Kto/co mnie wkurza na co dzień?
dobra ta laska ze świata koni jest 😀 pomijając zawartość tych artykułów, to z mową pisaną u niej trochę słabo 😉 a przynajmniej jak na kogoś, kto aspiruje na publicystę.
W moim odczuciu szmatoholicy swoimi zakupami usiłują zamaskować braki własne lub konia. Kolorowy sprzęt ma za zadanie odciągnąć uwagę innych osób od sedna problemów danej pary
ilość posiadanych przez właściciela barwnych „szmatek” (na szczęście) nie decyduje ani o powodzeniu pary, ani o dobrostanie wierzchowca
no to potrafimy jeździć czy nie? 👀
jeźdźcy skupieni przede wszystkim na JEŻDŻENIU na danym koniu, na pracy z nim i jego pielęgnacji, przez większość czasu nie przykładają aż tak dużej wagi do (na przykład) ubierania konia w sprzęt pasujący do siebie kolorystycznie
hahahaha jaki ból 😂
SonkowaNo, popatrz, też chciałam napisać o owczarku! Telepatia jakaś? 😉
Praktycznie codziennie, wracając ze stajni natykam się na młodego owczarka. Zawsze jest grzeczny, bo na smyczy. Obwąchuje mnie z daleka, bo pachnę fascynująco: stajnią, kotem i psami 😀 A dzisiaj latał bez smyczy i oczywiście rzucił się w moją stronę!Zatrzymałam się, a ten obszczekal mnie zanim właściciel go złapał. Nie boję sie psów, ale ten młody trochę mnie jednak przestraszył...
Tylko, że ten pies ma już z rok i jest kompletnie nie wychowany. Za każdym razem jak idę do domu modlę się żeby nie przeskoczyl przez plot(a myślę że plot jest na tyle niski, że to nie byloby dla niego trudne). Jak mnie tylko zobaczy rzuca sie do bramy z zębami. Od jakiegoś czasu postanowili z nim chodzić na spacerku. Sąsiad jeszcze jakoś nad nim panuje ale jak widzę że prowadzi go sąsiadka albo ich córka to po prostu zawracam bo tak się im wyrywa, że za nic by nie były w stanie go utrzymać. Jak się ma takie bydle w domu to należy je wychować. Uwielbiam psy ale uczenie tak niebezpiecznego psa jedynie aportować jest grubą przesadą..
Wkurza mnie, że nawet debil z wodą zamiast mózgu może zdać egzamin na prawo jazdy i potem rozbijać się po drogach. Co z tego, że jest las, podwójna ciągła, tir z przeciwka - Pan i Władca Szosy w swoim audi q7 nie może przecież jechać za jakąś blondi w punto. Albo przegięcie w drugą stronę, godziny szczytu, główna droga, ruch jak skurczysyn, a ktoś sobie jedzie na rekreacyjną przejażdżkę z prędkością 45 km/h.
Wkurza mnie dzielenie się samochodem z moją mamą. Na początku było ok, w miarę po równo się dzieliłyśmy i mogłyśmy się dogadać. Teraz jest jakaś masakra, ja prawie w ogóle nie mogę SWOIM samochodem nigdzie pojechać. 🤔wirek: Nad morze nie mogę, bo przecież mama musi pojechać wieczorem na angielski i nie może przejechać dwóch przystanków w tą i z powrotem tramwajem. RAZ. Ja codziennie jeżdżę komunikacją miejską, nie wiem z jakiej racji skoro to mój kurczę samochód. No, wyżaliłam się w końcu.
O, a mnie ostatnio zaatakował nadpobudliwy Jack Russel Terrier, na szczęście niegroźnie.. 😉 a było to tak: leżałam sobie z TŻtem na dzikiej plaży, a obok nas para z takim psiakiem, który nie mógł usiedzieć na miejscu i cały czas błagał ich, żeby rzucali mu piłkę, co im baardzo ciężko przychodziło.. Lenie. No i w końcu pies nie wytrzymał. Ja leżałam na brzuchu i czytałam książkę i nagle patrze, a taki pimpek na mnie naciera!!! Przestraszyłam się, bo boję się trochę psów odkąd miałam do czynienia z nieobliczalnym psem przyjaciółki. Ten podbiegł, ja znieruchomiałam, a ten... wylizał mnie DOSZCZĘTNIE po twarzy, chwyciłam go (cały był mokry z wody) i próbowałam odsunąć, ale miałam małe pole manewru leżąc na brzuchu. Zaraz przybiegł ten gość i go zabrał, przepraszając żarliwie. Trochę mnie psiak przestraszył, ale na szczęście był bardzo przyjazny i kochany 😀
przykro to pisac, ale znowu wkurzyli mnie rowerzyści. hmmm... jak już jada po chodniku to może nie pełną parą ze słuchaweczkami na uszkach? kxxwa na chodniku są, jak sama nazwa wskazuje, do chodzenia on służy. 👿
gdzie było o howrse? w jej artykułach na śk nie znalazłam nic
W którejś końskiej było, jak przeglądałam ostatnio (w piątek) w Empik'u. A przeglądałam ,,KP", ,,ŚK", ,,Gallop" i ,,Hodowca i Jeździec".
aha, bo myślałam, że to gdzieś w internecie jest. to popatrzę kiedyś przy okazji, dzięki 🙂
omnia, mogę powiedzieć w drugą stronę - jadę rowerem ulicą (mało ruchliwą, ale jednak), idzie pani z kijkami środkiem drogi (obok szeroki chodnik), krzyczę do niej uwaga, a ona do mnie, że dzwonka nie mam 🙄
Albo przegięcie w drugą stronę, godziny szczytu, główna droga, ruch jak skurczysyn, a ktoś sobie jedzie na rekreacyjną przejażdżkę z prędkością 45 km/h.
45 km/h jak na godziny szczytu to i tak dobrze. Sama tak jeżdżę i mam gdzieś, jeśli kogoś to wkurza, bo szczególnie w dni kiedy wszyscy wybywają na jakieś zakupy przedświąteczne albo w dzień handlowy łatwo ktoś może na przejściu wyskoczyć lub inny samochód przed Tobą gwałtownie wyhamuje i może być problem. 😉
Altirii z tego co zrozumiałam nie bardzo chodziło o drogę w mieście. W mieście w godzinach szczytu 45 na godzinę to właśnie szczyt marzeń. 🤣
Nauczyciele doprowadzają mnie do szału, niektórzy. Jak można spóźnić się 10 minut na lekcję, na którą jest zapowiedziany sprawdzian semestralny, przyjść bez arkuszy, wyjść na 5 minut po nie i przez następne 5 minut sortować grupy?! Zostało nam 25 minut na napisanie sprawdzianu semestralnego. BEZ możliwości zostania na przerwie, bo to przecież ostatnia lekcja i on nie będzie czekał 😵
Facella, też kiedyś miałam tak fajnie 😵
Mnie wkurza pan od fizyki. Przez dwa miesiące sprawdzał sprawdziany, na każdej lekcji było "o niee, mecz był wczoraj / zapomniałem zabrać sprawdzianów / cokolwiek innego". Jutro piszemy kolejny sprawdzian a jeszcze poprzedniego na oczy nie widzieliśmy 🙄
Lokatorka mnie wkurza.
Nie dość, że przez prawie rok nie płaciła NIC za mieszkanie, a teraz płaci marne grosze(300zł + połowa opłat za 2 pokoje z łazienką), to jeszcze ma czelność mieć do mnie PRETENSJE, że nie sprzątam podwórka 🤔 Bo ona chce sobie skosić trawkę, robić grilla i rozkładać się z basenikiem i piaskownicą dla dziecka 🤔
W dodatku jak przyszło wyrównanie za światło to stwierdziła, że ona nie zapłaci połowy, bo NA PEWNO nie zużyła tyle. Bo jej miesiąc nie było. I ona może mi dać 200zł. Z 1200 do zapłaty 🤔
Mamy ułożone drewno pod oknem. I prosiła, żeby je zabrać, bo jej dziecko do niego podchodzi i ona się boi, że drewno na nią spadnie. A ona nie będzie przecież latać za dzieckiem non stop i go pilnować! No to K. jej powiedział, że jak chce to może je sama sprzątnąć, albo w ogóle poprosić swojego męża, żeby to zrobił(od czegoś go w końcu ma). I lokatorka się zaperzyła, że przecież jej mąż pracuje i nie ma siły na takie rzeczy! No tak. Zapomniałam, że mój wcale nie wraca po 20 do domu, wcale nie pracuje całymi dniami i zawsze ma siłę i ochotę ba wszystko 🙄
I ona mnie informuje, że sobie ogródek za domem zrobi. I basen postawi. I kwiatki posadzi.
A jak jej się coś zepsuje czy trzeba wymienić żarówkę do to mojego K. z tym leci, bo przecież jej mężuś jest zmęczony i on nie będzie tego robił.
Wkurza mnie to, że jest lokatorką, a zachowuje się i czuje, jakby była u siebie. Chyba czas się ich po prostu pozbyć. Nie podoba mi się to, że ktoś w moim własnym domu dyktuje mi warunki.
Miałam kiedyś takiego wykładowcę, który ZAWSZE się spóźniał (po 5-10-15 minut, bardzo różnie). Ja zawsze byłam na wydziale 10 minut przed tymi zajęciami, bo tak miałam tramwaj. I czasem nas zaskoczył - przyszedł kilka razy tak, że do sali weszliśmy z 2 minuty przed godziną, o której zajęcia miały się zacząć. Zamykał drzwi i jeśli ktoś po tym próbował wejść, to już nie było takiej możliwości. Nie wpuszczał, wpisywał nieobecność.
Wkurzało to przede wszystkim z powodu jego spóźnialstwa, tego, że normalnie nie sprawdzał obecności (a na te, które wpisywał "spóźnialskim" zwracał wielką uwagę), zajęcia zaczynały się o 8😲0, wszyscy starali się dotrzeć na czas, a tu psikus...
Typowa zasada - co wolno wojewodzie... Ale wkurzało strasznie.
CzarownicaSa dziwię się,ze jeszcze jej nie pogoniłaś, wredne i bezczelne z niej babiszcze 🤔wirek:
Edy chciałam. Jak tylko się przeprowadzaliśmy mówiłam K. że trzeba będzie się ich pozbyć. I nawet daliśmy im 3? miesiące na znalezienie czegoś. Ale potem mama zaczęła gadać, że kasa z nich będzie(błagam- 300zł? Czyli wszystko, co wydaję na opłatę rachunków 😵 ), żeby ich zostawić itd., K. też tak mówił i w efekcie zostali. Ale naprawdę coraz mniej mi się to podoba... :/
CzarownicaSa, jeżeli nie macie z tego wymiernego zysku, którego brak by Wam mocno utrudnił życie, to daj wypowiedzenie zgodne z umową i tyle. Albo ustal z K. kwotę, która dla Was będzie warta takiego użerania się i zrób podwyżkę (w razie czego zawsze mogą się wynieść).
Zawsze możecie szukać innego lokatora, chociaż nie wiem jak wygląda rynek u Was.
Innego lokatora bardzo chętnie bym poszukała. Bo niestety- dwie rodziny z dziećmi zużyją zdecydowanie więcej medi(medii? oba mi podkreśla) niż 1 rodzina z dzieckiem i np. student czy studentka.
No kurna, na upartego to mój zasyfiony interes, czy mam czyste podwórko czy nie. Gdybym chciała to w ogóle bym tam nie sprzątała, a jej gucio do tego. I ona ma pretensje, że to ona cały czas sprząta podwórko, a my nic nie robimy. A czy ktoś jej karze? 🤔 Nie sprzątaliśmy, bo w ogóle na nim nie siedzieliśmy. A jeśli ona chce siedzieć- to dla mnie oczywiste, że musi sobie ogarnąć. A nie mieć do mnie pretensje.
Jesteś u siebie, nie pozwól rządzić lokatorce w dodatku tak bezczelnej 🤔
P.S. chyba jesteś cierpliwą osóbką 😉
Edy niestety. I bardzo, bardzo mało asertywną :/ A to zdecydowanie nie dobrze.
Nawet dziś do mnie napisała na fb, że wraca w sobotę(bo teraz jej nie ma) i chce, żebym uprzątnęła podwórko, bo ona będzie trawę kosić. W pierwszej chwili miałam jej napisać, że zaczyna mnie denerwować takie jej rządzenie się i że to moja sprawa, kiedy sprzątnę podwórko. Ale po chwili skasowałam i stwierdziłam tylko "postaram się"... 🙄
Aaaa! Tupnij nogą, wyrzuć z siebie wszystko! Zrób jej jesień średniowiecza!!! 😀iabeł:
Ta... a jak ona na mnie wjedzie to się nogami nakryję.
Nawet K. nie daje rady się z nią kłócić, a język ma jak stąd do Krakowa.
Aaaa! Tupnij nogą, wyrzuć z siebie wszystko! Zrób jej jesień średniowiecza!!! 😀iabeł:
hahaha dokładnie 😀 Nikt nie będzie Ci rozkazywał . (a może niech K. jej wygarnie...?)
CzarownicaSa, nie chcesz zrobić małej rv-imprezki? 😉
K. już się z nią kłócił, gdy była "dyskusja" o rozliczeniu tej dopłaty za prąd. 2 godziny(!), 2 godziny z zegarkiem w ręku przepychanek- on mówił, że umowa była, iż płacimy po połowie, a ona, że jej miesiąc nie było, jak mieszkała samaa to nie miała takich dużych dopłat i ona powinna zapłacić mniej. I tak przez dwie godziny. Ciągle to samo! 🤔 I próbowała wmówić nam, że taka duża dopłata to nasza wina- bo mamy czajnik elektryczny i w zimie przez 2 tygodnie włączaliśmy grzejnik na 3 godziny w nocy. I dlatego nabiło prądu na 1200zł. I pod koniec dyskusji K. zaczął już sugerować, że jak coś jej się nie podoba, to może się wyprowadzić. Po tych 2 godzinach już ja przerwałam dysputę, bo krzyczeli coraz głośniej a za ścianą dziecko spało.
Następnego dnia nagle przyszła, stwierdziła że wszystko sobie obliczyła i jednak dopłaci nam tę połowę. Czyli chyba się trochę wystraszyła.
Ja bym ją już dawno wykopała. Ale ciężko mi wyrzucić rodzinę z dzieckiem :/ A jednak chyba muszę się pozbyć skrupułów, bo mieszkanie z nimi jest coraz bardziej denerwujące. Jest parę plusów- zajmą się domem jak nas nie ma, wypuszczą psa, nakarmią, rachunki są po połowie. Ale bez przesady...
Dworciak hm... niegłupi pomysł 😁 Ale my i tak imprezowi ludzie, więc średnio raz na dwa tygodnie ktoś wpada z wizytą i jest głośniej 😉 Ale lokatorka miała powiedziane, że jak jest za głośno to ma puszczać sygnał i ściszamy imprezę.
Łeee... to popsułaś zabawę :P
Plusy są w sumie dość solidne (o ile nie da się ich zastąpić inną opieką w razie czego i o ile takie sytuacje występują na tyle często, żeby było warto), ale z drugiej strony... Bez jaj, laska mówi Ci jak masz żyć we własnym domu.
Rodzina z dzieckiem? A Wy to co jesteście? Nosorożce? Myśl głównie o swojej rodzinie. Gdyby laska była w takiej faktycznie trudnej sytuacji, to by się jednak bardziej pilnowała, żeby nie prowokować takich akcji.
CzarownicaSa, nie dawaj się tak wykorzystywać. Znalazła sobie baba "jelenia" i wykorzystuje... Z rachunkami spokojnie od łebka 500 zł. Wątpię, by w okolicach Warszawy znalazła sobie w podobnej cenie... 🙄 A jak nie ty się postawisz, to kto to zrobi za ciebie? Jak ci to przeszkadza, to zrób coś z tym. To twój dom. Czas uzmysłowić to sobie i tej pani, bo chyba obie macie problemy z zobaczeniem, gdzie jest granica 🙂 Napisz sobie na kartce wszystkie argumenty, ułóż sobie w głowie wypowiedź i nie pozwól sobie przerywać. Dasz radę, jak naprawdę tego chcesz. :kwiatek: Nie można się tak dawać!
We Wrocławiu za wynajęcie mieszkania dwupokojowego to ok. 1200-1800 zł zależnie od standardów. Do tego doliczyć rachunki (ok. 800 zł z czynszem).
No kasy z tego nie ma praktycznie żadnej- ona daje mi 300zł, z czego ja płacę 150zł za prąd i 30 za internet- zostaje mi 120zł. Z psem też bez przesady, mamy zaprzyjaźnionych sąsiadów niedaleko, którzy też zawsze mogą go wypuścić czy nakarmić- ale takie sytuacje zdarzają się raz na miesiąc-dwa, bo jak wyjeżdżamy na dłużej niż 1 dzień to bierzemy psa ze sobą albo oddelegowujemy do teściów. No, ewentualnie to zajęcie się domem- ale do tego też ktoś się zawsze znajdzie.
Mi oni nie przeszkadzali, dopóki żyli sobie swoim życiem. Oni sobie, my sobie, razem tylko łazienkę sprzątaliśmy na zmianę(bo niestety jest wspólna). A teraz ona próbuje się zaprzyjaźniać, przychodzi na herbatki i piwko, zagaduje, proponuje wspólne spacery. Jednocześnie mając coraz więcej pretensji i żądań. I planów zagospodarowania domu i ogródka.
No sorry. Ani ona moja przyjaciółka, ani rodzina. Jest dla mnie obcą osobą. I chcę, żeby tak zostało.
Maea tylko u nas jest wspólna łazienka i trzeba palić sobie w piecu. Dlatego nie wiem, czy mogłabym żądać więcej niż te 300zł.
edit: Ha, jeszcze myk jest taki, że moja mama podpisywała z nią umowę- ale my już nie. Bo tamta kończyła się w listopadzie, mieliśmy im wypowiedzieć, ale w końcu zostali, a ja miałam na głowie młodą i problemy grzewcze, więc umowy jeszcze nie podpisaliśmy :/