Met,
Niestety dołączam się... Koń nie mój, ale znałam go ok. 7 lat i kilka miałam pod "opieką". Dalej nie mogę i nie chcę w to wierzyć... 😕
Carlos sp 09.10.2000r. - 01.05.2013r.
Ostatnio również została uśpiona kasztanowata Breda. Też miałam z nią do czynienia, choć zdecydowanie mniej... I nic o niej nie wiem. Stała w tej samej stajni, co Carlos. Jakieś cholerne fatum, czy co? 🙁 Już nie mam siły płakać...
edit: W moim podpisie- To, że 23 godziny w dobie były sielanką nie oznacza, że ta ostatnia nie rozpocznie koszmaru. Moje słowa i zdecydowanie prawda. 15 minut po godz. 23 odebrałam telefon, że coś nie gra. Przed północą wiedziałam już wszystko.
Breda - nowotwór jelit. To był wrażliwy koń, kolkujący. Jeszcze za czasów kiedy stała na Nowoursynowskiej bywała częstym gościem w klinice.
Tym razem - chcieli jej pomóc ale na stole operacyjnym juz po otworzeniu jamy brzusznej zapadła decyzja, żeby jej już nie wybudzać.
W brzuchu było nowotworowe bagno
Będę za nią tęskniła. Nic nie trwa wiecznie. Nawet nasz ukochany czterokopytny.
Breda (jedno z moich ulubionych zdjęć)

Carlosa też mam trochę zdjęć.
Piękny koń. Lubiłam się mu przyglądać