Końskie plecy, grzbiet

myślę,że świetnym zastępcą rozgrzewającego pada może być zwykła poduszka elektryczna. My po czyszczeniu przed jazdą , poducha na plecy na 15-20 min ( w tym czasie szykuje sprzęt,wysłodki itd) i konio mega rozluźniony, łebek w dół opuszcza i nie daje potem ściągnąć tej poduszki hehe  😁. Tylko mamy problem z przedłużaczem.. za krótki..:/ i koń pod kontaktem stoi, ale nawet na krok się nie rusza.
Ogólnie oceniam taki patent bardzo dobrze. 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
07 maja 2013 16:53
Lauren, ja poduszką grzalam plecy całą zimę na zmianę z lampą infrared!
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
07 maja 2013 18:53
Mi się udało zblistrować Absorbiną grzbiet  😉
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
07 maja 2013 19:12
mi też się wydawało, że ash miała problem z uczuleniem i strupkami na plecach karego po użyciu absorbiny
ash   Sukces jest koloru blond....
07 maja 2013 21:06
bjooork, ja miałam problem po kamforze 2 lata temu.
Ja przez 3 tygodnie robiłam wcierki na plecy z olejku kamforowego. Grzało bardzo dobrze. Niestety musiałam przerwać bo Kary dostał uczulenia  😵
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
08 maja 2013 00:22
Mi się udało zblistrować Absorbiną grzbiet  😉


to już chyba indywidualne kwestie, typu wrażliwość/odporność + ilość wylanego płynu... ja to chyba bardziej rozgrzewałam swojego samym "wcieraniem" niż absorbiną, chyba bardziej mi z tego pseudo masaż wychodził niż wcierka ;p
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
08 maja 2013 08:31
ash strasznie mnie męczyło to co napisałaś bo byłam święcie przekonana, że to nie o kamforze było pisane i zajrzałam do wątku o wcierkach gdzie znalazłam Twój wpis z września

Mój dostał uczulenia na absorbine. Codzienne nacieranie pleców poskutkowało pieknymi strupami i wielkim łupieżem.
Zmieniłam na Pharmacare Pharma Heater  i problemu nie ma
ash   Sukces jest koloru blond....
08 maja 2013 08:45
😡 no popatrz. Tyle razy już była przeprowadzana akcja wcierania czegoś w grzbiet, że wyparłam to z pamięci.
W tym roku wcierałam absorbinę przez tydzień i nic się nie zadziało. Może jakaś słabsza jest, albo Kary się uodpornił.
Teraz zaopatrzyłam się w Sunlitan i w razie potrzeby będziemy się tym grzać.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
08 maja 2013 09:18
Ja zawsze rozcieńczałam absorbinę przy czym stosowałam ją zazwyczaj na szkity starucha, natomiast rzeczywiście w plecy albo sunlitan albo veyxat.
ash a jak Ci się ten Pharma Heater?
ash   Sukces jest koloru blond....
08 maja 2013 09:22
bjooork, byłam zadowolona, ale miałam problem z dostaniem tej wcierki od ręki. Po kilku dniach poszukiwania kupiłam Sunlitan właśnie.
Nie wiem gdzie zadać te pytanie, ale tu chyba w miarę pasuje.

Mam do jazdy pewną kobyłę. Po zmianie sierści pojawił się problem. Któregoś dnia zsiadłam, a na plecach dwa piękne odparzone place po obu stronach pleców, mniej więcej na wysokości końca tylnego łęku. Najdziwniejsze jest to, że nic się nie zmieniło, siodło to samo, czapraki czyste. Odstawiłam konia od jazdy na 2 tygodnie, smarowałam sudocremem i wyglądało na to, że się zagoilo. Wczoraj wsiadam pierwszy raz po przerwie i znowu odparzenia... Miał ktos moze kiedyś taki problem? Możecie mi polecić jakąś skuteczną maść, która szybko pomoże zregenerować naskórek? A najważniejsze, jak zapobiec dalszym odparzeniom? Nie stać mnie na czapraki z futra naturalnego niestety
nopebow A pomyślałaś o tym, żeby dopasować siodło 😵?
nopebow, wiesz, siodlo to samo, ale plecy caly czas sie zmieniaja 😉
nopebow, dobrze zdezynfekuj obtarte miejsca, smaruj np.maścią cynkowa lub tranową(kupisz za kilka zł w aptece). konia trzeba odstawić do porządnego wygojenia. potem postaraj się o bawełniane czapraki miękkie grube i może jakąś podkładkę pod siodło. powodzenia 🙂
sportpony, podkladka pod zle dopasowanym siodlem czasami moze tylko zaszkodzic. Lepiej, zeby ktos "na zywo" spojrzal na ta sytuacje
Spokojnie, pomyślałam o sprawdzeniu siodła, to była pierwsza moja myśl. być może pierwsze odparzenie pojawilo się od za wąskiego siodła. Konsultowalam to z ludzmi wiele madrzejszymi ode mnie, zgodnie wymienilismy siodlo na szersze, ten sam model. Wczoraj wsiadlam w nim, wszystko wskazywalo ze będzie dobrze. Niestety. Na pewno nie chce robić koniowi krzywdy, chce jak najlepiej dla niej, dlatego pytam. Pomyślałam, ze moze ta skóra jest teraz delikatniejsza (zmiana sierści) i wraz z potem daje taki efekt.
w lecie końskim żelem rozgrzewającym, grene bodajże, w zimie ze względu na futro absorbiną-płynna

ale zdecydowanie polecam odstawić od pracy, zrobić usg i jak nic grubszego się nie dzieje to i tak później powoli wprowadzać do pracy z powrotem zaczynając od lonży na wypięciu i generalnie skupiać się na jeździe "long-deep-round"



po jakim czasie bąbelki zniknęły?
Jeśli chodzi o plecy to ja ograniczam się do wcierki rozgrzewającej raz na jakiś czas i masażu - masaż nieco częściej.
Po jeździe zawsze popuszczam popręg o 3 dziurki i spaceruje z koniem luzem, siodło pomaga wtedy przywrócić normalne krążenie.
No i trzymam się zasady że sprzęt musi być dobrze dopasowany i utrzymany bo wtedy pozostałe zabiegi są tylko dodatkiem, bo nic złego się nie dzieje... ale chyba o dopasowaniu sprzętu mówić nie trzeba w tym wypadku.
Poduszki elektryczne i pady rozgrzewające i inne tego typu gadżety wydaja mi się zupełnym zbytkiem...
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
11 maja 2013 15:18
Doker, ja na długo odstawiłam od pracy, bo potem kulesza kazała wieźć na artroskopię a w klinice okazało się że nie potrzebna i ostrzykujemy kręgosłup

u nas guzki znikały kilka godzin po jeździe, a zmniejszały się od razu po rozmasowaniu

ale jak odstawiłam go od pracy pod siodłem to zaczęłam jeździć dopiero ponad miesiąc po klinice

niby po ostrzykiwaniu od razu można wsiadać i musi mieć ruch, ale u nas dochodziła kwestia, że koń śweiżo zajeżdżony a ruch miał być na początku kontrolowany i tylko po prostej

cała historia jest opisana w tym wątku
A co sądzicie o kocykach rozgrzewających? Taka większa wersja poduszki elektrycznej. Na zimę jak znalazł. Ciepełko i na cały grzbiet i na zadzik i może trochę szyjki się załapie.
Tak w sumie to zauważyłam,że ''leczenie'' ciepłem przynosi bardzo dobre rezultaty zarówno u ludzi jak i u koni, jeżeli chodzi o mięśnie. Fajna opcja jest jeszcze jak w stajni jest solarium  😎.
http://allegro.pl/koc-elektryczny-2os-hyundai-120-lcd-regulacja-i3186651708.html
pomysł z kocykiem/poduszką na prąd mnie zaintrygował. czy nie jest możliwe przedobrzenie? w sumie wcześniej o tym nie myślałam ale czy solarium też jest w pełni bezpieczne? chodzi mi o to, czy potem może wystąpić efekt jak u ludzi posiadających podgrzewane siedzenia w aucie - wysiada się z auta, spadek temperatury i bolące plecy..
W sumie to twój post daję trochę do myślenia z tą poduszką, jednak wydaje mi się ,że jak po takiej poduszeczce się połozy jeszcze czaprak czy derkę , to ta temperatura powoli dojdzie do temp. ciała i będzie ok. Wiadomo,że takich plerów rozgrzanych na zimno to nie powinno się wystawiać.
Ja jestem zadowolona z efektów i konio też.
nopebow Przepraszam za taki naskok, ale ostatnio zbyt dużo słyszę/widzę o problemach z końmi, gdy te nie mają dopasowanego sprzętu, a właściciel nic nie robi. Bardzo możliwe, ze skóra jest delikatniejsza, ja bym na razie odstawiła konia od pracy, żeby konkretniej się zagoiło. Sprawdzałaś czaprak?
Nie ma problemu - rozumiem, że bardzo często zdarzają się osoby, które mają w nosie dobro konia, byle jeździć i jeździć... Plecy wyglądają dobrze, nie wykazują bolesności,  ale dam jej jeszcze +/- 2 tygodnie spokoju. Czapraki zmieniam, dbam o to żeby nie zakładać brudnego/sztywnego.
Witam, mam pytanie odnośnie końskiego ogona. Otóż mój 5-letni koń który jest w trakcie zajeżdżania w momencie gdy się na niego wsiada odstawia do góry ogon i to znacznie i tak wysoko go niesie przez całą jazdę. Zastanawiam się czy nie uciska go w kórymś miejscu siodło ale zmieniałam i przy każdym efekt był jednakowy ogon w górze. Dodam że często ogon wedruje do góry nawet przy samym siodle bez jeźdzca. Czy może to być kwestia po prostu takiego typu konia czy raczej jest to oznaka jakiejś choroby? prosze o pomoc🙂
Farifelia   Farys 21.05.2008
02 czerwca 2013 21:31
Jeśli mogę, to dołączę się do wątku :kwiatek:
Chodzi o to, że nie wiem do końca czy coś może leżeć w winie bolącego kręgosłupa, czy po prostu "kaprysu" konia, chociaż na pewno nie chcę zwalać winy na to drugie, dlatego chcę się poradzić tutaj.
Przekopałam prawie cały wątek, ale nie znalazłam interesującego mnie zagadnienia.
A więc do rzeczy.
Młody ma aktualnie 5 lat. Kupiłam go gdy miał niecałe 3 lata, z czego "ponoć" wcześniej był zajeżdżany... Choć podejrzewam, że raptem kilka razy może na nim siedziano, bo jak zaczynałam na niego wsiadać, to kompletnie nie wiedział co to łydka itd 😉
Początkowo pracowałam z nim na lonży, wpierw bez siodła, potem już z siodłem i czambonem. Wsiadać zaczęłam kilka miesięcy po kupnie, miał ponad 3 lata.
Ogólnie chodzi bardzo fajnie, w rozluźnieniu. Jedynie usztywnia się jeszcze trochę na prawą stronę w galopie (kiedyś cały był sztywny na prawo).
Ale bardziej niepokoi mnie inna rzecz. Odkąd pamiętam, zawsze przy siodłaniu lubił się wiercić. Nawet jak jeszcze na niego nie wsiadałam; podczas samej lonży. Siodło zawsze zakładałam delikatnie, bez pośpiechu. Potem zaczęłam najpierw spokojnie zakładać sam czaprak i następnie siodło. Uspokoił się, choć czasem mu się przypomina i znów zaczyna wiercić, ale nie za często.
Ale podczas wsiadania jest tak samo. Wsiadam zawsze z krzesła, żeby nie obciążać go przy wsiadaniu. Ale zazwyczaj nie chce stać przy krzesełku i trzeba go kilka razy "dostawiać" i zazwyczaj ktoś musi mi go trzymać.
Co najdziwniejsze, jak wsiadałam bez krzesła, to stał spokojnie i nie potrzebowałam pomocy innych... Trochę akurat tego nie rozumiem.
W każdym bądź razie zaczęłam się interesować grzbietem. Próbowałam macać palcami. Dotykałam, naciskałam i nic. Przy czyszczeniu jest ok.
Niedawno podczas jazdy, zaczął mi nagle kuleć. Ni stąd ni zowąd. Jeździłam stępem, kłusem, galopem na lewo. Podczas zagalopowania na prawo, zaczął kuleć na lewy tył. Dostał wolne kilka dni, podejrzewałam, że źle stanął. Jednak cały czas widziałam, że oszczędza tą nogę jak chodził.
Weterynarz zrobił mu próby zginania i zareagował lekko na tą lewą tylną nogę. Zalecił 2 tyg lekkiej jazdy pod siodłem, stęp, kłus i dużo lonży. Sprawdził również kręgosłup. Najpierw palcami, potem kluczem (tak jak tą kopystką) 😉
Przy dotykaniu palcami w porządku. Przy przejechaniu kluczem, nie uginał się, choć robił tak, jakby się od muchy odganiał (mam nadzieję, że wiecie o co chodzi) 😉 Nie wiem czy to normalne? Dodam, że jest ogólnie bardzo "delikatny". Wszelkie muszki, lekki, łaskoczący dotyk i inny dziwny dotyk go drażnią. Weterynarz nie mówił nic, że może to mieć związek z kręgosłupem.
Po 2 tyg problem znikł. Jest w porządku, nie kuleje, jednak przy wsiadaniu z krzesła nadal się wierci i przy siodłaniu czasem też.
Nie wiem, czy może to mieć w końcu związek jednak z bolącym grzbietem, czy nie?
Dodam, że ogólnie koń jest ADHDowcem 😉 Zawsze wszystkiego ciekawy, wszędzie nochal wraża i ustać w miejscu 5 minut nie potrafi 😉
Będę wdzięczna za wszystkie opinie :kwiatek:

redhorse ja Ci niestety nie pomogę, bo w kwestii końskich grzbietów jestem niestety dość zielona  😡 Ale mieliśmy kiedyś na stajni konia, który też zawsze chodził z ogonem lekko uniesionym. Dodatkowo tak jakby "zarzucał" bioderkiem przy tym 😉 Nazywaliśmy go baleriną  😀 Ale czy jest to normalne, czy nie, to niestety, nie odpowiem Ci na to pytanie bo nie wiem.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
02 czerwca 2013 21:40
redhorse, może to oznaczać problemy z kręgosłupem, ale bywa to często po prostu asymetria mięśni ogona, nie szkodząca w niczym.

Farifelia, w Twoim opisie nie wyczytałam żadnych objawów grzbietowych. Problem z wsiadaniem jest powszechny i to kwestia przepracowania go z głową. BTW wet zrobił próbę zginania i nie sprawdził dlaczego jest dodatnia? :O
Mój koń ma 10 lat,też jest ADHD-owcem,i robi to samo przy czyszczeniu i siodłaniu-kręci się,skrobie nogą jak debil,przy wsiadaniu z chwilą wylądowania w siodle już rusza.Też myślałam że to kwestia grzbietu,ale Magda Saracyn go oglądała i masowała,powiedziała że ma plecy jak dzwon-więc sądzę że to po prostu kwestia charakteru i dzieciaczkowatości.
Nie przejmowałabym się 🙂
Farifelia   Farys 21.05.2008
02 czerwca 2013 22:12
Dzięki wielkie za odpowiedzi! :kwiatek:
Nieco mnie uspokoiłyście, ale mimo wszystko często sprawdzam samodzielnie czy z grzbietem wszystko ok 🙂 Jestem ogólnie nieco przewrażliwiona na punkcie zdrowotnym młodego :P
Koniczka uogólniłam nieco, żeby nazbyt się nie rozpisywać (choć i tak długi post mi wyszedł 😉 ). Próba zginania wyszła dodatnio, jednak nie była to wyraźna kulawizna, lecz lekkie znaczenie. Wymacał mu całą lewą nogę od kopyta po ogon 😉 Nic nie grzało, nie puchło, nie wyrywał, nie okazywał bolesności. W dniu, gdy już przyjechał, koń nie kulał, jednak wydawało mi się, że nadal oszczędza nieco nogę.
Weterynarz stwierdził, żeby dać mu 2 tygodnie luzu i zobaczyć co będzie dalej. Gdyby po tych 2 tygodniach nadal znaczył lub oszczędzał nogę, zrobilibyśmy RTG.
Odkąd go mam, nigdy w życiu mi nie kulał. Weterynarz stwierdził więc, że nie ma sensu od razu robić zdjęć i dogłębniejszych badań, skoro mógł po prostu źle stanąć.
Przez te 2 tyg chodził delikatnie, często płukałam mu nogę zimną wodą. Po tych 2 tygodniach (a nawet wcześniej już widziałam) wszystko było w porządku 🙂 Nie kuleje, nie znaczy ani nie oszczędza nogi 🙂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
18 lipca 2013 10:31
a my po roku świętego spokoju znowu się tu powinniśmy dopisać...

Kręgosłup się odezwał a diagnoza i leczenie z zeszłego roku było bliskie tematu, ale nietrafione... bo stany zapalne były w całym kręgosłupie a nie tylko krzyżowo-lędźwiowym, w związku z czym kissing swoją drogą, ale tam gdzie był ostrzykany udało się uniknąć zwyrodnień, a w pozostałych częściach kręgosłupa już są... 🙁

Mam nadzieję, że w końcu trafiłam w 10tkę z opieką i leczeniem i że uda się nie pogłębiać tego co jest :/ i pluję sobie w brodę za wszelkie zeszłoroczne perypetie - aczkolwiek bogatsza o doświadczenia i wiedzę : ] szkoda tylko że koń na tym cierpi
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się