Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
[quote author=sandrita link=topic=89332.msg1789189#msg1789189 date=1369854120]
gdzie kark-trener opowiadał, że nie ma czegoś takiego jak przetrenowanie
Widziałaś też zapewne jacy ludzie z nim trenują i to w ich przypadku nie ma czegoś takiego jak przetrenowanie 😉 Nikt nie karze laikom zasuwać do omdlenia i dźwigać ciężarów.
[/quote]
Oczywiście. 😉 Chodziło mi tylko o porównanie i wskazanie umiaru. 🙂
No to ja już po NMTZ z Jillian. Jak ja kocham ten trening i ogień w ramionach! 😍 I jeszcze mam siłę więc idę robić zupę z botwinki na jutro, bo już chyba od trzech tygodni mam smaka (a nie przepradam za zupami z buraków

). A talerz ma ponoć coś koło 100 kcal, a nie mam zamiaru dodawać śmietany i mąki, a jedynie zabielić jogurtem.
Edit: Aha! I
Mybay - gdzie się podziewasz i jak tam u Ciebie??? 👀
Meise- moim skromnym zdaniem, na cellulit:
- zdrowe żywienie
- picie 1,5 litra wody na siłce i wypacanie tego 1,5 litra- tak mi wychodzi po godzinie rowerka. Cellulit mi zniknął prawie cały. A był naprawdę duży. Myślę, że wlewanie w siebie tyle wody co dzień i wypacanie jej powoduje oczyszczanie tkanki podskórnej z toksyn, które powodują cellulit. Nie wiem.....mi to pomogło.
O rany, czyli obok 1,5 l muszę pić jeszcze potem... Odżywiam się raczej zdrowo: warzywa, nasiona, orzechy (ale w sumie to mało i rzadko, muszę to zmienić) i owoce. Tylko ta woda.. zdecydowanie za mało. Postaram się pić tyle, wypacam dużo podczas biegu i z Jillian, ale potem wcale mi się nie chce pić, wlewam na siłę. Ech. Oby woda pomogła, bo już naprawdę nie wiem, co tu jeszcze wymyślić. Dzięki za rady 🙂
Woda to podstawa w walce z cellulitem. Mi zszedł prawie cały jak zaczęłam pić 3l dziennie (w tym 1,5 na treningu) 😉
tulipan, o nie... zamieszkam w toalecie.
Ale kiedy Wy tyle pijecie?? Naprawdę wypijacie dwie 1,5 wody dziennie 😲 😀 Dla mnie to kiedyś byłoby zapotrzebowanie na 10 dni co najmniej (kiedyś, teraz to zmieniłam, piję może trochę ponad litr dziennie). Będę musiała biegać do toalety z 50 razy dziennie 👀
Ale kurde, zrobię to! Będę sobie rezerwować dwie wody dziennie, żeby mi ich nikt nie podpijał i zobaczymy. Doby mi nie starczy, żeby to wszystko wypić 😉
Meise ja np. mam taki kufel 0,5 litra od piwa, wstaje rano i wypijam te pół litra z cytryną lub grejpfrutem. to samo robię jeszcze 3 razy w ciągu dnia i działa. Na poczatku latałam co 15 minut do toalety, teraz prawie normalnie. Im dłużej to stosuję to sikanie się reguluje 🙂
Meise- ja sobie chyba kiedyś zrobię fotkę podczas swoich aerobów. Wyobraź sobie, że bierzesz szkalnkę wody i polewasz mnie nią od góry. I za 20 minut polewasz mnie kolejną.
Jestem caluśka mokra. Nie przesadzam. Gdybym nie piła podczas takiego pocenia, to chyba bym umarła. Wlewam w siebie na takim treningu 1,5 litra a ostatnio dochodzę do wniosku, że jakbym miała 2, to pewno wlałabym i te 2. I do kibla polecę z raz pod koniec treningu, Czyli ta woda jest mi NIEZBĘDNA.
A drugie 1,5 wlewam w siebie podczas dnia w postaci Inek, herbat i kaw. ( czy też zup) Wypijam ze 3- 4 kawy zwykłe, z 4 szklanki Inek i ze 2 herbaty lub wody.
I celulitisu nie mam prawie wcale.
Kojarzysz moje fotki w stroju kąpielowym? Wstawiałam kiedyś. Widać jaki miałam cellulit a jak go nie mam teraz. I mówię ci, że to nie tylko efekt schudnięcia, ale właśnie tej wody i intensywnego pocenia.
hanoverka, woda z cytrusem i kufel po piwie brzmią bardzo przyjemnie, chyba wypróbuję 😀
tunrida, ale ja mam IDENTYCZNIE. Leje się ze mnie strumieniami, z twarzy mi nie kapie pot, on ścieka, jakbym stała pod prysznicem! Plecy mokrusieńkie, dupsko mokrusieńkie - nie żartuję! Jestem mokra jakbym stała non stop pod strumieniem wody... A mimo to po treningu nie jestem w stanie przełknąć łyka, muszę odczekać i wmuszać w siebie - pragnienia zero. Pocę się niemożliwie, ale mimo to nie chce mi się pić.
Możemy zrobić sobie foty, jak jesteśmy styrane po treningu, myślę, że będą bardzo podobne 😉
Ja nie piję PO. Ja wlewam stopniowo, po kilka łyków w trakcie. Podejrzewam, że gdybym tego nie zrobiła, to chyba zrobiłoby mi się słabo. Po prostu.
ps- wiesz co? Jeśli ty TAK się pocisz a nie uzupełniasz, to ty MUSISZ mieć cellulit. 😉 Toksyny same. Nie płuczesz tego. Tak to widzę. Zacznij wlewać w siebie wodę. Po troszeczku w trakcie treningu.
Zaczynam pić tę wodę, dodatkowo też mam szczotę do masowania i się trę nią 😉 Zobaczymy, daję miesiąc mojej skórze. Potem bede szukać innych metod.
Robiłam totalną metamorfozę Ewki i nic, lekko się spociłam, pić mi się nie chciało. Po 10 minutach rozgrzewki Insanity mokry był nawet dywan, na którym stałam i wydudniłam prawie litr wody. Zapotrzebowanie zależy chyba od wysiłku 🙂 btw, Shaun T nie żartował kiedy mówił o pływaniu w kałuży własnego potu. Uchh.
Spowiadam się. Pojeździłam uczciwie dwa konie, nie mam czucia od pasa w dół przez zakwasy po wczorajszym. Zjadłam dwa pomidory i spadam spać. Jutro sądny dzień w pracy. Mam chleb razowy, naturalny twarożek i kilka pomidorów. Muszę przemyśleć obiad, sałatka grecka nada się?
Gillian, dorzuciłabym jakieś mięsko/ pieczywo. Na samych warzywach i fecie nie zajedziesz zbyt daleko. Ale sa tu więksi eksperci 😉
no właśnie coś słabo. Nie zdążę już nic ugotować. A jakaś sałatka z kurakiem? zazwyczaj zamawiam pierś z serem z frytkami w sosie śmietanowym i to wszystko płyyyywa w tłuszczu... :/ fuj.
tunrida, A BĘDĘ!! Niech mi się nawet uszami wylewa, zawezmę się jak cholera i zniszczę to paskudztwo! Tak się dziś wściekłam jak zobaczyłam swoje tyły, że powiedziałam sobie: będzie tego!
Zrobię istny potop własnemu organizmowi i wypłuczę wszystkie paskudztwa, ot co. 🏇
Dzięki za motywację, może jeszcze nie jestem stracona ( 😉 )
Meise- zrób to. Bo to MUSI być woda. Jesteś wege, dbasz o te wszystkie pierdy w żywieniu o które ja nie dbam. O te E ileś tam, o konserwanty, glutaminian, tak? Teoretycznie odżywiasz się pewno sto razy zdrowiej ode mnie. A to mi cellulit zniknął, a nie tobie.
To MUSI być ta woda, na 100%.
Zacznij pić i wypacaj i daj sobie właśnie z miesiąc, może 2? Powinnaś zobaczyć efekty. Tak myślę.
Nawet już wegan, kiedyś jadłam duuużo sera i mnóstwo słodyczy (kupnych), teraz zero. Więc to musi być woda, masz rację!! (etykiety czytam, E i innych bajerów unikam, chociaż nie jak ognia, ostatnio w jednej wodzie znalazłam benzoesan sodu..).
Mam nadzieję, że cellulit zniknie i przy okazji uchronię się przed chorobą, bo to aż niemożliwe, żeby tak mało pić. Mam nadzieję, że z czasem się przyzwyczaję i będzie to moje picie bardziej naturalne (póki co czuję się jak te nieszczęsne gęsi hodowane na ten pasztet z wątróbek)..
Ok, idę jeszcze coś wyduldać i spać. Dobrej nocy dziewczyny 🙂
ja dzisiaj dzień na zdecydowane, mocne 5. Jutro zaczynamy dzień od biegania 😀
Meise 1,5 l podczas treningu, tak jak pisze tunrida wypacam bo nie mam potrzeby chodzenia do toalety tak jak w ciągu dnia. Jak mam aeroby to co jakiś czas kilka łyków, jak mam siłowe to między seriami. Tak schodzi mi 1-1,5l w 1,5h (tyle zazwyczaj trwa mój trening) 😉 Drugie tyle piję w ciągu dnia, po łyku i zeruję butelkę 😉
Jutro mam w planie aeroby rano (orbitrek + bieżnia), pojeżdżę dwa konie i jak będę mieć jeszcze niedosyt to zamontuje TRX'a na drzwiach i popykam coś na plecy 🙂 Uwielbiam mieć wolne 😜
Meise- cellulit to może być też kwestia niestety siedzącego trybu życia, ze względu na lokalne krążenie- u mnie była drastyczna różnica między czasami studenckimi, a dr (bo albo siedzę przy kompie, albo przy mikroskopie po 12-14h na dobę...). Na cellulit genialny jest... snowboard. Więc jak masz gdzieś blisko lodowiec to nic nie stoi na przeszkodzie 😉 A tak bardziej praktycznie to tak jak dziewczyny polecają- dużo wody i pokombinowac z dietą, u mnie pomogło wywalenie makaronu bardzo.
Wstałam o 5😲0 z powodu bólu pleców i brzucha. Zakwasy budziły mnie całą noc.
Z nudów przekopałam kompa w poszukiwaniu zdjęć jak byłam gruba. Coś tam znalazłam. 😁



Tu niby odchudzona, bo odważyłam się rozebrać do połowy publicznie. 😂

I powiem tak- NIGDY WIĘCEJ !!!!!!!!!! 😵 😲
Ja wczoraj widziałam otyłą, młodą kobietę. I tak sobie myślałam jak to ze mną było. Zdecydowany brak kontroli nad chęcią jedzenia, co skutkowało brakiem kontroli nad własnym ciałem. Zdecydowanie byłam dużo mniej sprawna fizycznie i teraz mogę żałować jedynie, że tak późno wzięłam się za odchudzanie.
Pierwszy raz od długiego czasu naprawdę się wyspałam. Zaraz lecę się ubrać i do parku pobiegać. A na obiad zupa soczewicowa 😜
A ja dopiero po śniadaniu 😵 Pierwszy raz od dawna dziecko dało mi pospać do 8 😍
Wczoraj jadłam owsiankę, więc dziś 2 jajka na miękko(150) i 2 kromki chleba żytniego(140). Razem prawie 300, jak na śniadanie chyba ok. Zaraz jeszcze herbatą popiję. Na drugie śniadanie zjem jabłko, bo do sklepu po serek wiejski nie zdążę :/
Tylko nie wiem co z obiadem. Powinnam zjeść o 14, a o 13 wychodzę i jadę na Bemowo, czyli murowane 2-3 godziny w autobusie :/
Zjedz naprawdę małe jabłko ( albo nawet pół) o 10😲0, a obiad przed 13😲0. Tak bym zrobiła jeśli bym nie chciała jeść obiadu w autobusie/na Bemowie ( cokolwiek to znaczy to Bemowo, nie możesz tam zjeść?)
Ja na śniadanie trzasnęłam prawie 350 kalorii, ale upiekliśmy bułeczki i normalnie zeżarłam dwie 😜 (no dobra, tak sobie rozplanowałam 😎 )
Z ćwiczeń mam dzisiaj prasowanie. 1 godzina=144 kalorie 😂 no i czytanie! 1 godzina=25 kalorii, to będę czytać 8 godzin! Ale się naćwiczę 😁
Dziecko kompletnie chore i zapowiada się dzień siedzenia w domu.
Ale! plecy bolą dużo mniej, nawet nie wzięłam przeciwbóla żadnego! Więc sobota peeeeeeeeeełna siłownia!
Ja dziś kibluję w pracy, więc też zero aktywności. Porozciągam się pewno tylko trochę po wczorajszym. Ale to raczej będzie wszystko na dziś.
Hm...chyba żebym sobie strzeliła swój nudny calanetcis. O..to jest myśl. Zobaczymy wieczorem.
Podjadać nie mam co, więc teoretycznie dzień powinien być ok.
Tunrida mogę tam zjeść, ale będę dopiero ok. 15-16 i nie wiem, czy to nie za późno na obiad? 🤔 Chyba, że jabłko zjem tuż przed wyjściem, a obiad tam na miejscu.
(...) ( cokolwiek to znaczy to Bemowo, nie możesz tam zjeść?)
😀 😀 😀
Ja właśnie wsuwam śniadanie: twaróg z łososiem, pietruszką i pomidorami + kromka chleba pełnoziarnistego - razem wyszło mi 268 kcal. Wprawiam się w liczenie. Zeszycik w tym pomaga! 🙂
Dzisiaj mamy dzień odwiedzin, więc zaraz idę piec muffiny (jeśli będę miała wszystkie składniki) z jabłkami, ale nie znaczy to, że je zeżrę. 😎 To dla gości. I silna wola "mode on" wieczorem. 😎
Trzymacie się? Nie podżeracie? Ćwiczycie? 😀iabeł: Bo wiecie, niedługo zamierzam powoli wracać na szyny ciągnąc moją fitnesowolajfstajlową lokomotywę 😅
Czarownica, czasem się nie da pogodzić rozkładu dnia z jedzeniem, ale weź pudełko z obiadem ze sobą, przed wyjściem zjedz jabłko, na drogę sok pomidorowy czy coś i już. Zjesz obiad jak dotrzesz na miejsce, a potem zostanie Ci tylko kolacja.
Edit: Aha! I Mybay - gdzie się podziewasz i jak tam u Ciebie??? 👀
:kwiatek: jestem już, byłam dwa dni u koleżanki na małym maratonie wkuwania prawa rzymskiego, odcięte od internetu i wszystkiego, żeby nie kusiło 😁
Zapisałyście tyle stron wątku, że nie jestem w stanie od razu tego przeczytać, więc nie wiem jak u was, ale mam nadzieję, że same dni na 6 😀
edit.
zen ale się cieszę ! super! 😅 😅
tulipan, tylko, że ja ćwiczę w domu i w sumie to dopiero zaczynam, natomiast biegam po lesie, i raczej nieporęcznie by mi było biegać z butelką jakąkolwiek 😉 Spróbuję popijać w czasie ćwiczeń z Jillian, bo na nich też się moocno pocę 🙂
karolina_, właśnie kończę z trybem siedzeniowym i zaczynam się ruszać! Lodowiec, to raczej u nas niet, bo jestem nad samym morzem 😉 Ale na snowboardzie spróbuję kiedyś na pewno, chociaż póki co jestem początkującą narciarą, hehe. Hmm, wywalenie makaronu, powiadasz? Aż tak często go nie jem, ale postaram się zamienić na razowy 🙂