Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi
esef
Karla
ja jak kupowałam swojego pierwszego konia - to moja wiedza opierała się na książkach i wieeeeelkich chęciach.
Na dzień dzisiejszy trwa to już prawie 20 lat i jak na razie jest ok.
Wiadomo, że korzystałam z wiedzy i pomocy znajomych i jestem im za to bardzo wdzięczna.
Myślę, że im też się uda niby dla czego nie ?! - będzie to tylko zależne od dobrych chęci i zbiegu okoliczności.
A tak swoją drogą to jakie można mieć gwarancje, że ktoś nie skręci karku na wypadzie w teren choć na maneżu spisuje się ma medal. Loteria.
haha, myślisz, ze jesteś wyjatkiem? Ja kupiłam pierwszego konia po jakichś 3 latach wożenia tyłeczka w rekreacji. Kupiłam bo była okazja, fajny konik od znajomego niedrogo (oczywiście nie źrebak tylko zrobiony koń!), a mi się wydawało że skoro umiem sama osiodłać, nie spaść w galopie i znaleźć się razem z koniem za 40-cm'owym krzyżaczkiem to znaczy że już wszystko umiem. No bo nic więcej chyba nie ma?
Oj miałam przyspieszony kurs od razu w pierwszy sezon... 😀 Bo konik dominujący i brykający :P
Esef no widzisz moja historia była taka sama
Dajesz radę? dajesz.
A poza tym nie od dzisiaj wiadomo, że najlepiej uczymy się na naszych błędach.
A potem wsiąkłam na resztę dorosłego życia.......nieuleczalna choroba i tyle - a poza tym w moich stronach są bardzo kiepscy lekarze psychiatrzy lub mój przypadek spisali na straty 🏇
Jasne, już mam 6 koni!! I znam więcej takich przypadków - np. znajomy z dawnego pensjonatu kupił konia po tym jak 3 razy siedział na koniu i uznał, że mu się to podoba. Nie umiał NIC. Ale miał szczęście i trafił do miejsca z pomocnymi ludźmi, jeszcze w pierwszy sezon galopował i śmigał sam w tereny (dziś ma swoje "ranczo" i nawet źreba sobie wyhodował). Ale trafił mu się koń-profesor. Mój może nie był profesorem ale coś już umiał. A my tu mówimy o ludziach, którzy nie znając się kompletnie kupują młodego konia do zajeżdżenia! To jednak trochę inaczej i tego nawet ja te X lat temu w swojej nieświadomej niewiedzy (nie wiem, że nie wiem) byłam świadoma, że muszę kupić konia zrobionego.
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 lutego 2013 14:02
esef, a może kupili, żeby napawać się ich wyglądem i nie będą ich użytkować po siodłem? Takie przypadki też znam 🙂
Z tego co mówili to są świadomi tego, że nie potrafią go sami przygotować do jazdy i zrobi im to ktoś kto to potrafi.
Ale to, że będą go robić dopiero za dwa lata to o nich bardzo dobrze świadczy tzn są świadomi tego że kupili źrebaka,że trzeba go wychować i że wcześniejszymi próbami jazdy na nim mogą mu zrobić krzywdę.
Myślę, że nie ma co roztaczać czarnych wizji - poradzą sobie - dobrze im z oczu patrzyło i odnosiłam wrażenie, że podchodzą do tego z wielkim sercem i pasją - a przecież to bardzo wiele. Każdy kiedyś zaczynał.
A tak swoją drogą to jak bym miała wybór sprzedać tego odsadka jakiemuś zarozumiałemu wszystkowiedzącemu koniarzowi a im - to i tak wybrałabym ich - to ponoć nazywa się intuicja lub nos.
Może nigdy nie będzie potrafił robić lotnych zmian nóg w galopie ale jedno jest pewne - na pewno będzie kochany - a przecież o to chodzi
Widziałam wiele koni na zawodach, pensjonatach czy klubach sp niemiłosiernie zamęczanych pracą i co miały lepsze życie ? a przecież umiały jeśli nie wszystko to bardzo wiele i były jeżdżone przez fachowców. Co im z tego jak nie było serca i zdrowego rozsądku.
tak, tylko, że oni, nieświadomi, nauczą tego młodego konia niekoniecznie poprawnych zachowań. W tym wypadku lepszy byłby dorosły koń i to najlepiej wałach, bez humorów. Ale duży plus za, jak to mówisz: "podejście z sercem".
jedyne co - żeby się nie okazało że koń wejdzie im na głowę, przytłoczy ich ilość obowiązków, koszty itp. i się go pozbędą jakkolwiek i komukolwiek 🙁
Czy nam się uda czy nie to nie wiedział NIKT z nas sorki za uogólnienie ale prawda właśnie taka jest.
Nikt nie wie czy na koszty jakie dziś ponosimy będzie nas stać za 5 lat np.
Co do wyłażenia na głowę to przejdzie im tak samo szybko jak mnie po złamanych 4 żebrach przez ogiera który przycisnął mnie do ściany w boksie - może byłam za mało stanowcza, może inny zapach - powodów mogło być wiele - po tym zdecydowanie dorosłam zmężniałam choć żem białogłowa - a jeśli chodzi o nich to nikt im nie obiecywał, że zawsze będzie 1 maj.
Mają marzenia wychować sobie konia - niech chowają może im się uda - może pomogą im mądrzy ludzie ja też kiedyś spotkałam takich na swojej drodze.
Nie Stać ich na dorosłego zrobionego konia - a poza tym jakie gwarancje, że dorosły zrobiony koń którego by kupili to nie będzie świr po przejściach. Znam już takie przypadki, że odwalało za 3-4 miesiące i co niby taki spokojny miał być.
A poza tym uważam, że bardzo ważna jest więź jaka wytworzy się między nimi - tego niestety - nie można kupić
A ja dwa dni temu sprzedałam 10 miesięcznego odsadka w tzw. naprawdę dobre ręce - a wczoraj klient zadzwonił i przyjedzie jeszcze po drugiego, bo tamtemu chyba smutno tak stwierdził.
Facet zadzwonił, przyjechał, pooglądał - pytał - po rozmowie wywnioskowałam, że nie handlarz - a przy załadunku to byłam już tego na 100% pewna - bo totalnie nie mieli o tym pojęcia.
Poinformowałam. że cena w ofercie jest ostateczna bo i tak po kosztach. W zamian dostał ode mnie wyprawkę dla młodego łącznie z pastą na odrobaczanie i szczepionką ,którą powinien młody dostać za 4 miesiące - jak trafi się człowiek normalny to jest traktowany normalnie tak z sercem i sympatią - cwaniarstwo gonię.
Mojego męża tak ujęli swoim zachowaniem, że grzebał cały wieczór w kompie i wypalił płytkę z podstawowymi wiadomościami mniej więcej co i jak - bo pomimo że posiadają już jednego konia to z rozmowy wywnioskowaliśmy, że za wiele to oni nie wiedzą - no i oczywiście zawsze im pomogę w miarę moich wiadomości i możliwości.
Takich ludzi to naprawdę miło spotkać i utrzymywać kontakt.
kupił 10 miesięcznego odsadka i postawił samego w stajni? ???
Młodych koni nie powinny mieć osoby które się uczą. Koniec i kropka. Nie jest to ani dobre dla samych uczących się jak i dla koni. A to że jest inaczej i często takie historie kończą się dobrze to inna sprawa, bo w kość na pewno dostali.
Nie piszę tego już w kwestii sprzedawania konia, bo świata się nie zbawi, tylko dodając już tak do rozpoczętej dyskusji.
xxagaxx
To oczywista oczywistość. Pytanie jak to zmienić, młody koń jest mały, więc jest tańszy i mniej zje. A przecież to takie słodkie, że będzie dorastał równo z dzieckiem 😜
Problem w tym, że ludzie kiepsko uczą się na cudzych błędach i mało kto ma tyle pokory, by korzystać z rad bardziej doświadczonych osób 🙁
Zapraszam do ogłoszeń
Ogłoszenie i to nie po raz pierwszy. Proszę uważać!
nie to taka prośba dla czytających ten temat
[quote author=Być. link=topic=8233.msg1702275#msg1702275 date=1362000082]
[quote author=Być. link=topic=8233.msg1701380#msg1701380 date=1361949636]
Sms'y mają również i inną formę jak np.: "Dam 400 zł i przyjeżdżam po kuca."
I niestety, ale nie jest to rzadkością. Rzeczone zwierzę kosztowało więcej, a ludzie by chcieli za bezcen.
A ja usłyszałam: ,,Daję 1200 i od razu zabieram konia. Jeszcze wezmę psa.". Konia nie dałam, a psa, mimo próśb kilku osób, nie wziął. 🤣
[/quote]
Psa też wystawiałaś?
[/quote]
Nie, handlarz przyjechał byki oglądać, w przyczepie miał kilka klaczy i konia chciał kupić (ogłoszenia nie wystawiałam, sam konia obejrzał i chciał kupić). Zobaczył, że kilka psów po podwórku chodzi, to zaproponował, że jak sprzedam mu konia, to weźmie sobie jednego z psów.
(żeby nie było- koń na razie nie jest na sprzedaż, a tym bardziej dla handlarzy).
Przepraszam za 🚫
[quote author=kandawa1 link=topic=8233.msg1702574#msg1702574 date=1362042832]
A ja dwa dni temu sprzedałam 10 miesięcznego odsadka w tzw. naprawdę dobre ręce - a wczoraj klient zadzwonił i przyjedzie jeszcze po drugiego, bo tamtemu chyba smutno tak stwierdził.
Facet zadzwonił, przyjechał, pooglądał - pytał - po rozmowie wywnioskowałam, że nie handlarz - a przy załadunku to byłam już tego na 100% pewna - bo totalnie nie mieli o tym pojęcia.
Poinformowałam. że cena w ofercie jest ostateczna bo i tak po kosztach. W zamian dostał ode mnie wyprawkę dla młodego łącznie z pastą na odrobaczanie i szczepionką ,którą powinien młody dostać za 4 miesiące - jak trafi się człowiek normalny to jest traktowany normalnie tak z sercem i sympatią - cwaniarstwo gonię.
Mojego męża tak ujęli swoim zachowaniem, że grzebał cały wieczór w kompie i wypalił płytkę z podstawowymi wiadomościami mniej więcej co i jak - bo pomimo że posiadają już jednego konia to z rozmowy wywnioskowaliśmy, że za wiele to oni nie wiedzą - no i oczywiście zawsze im pomogę w miarę moich wiadomości i możliwości.
Takich ludzi to naprawdę miło spotkać i utrzymywać kontakt.
kupił 10 miesięcznego odsadka i postawił samego w stajni? ???
Młodych koni nie powinny mieć osoby które się uczą. Koniec i kropka. Nie jest to ani dobre dla samych uczących się jak i dla koni. A to że jest inaczej i często takie historie kończą się dobrze to inna sprawa, bo w kość na pewno dostali.
Nie piszę tego już w kwestii sprzedawania konia, bo świata się nie zbawi, tylko dodając już tak do rozpoczętej dyskusji.
[/quote]
Gdybyś uważnie przeczytała mój post - to wiedziałabyś, żę posiadają już starszą klacz. Więc źrebak nie będzie sam a oni są osobami jeżdżącymi konno - czy bardzo dobrze tego nie wiem.
No chyba, że w Polsce konie sprzedajemy tylko Janom Kowalczykom
Mogę dorzucić swoje 5 groszy w tym wątku. Wszystkie 4 konie, które wystawiałam sprzedane. Nie były wystawiane w tym samym okresie. Najdłużej w ogłoszeniach wisiała 3 letnia kobyła i 2 letni wałach (ok 1,5 roku do 2 lat o ile się nie mylę). Ale obydwa w swoim czasie znalazły dobrych, kochających właścicieli co mnie niezmiernie cieszy, bo wiedziałam, że z surówkami może być ciężko (i było :P). Kolejny wałach NN poszedł w miarę szybko (pogrubiany konik polski) i znalazł swoje miejsce u ludzi, którzy także bardzo go kochają , jest rozpieszczany przez dzieci i spełnia się w rekreacji 🙂
Najkrócej w ogłoszeniach wisiała Siwa. Można powiedzieć, że sama wybrałam jej nowy dom z czego się niezmiernie cieszę, bo najgorsze co może spotkać właściciela sprzedającego swojego ukochanego konia to sprzedaż, a później zero wieści o koniu itp itd. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że nasz przypadek to rzadki przypadek. Ale tutaj podsumowując: miałyśmy SZCZĘŚCIE - i ja i kobyła 🙂 Długo uczyłam się jak pisać ogłoszenia, często zdjęcia nie były trafione. W przypadku 2 letniego wałacha i 3 letniej kobyły o kupnie zaważyło ich pochodzenie. Wałach NN - miłość od pierwszego wejrzenia. Wystawiającym życzę powodzenia i cierpliwości do ludzi zainteresowanych koniem na sprzedaż 🙂
od kiedy mamy konie nigdy nie było tak dobrej sprzedawalności jak jest obecnie, od grudnia sprzedaliśmy 6 koni, połowa czyli wszystkie izabelki po za granice Polski i jakby tego było mało mamy rezerwacje źrebaka który jest jeszcze w łonie matki, szwajcar wpłacił 20% zaliczki i po 7 dniach po narodzinach wpłaca pozostałą kwote, 🏇.
No wlasnie - szefowa chce mnie wciagnac w handel konmi.
Powiedzialam jej tylko - cokolwiek bedziemy sprzedawac, musi byc kolorowe 😉
Od jakiegoś czasu przeglądam sobie ogłoszenia o sprzedaży koni, i choć jak będę sama dokonywać zakupu, to będą mi towarzyszyć życzliwi i mądrzy ludzie (:kwiatek🙂, lubię sobie jednak popatrzeć (i poczytać w tym wątku) jakie to triki i inne techniki sprzedawcy stosują, aby zwierzaka sprzedać. (Mam dzięki temu chociaż troszkę teoretycznego opatrzenia/rozeznania).
Dzisiaj trafiłam na takie coś:
KLIKMyślę sobie: koń w sile wieku, fajny wzrost, i taka cena? Chyba ktoś o jednym zerze zapomniał albo coś jest z nim nie tak. W opisie nic nie ma, ale na filmie wydaje mi się, że koń utyka na prawą, tylną nogę? Czy coś innego tutaj nie gra? Filmik:
KLIKP.S. Zastanawiałam się czy dać post tutaj, czy w kupnie konia, ale tutaj wydało mi się bardziej adekwatnie. 😡
sandrita ale on ma strasznie sztywny zad 🙁 na początku wydawało mi się, że to syndrom koguciego chodu ale jednak później zrezygnowałam z tego pomysłu. Koń chodzi jak na szczudłach, aż boli jak patrzy się na jego chody.
edit: widziałam wiele koni do sprzedania, które był kulawe. Albo ja mam dobry wzrok albo właściciele udawali głupiego (nie wykluczam obu wersji jednocześnie).
coś z tym koniem jest ewidentnie nie tak (na filmiku). Tylko co??
kon chodzi jak na szpilkach 🙁 Caly spiety, wyglada, jakby cos go bardzo bolalo 🙁
też pierwsze skojarzenie że stępuje jak koń ze szpatem (koguci chód) dalej też nie lepiej
kon chodzi jak na szpilkach 🙁 Caly spiety, wyglada, jakby cos go bardzo bolalo 🙁
Właśnie mnie aż wszystko rozbolało jak obejrzałam ten filmik. Jak można nie widzieć tego i jeszcze zmuszać go do skakania? Teraz jak się przyjrzałam to faktycznie widzę ten cały sztywny zad, a tylnie nogi w galopie (i nie tylko zresztą) jakby z gipsu były.
też pierwsze skojarzenie że stępuje jak koń ze szpatem (koguci chód) dalej też nie lepiej
A szpat to wynika z przewlekłego zapalenia stawów skokowych (czy coś pomyliłam?...)? Bo jeśli tak, to nie jest świeże zachowanie... No tak mi szkoda się zrobiło tego konia, że aż się we mnie "mała qniarka" odezwała! 🙄
edit: znacząca lit.
edit 2: aż ciężko uwierzyć, jak sprzedawcy próbują zatajać coś co jest na pierwszy rzut oka widoczne...
Oprócz tego widać odwrotnie umięśnioną szyję, od spodu zamiast na wierzchu. Tzw. defence muscle. A to świadczy o wieloletnim złym jeżdżeniu, z odgiętym grzbietem i broniącą się przed ręką jeźdźca głową w chmurach.
sandrita
Macie rację, aż boli jak się patrzy na tego konika, no, ale cóż, dla niektórych ważny jest tylko papier, ten ma niezły więc a nóż komuś się spodoba konik i będzie sprzedany. Wiece co, tylko mnie zastanawia jedno, jeśli choroby są zatajone - świadomie przez tych ,,handlarzy" to jak oni śpią w nocy mając świadomość, że oszukali kogos i sprzedali chorego konia - strasznie mnie to boli bo sama kupiłam przecudna klaczkę, która po kilku miesiącach od kupna okazała się kulejąca - miała zerwany mięsień między kostny i była trzeszczkowa - wiedzieli? nie wiedzieli ? nie wiem, ale ile mnie ta cała sytuacja kosztowała nieprzespanych nocy, płaczu i wyrzeczeń by ją wyleczyć wiem tylko ja - dlatego na nieuczciwych sprzedających mam alergie ! fajnie, że takie rzeczy tu się publikuje 🙂
coco- czy badałaś konia przed kupnem?
krzyczymy tu o uczciwości, o oszustach, ale niestety większość kupujących sama sobie winna, że kupuje konia chorego-nie badasz to kupujesz kota w worku...taka prawda.
Nie badałam, bo kupowałam konia od koleżanki, a poza tym w życiu bym nie pomyślała, że takie rzeczy się robi, że sprzedaje się chore konie, że często przed sprzedażą je obstrzykuje. Tu masz rację powinno się to robić, powinno się badać, to była dla mnie wielka nauczka, kupując drugiego konia już go badałam, ale wiesz co w sytuacji gdy jesteś nieświadoma takich zachowań, kupujesz konia i liczysz na uczciwość. Ja się nie znałam i zapłaciłam za tą niewiedzę bardzo dużo, tak masz rację kupując konie badajmy, nieufajmy, ale do czego to prowadzi? Może lepiej żeby sprzedażą koni zajmowali się Ci uczciwi, a o tych, którzy sprzedają chore konie - świadomie mówmy głośno, żeby już nikt nie musiał przechodzić tego co ja 🙁
a ktos pytał o tego konia i sprzedający powiedziała, że wszystko z nim idealnie?
bo ja widze źle jeżdzonego konia, z odwróconą linia, spiętego - pewnie przez to właśnie. czy chory trzeba by raczej zbadać, albo choć zapytać.
no i cena- całkiem "wagowa". gdyby ten koń był sprzedawany za 10, 20, 30 tyś, opisany jako super zdrowy, z pięknym ruchem sportowiec, doskonale zrobiony - to można napisać, że oszukuje nawet po zdjęciu i filmiku. ale tak?
sprzedający to handlarz/hodowca (widać po ilości ogłoszeń, filmików). ceny różne, konie różne.
czy już jest zakaz sprzedawania kiepskich koni? szczególnie gdy cena adekwatna do jakości?
przekręty to robi mi miejscowy hodowca-handlarz. sprzedaje znarowione, także młodziaki jako super spokojne i zrobione konie dla rekreantów. do tego za cene nawet kilkakrotnie wyższą niż wartość.
ale tu? może kiepski koń (pewnie "do zrobienia" (może nie ? ale to trzeba dopytać bo ani w ta ani w tą opisu brak), ale za śmieszną kase... i bez bajek w opisie, bardzo króciutkim opisie)
a nawet jak jakis koń jest chory (albo zniszczony błednym treningiem nawet) - to co z nim? sprzadać ludziom nie można mówicie, trzymać nie mozna (ekonomia), sprzedać na mieso nie mozna (bo niebo nieetyczne)... co z nimi?