podobno olejek z drzewa herbacianego łagodzi odczyny po ukąszeniach (na swoim wrażliwcu jeszcze nie testowałam, przetestuję jutro - chociaż muszę najpierw ogarnąć, w jakim to rozcieńczeniu, żeby go przypadkiem nie wysypało bardziej... choć mam nadzieję, że obecny bąbel sam mu do rana zlezie :icon_rolleyes🙂. ludzkie wapno u koni (z tego, co ktoś tu pisał ostatnio) generalnie jest słabo przyswajalne. tu trochę było o tym:
http://re-volta.pl/forum/index.php?topic=6327.a ja jestem teraz na etapie poszukiwań czegoś odstraszającego komary - z meszkami sobie radzimy, ale jak dzisiaj zobaczyłam Kluska i WATAHĘ komarów na nim... 😵 na to psikanie repelentem w zestawie z Sudocremem już nie działa (no bo przecież nie posmaruję konia całego Sudocremem, zresztą komarowi to i tak nie zrobi różnicy...). dzisiaj W KOŃCU przyszły obroże, jakoś nie zauważyłam po założeniu, żeby komarów na koniu zrobiło się mniej, ale szczerze mówiąc sama musiałam się ewakuować stamtąd z prędkością światła, żeby mnie nie zjadły żywcem (Kluskowi o dziwo chyba jakoś szczególnie nie przeszkadzały, mimo, że siedziało na nim całe stado, ale zdecydowanie bardziej dostaje szału przy inwazji meszek - z tym, że to po komarach wygląda jak kalafior...). no nic, działanie obroży zweryfikuję jutro, albo będzie w bąblach, albo nie... z drugiej strony jak dziś miał tylko jednego bąbla (i nie po komarach), a wczoraj była ta sama pogoda (czyli i komary te same), to może postanowił w tym roku nie być kalafiorem? 🤣 w sumie po prawie tygodniu nieobecności u niego spodziewałam się większej tragedii, jeśli chodzi o stan konia po spotkaniu z tym latającym cholerstwem, a wyglądał bardzo przyzwoicie - więc może nie będzie tak źle? 🙄