kierunku.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2013 08:09
O ten dobrostan to od wielu lat powoli, drobnymi kroczkami się walczy. Takie np. barowanie już dawno zakazano, dawno już odeszło się od utrzymywania koni w stanowiskach, również powoli bo powoli ale ludzie otwierają się na zapewnienie koniom nawet sportowym bardziej końskich warunków życia włącznie z wypuszczaniem na pastwisko.

Oby tylko finałem nie było zakazanie jeździectwa 😉

Popatrzcie chociażby na konie lonżowane na - nota bene modnych ostatnio 😉 - dwóch uwiązach. Owszem, konie się ładnie zaokrąglają i pracują grzbietem, ale gdzie tam jakiś kontakt? Da się w ogóle?


Moim zdaniem się da, chociaż zamiast uwiązów w razie braku wypinaczy lepsze były by wodze (takie rozwiązanie proponowane jest też w "zasadach jazdy konnej'😉. Nie da się uzyskać na wypięciu takiego kontaktu jak od ręki, ale chyba też nie o to chodzi. Nie ma tych zalet jakie oferuje ręka, ale nie ma też tych błędów. Jest stabilne oparcie na które koń może wejść, złapać stabilny kontakt i pracować nad równowagą w ustawieniu. Zwłaszcza, że na lonży stawiamy sobie za zadanie na przykład prace nad grzbietem, a nie nad kontaktem. Ważne jest oczywiście delikatne oparcie, żeby się nie chował, ani nie wieszał, ale to już można ładnie z pozycji lonżującego skorygować. A ja osobiście nie wyobrażam sobie jak przekazać sygnał lonżą kiedy koń nie miał by oparcia na zewnętrznym wypinaczu. To tak jak by jeździć bez zewnętrznej wodzy  🤔
junona, ale jedną lonżą - niezależnie od tego jak i do czego przypiętą masz dużo mniejszą precyzję działania, niż dwiema. I jak zawsze - zależy od konia, każdego ze swoich w sumie lonżuję na czym innym.

Sofka, moim zdaniem nie bardzo się da, bo przecież uwiązy (czy cokolwiek zapniesz) cały czas sa poruszane przez cofającą się nogę (łokieć). Czyli przy napiętych uwiązach będzie efekt 'piłowania' - pewnie po to do uwiązów dodaje się teraz tę drugą linkę z bloczkiem.

I dlatego właśnie dwie lonże są fajne - bo dają taki kontakt jak przy jeździe w siodle, możesz łatwiej korygować oparcie na zewnętrznej niż na zapiętym na sztywno wypinaczu, nie mówiąc już o tym że płynnie zmieniasz sobie ustawienie bez konieczności zatrzymywania konia i przepinania czegokolwiek. Ale chyba zaczynamy robić OT konkretny, to się wszystko do wątku o lonżowaniu nadaje 😉

Co do dobrostanu - podoba mi się trend mówienia głośno o tym że koń jest koniem i ma prawo wyjść na wybieg i potarzać się w piasku. O, i zawodnicy na bosych koniach też mi się podobają 😀

Co do Manolo - to już dużo bardziej podobał mi się dziadzio z rosyjskiego filmiku szkoleniowego który niedawno linkowała ElaPe 😉
Orzeszkowa Zdecydowanie dwie lonże są najlepsze, chociaż wymagają pewnej wprawy, a tych co mogli by udzielić konstruktywnych wskazówek jak na lekarstwo :/ I często sprowadza się to bardziej do eksperymentów niż do prawidłowej pracy:/  Mnie bardziej chodziło o to, że jak już pojedyncza lonża, to lepiej z wypinaczami, niż bez.  Dobra koniec tego OFFa;P
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2013 14:21

Co do Manolo - to już dużo bardziej podobał mi się dziadzio z rosyjskiego filmiku szkoleniowego który niedawno linkowała ElaPe 😉



mi też się dziadzio i taka praca z koniem z ziemi (w ręku) się bardziej podoba - tam na tym filmiku (obejrzałam go kilkukrotnie - to ten filmik
) jest powtarzane że celem pracy w ręku na munsztuku jest wyczulenie pyska, spowodowanie by koń poddawał potylicę w trzech chodach i że jest to w ogóle podstawa szkolenia konia wierzchowego.

Manolo trochę jakby pod publiczkę działa.
Trendy, które ja obserwuję w polskim jeździectwie:
1. Mój koń jest "wybitnie inny" potrzebuję kolejne topowe siodło z kosmicznym dopasowaniem, podkłądki pod pół konia itd... czyli realnie w 99 przypadkach na 100 - mam konia paralitę z kulawizną od mojego gównianego dosiadu i zamiast się nauczyć więcej o budowie i ruchu konia to odpowiedzialność za nawracające kulawizny zrzucę na pasowaczy czy markę siodła

2. Trend źle rozumianej pracy grzbietem. Tak ja na tym filmiku wstawianym na pierwszej stronie przez Julie... sorry ale dla mnie ten filmik to jednak trochę tępawe uproszczenie sprawy. To nie jest tak, że im grzbiet wyżej tym lepiej i koń pracuje dobrze... ale niestety głupi ludzie ten trend potem próbują wcielać u siebie za stodołą i widzą- ach głowa dole = dupa(plecy w górze)= dobrze... ale ten cholerny koń nie chce opuścić głowy i się zaczyna - tu pojawia się trend 3 i 4
3. Trend Koń musi zejść głową w dół i należy mu tą głowę tam sprowadzić - tak więc włąsnie zaczynają się wypięcia na lonży i to najróżniejsze... bez zrozumienia prooblemu. Sprowadzenie koniowi siłą (wypięciem) głowy w dół jeszcze nikomu nie zaowocowało poprawnym rozluźnieniem grzbietu. Ten trend się powinien nazywać- Gówno wiem o pracy na lonży ale jak konia zapnę jak trzeba i podgonię batem to chyba jak idzie w ramce jak z obrazka to dobrze. Do tego dochodiz fixacja nad uzyskaniem na lonży kontaktu. Padło to tu w dyskusji i mnie rogbawiło... a z czym ten koń ma mieć kontakt na lonży, hę? Z wędzidłem, wypinaczem, zewnętrzną wodzą czy jakimś paskiem zawiniętym pod ogonem (notabene naukowo udowodnione, że takie mechaniczne podganianie zadu skutkuje trwałym zaburzeniem taktu)?
4. Koń musi zejść głową w dół ale, że jestem jak to ktoś tu nazwał eko jeźdźcem to nie zrobię tego jak trzeba tylko będę jeździł bez sensu na długiej lycce tłumacząc sobie, że oh jaki jestem zajefajny dla kręgosłupa mojego konia - jeżdzę go do dołu i w dół ... i tak przez następne 100 lat... i ciul tam, że koń ma takt zaburzony, że przednie kopyto ląduje przed tylnym w kłusie, ciul tam, że zady w zasdzie nie mają fazy podparcia tylko od razu kłoda się przetacza i koń się odpycha... a potem gały jak 5 zeta, że trzeszczkoza
5. Trend na ślepą wiarę w to, że jedytnie poprawne werkowanie i ryuch luzem po padoku wystarczą aby wyleczyć trzeszkozę... No nieststy bez przeprogramowani sposobu poruszania się konia- nie da się- sorry a to można tylko z siodła
6. Trend na źle rozumianą pracę z ziemi. Głównie osby, które się boją trochę konia ustawić z siodła mają fixację na pracę z ziemi... i wtedy są ohoho, jak one potrafią bata wtedy użyć, zeby się koń cofał, żeby chody boczne... a kręgosłup porotowany w drugą stronę bo niestety, pewnych skrzywień się nie da z ziemi naprawić, trzeba z siodła
7. trend na robienie figur ujeżdzeniowych (łopatki, trawersy, renwersy) bez zrozumienia po co one zostały "wymyślone", czyli kompletny brak znajomości biomechaniki i niezrozumienie tego jak porusza się koń.
8. Był trend na szwunk do przodu (jak pierwszy koń na filmie stawionym przez Julie, idzie niby poprawnie ale w tempie, które nic nie daje, coś jak z jazdą na rowerze - uczysz się jeździć to żeby równowagi nie stracić pojedziesz szybciej... ale spróbuj wolniej.), teraz jest trend na wolniej... też często źle rozumiany
9. Trend na ocenę jakości chodów po wysokości podnoszeniu przednich kończyn i/lub "dokracza, niedokracza". A kogo tam obchodiz praca stawów tylnych nóg i faza podparcia. Giry głeboko pod brzuch = dokracz= dobrze... też kompletny brak zrozumienie tego jak porusza się koń i tego czym jest zebranie

Pojawia się też jeden dobry trend, który sama staram się promować:
1. Zaproszenie nauki do jeździectwa, czyli wąłsnie badania naukowe i naikowe pokazywanie dlaczego np.łopatką do wewnątrz jest ćiwczeniem prostujcym (oczywiście wykonane prawidłowo, czyli nie jedynie wg. przepisów ujeżdzenia, że kąt i ślady ale wg. potrzeb konia czyli wg tego na któą stronę i jak jest krzywy).

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się