kastracja

normiss, kon po kastracji ma miec ruch kontrolowany. nie wolno go puszczac z innymi konmi 🤔wirek:
[quote author=ms_konik link=topic=4093.msg1723056#msg1723056 date=1363888306]
Angela, z tym, że w zeszłym roku do połowy stycznia to jesień była, poza jakimiś drobnymi epizodami zimowymi 🙂
[/quote] w pierwszej połowie stycznia a ja kastrowałam w drugiej. U mnie była zawieja i śnieżyca jak kilka godzin po kastracji weterynarz jechał zobaczyć konia 😉 i podać mu dodatkowe zastrzyki.
Jak go lonzowałam na drugi dzień to mieliśmy śnieg po kolana i to było 26 stycznia.
Koń przyjechał do mnie 13 stycznia a na drugi dzień spadł śnieg a jak go kastrowałam to mało go nie było. Konia położyliśmy na śniegu na słomie a po kastracji mieliśmy na minusie dwadzieścia stopni.Oczywiście nie tego dnia a ze trzy dni później.
Dwa tygodnie po zabiegu dołączył do stada .Wszystko było dobrze i bezproblemowo
zdecydowanie trzeba uważać na świeżego kastrata, nasz młody większość czasu chodził sam, jedynie pod kontrolą wpuszczaliśmy mu towarzystwo 😉




normiss, kon po kastracji ma miec ruch kontrolowany. nie wolno go puszczac z innymi konmi 🤔wirek:


dlaczego? jeśli się z nimi nie kopie, nie gania, nie gryzie, a wychodzi od urodzenia, jest zaprzyjaźniony i na padoku panuje spokój?
uważam, że bardziej kontrolowany jest ruch z przyjaciółmi na padoku, niż wzięcie źrebaka na lonżę, który wpada w panikę, że został zabrany od stada i nie umie się zachować, tylko mimo bólu gania jak szalony. A szkolić roczniaka na lonży? Szkoda nóg, jeśli można to załatwić inaczej  🙄
koń który żyje w stadzie od zawsze, nagle oddzielony na osobny padok zrobi sobie jednak więcej szkody...
normiss, nie no lepiej wyplatywac konia z wlasnych jelit. moje gratulacje. skoro nie mozna lonzowac to sie chodzi w reku. ilosc wypisywanego przez ciebie farmazona, szkodliwego bo ktos moze w to uwierzyc, powala.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 marca 2013 13:33
normiss, a niby jak chcesz kontrolować ruch konia na padoku z innymi końmi? Pisałaś jeszcze, żeby go poganiać. Super. Już widzę tego brykającego z ogromną raną konia...
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
22 marca 2013 14:06
Nie tylko raną, z dwiema dziurami z których tylko jelita czekają żeby wypaść i podyndać.
Nawet jeśli bym go puściła z innymi końmi to on i tak albo będzie stał z głową pod moją pachą, albo pójdzie do siana, bo stoi z dwoma walachami, którym bryki nie w głowie... Ale raczej będę go puszczać samego - i tak będę musiała razem z nim biegać, bo nie odstępuje ludzi na krok  😂
A na lonże mi go troszkę szkoda, już wolę z nim w ręku kłusować po pastwisku - przynajmniej się trochę kalorii spali :P
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
22 marca 2013 19:19
Ja musiałam lonżować z zupełnie innych powodów, więc nie było sensu spacerować skoro lonża i tak była w ruchu. Fakt, że dzieciak cudowny i przy pierwszym przypięciu lonży do kantara zachowywał się jak stary koń.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
22 marca 2013 19:30
Mnie zawsze mówiono że koń po kastracji ma chodzić żwawym kłusem a nie truchtać w byle jakim kłusie, jakoś sobie nie wyobrażam żwawego kłusa w ręku. Nie można konia puścić na lonżownik albo malutki wybieg i ganiać kłusem bez lonży?
Dla mnie te 2 tygodnie po kastracji były ciężkie, 2 albo 3 razy dziennie lonża po 20- 30 minut każda i po każdej lonży płukanie rany a koń szlaucha nie lubi poszły 2 kantary i jeden halter, jeszcze mnie ludzie straszyli bo rana sucha i nic się z niej nie sączyło a to niby źle :/
wiele zależy od konia... pamiętam jak przez mgłę kastrację Smyka i takich dylematów jak z Jaśkiem nie miałam, może i mniejsza świadomość temu towarzyszyła a i koń miał inny charakter i temperament. Jasiek jest z tych małych mend co pierwsze zaczynają rozruby i ganiają za końmi na dwóch nogach 😵 Spacery z nim to był koszmar, bo młody nie czuł bólu a do kobył go ciągnęło bardzo, im dłużej trwało oddzielenie od stada tym większa energia go rozpierała. Na ostatni spacer (po tym jak wyrwał się dziewczynie) zabrałam go w ogłowiu (to niespełna 2latek ale zbudowany jak 7-latek, taka jest opinia weta) żeby mieć pewność, że nie stanie się nic niebezpiecznego, lonże też wyglądały różnie- chwilami człapał sobie kłusikiem nóżka za nóżką i nagle odpalał wrotki 😵 Obecnie wrócił do stada (minęło już przeszło 2tygodnie od zabiegu)
Lonżownika niestety nie mam "przy sobie".. jest w drugiej stajni, 15 minut spacerkiem, ale tam jest dużo koni, klacze itp, więc kontrola żadna, a lonżownik średnio "mocny"... A tak z ciekawości - w poprzedniej stajni, z której dzięki bogu odeszłam, ostatnio kastrowali 3 latka.. Po zabiegu do boksu i następnego dnia ze stadem na pastwisko - ganiał galopem, bo pierwszy raz od 1,5 roku był tam legalnie, a nie rozrywając płoty... Ale po pierwsze - tak wcześnie na padok? po drugie - z klaczami??  👀 Fakt, że stajnia wolnowybiegowa, bez żadnej wiaty.... Ale konie do stania w boksach "w razie w" przyzwyczajone..
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
23 marca 2013 11:46
Fakusowa jeśli się nie boisz to puszczaj luzem, miałam przyjemność (?) uczyć się na koniu, któremu po kastracji wypadły jelita, jego właściciel też podjął ryzyko.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 marca 2013 14:37
Wypuszczenia konia ze stadem też bym nie ryzykowała, ale co do wymuszone ruchu itp., to co wet, to inne zalecenia. Ja trafiłam na rodzinę wetów. Syn (który wykonywał zabieg) zalecał ruch na lonży po ok. 15 min., 3 razy dziennie na początku, a później 1-2 razy. Natomiast jego ojciec swoim pacjentom zaleca całkowity areszt boksowy bez żadnego ruchu. Co do płukania ran, to powiedziano mi, że jedyne co mogę zrobić z wodą, to obmyć nogi młodego, ale absolutnie nie polewać samej rany. Podobnie było ze sposobem kastracji (na leżąco czy nie). Każdy wet, z którym rozmawiałam mówił co innego, każdy uważał inny sposób na lepszy. Ten który zabieg wykonywał powiedział, że oceni na miejscu jaką metodę wybierze i choć przyznał, że rzadziej wykonuje zabiegi na stojąco, to w przypadku mojego konia stwierdził, że ten będzie lepszy.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
23 marca 2013 21:00
Mnie wet kazał opłukiwać ranę z brudu, niestety pogoda po kastracji była dość mokra i jak koń ganiał to się piaskiem chlapał więc opłukać musiałam ale to było płukane na tyle krótko żeby nic nie rozmoczyć a że koń był podpuchnięty i obolały to woda sprawiała mu przyjemność i choć szlauch to zło widać było że czuje ulgę 🙂
Luzem z innymi końmi absolutnie go puszczać nie będę, ale samego na mały padok (w sensie ze mną jako opiekunem) to myślę, że go puszczę 2 czy 3 dnia na 10 minut, bo jak mówiłam, młody do brykających rozrabiaków nie należy i trzyma się człowieka najbliżej jak może, więc żeby zaczął biegać musiałabym go nieźle poganiać... 😉 jeszcze wszystko z wetem obgadam, i tak najbliższy termin to dopiero 5 kwietnia...
normiss, nie no lepiej wyplatywac konia z wlasnych jelit. moje gratulacje. skoro nie mozna lonzowac to sie chodzi w reku. ilosc wypisywanego przez ciebie farmazona, szkodliwego bo ktos moze w to uwierzyc, powala.


wybacz, ale nie rozumiem po co się czepiasz  🙄
teorie są różne, podałam tą, którą znam i stosuję. Nie uważam by ruch na padoku był bardziej szkodliwy niż energiczny kłus na lonzy. Zwłaszcza, że rany własnie w kłusie otwierają się najbardziej, a nie w galopie czy nawet brykach. Tylko nie czytaj między wierszami, że każę koniowi galopować czy brykać. Uważam, że spokojny ruch na padoku jest bezpieczniejszy niż panika młodego źrebaczka, bo zabrany od stada i na lonży każą chodzić! U nas się zawsze w ten sposób postępuje, na polecenie weta.

Z resztą, jak ktoś słusznie napisał - co wet, to teoria. Mi wet nigdy nie kazał lonżować, zawsze powtarza - 2-3 dni areszt boksowy, potem na łąkę i tylko pilnować by się ruszał, a nie stanął w kącie obolały.
Chociaż opowiadał mi (wet), też, że ma stadninę gdzie kastruje co roku około 20 młodziaków. Kastracja odbywa się na pastwiskach, konie dzikie, niektóre usypiane ze strzałki, po kastracji same wstają i idą dalej się paść. Nie są łapane w ogóle do boksów. Jedyne co to nast dnia ktoś jedzie sprawdzić czy się ruszają/ pasą czy też jakiś właśnie stanął obolały pod drzewem i nie chodzi. Wówczas się go gania. Wet ten kastruje tak od kilkunastu lat w tej stajni, żaden z ogierków nigdy nie miał komplikacji.
Mam dwa 3.5 letnie koniki polskie kupiłem je od znajomego  zeszłego roku.Trzymam je w systemie bezstajennym.21marca były kastrowane w boksie na stojąco i odrazu wyprowadzone na padok.Pierwszy dzień niewychodziły z wiaty,drugi dzień 0,5h oprowadzanie z ręki,trzeci 1h oprowadzanie z ręki,czwarty dzień, jak uprzedził went trochę spuchły,lonżowanie 0,5h i lekki wyciek z rany krwi i osocza i tak następne dwa dni.Po tygodniu zero opuchlizny ,nadal lonża trzy chody.Jest dziewiąty dzień po zabiegu,koniki jak dawniej mimo śniegu biegają i bawią się.Myślę że najgorsze już za nami.Jeśli chodzi o zachowanie to są troszke płochliwe.Nigdy nie były agresywne(może to z powody bezstajennego chowu)i myślę że będzie tak dalej.Najlepszy okres kastracji według mnie i w/w przykładu to koniec zimy.A,i jeszcze coś, mam rocznego ogierka szetlanda do tej pory to koniki go ganiały,a teraz on je zaczepia.Przezabawnie to wygląda.Czas przedstawić bohaterów Kumoszek i Mokasyn wałachy i maluch to Karusek.Pozdrawiam.
Zwariuję, no zwariuję po prostu...
Zaczynają pojawiać się jakieś muchowate cosie, a młody dalej nie wykastrowany! Teraz mam dylemat inny - a mianowicie mam dużo spraw na głowie teraz i jeżeli będę go kastrowała w weekend 13-14 kwietnia albo 20-21 kwietnia to nie będę mogła być przy nim dłużej niż 4 dni po zabiegu, a jeżeli kastrowałabym go 27 kwietnia to mogę być prawie całe dwa tyg w stajni.... Ale z drugiej strony tego 27 może być już od groma much i rana może się babrać..
HELP, mam ciąć teraz i dać go pod opiekę właścicielowi stajni, czy czekać do 27??  🙇
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
08 kwietnia 2013 15:41
normiss, ale w jaki sposób zabronisz mu brykać? Zwiążesz mu nogi? Jak też będziesz pilnować tego, żeby się cały czas na tym padoku ruszał? Od kiedy rany otwierają się szybciej w kłusie niż podczas brykania czy galopu? Skąd to wzięłaś? Możesz to jakoś rozsądnie uargumentować? Co do rozhisteryzowanego źrebaka zabranego od stada, to wystarczy konia wychowywać wcześniej, a oszczędzi się i sobie i jemu niepotrzebnych nerwów.

siwys, mój kucykowy ogier gania wszystkie wałachy, mimo że w stajni jest nowy i ledwo co stoi na krzywych nóżkach 🙂 Marzę o kastracji, ale póki co muszę go wyleczyć.

Fokusowa, pod koniec kwietnia nie powinno być jeszcze, aż tak dużo robali. Najważniejsze to chyba to jak dogadasz się z właścicielem stajni.

U mnie jeżeli chodzi o "histerię" z powodu samotności to absolutnie nie mam z tym problemów. Koń jest często zabierany od stada, chociażby do czyszczenia, więc tutaj luzik, wychowany jeżeli o to chodzi. Możliwe, że zamiast siedzenia w boksie cały czas przez pierwsze 2 dni to będzie miał małą kwaterkę z trawą, bez koni, wracałby do boksu jedynie na noc, a jeżeli bym go kastrowała właśnie 27 to bym przez dwa tyg mogła z nim być non stop... Właśnie właściciel stajni jest bardzo ok, ale na zasadzie "nic mu nie będzie" i boje się, że nie zwrócą uwagi, czy koń tarza się z raną w piachu... Więc wolałabym być przez cały czas... Ehh.. Chyba zadzwonię i umówię zabieg na 27, żeby mieć termin i już nie szukać wymówek :P
Chciałam was zapytać, po jakim czasie od kastracji puszczacie świeżo upieczone wałachy do stada z klaczami?
W mojej obecnej stajni konie chodzą na trzy stada, w dwóch są klacze, trzecie to wałach + niedawny kastrat. I trzeba ich połączyć z jednym ze stad, żeby zrobić dwa (stad "klaczowych" nie można). Koń obecnie miesiąc po kastracji, nadal rży do klaczy i się nimi emocjonuje, ale nigdy nie krył. Czy myślicie, że można spróbować?
Do 6 tygodni od kastracji świeży wałach dalej może SKUTECZNIE pokryć klacz, a zachowania ogierze utrzymują się do około 3 miesięcy 😉 Ja bym poczekała do momentu upłynięcia 6 tyg. A nie możesz go razem z wałachami puszczać po prostu?
no i wczoraj sie dowiedzialam, ze i mnie bedzie czekala kastracja 🙂 a myslalam, ze sobie tego oszczędze 😵
Sobie? Hahaha, a co koń ma powiedzieć  🤣
Ja zdecydowałam, że tnę 27 kwietnia  😎
Fokusowa - mogę, po prostu chodzi o to, że jedno z pastwisk ma być wyłączone niedługo z użytkowania i trzeba będzie połączyć konie. Ale myślę, że jeszcze dwa tygodnie uda się poczekać.
Czyli miesiąc to za wcześnie. Dzięki  :kwiatek:
Mam pytanie z innej beczki. Bardzo się zmieniły Wasze konie w jeździe, po kastracji? Waham się czy ciąć, a boje sie ze mi mocno 'sflaczeje' na jeździe i bedzie jakis bez zycia...  🤔
Evson
U nas zmiany były tylko na plus - odeszło nadmierne zainteresowanie końmi i problematyczność (pobudliwość, podgryzanie, wiercenie się i ogólne próby udowadniania swojej ogrowatości  :hihi🙂  w obsłudze naziemnej. Pod siodłem bez zmian i pozytywnie 🙂
Mamooo.... Kastracja w poniedziałek 28.04  😲
Zadecydowałam, że młody będzie miał do dyspozycji swój boks i  trawiastą kwaterkę, bez innych koni. Ja będę go pilnowała i ganiała co jakiś czas, żeby nie stał cały dzień 😉
Za to nachodzą mnie pytania typu: czy on się nie zrobi mułem przez to? czy będzie energiczny, skory do ruchu? czy w ogóle będzie kontaktował, czy będzie na zasadzie "rób co chcesz, nie interesuje mnie to"?
Czy ktoś z Was kastrował roczniaka i może coś powiedzieć o jego teraźniejszym zachowaniu w obejściu, czy pod siodłem? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się