Co mnie wkurza w jeździectwie?
Wrr! Nie cierpię czegoś takiego! Chciałabym,żeby wszyscy jeźdźcy przyswoili sobie jedną rzecz-jeśli koń czegoś nie umie,to jest to wina ludzi-albo obecnego jeźdźca,albo poprzedniego jeźdźca,albo tych osób które go zajeżdżały i szkoliły,a czasem wszystkich po trochu.Zwalanie winy na konia i wkurzanie się z tego powodu jest po prostu paskudne,szczeniackie i świadczy o braku kultury i dojrzałości jeździeckiej.
Mnie wkurza jak widzę że ktoś jeździ na niedoczyszczonym koniu..albo w usyfionym sprzęcie.....Krew mnie zalewa.
Ręce opadają. Martix zrób w tej to:
Czyja to będzie wina, jak nie zrobisz? Twoja? A może stopnia twojego wytrenowania? A może też konia 😂 ?
A GDZIE JA NAPISAŁAM ŻE TO JEST WINA KONIA?!?!?!?!?!
napisałam tylko że mnie to wkurza, że nie umie....
I wkurza mnie jeszcze, jak ktoś nie zna sytuacji, a się wypowiada, jakby wszystkie rozumy pozjadał.
martrix, tutaj -
A mnie wkurza że mój koń nie umie nawet porządnej wolty zrobić ani w kłusie ani w galopie... 🤬
jak już piszesz to poprawnie - wkurza mnie, że NIE UMIEM nawet zrobić porządnej wolty ani w kłusie ani w galopie na moim koniu.
Martrix,nigdzie nie napisałaś tego wprost,ale to wynika z kontekstu.Przyjrzyj się jeszcze raz uważnie swoim wypowiedziom i ew.popraw je skoro wyrażają nie to,co miałaś na myśli 😉.
Wkurzają mnie tacy, co ledwo dojeżdżają LL i tłumaczą, że to wina kolan/kręgosłupa. Bez przesady. Przeciętny dorosły w wieku 30 lat nie ma ŻADNYCH większych problemów zdrowotnych. To już przesada... 😵
adiar(owa), ale dlaczego CIEBIE to wkurza??? Przecież to Ich problem.
[quote author=adiar(owa) link=topic=885.msg1760304#msg1760304 date=1366997082]
Wkurzają mnie tacy, co ledwo dojeżdżają LL i tłumaczą, że to wina kolan/kręgosłupa. Bez przesady. Przeciętny dorosły w wieku 30 lat nie ma ŻADNYCH większych problemów zdrowotnych. To już przesada... 😵
[/quote]
Ja mam 17 lat i mam problemy z kręgosłupem. Dwie koleżanki w moim wieku mają problemy z kolanami i muszą jeździć w stabilizatorach.
To Cię wkurza?
ja mam lat 27 i musze non stop chodzic do fizjoterapeuty - rozne wypadki chodza po ludziach
[quote author=adiar(owa) link=topic=885.msg1760304#msg1760304 date=1366997082]
Wkurzają mnie tacy, co ledwo dojeżdżają LL i tłumaczą, że to wina kolan/kręgosłupa. Bez przesady. Przeciętny dorosły w wieku 30 lat nie ma ŻADNYCH większych problemów zdrowotnych. To już przesada... 😵
Ja mam 17 lat i mam problemy z kręgosłupem. Dwie koleżanki w moim wieku mają problemy z kolanami i muszą jeździć w stabilizatorach.
To Cię wkurza?
[/quote]
Mam tak samo.
Problemy z kolanami od 16 roku życia...
adiar(owa), nie, to nie jest przesada. Ludzie rodzą się z wadami, problemami zdrowotnymi, są po wypadkach. To że Ty do nich nie należysz i takich osób akurat nie znasz, nie znaczy że ich nie ma.
Wbrew pozorom wiele młodych osób ma obecnie jakieś wady postawy. Niestety jazda konna w pewien sposób obciąża kręgosłup i jeśli skrzywienie jest spore to może boleć. Ja mam lekką skoliozę a mimo to raz na jakiś czas po intensywniejszych jazdach dyskomfort odczuwam. O kolanach to chyba w ogóle nie ma co mówić, bo zrozumiałym jest, że jak ktoś dużo jeździ to je obciąża bardziej, niż normalny człowiek. Zwłaszcza przy skokach. Też mogę powiedzieć na swoim przykładzie - skakać się dopiero uczę więc są to niewielkie wysokości. Mimo to następnego dnia po takiej skokowej jeździe moje stawy dają o sobie znać (kolana i kostki). Jakby nie patrzeć są to jednak spore przeciążenia, zwłaszcza, jeśli ktoś nie ma jeszcze techniki i nie potrafi prawidłowo pracować kolanami żeby chociaż część tej siły zamortyzować.
Podłączam się pod wszelkie bóli i problemy - mam problem z miednicą, usiedzę na dzień dzisiejszy na koniu 30-40min w stępo-kłusie. Kość udowa uciska jakiś nerw, przypadłość po kontuzji, gdzie rok temu spadłam z konia z galopu prosto na dupsko 🏇
A jak czasem sobie pofolguję i zagalopuję (no bo kto bez galopu wytrzyma) to potem wieczorem do kibla, albo po schodach się idzie na czworakach, he, coś za coś 🙄
Więc trochę smutne, że "cali" ludzie tego nie są w stanie przyjąć do wiadomości, że kogoś może dupa boleć i musi z konia zejść...
[quote author=adiar(owa) link=topic=885.msg1760304#msg1760304 date=1366997082]
Przeciętny dorosły w wieku 30 lat nie ma ŻADNYCH większych problemów zdrowotnych. To już przesada... 😵
[/quote]
odważne stwierdzenie 😜
Wkurza mnie to że w trakcie wczorajszej jazdy wleciały mi do oka 2 upierdliwe muszki. Sezon owadowy czas zacząć 👿 .
pucus27, gorzej, jak ci wpadnie jedna, wielka mucha... do buzi 😀
ja raz tak połknęłam muche :-/ jechałam z otwartą gębą na oścież jak wrota jakiegoś zamku i pyk, muchy nie ma. To było obrzydliwe.
Noszę okulary zatem wszelkie owady zazwyczaj zostają mi na szkiełkach, jeszcze żadnego nie połknęłam. To samo tyczy się deszczy, jego krople też zostają mi na szkiełkach i zazwyczaj muszę robić przymusowe stopy, bo nic nie widzę...
Pantofel ja bym się kiedyś przez taką głupią muchę udusiła prawie 😉 Wleciała jak jechałam rowerem. Podczas jazdy konnej owady mnie tak nie denerwują, ale jak jadę na rowerze to wkurzam się ilekroć jakaś mucha wpadnie mi do oka lub boleśnie uderzy o powieki. Zazwyczaj jeżdżę szybko. Okulary by się przydały 😉
julka177 szczególnie ubolewam jak jadę za innym koniem i dostaje w szkiełka piachem, błotem czy kamieniami...
komary są znacznie gorsze i te małe latające wieczorkiem muszki.. jedziesz, wracasz a potem cała w bąblach 🙄
Wkurza mnie to że w trakcie wczorajszej jazdy wleciały mi do oka 2 upierdliwe muszki. Sezon owadowy czas zacząć 👿 .
a mnie denerwuje niesamowicie, ze wszystkie skuteczne srodki ochrony przed owadami sa zabronione 👿 jakos w hameryce nie szodza organizmom wodnym, a w unii tak 😤 dodatkowo uznano, ze citronella uczula, wiec nie mamy ani deetu, ani citronelli, ani permetryny. nic. mozemy sobie konia olejkiem gozdzikowym psikac. ja to pol biedy- moj kon jest pancerny. ale bardzo wspolczuje tym, ktorych konie sa nadwrazliwe na owady. moga wydac duzo pieniedzy na malo skuteczne repelenty.
zawsze mozna w derce na muchy jezdzic 😉
ikarina, nie wydam na cos srednio mi potrzebnego kupy kasy, to raz. a dwa- ja sobie poradze. hersztu jest pancerny, pozlosci sie troche i tyle. ale sa ludzie, ktorzy nie moga jezdzic normalnie. i derki na to nie pomagaja. i czarna absorbina (zarejestrowana na pewnym walku) tez nie. bo nei jest repelentem. a chodzi o odstraszanie. nie ma. nie mozna i koniec. paranoja.
jakos na hamerykanskich akrach mozna stosowac i gorsze srodki. cyt dystrybutora "my nie mozemy sprowadzac ze stanow, bo te srodki, ktore sa u nich dozwolone, u nas nie przeszlyby nawet przed ustawa".
ciekawe, co takiego sie stalo, ze u nich mozna stosowac takie cuda, a u nas nie.
bo tak naprawdę Ameryka nigdy (no oprócz Kanady) nie dbała i nie dba o srodowisko. Zamsiast zapobiegać , wydaja krocie na usuwanie skutków.
Co do derki siatkowej do jazdy, ja swojej kobyle muszę zakładać taką derkę bo inaczej dosłownie koń mi się wścieka. Niestety na padoku nawet maski na owady założyć nie mogę, koniska wzajemnie soie je sciągają , dziurawią itp. Wczoraj ząłożyłam i... i szukałam po padoku, dwie zniszczone na amen a nówki sztuki były.
No mi derka mało co pomoże, bo brzucha nie ochroni - a to tam najbardziej wkurza rudego. Szyja mniej jak się wkręci w pracę. Poza tym właśnie odpada czarna absorbina, bo to musi odstraszać, nie pozwalać usiąść. Jak usiądzie to mam konia chodzącego i kopiącego się po brzuchu. No po prostu świetna perspektywa na kilka miesięcy w roku.
To teraz ja się pożalę Wam, bo nie mam komu, a ręce mi opadły 😤 Otóż zmieniłam jakiś czas temu swoją "podstawową" stajnię. No a że w "poprzedniej" się z nikim nie pokłóciłam, to postanowiłam w tym sezonie wrócić "na stare śmieci" bo już mi przecież o tej porze roku hala nie jest niezbędna, ja po prostu chciałam "przezimować" w miejscu, gdzie jest hala. Wróciłam i ludzie... po kilku jazdach uznałam, że to nie jest na moje nerwy 😲 I powiem wam, co mnie tak wkurzyło:
Po pierwsze debilizm, bo nie wiem inaczej jak to nazwać. ODWAŻYŁAM się iść do innej stajni, wiec ze starej ekipy NIKT mi nawet "cześć" od tego czasu nie raczy odpowiedzieć, bo "zmieniłam stajnię", więc się na mnie obrażono i rozmowa ze mną jest tabu. Wynika drogie forumowe koleżanki, że będąc zwykłym rekreantem nie wolno iść na zimę do stajni gdzie jest hala. Jeśli dotychczasowa stajnia nie ma hali a jedynie błoto po końskie nadgarstki - trudno. Trzeba się poświecić i całą zimę nie jeździć, ale stajni zmieniać nie wolno.
Po drugie zazdrość. Na kolejną jazdę odważyłam się przyjść w koszulce polo firmy Pikeur. Przepraszam :zemdlal😀owiedziałam się zatem natychmiast po wejściu do stajni, ba od "instruktorki" (nota bene koleżanki mojej) że te co mają pikeury to są największe zołzy, zarozumiałe, wiecznie im coś nie pasuje, na wszystko się obrażają i uwaga..."te laski to najbardziej du*ią koniom po pyskach". Przepraszam bardzo za to, że odważyłam się iść do pracy, zarobić własnymi ręcami pieniądze i kupić tak deprawującą odzież. Przy okazji usłyszałam też liczne opowieści jakież to straszne są osoby co mają Eskadrony, Veredusy i Prestige, więc strzeżcie się ich. Wynika niezbicie, że są to niedouczone, upierdliwe, brutalne w stosunku do koni beztalencia.
Nadmienię nieśmiało po tych dwóch punktach, ze zarówno gimnazjum jak i liceum mam już dawno za sobą i żyłam w błogim przekonaniu, że z takich zachowań się wyrasta.
Chainsy z zazdrości się widać nie wyrasta.
Swoją drogą zadziwia mnie ile między koniarzami potrafi być zawiści.