Fundacja Centaurus w ogniu .

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 lutego 2013 12:54
Kurczak No ale na pewno nie można liczyć, że za tą kwotę ( która została wydana na tą posiadłość plus wspomniany ostatnio dach ) wybudujesz tyle pomieszczen gospodarczych, nowych stajni dla tylu  koni, nie załatwisz tyle ziemi  itp itd. plus jeszcze powiedzmy nowy domek na 150 m2. No nie czarujmy sie.

Jesli  np. kupujesz dom za 100 tyś do remontu plus masz w cenie (w stanie średnim) zabudowania gospodarcze i dajmy na to 3 ha ziemi to raczej (nawet dokładając cene dachu  do wydanej kwoty na nieruchomość ) nie wybudujesz za to czegoś nowego  z takim zapleczem gospodarczym co wspomniany wcześniej- do remontu.
Owszem w siedzibie FC  stajnie były remontowane i to juz jestich  wkład , tak samo jak przy wyżej wspomnianej chatce. Ale wychodzi na to że oszczędniej jest zainwestować i odświeżyć niż kupić nowe.
Dwa nie rozumiem kompletnie zarzutu - kupili pałac. No kupili a co z resztą? Sam PGR to juz się nie wlicza?Konie na klatce schodowej stoją? Poprostu taniej im było wyremontować stajnie, trzy pokoje plus kuchnie niż zainwestować w nową ziemie, w nowy budynek, wybudować nowe zaplecze gospodarcze, nowe boksy itp itd.

Edit: Ja też kupiłam dom o 1/3 cene wartości rynkowej nowego (takiego samego metrażowo). Jednak w tej cenie przy zakupie nowego to o  zabudowaniach, które mam i kawałku ziemi to mogłabym sobie co najwyżej pomażyć. A tak korzystam sobie z połowy budynku mieszkalnego ( wiecej mi nei trzeba) plus mam miejsce dla koni i dodatkowo wybieg dla nich.

Edit: Zresztą jakby nawet FC kupiła ( wybudowała) nowy budynek, nowe boksy, nowe stajnie itp itd.. to zaraz zebrałoby się kółko rożancowe i by szła nagonka-> bo kupili.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 lutego 2013 13:02
zabeczka17,  masz rację, ale żeby móc to obliczyć, to trzeba by było dodać jeszcze kwotę remontów. Jak się to wszystko zsumuje, to może się okazać, że jednak było to do zrobienia. I no właśnie znowu piszesz o ziemi, a nikt nie wie ile jej jest, więc nie ma co o niej w ogóle pisać. Według mnie taniej jest budować od podstaw niż przerabiać.
Kupując zabytek podjęli ogromne ryzyko, którego nie powinni podejmować mając pod opieką tylko koni i dysponując publicznymi pieniędzmi. Stało się, dach spłonął i chyba nie zaprzeczysz, że gdyby to samo wydarzyło się w budynku, który zabytkiem nie jest, to koszt naprawy byłby dużo niższy. To jest właśnie to co zarzucamy. Brak gospodarności, bo za te same pieniądze można było kupić coś, co nie ciągnęłoby za sobą większych kosztów w przyszłości.
No ja p*****le  😵
Długo jeszcze będziecie te czcze dywagacje ciągnąć?
Kurczak - interesuje cię ile kupili ziemi - napisz maila z pytaniem do źródła.

I nie, wbrew dość popularnej opinii, to nie jest zawsze tak, że stary dom = skarbonka bez dna a nowy kosztuje cię tyle co deweloper zawoła i ani grosza więcej.
Zarówno nowa nieruchomość może być skarbonką bez dna (i realnie kosztuje dużo więcej niż ceny które widzicie na plakatach deweloperów) jak i można dobrze kupić i wyremontować stary dom w cenie za jaką nie zbudowało by się analogicznej, nowej nieruchomości.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 lutego 2013 13:23
Kurczak Moim zdaniem taki zarzut o brak gospodarnosci jest kompletnie absurdalnym jeśli nie widzisz ksiąg rozliczeniowych, nie znasz całkowitych cen remontu stajni.  A co ma byc w przyszłości tego nigdy nie przewidzisz. Bez przesady  przecież nikt nie planował palącego sie dachu.
Liczyły się stajnie dla koni. I z tego co ja sie orientuje - na bank się  opłacało je wyremontować  jak postawienie nowych dużych budynków.
Tam nikt o pomoc nie prosił, bo zostało to wliczone w koszta. Mieli kasę z 1% zainwestowali. Skoro się im opłacało to nie ma problemu.A jeśli FC podjeła takie ryzyko to raczej nie na widzi misie tylko szły za tym odpowiednie procedury,rozliczenia, opinie itp itd. NIkt sobie na hura tej posiadłości nie kupił.

Wiesz co dla mnie jest brakiem gospodarności? Kiedy ludzie wpłacają ci kasę od kilku lat  a na tyłku siedzi ci komornik bo się okazuje że od tego samego czasu  nie spłacane są kredyty.

Edit: Zresztą jakby nawet FC kupiła ( wybudowała) nowy budynek, nowe boksy, nowe stajnie itp itd.. to zaraz zebrałoby się kółko rożancowe i by szła nagonka-> bo kupili.
Tak trochę się wtrącę. Czy ktoś wie ile dokładnie ziemi wraz P zakupiła fundacja? Czy aby na pewno całą ziemię?


Na moje pytania zawarte w mailu:
1. jaki areał został zakupiony wraz z zabudowaniami?
2. jakie zabudowania poza pałacem wchodzą w skład tej posiadłości

dostałam taką odpowiedź:
1. 2,5 tys m kwadr budynków gospodarczych. 6 ha na stałym ogrodzeniu,
plus 5
ha na tymczasowym (dopiero bedzie grodzone, jesteśmy tam od września)
2. 1 mniejszy budynek, 1 duzy, w literę L, do tego 3 małe budynki,
zapewne
pełniące role magazynów.


Działka przy budynku na "p" ma 36 ha. Fundacja najwyraźniej kupiła tylko budynek na "p" wraz z zabudowaniami i 11 ha.
tak tylko wtrącę. najważniejsze były grunty, zeby konie mogły się paść i mieć dużo miejsca. normą sezonową jest 0,5 ha na konia, to jest minimum zapewniające odpowieni popas i jest to w wytycznych hodowli koni. tu przypada... ups 0,11 ha na konia przy 100 sztukach, a mieli się szykować na 200 w tym miejscu.  to są normy nie wzięte z kosmosu, a normalne minimum socjalne. jeśli ważne  jest posiadanie zabytku z mniejszą ilością pastwisk to ja nie mam pytań co do gospodarności...

dla porównania w mojej okolicy 11ha super terenu można nabyć za... 150 tys.
Dosłali mi jeszcze informację o opłatach, jakie ponieśli w związku z zakupem (notariusz itp.).
Do tego skan (?) fragmentu dokumentu, świadczącego o zakupie. I tu się pogubiłam, bo jest tam zapis o działce nr 263/77 obszaru 4,6038 ha za cenę 700.000,00zł.

Edit.
Wyjaśniło się w kolejnym mailu:
5 ha jest do dzierżawione, na własność mamy tylko to co w akcie,
umknęła mi
ta informacja w pierwszym mailu


Więc obecnie użytkują 5 ha, które mają w dzierżawie +... no właśnie, ile? Bo napisali o 6 ha, dokument mówi o 4 ha z "hakiem".
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 lutego 2013 19:13
esef, już Ci odpowiadałam, nie widzę sensu powtarzania się...
zabeczka17, czy naprawa spalonego dachu w budynku, który nie jest zabytkiem kosztowałaby tyle? Nie i to chyba oczywiste dla każdego. Na tej podstawie już można stwierdzać brak niegospodarności, ponieważ kupiona została nieruchomość w złym stanie, w której wymiana czegokolwiek będzie droższa niż wymiana w budynku, który nie jest pod nadzorem konserwatora. Dla mnie jest to zupełnie logiczne i dziwię się, że dla kogoś innego może być kwestią dyskusyjną. Wypowiadasz się tak jakbyś zapominała, że fundacja żyje z pieniędzy ludzi. To, że nie prosili o pieniądze na remont stajni czy p., to nie oznacza, że wyłożyli na to z własnej kieszeni. I z tego co się orientuje, to fundacja ma również jakieś długi, które nie zostały uregulowane.

Dworcika, no właśnie ja słyszałam o ilości ziemi bardziej zbliżonej wielkością do tych 4 ha, dokładnie o jeszcze mniejszy teren, ale być może chodziło o same padoki, więc odpada teren niemały teren, który zajmują nieruchomości. Tak czy inaczej zakup za 700 tys. 4 ha plus zabudowania wymagające niemałych remontów, to baaaaardzo mało. Za te pieniądze można by kupić coś większego, bez dodatkowych kosztów jakimi są dzierżawy.
A ile te stajnie mieszcza koni? 100 czy 30?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 lutego 2013 19:45
I z tego co się orientuje, to fundacja ma również jakieś długi, które nie zostały uregulowane.


Mi o niczym nie wiadomo. Możesz jaśniej? Bo chętnie poznam sprawę głębiej: Czy jest prowadzona sprawa komornicza? Kto jest poszkodowanym? Czy są na to odpowiednie papiery?

Ale co z tego że wymiana dachu w nowym budynku kosztowała by mniej. Kto zakładał że spali sie dach akurat w tym?  Dwa brzmi dla mnie trochę jak wróżenie z kart.
Kto powiedział na jakiej powierzchni domu miał być prowadzony remont żeby z góry stwierdzić, że będzie on droższy?
zabeczka17, tu nie o wróżenie z kart chodzi, tylko o to, że wypadki chodzą po ludziach. Pożary się zdarzają i trzeba brać takie rzeczy pod uwagę. Ludzie, jak coś budują, to robią tak, żeby ryzyko pożaru było jak najmniejsze. Jak się coś kupuje, to też powinno się to brać pod uwagę, a dodatkowo również koszty ewentualnych remontów (np. po ewentualnym pożarze).
Gdyby mieli ruinę bez statusu zabytku, to po pożarze koszty remontu zapewne byłyby niższe.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 lutego 2013 20:54
zabeczka17, i teraz zrobię, to czego sama nie lubię, czyli wiem, ale nie powiem. Głupio mi, przyznaję, ale nie zostałam upoważniona do udzielania szczegółowych informacji na ten temat. Dostałam takie info od osoby, która jest wierzycielem. Sprawa jakiś czas temu nie była u komornika, jak jest teraz - nie wiem.

Oczywiście nikt nie zakładał, że dach się spali, ale zakładał na pewno, że remont takiego obiektu będzie bardzo kosztowny, musiał też zakładać, że jeżeli cokolwiek się zepsuje (a przecież to do przewidzenia w tak starym budynku), to koszty naprawy będą bardzo wysokie, musieli też liczyć się z niebezpieczeństwem pożaru skoro twierdzą, że była tam stara instalacja. I na koniec o remoncie. Nie wmawiaj mi proszę, że kupili tak ogromny p., tylko po to, żeby remontować 3 pomieszczenia, które już wcześniej ktoś "poprawiał", a reszta miała sobie gnić. Remont mógł nie być planowany w najbliższym czasie, ale z całą pewnością myślano o nim.
dla mnie to krótka piłka.

remont zabytku, który musi być kontrolowany przez inspektorat ZAWSZE jest droższy niż wymiana tych samych elementów w budynkach nie będących zabytkami. tu nie ma polemiki.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 lutego 2013 06:55
zabeczka17, tu nie o wróżenie z kart chodzi, tylko o to, że wypadki chodzą po ludziach. Pożary się zdarzają i trzeba brać takie rzeczy pod uwagę.
Jakbym się miała przejmować każdym wypadkiem, który chodzi po ludziach i  co może mi grozić (nie tylko pożar) to bym chyba zwariowała. Owszem można zmniejszyć ryzyko... i zapewniam cie, że do tego dążono tylko przez te zawrotne 2-3 miesiace za wiele nie zdziałasz . Ale ja np. nie zakładam, że trzeba bedzie  zbierać/ odkładać kasę  dla mnie na wózek albo rehablilitację, bo za pół roku coś się może stać. Wybacz, ale aż takich ewentualności nikt nie przewidzi.

zabeczka17, i teraz zrobię, to czego sama nie lubię, czyli wiem, ale nie powiem.

W takim razie wybacz, dla mnie nie ma tematu. Równie dobrze ktoś może tutaj napisać w ten sposób o tobie, nie podając szczegółów- co zakładm najpewniej będzie to nieprawdą 😉  Jeśli chodzi o FC, mam nadzieję, że sprawa o której piszesz ujży światło dzienne, aby można było sie do niej ustosunkować.

Oczywiście nikt nie zakładał, że dach się spali, ale zakładał na pewno, że remont takiego obiektu będzie bardzo kosztowny, musiał też zakładać, że jeżeli cokolwiek się zepsuje (a przecież to do przewidzenia w tak starym budynku), to koszty naprawy będą bardzo wysokie, musieli też liczyć się z niebezpieczeństwem pożaru skoro twierdzą, że była tam stara instalacja. I na koniec o remoncie. Nie wmawiaj mi proszę, że kupili tak ogromny p., tylko po to, żeby remontować 3 pomieszczenia, które już wcześniej ktoś "poprawiał", a reszta miała sobie gnić. Remont mógł nie być planowany w najbliższym czasie, ale z całą pewnością myślano o nim.


Gdyby babcia miała wąsy....

Dla mnie jest to absurdalne liczyc coś czego nie było w planach   np. mam dom, użytkuję jego połowę i pytanie:  Czy  każdy może z góry  założyć, że na pewno myślę o remoncie reszty? Przecież na moje potrzeby wystarcza mi 1/2 domu. Mam inne wydatki i szeroko głeboko pozostały metraż. Mogę go co najwyżej ładnie wysprzątać.
No ale takie gadanie- kupili dom, wiec na pewno myślą,  na pewno zakałdają...absurd.

Jeszcze raz- nie wiesz jaką powierzchnię budynku zamierzała wykorzystywać  FC dla swoich potrzeb, wiec nie możesz zakładać czy planowali remont, jeśli już to jakiego rodzaju, dwa nie znasz kosztów.
I tak liczyli się z niebezpieczeństwem pożaru, dlatego próbowano załatwiać ubezpieczenie.
I na koniec żeby coś sobie nie gniło, to  nie koniecznie musi być 100% wyremontowane,  może być np. zwyczajnie zabezpieczone przed dalszą degradacją.

Gdyby babcia miała wąsy....



haha, dokładnie 🙂
Jak taka zdarta płyta....
A ile te stajnie mieszczą koni? 100 czy 30?

Ponawiam pytanie...
Pytam, bo w zeszłym roku oglądałam na mazurach gospodarstwo 32 ha z budynkiem mieszkalnym do remontu, stajnią na 20 klaczy ze źrebiętami, wielką stodołą tyle, że drewnianą, ale w nienajgorszym stanie (w której wcześniej stały konie, kolejne 40 szt) i to wszystko za 650 tysi do negocjacji + budynek gospodarczy na paszarnie, siodlarnie itp. (teraz były tam garaże i jakieś wozy)
Za 700 tysiecy mozna kupic kawał ziemi z budynkami gospodarczymi, a dom mieszkalny można postawić za 300 tysiecy. (koszt dachu to 400)
I nie mówcie mi, że potrzebny jest taki metraz, jak w budynku na P.
Na początku myślałam, że kupili kawał ziemi, a budynek na P był tylko dodatkiem, ale teraz to się dziwię, że ktoś to kupił za nie swoje pieniądze. Moim zdaniem to kiepskie warunki dla uratowanych koni, jeśli jest ich np. ponad 100
Megane,  proszę

"gmina Prochowice, gdzie docelowo znajdzie schronienie około 200 naszych podopiecznych. Od września trwają remonty i przystosowywanie pomieszczeń, choć ograniczeni jesteśmy względami finansowymi. Stary Pałac oraz pomieszczenia gospodarcze przejęliśmy w stanie prawie kompletnej ruiny /pozapadane stropy, dziurawe dachy, zrujnowane posadzki, zniszczone i powybijane okna, brak prądu i wody, brak boksów, brak ogrodzeń/"

i kilka linijek nizej

"Bywa, że wracają, bo adopcje pozostają adopcjami. Musimy więc brać pod uwagę wszystkie 500 koni, a nie 250 które mamy na utrzymaniu."

http://www.centaurus.org.pl/centaurus_znow_pod_wroclawiem_-_nowy_osrodek/

I tak liczyli się z niebezpieczeństwem pożaru, dlatego próbowano załatwiać ubezpieczenie.

no cóż, a sądziłam, że póki istnieje realne zagrożenie pożarowe (niesprawna stara instalacja plus brak ubezpieczenia) to nie korzysta się z zagrożonej powierzchni dopóki się nie załatwi ubezpieczenia a nie tylko próbuje...

więc proszę mi nie wmawiać, że aby przewidzieć, że remonty będą droższe, trzeba być jasnowidzem. jeśli kupujemy ruinę to liczymy się z remontami, a jeśli kupujemy zabytkową ruinę to trzeba być kompletnie pozbawionym krytycznego myslenia, żeby liczyć, że koszty remontów zabytków nie są wyższe.

Megane masz rację za małe pieniądze można kupić super gospodarstwa .

Dam przykład 🤔toją u nas 3 hale które są połączone (jedna hala jest do poprawienia dach ) uwaga !!! te hale mogą pomieścić około 1000 koni (tyle wyjdzie tam boksów ) nie licząc ponad 10 budynków na siano i Bóg wie co jeszcze , teren jest w połowie wybetonowany , stoi tam dom ( do rozbiórki ). Co najlepsze w koło jest 300 ha ziemi ( ziemia była jeszcze w tamtym roku na sprzedaż ) cała zabudowa, która tam jest była do wzięcia za DARMO dla jakiejś Fundacji czy Stowarzyszenia . Jeden minus nie ma pałacu  😤
Nasze Stowarzyszenie dostało od agencji rolnej 15 ha ziemi za darmo , żebyśmy mogli sobie raz w roku zrobić Hubertusa  😜 Trzeba chcieć żeby coś mieć !!!! 

Dla mnie to jest wielka kpina , jak można kupować budynki ,pałace a nie kupić ziemi  😵  10 ha czy to jest dużo ? raczej Nie . Osobiście mam 10 ha dla koni i o dziwo zjedzą wszystko a jest ich tylko 9 sztuk ( w tym 3 żrebaki ) Ziemia to podstawa dla Fundacji , można bardzo dużo zaoszczędzić przez kilka miesięcy . Tylko ,że Fundacja nie bierze tego pod uwagę , ponieważ ludzie dadzą na siano . Kpiną dla mnie jest, że na pierwszym miejscu są dla nich budynki w których konie będą gniły cały rok , super tylko medal i miejsce na podium .Jeżeli chcą ratować zabytki niech się zajmą zabytkami a nie ciągną kilka srok za ogon i sami nie mogą tego ogarnąć . Tylko koni żal !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A co tam. Podumam z wami duuum duuum  🤔

Edit: dopiesek

Monia: No to już zakładaj fundacje! Teren masz, kasa się znajdzie - droga wolna, a to złoty biznes jest  😁
Kurcze, już widze zagęszczenie na tych 4 ha czy 9 ha. To już nie chodzi o wyżywienie, bo to nie jest możliwe, ale nawet same kwatery dla schorowanych koni, ciągi komunikacyjne, ogrodzenia (konie w taśmach bez trawy długo nie pochodzą)
Monia, dla mnie też przy takiej ilości koni pastwiska to podstawa, tzn. przy każdej ilości to podstawa. Pieniądze male lub nie, ale można kupić coś bardziej przystosowanego dla takiej ilości koni. FC ma już koszt minimum 1 mln 100 na głowie, a kosztów tam będzie jeszcze na drugie tyle przy założeniu, że budynek na P trzeba odbudować/poddać renowacji zgodnie z wytycznymi.
Isabelle - dziękuję... na fb ktoś pytał o podopiecznych i ktos napisał, że to nie tylko o konie chodzi ale o psy i koty też.

W kwestii zamieszkania budynku, już sie kiedyś wypowiadałam. W budynku nie powinni zamieszkiwać ludzie/pracownicy przed sprawdzeniem go PP. Taki budynek powinien spełniac wszystkie wymogi BHP, gdyby zginął jakiś człowiek, to FC byłaby karana jak każdy inny przedsiębiorca.

Monia - na pastwiskach można sobie zaoszczędzić, ale trzeba też pracować, tzn. skosić niedojady, przebronować kretowiska, nawozić, wywapnować itd ... ale po co, jak można łapkę wyciągnąć po grosik do "wiernych"
Można nawet wziąć doplaty do użytków zielonych ale tu trzeba spełniać warunki, tzn obsada na 1 ha. Niestety np. 100 ha to kupa roboty, wiec lepiej gnieździć się na kawałku ziemi i karmić cały rok sianem.
A jakby te konie piętrowo poupychać na tych "36 ha"  🤔
Zmieszczą się, jak nie jak tak...
Amarotsa Oczywiście zawsze moim marzeniem było pomagać zwierzetą , tylko ze ja nie umiem kłamać ,żebrać (mówią ,że da się nauczyć ) Pomagam na ile mnie stać i chce żeby moje szkapy miały to co dla nich najlepsze .

Mogę oficjalnie pochwalić się co dokonałam w naszej Gminie , załatwiłam że Gmina robi dla psów budy ( takie wypasione  😜 ) i taki człowiek co przygarnie bezdomnego pas dostaje budę . Na dodatek jest zwolniony z podatku za swoje psy  😉

Gmina ma problem z głowy bo nie musi płacić kilku tys zł ( tak kilku tys !!! od 3 tys do 6 tys za psa ) za zabranie psa do schroniska , psy mają nowe domy bo są chętni na podrzutki z miasta .
zima - a skąd Ty wzięłaś te 36 ha? FC ma ich zaledwie 4-5 + 6 dzierżawi, czyli łącznie 11 ha
Amarotsa - pewnie że się na tym da zarobić, zobacz największą chyba w PL fundację pewnej TV i sieci tel.  i zobacz jak żyje Jej własciciel/włascicielka (bo chyba się rozwiedli, a to jest część Pani S.)

Mam znajomą, co założyła fundację, kupiła ponad 100 letnie budynki, dostała dotacje na renowacje zabytków, z tego co pamiętam, to część budynków doszczętnie spłonęła. Za pieniądze z UE założyła w części gospodartwo agroturystyczne (wniosek był na 200 tyś zł, nie wiem ile z tego w końcu otrzymała) budynki piękne, poniemieckie, czerwona cegła plus kamień (tzn obory i stodoła) w międzyczasie wykupiła kilka koni, coś wzięła do adopcji... obecnie ma tam domek letniskowy o pow. mieszkalnej 360 m2 - jeździ tam na weekendy i wakacje. Do tego ma kilkanaście ha ziemi z dostępem do jeziora. Z taką typową fundacją nie ma to nic wspólnego, ale dziewczyna kocha zwierzęta, ma te kilka koni, kilkanaście psów. Ona jest szczesliwa, i zwierzaki u niej też.

Wszystko trzeba robic z głową, można nie tylko wyciągać łapkę, ale też popracować, aby zdobyć pieniądze od Państwa, jeśli taka mała fundacyjka może, to czego nie uczyni wielka i znana fundacja?
Monia, 6 tysi to sporo ... w warminsko mazurskim schronisko dostaje około 1,5 tysiaca od gminy za psa
Megane pierwotnie zwolenniczki FC mówiły o 36 h, chyba tak było też w ogłoszeniu o sprzedaży tego kompleksu. Cudzysłów użyłam nieprzypadkowo 😉
aaaa... teraz kumam 🙂
Bo przecież budynek, którego nazwy nie można wymieniać był zaledwie dodatkiem do tej ziemi i pozostałych zabudowań 🙂
Kurcze, a ja szukałam ziemi rolnej z budynkami w granicach 2 zł z metra, a tu ponad 17 🙂 naiwna byłam. No ale budynek na P musi być droższy 9 razy od jakiegoś domu dla pospólstwa hihihihihih
mnie tam nie interesuje ile dzierżawią, ile wygrodzili sztachetkami a ile pastuchem. mnie interesuje ile ogólnie gruntów zostało ZAKUPIONYCH i ile dokładnie z nich jest przystosowanych na wybiegi/pastwiska/ujeżdzalnie.  ale chyba to jest odpowiedz nierealna do uzyskania.
Isabelle - o ogrodzeniach napisałam, ponieważ wyobraź sobie 200 koni na kilku hektarach, (goła ziemia) gdzie za płotem rośnie zielona, soczysta trawka... pastuch takiego naporu nie wytrzyma, hmmm... nawet niektóre drewniane ogrodzenie tego nie wytrzymają... Wyobrażam sobie już stado, które ucieklo w pola sąsiada i zajada się jego zielonką (np. zbożem i weź to później lecz i płać rolnikowi za szkody) 
Nie widziałam konia, który by nie kombinował, aby przejść na zieloną stronę.

Wiem, że własne pola są najważniejsze, bo to i kapitał i nikt dzierżawy nie wypowie... dodałam te dzierżawione, bo mnie esef i tak zaraz poprawi 🙂
Megane,  wiem o czym mówisz 😉 jedynie chodziło mi o to, że nie powiedzą "zakupiliśmy x gruntów, z czego pastwiska to:zzz, ujeżdzalnie, kwaterki to :yyy, a teren pod budynki:vvv"; tylko kręcą ile to wygrodzonych tak czy siak i ile dzierżawionych, a na podstawowe pytanie ile zakupiono dokładnie to już ciężko znalezc odpowiedz😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się