sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach
Właśnie
Dodam tylko w ramach otuchy dla Mia.
Jak kupiłam swoja i zrobiłam jaks tam test psyche tego konia wg.Lindy Parelli wyszło mi, ze powinnam mieć umiejetnosci z poziomu trzeciego (a byłam po 1 cz.1 poziomu -jako słuchacz), albo sprzedać konia, albo ryzykować i przygotować się na zjazd kolejką górską własnych emocji. Wybrałam trzeci wariant, było różnie, ale osięgnełam ustalone cele (- metodyki nie trzymamłam się z wyboru zbyt idealnie, czasem tez inwencja twórcza się ujawniała np.w nauce nieodsadzania się pięciolatki-panikarza).
A Twoja nie jest chyba aż takim trudnym -skrajnie agresywnym przypadkiem, więc pewnie dasz radę bez problemu. 🙂
Widzicie, problem w tym, że ja abstrahuje od waszych koni. Mojego konia, czy konia Mii.
Zmierzam do tego, że moim zdaniem:
-z agresywnym koniem nie chciałabym się przyjaźnić (!!!)
-agresywny koń, to dla mnie nie jest towarzysz zabaw
-koń który próbuje mną rządzić i dominować, nigdy nie będzie bezpieczny, bez względu na "naturalny-czy-klasyczny", "parellowski-czy-roberstowski-czy-silversandowy" nurt
-agresywny koń, bez względu czy robi się jakiś tam test Lindy czy innej, czy czyta książki i chodzi na kursy jakiegoś tam Monty'ego, to nie jest koń dla osoby niewprawnej. Bez względu na szkołę.
I teraz dywagowanie - nie znając poziomu wprawienia Mii - co jest lepsze mija się z celem. Wy akurat reprezentujecie nurt PNH i dlatego zaproponowałyście 7 gier, bo wy zrobiłyście L1 i dopiero czujecie się na siłach by...(tu wstaw swoją historię i morał)... 😉
Do czego ja zmierzam, to do tego, że znając metodę połączenia (join up) nie czuje się bardziej czy mniej bezbronna wobec atakującego konia, niż teraz gdy zdecydowanie lepiej poznałam 7 gier. Z tego co zrozumiałam - a mogę się mylić - to w tamtym nurcie join up jest absolutna podstawą pracy. Też masz lonżownik, też masz linę i halter. Masz konia z jakimś problemem. Sama masz problemy... Brakuje Ci carrota, ale z tego co się dowiedziałam ostatnio w szkole Robertsa się go nie uznaje. 😉
Dorotheah Wybacz, ale rozmowa w stylu: "nie jesteśmy na tym poziomie, więc się nie znamy, ale..., więc nie widzę sensu dyskusji" sprawia, że okazujesz się mieć rację. Rozmowa z Tobą nie ma dla mnie sensu :kwiatek: Bo twoja postawa jest rodem z np. kącika Ujeżdżenia czy innego stichte "klasycznego" wątku: nie możemy podyskutować o rollkurze czy jeżdżeniu BTV albo LRD, bo nie jesteśmy zawodnikami klasy GP. 🙄 Czyli nie możemy za bardzo mieć swojego zdania, ale ciii... :kwiatek:
Pozdrawiam :kwiatek:
Za daleko poszły nasze dywagacje. PEACE!!! 😉
Mia nie mówi, że posiada agresora. Niezbyt często się takie mega trudne przypadki trafiają więc nie ma co się na zapas martwić. Zapewne ma problemy takie jakie miał/ma prawie każdy z nas - po prostu kobyłka potrzebuje czasu, cierpliwości, zaufania, bezpieczeństwa, przywództwa, faz, wygody-niewygody itp czyli wszystkiego co pozwoli jej zrozumieć tego predatora na dwóch nogach czili ludzia 🙂
-koń który próbuje mną rządzić i dominować, nigdy nie będzie bezpieczny, bez względu na "naturalny-czy-klasyczny", "parellowski-czy-roberstowski-czy-silversandowy" nurt
Uuu to tu mamy totalnie inne podejście, doswiadczenia. Ja zawsze odbierałam niektóre metody jako dające potęzną nadzieję na wyprowadzenie psyche takiego konia. Od lat mnie fascynowały konie wariaty (o różnych odchyłach, po przejściach itp.) i jakoś widziałam/doświadczyłam parę wyprowadzonych rewelacyjnie koni, bezpieczniejszych (po pracy niż) nie jeden przeciętny koń lub ponaprzeciętnie bezpiecznych. I to nie tylko metodami naturalnymi.
-agresywny koń, bez względu czy robi się jakiś tam test Lindy czy innej, czy czyta książki i chodzi na kursy jakiegoś tam Monty'ego, to nie jest koń dla osoby niewprawnej. Bez względu na szkołę.
Ale laif is laif (-a koń Mii nie jest, też skrajnym zabijaką, nie demonizujmy 😉 ). No i czasem można przy okazji nabrać pewnej wprawy 😉
Sierra
I teraz dywagowanie - nie znając poziomu wprawienia Mii - co jest lepsze mija się z celem.I własnie dlatego chciałam zakońcxzyć dyskusję naszą (a nie dlatego że nie jesteśmy na poziomie GP)- by nie dawać nienajlepszych porad.
Dokładnie. Chodziło mi właśnie o to, by Mija na podstawie naszej rozmowy nie wyciągnęła złych wniosków, dlatego proponowałam zakończenie rozmowy (na tle naszej bazy wiedzy/doswiadczeń). Nie umiałam się lepiej wyrazić. Mieć zdanie możemy, ale jestem ostrożna w dawaniu porad. A tym bardziej w naciskaniu dyskusją na wybór metodyki pracy.
Pozdrawiam :kwiatek:
Edycja
Mia nie mówi, że posiada agresora.
No właśnie ja cały czas pisałam w kontekście mini wyskoków a nie giga agresora. Więc nie Demonizujmy 😉
Dorotheah
Po pierwsze:
-napisałam wyraźnie, że abstrahuje od naszych koni. Czy twojego, czy Mii, czy swojego. Więc to naprawdę nie ja próbuje demonizować całą sprawę.
Po drugie:
-co innego próba wyprowadzenia konia z problemami/odchyłami, a co innego bezpieczeństwo. Jak dla mnie. Wraz z momentem, kiedy koń przestaje mnie "ustawiać" i mną "rządzić" czy nade mną dominować (choćby jedynie "straszył"😉 zaczyna być dla mnie partnerem do rozmów. Czyli do zabaw. Wtedy jestem skłonna uznać, że taki koń dopiero wtedy jest - na ile koń może być bezpieczny in general - do zabaw.
Wybacz, ale to ty napisałaś najpierw na temat jednej z metod:
To duże i niepotrzebne ryzyko, może głupota. I po co.
a teraz dodajesz:
Ja zawsze odbierałam niektóre metody jako dające potężną nadzieję na wyprowadzenie psyche takiego konia. Od lat mnie fascynowały konie wariaty (o różnych odchyłach, po przejściach itp.)
Twoje metody niewprawnie stosowane, lub zwykły brak fartu, chwila zawahania? Potęgowanie prawdopodobieństwa nieszczęścia przy takich koniach? Fascynacja nimi, no właśnie ... I po co?
Jak dla mnie to niepotrzebne ryzyko i głupota. 😉
I kropka.
Jakie to proste, prawda? :kwiatek:
-co innego próba wyprowadzenia konia z problemami/odchyłami, a co innego bezpieczeństwo. Jak dla mnie. Wraz z momentem, kiedy koń przestaje mnie "ustawiać" i mną "rządzić" czy nade mną dominować (choćby jedynie "straszył"😉 zaczyna być dla mnie partnerem do rozmów. Czyli do zabaw. Wtedy jestem skłonna uznać, że taki koń dopiero wtedy jest - na ile koń może być bezpieczny in general - do zabaw.
Zwyczajnie mam odmienne zdanie- wg mnie zabawmi stosunkowo łatwo doprowadzić dominujacego, straszącego konia do tego by był generalnie bezpieczny. W zasadzie to chyba nawet wiekszość koni jakie widziałam zaczynały zabawy z etapu dominacja, rządzenie, czasem straszenie, przy początkującym człowieku- zakończone sukcesem in general w bezpieczeństwie. 😉
[quote]To duże i niepotrzebne ryzyko, może głupota. I po co.
a teraz dodajesz:
Ja zawsze odbierałam niektóre metody jako dające potężną nadzieję na wyprowadzenie psyche takiego konia. Od lat mnie fascynowały konie wariaty (o różnych odchyłach, po przejściach itp.)
Twoje metody niewprawnie stosowane, lub zwykły brak fartu, chwila zawahania? Potęgowanie prawdopodobieństwa nieszczęścia przy takich koniach? Fascynacja nimi, no właśnie ... I po co?[/quote]
A wybacz, ale na to pytanie Ci nie odpowiem -a mam swe powody. Natomiast pierwsze zdanie dotyczyło rady dla kogoś (dbac o bezpieczeństwo), drugie moich osobisych doświadczeń i preferencji. Jak dla mnie to dwie różne sprawy.
W kwestii głupoty mam zupełnie inne zdanie- znając to co mnie w tym motywuje (bo przed oceną chyba warto poznać motywy). 🤣
A tak w ogóle nie mam ochoty przedłuzać 🚫
I mam nadzieję, że choć tu sie ze mną zgodzisz. :kwiatek:
Sierra ja nie naturalna,ale rozumiem pewna fascynacje konmi wariatami-dla mnie to bylo sprawdzenie i poglebianie swojej wiedzy i umiejetnosci obserwacji i wyciagania wnioskow z zach.konia i najwiekszy powod-ze naprawde sporo koni dzieki temu nie trafilo na mieso bo znalazl sie ktos kto chcial je zrozumiec i pomoc-satysfakcja zawsze byla ogromna.
Widzisz Boswell problem w tym, że my tutaj nie o tym 😉 Przynajmniej nie ja 😉
Mi chodzi o jedną rzecz, którą zauważyłam podczas tej rozmowy:
-nonsensowna moim zdaniem dywagacja na temat wyższości jednej metody nad drugą, bardzo poprawnie politycznie zakończona hasełkiem: "jak tą źle przeprowadzisz, to koń Cię albo zabije albo zamknie się w sobie po wsze czasy, natomiast drugą śmiało możesz stosować jakkolwiek, bo ja ją stosowałam i jest o.k"
Kurcze, nawet na witaminie C jest ostrzeżenie, że: każdy lek niewłaściwie stosowany, może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu?
Nie jest tak samo z wszystkimi metodami i z generalnym podejściem do koni? Patentami, a nawet halterem (via wiązanie na sztywno, padokowanie w w/w)?
A może podczas zabaw PNH to nie obowiązuje?
Dorotheah Masz rację, twoje motywy mnie nie interesują. Interesuje mnie tylko to, co tutaj piszesz. Niestety jeszcze nie umiem czytać w myślach.
Choć bardzo żałuje. :kwiatek:
Albo i nie...
Mi chodzi o jedną rzecz, którą zauważyłam podczas tej rozmowy:
-nonsensowna moim zdaniem dywagacja na temat wyższości jednej metody nad drugą(...)
No i w koncuuuuu rozumiesz (uff) kolejne 'dlaczego' chciałam zakończyć naszego OT 🚫 Od kilku postów już nie piszę o wyższości którejś z metod, co najwyżej powracam do wcześniejszych myśli.
Po za tym to chyba jasne jak...(tu wstaw dowolnie), że przy danym przypadku może się najlepszą okazać jeszcze jakaś inna metoda,a nie ma żadnej najlepszej. Myślałam, że to takie oczywiste, że nie trzeba wspominać...
Po raz kolejny sugeruję zakończyć tę dyskusję. Kolejne uwagi w stylu 'głupota', czy ostatnie zdanie poprzedniej wypowiedzi i tak nie robią na mnie wrażenia (-? to dyskretny odwet za moje zdanie 'o naszym małym doświadczeniu' ?? )- baa ja chętnie obejrzę kolejne Twoje foty 😀
Pozdrawiam :kwiatek:
Mia
Napisz jak już coś wymyślisz i na jakim etapie jesteś. Będę dopingować 😅
Dorotheah Uważasz, że rozmowa o stosowaniu różnych metod (i bezpieczeństwu ich stosowania) o zabarwieniu naturalnym to Offtop?
Uważasz, że to nie ten wątek, bo chyba jego pełna nazwa brzmi: sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach a nie wątek: PNH - i tylko PNH?
Co do rzekomego odwetu - litości... 😂
Uważasz, że jak ktoś ma inne zdanie od Ciebie to tak naprawdę tylko się mści, za jakąś niefortunność myślową czy językową?
Tak, to jest odwet za to 🙄 🤣
I dziękuje, ja też chętnie zobaczę zdjęcia Poświaty i twoich sznurkowych z nią poczynań. I - oczywiście - przede wszystkim z 7 gier 💃
Dorotheah Uważasz, że rozmowa o stosowaniu różnych metod (i bezpieczeństwu ich stosowania) o zabarwieniu naturalnym to Offtop?
Uważasz, że to nie ten wątek, bo chyba jego pełna nazwa brzmi: sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach a nie wątek: PNH - i tylko PNH?
Nie. Jak dla mnie temat o metodach zakończyłam parę postów temu, o czym wspomniałam w poprzednim poście. Teraz, od jakiegoś czasu, jest to juz dyskusja o dyskusji co może, być nudne dla wielu obserwatorów wątku. Dlatego sugeruję np. PW.
((a w tej drugiej kwesti wolałam sie upewnić))
I dziękuje, ja też chętnie zobaczę zdjęcia Poświaty i twoich sznurkowych z nią poczynań. I - oczywiście - przede wszystkim z 7 gier 💃
[/quote]
:kwiatek: A fotek Poświatki w sznurkach to chyba długo nie będzie (obecnie częściowo klasyka nas wciągnęła, a wcześniej przy pracy fotek robionych nie miałam). Dlatego tak chetnie oglądam cudze foty.
Pozdrawiam 🙂
O kurcze ale rozpętałam dyskusję 😡 . Ja tam nie mam zamiaru mówić, która metoda jest lepsza czy gorsza ale zdecydowałam, że zaczniemy od 7 gier. Nie tylko dlatego, że kilka osób stąd mi je poleciło (chociaż to mnie tez przekonało) ale także dlatego, że kiedyś jak już pisałam coś nie coś czytałam o nich 🙂
Więc zacznę od początku:
Odpuściłam sobie dzisiejszą jakąkolwiek jazdę z nastawieniem, że pobawimy się z ziemi. Przy czyszczeniu jak zwykle ten sam problem: tu mnie nie dotkniesz! Jednak ja jak zwykle nie odpuściłam przejeżdżając samą ręką ten czuły punkt jednak odpuszczając szybciej. Poszłyśmy na lonżownik, puściłam Małą samą, tylko w kantarze. Ale, że miała troszkę energii przy użyciu głównie komend głosowych i ewent. ruchów bacika, który trzymałam w dłoni pobiegała sobie (ja nadawałam jej tempo i zmianę chodów). W pewnym momencie zaczęła opuszczać głowę i tak jakby przeżuwać coś w pysku ale, że to miała być końcówka rozgrzewki odwróciłam się po lonże leżącą na ziemi i poczułam, że ona zatrzymuje się i powoli podchodzi do mnie. Wtedy spojrzałam na nią, ona na mnie ale bliżej niż na długość dwóch wyciągniętych ramion nie podeszła.
Potem przeszłyśmy do pierwszej zabawy w zaprzyjaźnianie. Zapięłam jej lonże i najpierw ręką, potem bacikiem próbowałam ją wszędzie dotykać. Nie było jednak idealnie bo przy dotykaniu wewnętrznej strony tylnich nóg zaczęło ją to denerwować więc wolałam nie ryzykować 😉 Podziękowałam, dałam cukier i wróciłyśmy do stajni.
Ale najlepsze na nas czekało. Przypięłam ją tam gdzie zawsze oporządzam i pomyślałam "A niech tam spróbuję". Dotknęłam ją w nasze wrażliwe miejsca a ona nic! 😅 😅 . Zero negatywnej reakcji!
Tak naprawdę nie wiem czy dojdziemy kiedyś do idealnej sytuacji, że naprawdę mi zaufa ale dzisiejszy dzień napawa mnie optymizmem, że może jednak do czegoś uda nam się dojść.
Dziękuję bardzo Wszystkim, którzy postanowili nam pomóc i doradzić :kwiatek:
Mia naprawdę nie bierz tego do siebie :kwiatek: - już chyba 100 razy pisałam w dalszej części dyskusji, że abstrahuje on naszych koni, więc i od twojego konia i zarazem waszej sytuacji 😉 🤣
To co chciałam Tobie powiedzieć, napisałam Ci na początku. I nastąpił koniec tematu względem ciebie i kobyły z mojej strony.
Zwłaszcza, że niechcący zaczęłaś od tego co Ci proponowałam. Tylko widać nieświadomie i nie do końca udał się ten proces... 🤣
Poszłyśmy na lonżownik, puściłam Małą samą, tylko w kantarze. Ale, że miała troszkę energii przy użyciu głównie komend głosowych i ewent. ruchów bacika, który trzymałam w dłoni pobiegała sobie (ja nadawałam jej tempo i zmianę chodów). W pewnym momencie zaczęła opuszczać głowę i tak jakby przeżuwać coś w pysku ale, że to miała być końcówka rozgrzewki odwróciłam się po lonże leżącą na ziemi i poczułam, że ona zatrzymuje się i powoli podchodzi do mnie.
Ale to tak tylko BTW 🤣
Ojej 😁 .
A niech to ale mam zdolnego konia! Nawet ja nie wiedziałam, że robimy join up, a on wiedział co robić! 😂
Nawet wiedziała kiedy przestać, bo prawdopodobnie - nawet z twojego opisu to wynika - sama dałaś jej sygnał: bliżej nie podchodź.
Ale to tylko moje spostrzeżenie na podstawie jedynie tego, co wyczytałam 😉
Hmm ... nie potrzebnie spojrzałam się na niego czy odwróciłam?
Zobacz:

😉
O dzięki 😉 Następnym razem dostosuję się do obrazków zobaczymy czy wyjdzie 🙂
Mimo wszystko, może poczytaj jeszcze o tej metodzie. Słyszałaś czym straszyły Cie tutaj przedmówczynie w związku z takimi zabawami "dominacyjnymi"? 😉
Nie chce mieć Cie na sumieniu 🤣
A ja mogę o Sierra ( na Boga jak to się odmienia?) i jej zabawach?
Ale się dziewczyna rozkręciła , aż miło do nich przyjeżdżać 🏇 Ona rozumie co do niej mówię po ludzku, a to wcale nie jest takie oczywiste 😀
A najlepsza jest w trakcie mina konia, który np. dostaje kopa w klatkę piersiową od Sierry........ " to Ty potrafisz jak koń ???? i zależało ci żebym cofnął??? i mówiłaś wcześniej ( połóżone uszy Sierry) żebym cofnął!!! no to może już będę cofał skoro mówisz - cofnij!" Fajnie jest!
Ja jestem tą osobą z którą się nie dyskutuje, ja o coś proszę , on robi.......nie musimy się kochać , jest tylko język i szacunek ...... po to, żeby Sierra zobaczyła jak ma wyglądać to o co będzie sama prosić konia. To ona musi mieć ze swoim koniem miłość, język i przywództwo ( szacunek) w równych częściach 😀
Będziemy robić zdjęcia 🤣
Żebyście widzieli moją minę, jak najpierw Promykowa zastosowała trik z kopniaczkiem. Ja zrobiłam -> 🤔 a potem od razu -> 😵
Koń się spojrzał, jakby się pytał: CZY TY TO WIDZISZ?! I NIE GRZMISZ?! 👿
Poważnie 😂
Ale żarty na bok, to był kamień milowy. Od tego momentu wszystko wychodziło, czyli jednak warto było się przełamać, a Promyczkowa nie chce dodać, że z tymi położonymi uszami i ostrzegawczymi tupnięciami to obiecywałam mu i obiecywałam... i - niestety - musiałam dotrzymać słowa.
Ale i tak najbardziej mnie cieszą momety kiedy zdejmuje z niego oprzyrządowanie, puszczam luzem i zapraszam do zabawy. A on mimo tego, że może iść spokojnie precz, wciąż chce się ze mną bawić 😜
I to chyba w tym wszystkim najbardziej mnie cieszy :kwiatek:
edit: np. o Sierce... co prawda nie kocham jakoś bardzo zdrobnień, ale tak jest bardziej po ludzku? 😉
koniczken fajnie, sprobój next time zwiazac śniurek i wziać w jedną rękę by był luz, wtedy nie bedzie korcic by nim majzlowac
Jeśli chodzi o to machanie łapami moimi to były próby złapania wodzy tak, żeby wygodnie było. 😁 Ale tak to jest jak się ma nagłe i niespodziewane napady genialnych pomysłów i trzeba korzystać z tego co pod ręką 🏇
Koniczka super to wygląda! Koń zadowolony, rozluźniony. Mi jazda na sznurku (bo cordeo nie mam... ) uświadamia z każdym razem, jak dużo działam łapkami zamiast dosiadem. Hala nadaje się do tego śwetnie, choc da radę na zewnątrz. Postaram się o fotki jak się zrobi ładniej na dworzu (o halo tęsknię za tobą... 🙁)
Uwaga, będzie dużo zdjęć Swarovskiego i parasolki 🙂
Na początku parasolka była straszna i warto było ocenić potencjał dziwadła z daleka:

Ale już chwilę później koń sprawdzał, czy można skonsumować obiekt:

Otwarta parasolka to zupełnie nowa, niebezpieczna sprawa - lepiej zachować dystans:

I tak ciekawskiego korci sprawdzić, co to takiego jest:

Kucyk i jego pomysły (poza tym podnosił parasolkę za czubek!)


Z czym do ludzi - zieeeew:

Na koniec zabawy udało się juz Swarovskiego pomacac parasolką:

Za to odkryliśmy przy okazji markowanego dziugania parasolką wrażliwy punkt - czyli słabizny. Kuc przy wystawieniu w okolice boków i bioder palców albo dowolnych przedmiotów skierowanych agresywnie na tą partię ciała od razu zaczyna ustępować w bok. Wolałabym, żeby ustępował poproszony, a nie proszony stał w miejscu jak zacementowany 😉
Sprawdzałam go jeszcze w stajni i strasznie się chłopak stresuje, kiedy np. biorę pustą butelkę po spryskiwaczu do kwiatków i psikam mu na słabizny nawet samym powietrzem - ściąga i marszy skórę boków, robi kupę nerwówkę i patrzy pełnym przerażenia wzrokiem "O matko, mordują!". Czyli mam teraz temat do przepracowania - KrucaKuc w ogóle jest łaskotliwy i trzeba z nim delikatnie postępować (jak do mnie przyjechał, tematem tabu było dotykanie głowy w okolicach oczu - teraz można go poklepywać po odmiance bez problemu).
Uwaga, uwaga - mam zdjęcia!
Dziś lajtowo, bo w czwartek mieliśmy ząbki robione 🙂
biegamy

mogę podejśc?

a ty gdzie?

potem pojechaliśmy na spacerek

było tak przyjemnie, że się zdrzemnęłam 😉

dodam jeszcze fotki z odczulania reklamówką, która choć powiewała na szalejącym wietrze - nie zrobiła na nim wrażenia


Z czym do ludzi - zieeeew:
Fajna, chyba konstruktywna sesja.
Ale tak dla porządku, zieew to raczej nie oznaka nudy i zblazowania 🙂 Właściwie - wręcz przeciwnie.
Pewnie wszyscy wiedzą, ale może nie zaszkodzi napomknąć raz jeszcze.
Teodora, a ja czekam na zdjęcia Pleśni!