Spłonęła Stajnia Bajardo :(
Kurczak, wątku nie zakładało żadne z nas, a informacje o pomocy krążyły po fb między znajomymi.
To re-voltowicze sami wyszli z inicjatywą. Od razu pojawiały się propozycje pomocy, zanim jeszcze ktokolwiek z Bajardo zdążył się odezwać. A dla części osób te 30 zł na kantar to sporo, nie zawsze stojąc w przyzwoitym pensjonacie ocieka się kasą, czasem ludzie ciułają tyle żeby starczyło na pensjonat (bo dobro konia najważniejsze) i na przeżycie plus mała nadwyżka a na tego nieszczęsnego mattesa odkładali kilka miesięcy. W tym wypadku być może trzeba np. dołożyć na weta (konie były spędzone wszystkie w jedno miejsce, niewykluczone że doszło do jakiś konfliktów), kupić kantar, uwiąz, derkę, wyżyć do końca miesiąca a tu się jeszcze zbliżają święta i ma wpaść rodzina. A kasa się z nieba nie sypie. Nikt się tu o pomoc nie prosił, to re-volta chciała pomóc więc nie wiem skąd ten "brak zrozumienia". Rozumiem że gdyby się spaliła stajnia pensjonatowa ale o niższym standardzie to byłoby większe zrozumienie, bo tamtym ludziom byłoby ciężej, bo nie mieli sprzętu za 10 tys? 😵
Koniczka, ale przecież ja nie twierdzę, że nie stała się tragedia. Pożar w stajni to najgorsze co może się przytrafić, ale nie oszukujmy się, nie można porównywać sytuacji zwykłych pensjonariuszy do sytuacji właścicieli stajni, którzy w ciągu jednej nocy tracą wszystko. Pisałam wcześniej, że bardzo Wam wszystkim współczuję, ale nie napisałam teraz nic złego za co miałabym kogokolwiek przepraszać, ani czym mogłabym kogokolwiek urazić. Bez przesady, napisałam prawdę, że nikt nie myśli o sianie, słomie itp., bo swoje konie przenieśliście do innych stajni. Co miałam napisać? Że słomę i siano już macie zapewnione?
Burza, ja nigdzie nie napisałam, że ktoś z Was założył ten wątek, nie wiem o co chodzi.
Ta informacja mną wstrząsnęła. Najchętniej bym im wiele oddała, ale tak naprawdę nic nie mam. Wyobrażam sobie te konie, których nawet nie ma w czym na padok puścić. To smutne. Mam jedynie do zaoferowania szczotki. To wszystko. I jest mi z tego powodu bardzo przykro.
.. nie rozumiem słów krytyki...
NIKT nie prosił nikogo o pomoc, nikt nie wyłudza, nie piszczy, nie naciąga
jak ktoś chce - to pomoże - jak nie, nie czyta wątku i już
Ja zdecydowałam się pomóc poza forum - celowanie - wybrałam jedną osobę, która straciła wzystko, (której prawdopodobnie nie ma na forum), której pomogę.
Bo taki jest mój wybór.
Często nie pomagam przy takich akcjach z różnych powodów.
A teraz tak.
Dziewczyny przecież nikt nie ma pretensji (poza Dar) więc czemu tak się tłumaczycie? ;-)
Rozumiem że gdyby się spaliła stajnia pensjonatowa ale o niższym standardzie to byłoby większe zrozumienie, 😵
nie chcę się wtrącać w dyskusję, ale tylko odnieść do tego zdania
Misskiedis - owszem tak. MIMO wszystko inaczej pomaga się Brzózkom, a inaczej pensjonariuszom stajni na poziomie Centuriona...
i nie wierzę, że nie rozumiesz w czym rzecz
Przecież sprzęt jeździecki może być czyimś dorobkiem życiowym, zwłaszcza dla młodych osób. To że ktoś ma konia w droższym pensjonacie, to nie znaczy jeszcze, że ot tak może sobie pozwolić na natychmiastowe kupno takich samych rzeczy. Nawet podstawowy ekwipunek: siodło, ogłowie, derki, ochraniacze, czaprak to koszt co najmniej kilku tysięcy.
Super że są jeszcze osoby które chcą pomagać, od razu cieplej na sercu się robi 🙂
Ja niestety nadwyżek sprzętu w tej chwili nie mam, ale gdyby była organizowana jakaś zbiórka to możecie na mnie liczyć.
a co z paszami, sianem, słomą..? konie mają co jeść i na czym stać..?
bo trochę tego nie rozumiem, wiem że nieszczęścia chodzą po ludziach, ale.... jedyny obraz, który mi się przebija z tych postów, to że ludzie są po 10 tys w plecy i spalone podkładki Mattesa... koń to dobro luksusowe, więc skoro miałam ulokowane 10 tys w sprzęcie to chyba stać mnie, żeby kupić kantar plus uwiąz za 30 zł.. można to kupić nawet w każdym Decathlonie w ciągu jednego dnia, nie trzeba czekać na paczkę samopomocy jeździeckiej...
a co z lekami jakimiś, apteczką stajenną - macie to zapewnione..?
powiem tak, ja też mam pewnie sprzet warty z 10 tyś. (bo siodła, derki, czapraki, ciuchy, ogłowia,pierdoły...), ale zbierałam go przez 15-20 lat. (a sporaczęść spłonęła w czasie pozaru w pracy - brzózkach, z podarowanych rzeczy dla siebie mam czaprak, owijki chyba, bryczesy i polarówke ...wiec i tak dużo mniej niż straciłam), tak czy siak, nawet jesli tego sprzetu mam za te 10 tyś, to przy jego stracie w całości - absolutnie nie było by mnie stać na jednorazowe zakupy nawet części tego - np siodło, derka (a jest w tym roku niezbędna), coś tam... nawet dla jednego konia.... Nie mam konia w pensjonacie, szczególnie w drogim, ale wydatek jednorazowo w wys. kilku mieś opłat czy kilku pensji - to chyba dla każdego dużo...
oczywiście różnica jest gdy straty rozkładają się na wiele osób (pensjonat)- kazdy traci i musi odkupić to co było dla 1 konia (to nie taka aż tragedia) a nie dla wszystkich - w przypadku gdy plonie szkółka (jak w brzózkach). no i tam była kwestia, że nie było stajni które by przyjęły konie - a pogoda jak teraz, no i dzięki sprzętowi mogły raz, że przeżyć, dwa pracować. mogły odbyć się projekty, obozy, a dzięki dochodowi odbudowano stajnie.
czy w bajardo też były konie właścicieli? szkółkowe? czy im potrzebna jest pomoc także? (czytałam, że mają firmę budowlaną - tyle im łatwiej...). czy wiadomo czy ubezpieczenie pokryje sprzęt własny i pensjonariuszy?
no właśnie
kittajka, o to chodzi 🙄 ja tez sprzętu mam sporo w szafce i tez bym się pewno ostro popłakała gdyby to uległo zniszczeniu...niestety takie czasy ze wielu z nas ma mocno pod górkę finansowo, to ze się ma konia to nie znaczy ze jest się milionerem 🙁
paka pełna to najczęściej owoc wielu wyrzeczeń i ciężkiej pracy, z drugiej strony jednak 100x lepiej chyba oglądać spalone mattesy niż np. to :
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/630279,konie-poparzone-w-pozarze-stajni-w-gliwicach-labedach,2,7,id,t,sm,sg.html#galeria-material
czy to:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,114873,7383676.html?i=3proszę mnie źle nie zrozumieć, mam tylko na myśli to ze mimo wszystko to były "tylko" przedmioty, to wszystko jeszcze ładniejsze sobie kupicie, dostaniecie i zorganizujecie, dobrze ze nic się koniom i ludziom nie stało, dacie radę!
a jakie są szanse na odbudowanie ośrodka?
Juliaaa, jest przecież napisane, że czekają na wyniki ekspertyzy i właściciel chce się brać do roboty.
horse_art, szkółkowych koni nie było, były konie właścicieli. Z tego co wiem 🙂
ad. dyskusji na temat sprzętu - zaczęło się na fb od DEREK - wiele osób w Bajardo derkowało konie, a jak spłonęły im wszystkie derki a konie zostały w stajennych (zwykle - przemakalnych) to zrobił się kłopot. Komplet derek jednak swoje kosztuje (a jesteśmy na przełomie zima/wiosna - konie jeszcze w zimówkach, ale zaraz będą miały na grzbietach przejściówki), 1000 złotych niewyjęte. A jeśli płaci się 1400 zł za pensjonat to oznacza, że budżet ma się naprawdę mocno obciążony... Nie mówię, że wszyscy. Ale na pewno niektórzy tak.
Gdybym to była ja - i przyjaciele by nie pomogli - to jeździectwo mogłabym odłożyć na bok na długo... Bo fizycznie nie miałabym kasy na siodło, ogłowie, czapraki itd....
a zakup już tych podstaw czyli derek/szczotek/kantara oznaczałby konkretne długi...
Juliaaa, jest przecież napisane, że czekają na wyniki ekspertyzy i właściciel chce się brać do roboty.
sorry, gdzieś mi umknęło.
Swoją drogą bardzo się cieszę, że taki ośrodek znowu będzie funkcjonował 🙂
Dziewczyny ale wy się naprawdę nie musicie tłumaczyć. Nikt nie został zmuszony do pomocy, każdy kto chciał i chce pomóc sam podjął taką decyzję. Nikt nie organizował nie wiem jakich akcji, nie było o tym pisane na każdym kroku. Nie wiem naprawdę skąd u ludzi... taka zawiść?
A tragedii nie można wartościować. Po co w ogóle porównywać pożar w Brzózkach i Bajardo? Ja sobie nie wyobrażam, żeby moja stajnia spłonęła. Pomijam już konie, sprzęt, pieniądze, ale przecież dla większości z nas stajnia to ludzie, to miejsce, drugi dom.
Jezeli kogoś pomaganie nie interesuje, to naprawdę nikt tu nie naciska, nie wymaga. A durne komentarze należy zostawić dla siebie.
Wszystko, co w tej sprawie myślę, zostało już napisane.
Tylko nie mogę się nadziwić, że mimo dużej liczby wspaniałych osób, które bez zastanowienia pomogły, zawsze znajdą się tacy, co zrobią pojazd dla pojazdu. Wypowiedź dar jest już poniżej krytyki.
Nie chcę wzbudzać w nikim litości, ale byłam jedną z osób, które ponad miesiąc temu musiały opuścić Zaborów z powodu pożaru. I choć tu straty były znacznie mniejsze niż w Bajardo (szczerze, to z punktu widzenia pensjonariuszy nie było żadnych - konie całe, cały sprzęt zachowany, wszystkie pasze, suplementy itd...), a "jedynie" trzeba było się przeprowadzić, to naprawdę jestem w stanie sobie wyobrazić, co przeżyli ludzie z Bajardo i nie życzę tego nikomu. Nawet tym "życzliwym", którzy naskakują na wszystko i wszystkich dookoła.
xxagaxx, aga - można porównywać.
i to pożar i to. i tu i tu spłoną sprzęt.
jedyna róznica w tym, że tam uległ spaleniu sprzęt jednych właścicieli, a nie kilku (nastu/dziesięciu?)
tak samo zostali bez sprzętu, konie tak samo potrzebują sprzętu. wydatek jednostkowy(na osobę) mniejszy, ale jest...i tak samo pilne
tak samo stajnie trzeba odbudować. nie wiem tylko jaki zakres ubezpieczenia, ale to nie istotne "na już" bo ubezpieczalnia i tak nie wyplaci za całość strat i nie zrobi tego w kilka dni....
horse_art, ale po co? Wytłumacz jaki jest cel? Dla osoby której sprzęt (czy cokolwiek) się spalił jest to tragedia. I oczywiście, zawsze gdzieś, komuś wydarzyło się coś gorszego. Tylko co z tego wynika? Mówimy teraz o sytuacji w Bajardo, o tych ludziach i o tym jak im trzeba pomóc. Brzózki już były, pomoc też przecież była organizowana.
Endurka, pomoc inna bo tu nie ma szkolki ktora musi na siebie zarobic ale nie rozumiem dlaczego ludzie z Bajardo nie zasluguja na pomoc czy zasluguja mniej niz ci, ktorzy sa z tanszych stajni. Nie zagladam nikomu w portfel, nikogo z Bajardo nie znam osobiscie ale nie mozna uogolnic ze jak trzymal konia w stajni o takim poziomie to ma full kasy do wylozenia od reki.
To tak jakby powiedziec ze jak spalil sie drogi dom to wlasciciel nie zasluguje na pomoc bo dom byl drogi. A ze zbieral na niego x lat i wydal wszystkie oszczednosci i nie ma z czego wylozyc na wynajem kawalerki i mieszkac nie ma gdzie to trudno. Skoro dom byl drogi to na pewno ma "na juz" na nowe mieszkanie.
Paczka już leci do koniczki :kwiatek: Tyle osób zgłaszało chęć pomocy publicznie, na forum, na fejsie... a w końcu wysłałam to co sama miałam do oddania 🙄 Ciekawe jak czesto tak jest 😵
Misskiedis ja dziewczynom bardzo współczuje i jestem skłonna wspomóc finansowo. Ale to porównanie trafione nie jest bo mieszkać gdzieś trzeba a jeździć konno wcale nie.
xxagaxx, chodziło mi tylko o to, że nie ma nic złego, niemoralnego w pomaganiu osoba które straciły sprzet dla 1 konia. jest to tak samo szlachetne jak pomaganie tym którzy stracili więcej :kwiatek:
(jako odp na głosy typu "mi też coś kupicie?"😉
Cariotka, ale nikt nie prosi o siodła i nowe czapraczki do jazdy tylko o derki i kantary żeby było w czym konia na padok puścić. W porównaniu chodziło o to, że, według postów, jak ktoś trzymał konia w droższej stajni to nie zasługuje na pomoc bo kasę na pewno ma i pomagać nie trzeba, ale jak trzymał konia w tańszej stajni to już pomóc można bo mu na derkę brakuje i faktycznie może nie ma kasy.
Nie mówię, że teraz komuś na życie nie starczy bo wszystko na konia wyda i pójdzie pod most jeść mlecz, "dom" to był ten "sprzęt po 10 tys". Bo skoro było kogoś stać na taki sprzęt to teraz też kasę ma. A że na jakiegoś głupiego mattesa klika miesięcy odkładał to ktoś nie pomyśli, sprzęt można gromadzić latami i dojść do takiej kwoty. Chodzi o podejście "ciebie było stać na coś droższego [pensjonat, sprzęt] to pomagać nie trzeba bo masz z czego wyłożyć kasę na już". A nie zawsze jest z czego wyłożyć "na już", koń w areszcie boksowym wariuje, bez derki nie wyjdzie na padok bo golony a derki nie ma bo się spaliła. A padokówka to nie jest 30 zł. O to mi chodzi. Że jak się spaliła "tańsza" stajnia to wszyscy pomagali a jak stajnia "droższa" to już nawet insynuacje, że pensjonariuszom się nowych siodełek zachciało 😵
Ja w ogóle nie rozumiem tej dyskusji. Wszystko zaczęło się od tego, że ktoś był zdziwiony dlaczego nikt nie pisze o najpotrzebniejszych rzeczach typu siano, owies itp. Odpowiedziałam, że spaliła się stajnia pensjonatowa, właściciele konie przenieśli i nie trzeba się martwić o takie rzeczy. Od tamtej pory powstała jakaś dziwna dyskusja. Mam wrażenie, że każdy chciałby się przyczepić, tylko nie bardzo wiadomo do kogo i za co. Dajcie spokój, to bez sensu i nie wiadomo o co chodzi. Dar napisała co napisała, nie chce mi się tego nawet komentować, ale przecież już dawno odpuściła temat. Może lepiej skupić się na konkretach?
Kurczak dobry jest i życzliwy. I na pewno nie miała złych intencji. Za Kurczakiem to ja nawet na grill pójdę.
Proponuję poczekać na jakieś konkretne potrzeby. Bądźmy w gotowości.
Taniu dziękuję :kwiatek: Miałam ciągle wrażenie, że zostałam źle odebrana. Ale z tym grillem, to ja nie wiem co miałaś na myśli... Czyżby skrzydełka Ci się marzyły 😉
Czyżby skrzydełka Ci się marzyły 😉
piersi
Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli - choćby dobrym słowem. Nawet nie wiecie ile to znaczy w takiej chwili i jak przywraca wiarę w ludzkość... Mówię to ja - która nie straciła prawie żadnego sprzętu i służę za przekaźnik. Wiara w ludzkość odbudowana. I na tym się skupiam... Reszta to nic. Konie są bezpieczne, urazy jakie się przydarzyły to drobnostki. Reszta przyjdzie sama.
a powiedzcie, jak to było ? w dzień, w nocy? jak to się stało że daliście rade wywozić konie ? od razu czy najpierw poszły razem na padok wypuszczane w biegu, w ostatniej chwili? hotelowicze byli na miejscu czy byli wzywani w czasie pożaru?
może opis przebiegu komuś pomoże kiedyś (zapobiec, pomóc w ewakuacji...) - oby nie było trzeba...
jesli oczywiście jestescie w stanie o tym mówić, mysleć...
(rozumiem jeśli nie, nasz mi dalej sni się po nocach jak o tym pomyśle...)
Przecież sprzęt jeździecki może być czyimś dorobkiem życiowym,
i to jest tyle, na temat. ja tez mam grube pieniadze w sprzecie, ale zbieralam go dlllugo przed tym, zanim kupilam konia. teraz to bym mogla kupic na raz moze kantar i uwiaz. w hurtowych cenach.
ludzie zostali z niczym. i to mnie interesuje. pomoglam jak moglam. moze kiedys ktos pomoze mi, choc mam nadzieje, ze nie w takich okolicznosciach. czlowiek jest niczym wobec zywiolu. ja nie chce sobie nawet wyobrazac co przezyli ci ludzie. nawet jesli skutki nie byly tragiczne. nie chce sobie wyobrazac jak sie czuje osoba, ktora w tym zamieszaniu szuka swojego konia. bardzo mi przykro, wspolczuje- prawdziwie wspolczuje, ale nie chce sobie nawet tego wyobrazac.
trzymajcie sie.